niedziela, 15 marca 2015

Robert i Róża. Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej (przedpremierowo).


Seria/Cykl: Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej (t.1)
Autor: Małgorzata Klunder
Wydawnictwo: Replika
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 352
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 17.03.2015
Stojąc przed szansą i ogromną możliwością przedpremierowego poznania nowej książki Pani Klunder, nie wahałam się ani minuty nad podjęciem decyzji. Osoba autorki jest mi zupełnie nieznana, także przyznaje się do tego bez bicia, ale z wielkim wstydem w głębi duszy. Nie ukrywam, że pierwsze co zwróciło moją uwagę, to nazwa rodziny. Niziołków od zawsze łączyłam z tolkienowskimi hobbitami, więc pomyślałam sobie, iż pewnie jakieś nawiązanie do Tolkiena tutaj znajdę. Wiecie co? Chyba miałam nosa, ponieważ o tymże twórcy jest w tej powieści głośno. 

Rodzina Niziołków żyje sobie w Poznaniu. Nie wadzą nikomu, spokojni, ułożeni. Od typowych, zwyczajnych mieszkańców miasta, goniących tylko i wyłącznie za pieniądzem, rodzinę odróżnia niesamowita miłość do książek. Oni żyją życiem fikcyjnych bohaterów. Roztrząsają i rozmieniają na drobne poszczególne wątki, przeżywają każde niepowodzenie czy sukces postaci, występujących w ich ulubionych dziełach. Prym w rodzinie Niziołków, wiedzie twórczość Tolkiena. Poznańska rodzina uwielbia "Władcę Pierścieni", toczą na temat tej serii dyskusje, porównują ekranizację z wersją spisaną na papierze. Mają niezłego fioła na punkcie hobbitów :)

Od razu, Niziołków skojarzyłam z sympatyczną rodziną Borejków Małgorzaty Musierowicz. Tam również czczono i uwielbiano książki, a rzucanie cytatami z wybranych dzieł podczas rozmów przy śniadaniu, nikogo nie wprowadzało w stan osłupienia.  
Niziołkowie pomimo tego, że funkcjonują bez telewizji w każdym pokoju, nie są ludźmi zacofanymi, skrytymi tylko i wyłącznie w swych własnych czterech kątach. Trzeba przyznać, że dorastanie w takim domu ma i swoje minusy. Dzieci potrafią nieźle zagiąć nauczycieli, więc wzywanie rodziców na pogadankę, to tylko kwestia czasu!

Książka wypełniona jest niesamowitą radością, ciepłem i miłością. Spędziłam przy niej dwa, długie wieczory, a co najważniejsze, proszę o więcej. Na szczęście przede mną kolejne tomy opiewające przygody rodziny Niziołków. Mam nadzieję, że autorka nie każe nam długo czekać, bo chyba umrę z niepewności :) Jedyne co mnie troszkę rozczarowało w całej powieści, to kompletne idealizowanie Niziołków. Rodzina potrafiła się machinalnie ze sobą dogadać w każdej sytuacji, o żadnych sprzeczkach, kłótniach na temat zwykłych, codziennych spraw, nie ma nawet mowy. Trudno znaleźć dziś takich ludzi, którzy za największy problem, uznawaliby wyimaginowane tarapaty fikcyjnych bohaterów. Ma to i swoje dobre strony, ponieważ książka w takim układzie, zaraża potężnym optymizmem, a więc daje szansę na lepsze jutro. Być może, dzięki rodzinie Niziołków, do pewnych spraw nabierzemy dystansu? To się jeszcze okaże :)

OCENA
4 / 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz