niedziela, 29 kwietnia 2018

Alcatraz kontra Bibliotekarze. Zakon rozbitej soczewki - Brandon Sanderson

Alcatraz powrócił! 18 kwietnia w księgarniach pojawił się już czwarty tom o przygodach tego szalonego chłopaka, który posiada niesamowity dar do wpadania w kłopoty. Brandon Sanderson jak zwykle w formie. Po raz kolejny zafundował nam genialną książkę, którą pokochają nie tylko nastolatkowie. Poprzednie części przypadły mi do gustu, więc nie mogłam sobie odmówić lektury kolejnego tomu o ciekawym tytule... Takie odstresowujące czytadło trafiło do mnie w odpowiednim momencie. A czy przebiło poprzedników? 


Alcatraz nie może narzekać na brak zajęć. Ten chłopak ciągle ma coś do zrobienia. Tym razem rusza na pomoc mieszkańcom Mokii, gdzie Bibliotekarze rozgościli się na dobre. Nasz bohater nie ma jednak przy sobie wymyślnej broni, wielkiej armii sprzymierzeńców, a tylko kilka par soczewek i wybuchowe, pluszowe misie ;) Nie myślcie sobie, że Alcatraz podda się i nie będzie walczył. Jemu wystarczy głowa pełna pomysłów, a sukcesu możecie być pewni. Nie chcę wam zdradzać zbyt wiele z całej fabuły, więc poprzestanę na tych kilku zdaniach całego zarysu akcji. Reszty dowiecie się z lektury Zakonu rozbitej soczewki

Po przeczytaniu w sumie czterech książek o Alcatrazie Smedry wiem, że ta ostatnia była najbardziej dojrzała, mądrzejsza i zachęcająca do myślenia. Trzy poprzednie raczej bardziej mnie śmieszyły niż wciągały i rozbudzały moją wyobraźnię. Oczywiście wszystkie bardzo się podobały i chętnie powrócę do całej serii za jakiś czas. Niemniej, Zakon rozbitej soczewki zawiera więcej refleksji głównego bohatera. 

Alcatraz dorasta i widać to zdecydowanie najlepiej właśnie w ostatniej części. Nasz bohater postępuje mądrze, nie boi się podejmować decyzji, chociaż teraz najpierw woli wszystko dobrze przemyśleć. Cóż, to już nie ten sam Alcatraz! Chłopiec sporo przeżył, a problemy lubią go niesamowicie. Oczywiście Alcatraz to nie jedyny bohater w całej książce, który zasługuje na szczególną uwagę. Wiecie kto najbardziej mnie w tej całej historii denerwował? Ojciec chłopaka! Dorosły człowiek często, a prawie zawsze, zachowywał się gorzej niż rozkapryszone dziecko. Nie potrafił doradzać, być ostoją dla swojego syna. Natomiast z tych przyjemniejszych rzeczy... Ciekawie został rozbudowany wątek miłosny Alcatraza i Bastylii. Widać, że pomiędzy tą dwójką mocno iskrzy. Pojawia się również nowa osobistość, Aydee, która też nieźle tutaj namiesza.

 Według mnie, Zakon rozbitej soczewki utrzymuje wysoki poziom, a nawet wybija się ponad te wcześniej zaprezentowane przez Sandersona. Uwielbiam tego autora, nie tylko za powieści przeznaczone dla dzieci i młodzieży. Seria o Alcatrazie ma szansę podbić serca wielu młodych odbiorców o ile jeszcze tego nie uczyniła. Akcja należy do wartkich, takich, które nie nudzą i nie usypiają czytelnika. Tak jak wspominałam, sporo tutaj momentów skłaniających do myślenia, ale Sanderson nie zapomniał również o ogromnej dawce humoru. Powieść jest naprawdę zwariowana i można przy niej miło spędzić czas. Ja gorąco polecam nie tylko Zakon rozbitej soczewki, ale i pozostałe tomy cyklu. 

                                                                         


Cykl/Seria: Alcatraz kontra Bibliotekarze #4
Autor: Brandon Sanderson
Wydawnictwo: IUVI 
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 288
Cena okładkowa: 29.90 zł
Premiera: 18.04.2018 
 Znalezione obrazy dla zapytania iuvi

środa, 25 kwietnia 2018

Dziewczynka, która wypiła księżyc - Kelly Barnhill [przedpremierowo]

Dziś recenzja przedpremierowa, bo takiej dawno u mnie nie było. Tym razem chciałam wam zaprezentować książkę, która z pewnością szturmem zdobędzie serca wielu odbiorców. Raczej tych młodych, chociaż i starsi nie powinni narzekać. Muszę przyznać, że Dziewczynka, która wypiła księżyc bardzo mnie zaciekawiła już samą okładką. Dosłownie nie musiałam zastanawiać się, czy lektura będzie dla mnie odpowiednia. Z tak piękną okładką... Nie, to nie mogło mnie ominąć. Dawno nie miałam w ręku tak ślicznej, mega klimatycznej obwoluty. A jak wypadło wnętrze? Czytajcie dalej!


Od wielu, wielu lat, mieszkańcy Protektoratu muszą składać ofiarę złej czarownicy. Ofiarą jest najmłodsze w wiosce dziecko. Ludzie są przerażeni wiedźmą, więc każdego roku sytuacja się powtarza. Pewnego dnia, jedna z kobiet odmawia oddania swojego dziecka na pewną śmierć. Trafia więc do więzienia za bycie przeciwną temu, co zostało przyjęte i jest realizowane od lat. 
W lesie mieszka Xan. Tak, to ta zła wiedźma, która wcale nie jest taka straszna. Xan jest dobra i opiekuje się porzuconymi w lesie maleństwami. Potem przekazuje je rodzinom po drugiej stronie kniei. Przez przypadek, jedno z jej podopiecznych, a dokładniej dziewczynka, wypija blask księżyca. W ten sposób dziecko uzyskuje wielką moc. Xan postanawia zatrzymać przy sobie dziewczynkę. Jednak jej moc narobi niezłego zamieszania. 

Zwykła bajka tylko dla dzieci? Nic bardziej mylnego. Nawet ja, która z pewnością do młodzieży nie należy, z największą przyjemnością przeczytałam tak pasjonującą, baśniową opowieść o małej dziewczynce, która została obdarzona wielką mocą. Książka Kelly Barnhill zachwyca nie tylko okładką. Jej zawartość potrafi trafić w gusta wybrednych czytelników. Od czasu do czasu każdy z nas ma prawo do przeczytania lekkiej, niezobowiązującej lektury. 

Na kartach powieści spotykamy małą dziewczynkę, która jeszcze nie potrafi okiełznać swojej mocy. Jest rezolutna, ale też postępuje bezmyślnie. Mamy również wiedźmę, lecz taką dobrą, chętną do pomocy i sprawiedliwą. Zaskoczenie? Dla mnie ogromne. Autorka przedstawia swych bohaterów w sposób unikatowy. Jej postaci są troszkę inni, a z pewnością łamią stereotypy. No, bo kto z was słyszał o smoku, który płacze? Albo o wiedźmie, która opiekuje się porzuconymi dziećmi? W książce mamy oczywiście podział na dobrych i złych bohaterów, czyli jak na dobrą bajkę przystało. 

Dziewczynka, która wypiła księżyc, to powieść mająca w sobie magię. Ta magia objawia się nie tylko w samej treści, ale i w realnym świecie. W jaki sposób? Ano kto zacznie czytać Dziewczynkę, ten nie potrafi oderwać się od lektury nawet na minutę. Musi poznać zakończenie książki, by ciekawość została zaspokojona. W tej powieści nie ma nudy. Są natomiast inne, wyjątkowe atrakcje: tajemniczy las, mnóstwo ciekawych bohaterów, magia i jeszcze raz magia. Podsumowując, powieść Kelly Barnhill czyta się z zapartym tchem. Nie obawiajcie się, że książka będzie tylko i wyłącznie naiwną historyjką dla najmłodszych. To mądra, ciekawie skonstruowana bajka dla każdego z was. 

                                                                            

 Znalezione obrazy dla zapytania dziewczynka która wypiła księżyc

Tytuł: Dziewczynka, która wypiła księżyc
Autor: Kelly Barnhill
Wydawnictwo: Literackie
Oprawa: twarda
Liczba stron: 354
Cena okładkowa: 39.90 zł
Premiera: 09.05.2018

 

Wojna i pokój - Lew Tołstoj

Opowiadałam wam już wielokrotnie, że ostatnio mam chyba jakąś fazę na czytanie klasyki. Postanowiłam, iż należy nadrobić pewne zaległości i zamiast wybierać kolejną nowość, zabrać się za coś, co po prostu wypada znać. Tym razem sięgnęłam po prawdziwą cegiełkę ;) Wojna i pokój Lwa Tołstoja, to z pewnością dzieło, które powinno znaleźć się w naszych biblioteczkach. Pamiętam, że w klasie maturalnej niniejsza pozycja literacka wpadła w moje ręce, ale wtedy czytałam ją "na szybko" i nie byłam w stanie odebrać arcydzieła w odpowiedni sposób. Teraz więc przyszedł czas na odświeżenie wiadomości ;) 


Nie będę wam streszczała całej tej historii, bo ta recenzja musiałaby być bardzo długa i z pewnością bym was zanudziła na śmierć. Ograniczę się więc tylko do kilku zdań na temat dzieła Lwa Tołstoja, jeśli chodzi o samą treść. Wojna i pokój to napisana z rozmachem, bardzo piękna i poruszająca do głębi książka o Rosji czasów wojen napoleońskich. Sytuacja polityczna jest tutaj tłem, natomiast doskonałym uzupełnieniem powieści, są oczywiście wspaniali bohaterowie. Mimo wielu zagrożeń, czyhającej za progiem wojny, oni potrafili się kochać, rozwiązywać osobiste problemy. Żyli tak jak my, całkiem zwyczajnie. 

Wojna i pokój to wybitny obraz warstw społecznych z tamtych czasów. Ileż tutaj jest bohaterów. Musicie stale się pilnować, by nie zgubić sensu powieści, nie zostać w tyle, a dzielnie wraz z autorem zmierzać do finału książki. Jednak nie przerażajcie się tym! Zapewniam was, że jeśli już "traficie w rytm", strony będą wam uciekały w zastraszająco szybkim tempie. Niech was też nie odstraszą gabaryty książki. Bo czasem taką cegłę czyta się o wiele przyjemniej, niż ledwo kilkustronicową wypocinę marnego twórcy. Lew Tołstoj to geniusz, który w sposób niesamowity przedstawia czytelnikowi wszystkie te wydarzenia. 

Jeśli chodzi o bohaterów, to jak się pewnie domyślacie, zostali zaprezentowani w sposób idealny, bez żadnego niedociągnięcia. Ba, w końcu mamy do czynienia z piórem Tołstoja, prawda? Bardzo spodobał mi się wątek Andrzeja i Nataszy, ale było sporo bohaterów takich, którzy okrutnie mnie denerwowali. Kto? Ano na przykład hrabina Rostowa, Piotr... Na szczęście tych pozytywnych znalazłam o wiele więcej, chociaż polubiłam nawet kilka czarniejszych charakterów. 
Wojna i pokój to książka, którą warto czytać z odpowiednim spokojem, raczej w pełnym skupieniu, a nie przy gadającym telewizorze. Tylko wtedy nawiążemy nić porozumienia z autorem, zrozumiemy sens powieści.  

Także jeśli macie ochotę na czytanie czegoś z grupy klasyki, poważniejszego i wymagającego, to oczywiście gorąco polecam wam Wojnę i pokój Lwa Tołstoja. Wydawnictwo Zysk i S-ka zadbało o przepiękne wydanie dzieła, które będzie również zdobiło biblioteczkę. Niby książka ma mieć ciekawą treść, a nie tylko wyglądać, ale co tam!:)

                                                                                                    

 Podobny obraz

Autor: Lew Tołstoj
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Oprawa: twarda
Liczba stron: 812
Cena okładkowa: 54.90 zł
Premiera: 09.04.2018 

 

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

„Wyklucie” Ezekiela Boona – mrożący krew w żyłach thriller o pająkach już wkrótce w księgarniach

Zbliża się jedna z najciekawszych premier maja. „Wyklucie” to pierwsza książka w ramach odnoszącej międzynarodowy sukces serii pochodzącego z Kanady pisarza Ezekiela Boone’a – i z pewnością lektura obowiązkowa dla wielbicieli klasycznego thrillera w nowatorskim ujęciu.


Peruwiańska dżungla. Indie. Chiny. Stany Zjednoczone. Na całym świecie pojawiają się punkty zapalne nadchodzącej katastrofy. Zdumieni naukowcy obserwują pojawienie się pradawnego gatunku pająka, przebudzonego po latach hibernacji, zdolnego do rozmnażania w zaskakująco szybkim tempie. Świat staje w obliczu zagłady. Najgorsze, że to dopiero początek. Zaczyna się koszmar, z którego nie można się przebudzić.

Przeczytaj już teraz
https://issuu.com/insignis/docs/eb_h_pl_issuu


„Wyklucie” to thriller w najlepszym wydaniu – przerazi raczej zatrważającym realizmem niż wstrząsającymi opisami. Dołóżcie do tego przemyślaną fabułę, świetnie nakreślonych bohaterów i znakomite tempo w najlepszym stylu, dzięki któremu teoretycznie niewiele się dzieje, tymczasem wraz z kolejnymi stronami powieści wszystko jak po równi pochyłej prowadzi do katastrofy… Nie będzie zatem zaskoczeniem fakt, że prawa do ekranizacji powieści Ezekiela Boone’a zostały sprzedane na długo przed wydaniem książki.

Premiera książki „Wyklucie” Ezekiela Boone’a: 9 maja. 

Powieść ukazuje się nakładem wydawnictwa Insignis.

niedziela, 22 kwietnia 2018

Po prostu misja - Maz Evans

Witajcie w ten piękny, nieco upalny, niedzielny dzień. Na dziś przygotowałam dla was recenzję kolejnej książki autorstwa Maz Evans. Przyznaję, że przed lekturą powieści dla młodzieży Kto wypuścił bogów?, nazwisko autorki nie mówiło mi kompletnie nic. Obecnie mam za sobą czytanie drugiego tomu cyklu i twórczynię kojarzę doskonale ;) Niniejsza "świeżynka" swą premierę miała niedawno, więc wypatrujcie jej w księgarniach. Ja może nie czekałam z zapartym tchem na książkę Po prostu misja, ale przyjęłam ją pozytywnie i chętnie zabrałam się za jej poznawanie. 


Jeśli dobrze bawiliście się przy Kto wypuścił bogów?, Po prostu misja z pewnością przypadnie wam do gustu. Na kartach kolejnego tomu znów spotykamy Elliota. Jak na dwunastolatka, chłopak ma wiele zajęć, które w żaden sposób nie są związane z nauką. Elliot jest wyjątkowym nastolatkiem, ponieważ na jego barkach spoczywa ratowanie świata przed Tanatosem, bogiem śmierci. Musi również odnaleźć pozostałe kamienie chaosu, a także opiekować się chorą na Alzheimera mamą. Jakby mało było problemów, Elliota dręczy wredna sąsiadka. Nasz bohater pokonuje wiele przeciwności, ale dużo do zrobienia jeszcze pozostało. Kamienie chaosu kuszą, by wykorzystać je w troszkę inny sposób... Jak postąpi Elliot Hooper? 

 Jeśli szukaliście lekkiej, przyjemnej książki na jedno popołudnie, to gorąco polecam wam powieść dla młodzieży Po prostu misja. Musicie jednak zapoznać się z tomem pierwszym, bo wtedy wszystko zrozumiecie i kolejna część będzie miała sens. Autorka trzyma poziom i drugi tom czytało mi się równie dobrze jak ten wcześniejszy. Jest akcja, która fajnie się rozwija, no i są bohaterowie, których powitałam z euforią. Bardzo polubiłam tego rezolutnego chłopaka Elliota. Jak na dwunastolatka jest naprawdę mądry, dzielny i chętny do pomocy. Wspólnie z przyjaciółmi wykonuje kawał dobrej roboty i tak łatwo się nie zniechęca. Kolejną zaletą powieści są bogowie. Jednakże Maz Evans przedstawiła ich w troszkę inny sposób. Jej bogowie nie są idealni, niezniszczalni. Przypominają zwykłych śmiertelników, ponieważ tak naprawdę mają w sobie ogrom ziemskich wad ;) 

W książce odnajdziemy sporo wzruszających momentów, ale autorka nie wymaga od nas trzymania obok siebie paczki chusteczek. Historia Elliota wciąga i porusza, aczkolwiek jest sporo okazji do wybuchnięcia głośnym śmiechem. Maz Evans w swojej powieści porusza również aktualne problemy młodych ludzi: brak akceptacji, zrozumienia, kłopoty w rodzinie, troska o najbliższych. Dlatego Po prostu misja nie jest książką bezwartościową, pozbawioną sensu. Lubię takie czytadła, które czegoś jednak uczą, chociaż podczas ich poznawania, mózg młodego odbiorcy nie paruje od nadmiaru informacji i pouczeń. Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa, co przyniesie tom trzeci. Na sto procent będzie równie interesujący, wciągający, jak dwa pozostałe. Przynajmniej mam taką nadzieję!

                                                                                   

 Znalezione obrazy dla zapytania po prostu misja

Autor: Maz Evans
Wydawnictwo: Literackie
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 392
Cena okładkowa: 38 zł
Premiera: 18.04.2018
 

sobota, 21 kwietnia 2018

Quo vadis - Henryk Sienkiewicz

Kolejna książka od wydawnictwa GREG, którą dziś zamierzam wam zaprezentować, też należy do serii Kolorowa Klasyka i też powracam do niej po kilkunastu latach. Postanowienie dotyczące czytania klasyki realizuję jak widać w zawrotnym tempie i bardzo dokładnie ;) Po Panu Tadeuszu, Lalce, przyszedł czas na Quo vadis. Lektura znienawidzona przeze mnie w czasach szkolnych, a dokładniej w okresie gimnazjum. Miałam chyba na nią jakąś alergię. Przez Quo vadis, w dzienniku przybyło mi kilka negatywnych ocen z polskiego. Dziś na powieść Henryka Sienkiewicza spojrzałam zupełnie inaczej...


Przenieśmy się do Rzymu za panowania Nerona, a dokładniej do granic czasowych 63-69. Głównym wątkiem powieści jest miłość Winicjusza i Ligii. Związek ten od samego początku był skazany na porażkę. On patrycjusz rzymski, ona zakładniczka, a na dodatek chrześcijanka. Młodzi muszą pokonać wiele problemów, kilkukrotnie otrą się o śmierć. Sytuacji nie ułatwiają zawirowania polityczne, a także prześladowania. Nad chrześcijanami zbierają się czarne chmury, wielu zakończy życie, w tym także na arenie ku uciesze innowierców. Pozostaje jednak nadzieja... Na lepsze jutro, na koniec krzywd i wielu przeciwności. A w tym wszystkim oni: młodzi zakochani, którzy są dla siebie stworzeni. 

Książka tak przeze mnie znienawidzona, dziś wędruję na półkę z ulubieńcami. Nie ukrywam, że jest to lektura trudna, wymagająca. Pewnie większość nastolatków nie może połapać się o co w tym wszystkim chodzi, kto dla kogo jest kim, kto walczy razem, a kto stoi po drugiej stronie ostrza. Niestety, wytyczne z góry nie przewidują zmian i Quo vadis czytać trzeba. Warto jednak powrócić do powieści w czasach, gdy "naście" lat pozostaje tylko wspomnieniem. Wtedy na nowo można poznać dzieło Sienkiewicza i odkryć w nim to, co najlepsze. A plusów tej książki jest sporo. Mamy tutaj wspaniałą miłość, wyrazistych bohaterów, wartką akcję, rys historyczny, przemiany postaci, śmierć i prześladowania. Wyobraźcie sobie, że to tylko "namiastka" wrażeń, które czekają na was w powieści Quo vadis. Henryk Sienkiewicz jak nikt potrafi budować napięcie, tworzyć malownicze, bardzo plastyczne opisy. I chociaż posługuje się językiem trudnym do zrozumienia przez młodych, przyciąga odbiorcę i funduje mu moc atrakcji. Nuda? Z pewnością nie podczas czytania Quo vadis

Pięknie zaprezentowani są też bohaterowie. Oczywiście mnie najbardziej spodobała się kreacja Winicjusza, ale sympatią obdarzyłam również Petroniusza. Był bliskim doradcą Nerona, który skończył tragicznie, aczkolwiek do końca swych dni, miał swoje zasady. Sam Neron również został przez Sienkiewicza dopracowany w każdym calu. Jawi nam się jako postać, która w głębi duszy była słaba i ciągle potrzebowała poklasku. Punktem kulminacyjnym powieści, jest walka Ursusa z turem. Ten moment dosłownie śledziłam z zapartym tchem. Czułam się wiernym obserwatorem poczynań mocarza na arenie, chociaż już wcześniej wiedziałam, że wszystko skończy się dobrze. Cóż, książki Sienkiewicza mają w sobie coś tajemniczego. W sumie wiemy jakie będą miały zakończenie, a i tak czytamy je jak pierwszy raz, prawda? 

Pragnę jeszcze zwrócić waszą uwagę na przepiękne wydanie książki Quo vadis, które przygotowało dla nas wydawnictwo GREG. Powieść wzbogacono ilustracjami, czcionka nie należy do mikroskopijnych, wiec dzieło czyta się znakomicie. Oprawa prezentuje się nienagannie i stanowi prawdziwą ozdobę niniejszego egzemplarza. Kto nie czytał, niech się wstydzi, a kto czytał, ten niech będzie z siebie dumny. Quo vadis wypada znać! W takiej wersji "smakuje" jeszcze lepiej :)   

                                                                                      

 Znalezione obrazy dla zapytania quo vadis kolorowa klasyka

Tytuł: Quo vadis
Autor: Henryk Sienkiewicz
Wydawnictwo: GREG
Oprawa: miękka
Liczba stron: 448
Cena: 19.95

 

piątek, 20 kwietnia 2018

Wtyczka - Duane Swierczynski

Dosłownie dwa dni temu, swą premierę miała książka Wtyczka, którą znajdziecie w ofercie wydawnictwa RM. Okładka w kolorze jasnej żółci, nie ukrywam, rzuca się w oczy, a i pozbawienie jej dodatkowych "ozdobników", też wpływa pozytywnie i buduje dobre, pierwsze wrażenie. Może to swego rodzaju odpoczynek od pstrokacizny? Czasem nie mam ochoty na kolejną książkę, której okładka zdradza wszystko. W przypadku Wtyczki domyślałam się pewnych rzeczy, ale z pewnością nie byłam w pełni uświadomiona. Niespodzianka dalej była niespodzianką :) 


Sarie w grupie nastolatek nie wyróżnia się wcale. Chodzi do szkoły, ubiera się i zachowuje normalnie. Ma przyjaciół, chętnie też poznaje nowe osoby, od czasu do czasu wyskoczy również na imprezę. Sarie mieszka wraz z ojcem i bratem i stara się jak może być dobrą córką i dobrą, starszą siostrą. Wydawać by się mogło, że życie naszej bohaterki płynie sobie leniwym rytmem, pełne jest radości i beztroski. Jednak pewnego dnia wszystko się zmienia...
Wystarczył jeden zbieg okoliczności i ułożony system dnia Sarie, legł w gruzach. Jedno wydarzenie sprawia, że dziewczyna musi zapomnieć o nastoletnich kłopotach, ponieważ na horyzoncie pojawiają się poważniejsze tarapaty. Sarie staje się policyjną wtyczką! Teraz nasza bohaterka będzie miała pełne ręce roboty, a zwykłe sprawy muszą zaczekać. 

Książkę czytałam jeszcze przed premierą z czego byłam bardzo, ale to bardzo zadowolona. Dziś mogę sobie podglądać opinię innych na temat Wtyczki i porównywać je ze swoją ;) Moje zdanie na temat tej powieści, jest jak najbardziej pozytywne. Na samym początku, nieco powolna akcja troszkę mnie rozczarowała, lecz na szczęście, po kilku stronach, wszystko nabrało odpowiedniego rozpędu i tempa. Nie nudziłam się już wcale, a z wielkim zaangażowaniem i szeroko otwartymi oczami, śledziłam losy naszej wtyczki. Nie jest to może lektura, która zmieni wasze życie, jednakże podczas poznawania dzieła Duane Swierczynski, czas upłynie wam bardzo szybko. Zero problemów z odbiorem powieści, zrozumieniem twórcy (przynajmniej u mnie). 

Na kartach powieści poznajemy nie tylko Sarie, ale także Bena Wildey'a. Są oczywiście inni bohaterowie, aczkolwiek to ta dwójka tutaj rządzi. Policjant Ben stara się współpracować z dziewczyną, chociaż nie przyjmuje nowej osoby na pokładzie zbyt pozytywnie. My poznajemy wydarzenia z trzech perspektyw: Sarie, Bena i osoby trzeciej. Dla niektórych nie będzie to najłatwiejsze w odbiorze, ale wraz z biegiem czasu, idzie się przyzwyczaić. Autor wplata też elementy pamiętnika, więc trzeba się pilnować, by wszystko zrozumieć. 

Wtyczka to książka, którą mogę wam polecić. Jest tutaj sens, akcja i ciekawi bohaterowie. Zakończenie przypadło mi do gustu, bo takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. W sumie nie spodziewałam się nawet, że powieść Duane Swierczynski będzie tak interesująca. Jeśli lubicie kryminały, powieści sensacyjne, Wtyczka będzie dla was idealną lekturą. I chociaż bohaterka jest nastolatką, autor wcale nie kieruje swojego dzieła w stronę młodych odbiorców. Rozglądajcie się więc w księgarniach i wypatrujcie charakterystycznej, żółtej okładki. Jeśli taką dostrzeżecie, to wiedzcie, że macie przed sobą doskonałą lekturę o zaskakującym tytule. 

                                                                        

 Znalezione obrazy dla zapytania wtyczka duane swierczynski

Tytuł: Wtyczka
Autor: Duane Swierczynski
Wydawnictwo: RM
Oprawa: miękka
Liczba stron: 440
Cena okładkowa: 34.99 zł
Premiera: 18.04.2018

czwartek, 19 kwietnia 2018

Zaczaruj mnie - Karolina Frankowska

Jak wielokrotnie wam wspominałam, należę do osób, które najpierw czytają książkę, a dopiero później biorą się za oglądanie filmu. Tak lepiej rozumiem dany utwór, mogę sobie wszystko wyobrazić nieco inaczej, a nie opierać się tylko na tym, co reżyser zaprezentował nam na szklanym ekranie. W przypadku książki Karoliny Frankowskiej Zaczaruj mnie, postąpiłam inaczej. Na podstawie niniejszej powieści, powstał serial Za marzenia. Obejrzałam sobie może ze dwa odcinki i kiedy dowiedziałam się, że jest książka na której wzorowali się twórcy filmu, momentalnie chciałam ją przeczytać. 


Karolina Frankowska przedstawia nam losy grupy przyjaciół. Są to dokładnie trzy osoby, które aktualnie mieszkają w Warszawie. Zosia, Kaśka i Bartek... Ta pierwsza jest narratorką powieści i jednocześnie dyplomowanym psychologiem, poszukującym ciągle pracy w swoim zawodzie. Kaśka pracuje na planie znanego serialu, jednocześnie szuka prawdziwej, pięknej miłości. Bartek to typ lekkoducha, ale w głębi duszy jest wrażliwy i to bardzo. Nasi bohaterowie nie mają łatwego życia. Ciągle zmagają się z przeciwnościami losu, kłopotami osobistymi i zawodowymi. Postanawiają, jak za szczenięcych lat, pomóc szczęściu. Zakopywanie marzeń pod drzewem w parku, kończy się dla całej trójki niezbyt pozytywnie. Lawina kolejnych problemów ruszyła ze zdwojoną siłą!

Liczyłam na lekką, niezobowiązującą powieść i taką też otrzymałam. Zaczaruj mnie czytało mi się po prostu fantastycznie. Spędziłam miłe chwile wspólnie z bohaterami, bardzo ich polubiłam. Karolina Frankowska w sposób idealny nakreśliła trzy osobistości, które stały mi się naprawdę bliskie. Młodzi, ambitni, wykształceni, ciągle poszukiwali swojego miejsca na ziemi. To dziś niezwykle trudne o czym sama ciągle się przekonuje. 
Zaczaruj mnie to opowieść o prawdziwej przyjaźni. Ja chciałabym mieć obok siebie taką Kaśkę i Bartka. Pewnie dlatego, w pewnym sensie zazdrościłam Zosi. Miała się do kogo wygadać, poradzić w wielu sprawach, a nawet z kim ostro posprzeczać. Warto doceniać to, co się posiada!

Jesteście fanami serialów obyczajowych? Zaczaruj mnie Karoliny Frankowskiej przypadnie wam do gustu. To książka, która nie wymaga od nas wielkich przemyśleń, chociaż ma w sobie sens i nie jest zbyt płytka. Oczywiście pewnych zwrotów akcji można się domyślać, ale osobiście mi to nie przeszkadzało. Czasem człowiek ma ogromną ochotę na takie niezobowiązujące, przyjemne czytadła. Szczególnie latem, kiedy możemy sobie pozwolić na delikatne rozluźnienie, rozleniwienie. Przy Zaczaruj mnie można miło spędzić czas, a dla tych, którym mało jeszcze wrażeń po lekturze, polecam oglądanie serialu Za marzenia

                                                                               

Znalezione obrazy dla zapytania zaczaruj mnie karolina frankowska

Tytuł: Zaczaruj mnie - edycja filmowa
Autor: Karolina Frankowska
Wydawnictwo: Literackie
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 328
Cena okładkowa: 38 zł
Premiera: marzec 2018


niedziela, 15 kwietnia 2018

Lalka - Bolesław Prus

Dziś chciałam wam zaprezentować książkę, która wcale nie jest nowością i którą znają miliony. Często rozglądamy się za premierami, a nie dostrzegamy dzieł będących na rynku wydawniczym od dawna. Tak sytuacja przedstawia się w przypadku Lalki Bolesława Prusa. Myślę, że książka nie jest zbyt lubiana w czasach licealnych ;) Sama doskonale pamiętam swoje wcześniejsze zmagania z lekturą. Jednak będąc już poważną kobietą, lubię powracać do takich arcydzieł. Bo Lalka to z pewnością coś wyjątkowego, coś, co wypada znać. 


Na kartach książki poznajemy kupca, Stanisława Wokulskiego. Wdowiec, bez pamięci zakochany w Izabeli Łęckiej. Kobieta jest arystokratką, a Wokulski tylko zwykłym kupcem. Jednak ma on pewien plan, który pozwoliłby wkupić się w łaski bogatej damy. Wokulski wyjeżdża za granicę, by uciułać nieco grosza. Gromadzi spory majątek, ale Izabela Łęcka nie docenia starań mężczyzny. Jest tylko zapatrzona w siebie, gardzi adoratorami i ma ich za nic. Zwraca uwagę tylko na wybrańców.
Stanisław Wokulski stara się jak może zaimponować urodziwej arystokratce. Niestety ta bawi się nim niczym zwykłą lalką. Upokarza niejednokrotnie naszego bohatera, a ten idzie dalej w zaparte. Bezgranicznie kocha Izabelę, a ta miłość kompletnie lecz powoli, rujnuje jego życie. 

Najpierw chciałam zwrócić uwagę na bohaterów, których Prus przedstawił w sposób bardzo interesujący. Poza Wokulskim i Łęcką, mamy jeszcze Ignacego Rzeckiego. Mężczyzna pracuje w sklepie Wokulskiego i przedstawia nam wydarzenia za pomocą swego pamiętnika - Pamiętnika starego subiekta. Rzecki jest raczej człowiekiem starej daty, ale bardzo go polubiłam. Mamy też Juliana Ochockiego, osobistość próżną jak Izabela Łęcka, traktującego siebie, jako kogoś wyjątkowego na świecie. Naturalnie to tylko namiastka postaci, bo tych w Lalce jest oczywiście więcej. Bolesław Prus sprawnie i niezwykle trafnie zaprezentował nam warstwy społeczne w ówczesnej Polsce. 

Powieść Lalka Bolesława Prusa to dzieło, które się smakuje. Ja uwielbiam niespiesznie i z namysłem, zagłębiać się w kolejne strony książki. Autor posługuje się nie najłatwiejszym językiem, stąd problemy młodych ze zrozumieniem sensu powieści. Akcja nie gna zbyt szybko, a raczej toczy się powoli, niespiesznie, majestatycznie. Nadążycie więc z poznawaniem wszystkiego i gwarantuje wam, odgadniecie sens Lalki. Bolesław Prus upiększył swoje dzieło malowniczymi, plastycznymi opisami miejsc i bohaterów. Można wraz z postaciami, przenieść się do opisywanych czasów w Polsce, a podróż ta, nie będzie nas nic kosztować. Spędzicie czas przy tej lekturze w sposób jak najbardziej udany i miły. 

W mojej biblioteczce było wydanie Lalki, ale nie wyglądało ono jak trzeba. Podarte, zmęczone w szkole itp. To wydanie, które zaprezentowało wydawnictwo GREG, zasługuje na szczególną uwagę. Ilustracje, piękna szata graficzna, duża czcionka. Młodzi mając takie wydanie w ręku, chętniej będą czytali o przygodach Wokulskiego, a nie narzekali na niezbyt przystępną, trudną i nudną lekturę. Książka należy do serii Kolorowa Klasyka. Gorąco namawiam was do zaopatrzenia się w tak piękny egzemplarz Lalki, który stanie się prawdziwą ozdobą domowej biblioteczki. 

                                                                               

 

Tytuł: Lalka
Autor: Bolesław Prus
Wydawnictwo: GREG
Oprawa: miękka
Liczba stron: 664
Cena: 29.99 zł
 

sobota, 14 kwietnia 2018

Nikt nie może się dowiedzieć - Agnieszka Rusin

Idąc za ciosem, dziś pragnę wam zaprezentować kolejną książkę od wydawnictwa Lucky. Tym razem sięgnęłam po powieść, która bardzo mnie zaciekawiła opisem na okładce. Może obwoluta sama w sobie nie skusiła mnie zbytnio, ale już ten fragmencik z tyłu tak! Dzieło wydawało się być bliskie memu sercu, a właściwie jego tematyka. Jeśli chodzi o nazwisko autorki, to pamiętam, że koleżanka czytała coś z dorobku literackiego Agnieszki Rusin i po lekturze była bardzo zadowolona. Dlatego z wielką ochotą sięgnęłam po Nikt nie może się dowiedzieć z nadzieją na wciągającą, niebanalną powieść. 


Ola nigdy nie sądziła, że jej związek z Markiem nie przetrwa więcej niż dziesięć lat. W rocznicę ślubu, jej ukochany oświadcza, że to koniec. Marek zdradził Olę z koleżanką z pracy. Na domiar złego, kazał się wynieść żonie z mieszkania. Nasza bohaterka jest zdruzgotana. Nie może się pogodzić z takim obrotem sytuacji. Wyjeżdża do przyjaciółki, by tam troszkę ochłonąć, zapomnieć. Niestety otrzymuje od Marka wiadomość. Matka Aleksandry jest umierająca. Leży w szpitalu i bardzo chce się spotkać z córką. Kobiety nie były ze sobą blisko, dlatego podróż do rodzinnego miasta, będzie dla Oli bardzo trudna. Jakby mało było niespodzianek, Aleksandra dowiaduje się czegoś o czym nawet nie pomyślałaby przez minutę... Ta wiadomość od matki zmieni życie naszej bohaterki. 

Nikt nie może się dowiedzieć, to poruszająca, ale jednocześnie łatwa w odbiorze powieść o miłości, przyjaźni i poszukiwaniu szczęścia. Uryczłam się niesamowicie podczas lektury, dawno nie czytałam tak wzruszającej powieści obyczajowej. Autorka stworzyła historię, która wciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć na długi czas po przeczytaniu książki. Agnieszka Rusin posługuje się językiem prostym, zrozumiałym dla każdego czytelnika. W mig pojmowałam wszystko i z zapartym tchem śledziłam losy głównej bohaterki.
 
Aleksandra to postać, która sporo w życiu przeszła. Ciągle ma jednak nadzieję na lepszy byt, na rozwiązanie wszystkich kłopotów. Czasem postępuje zbyt naiwnie, jak na tak dorosłą osobę. Bohaterowie zostali podzieleni na dobrych i złych i ten podział jest bardzo widoczny. Do kreacji wszystkich osobistości ja nie mogę się przyczepić. Jest dobrze :)
 
Jeśli macie ochotę na prawdziwą, wzruszającą, ale dopracowaną powieść obyczajową, to szczerze i z całego serca, mogę wam polecić książkę Agnieszki Rusin Nikt nie może się dowiedzieć. Dzieło w sumie nie jest czymś zaskakującym, niesamowitym odkryciem na naszym rynku wydawniczym, lecz czyta się je bardzo dobrze, a nawet błyskawicznie. W jeden wieczór pochłonęłam całą książkę, jednak historia tutaj przedstawiona, pozostała w głowie znacznie dłużej. Warto sięgać po takie pozycje literackie. Nie mówię, że non stop, ale od czasu do czasu, czemu nie! Teraz z największą przyjemnością poznam pozostałe książki Agnieszki Rusin. Wiem, iż autorka mnie nie rozczaruje :)

                                                                                            
 
 Znalezione obrazy dla zapytania nikt nie może się dowiedzieć agnieszka rusin
 
Autor: Agnieszka Rusin
Wydawnictwo: Lucky
Oprawa: miękka
Liczba stron: 272
Cena okładkowa: 29.90 zł
Premiera: 19.03.2018
 
 

piątek, 13 kwietnia 2018

Topienie Marzanny - Magdalena Kubasiewicz

Po raz pierwszy o ile mnie pamięć nie myli, mogłam poznać książkę, którą wydało wydawnictwo Lucky. Jakby mało było mi nowości, zabrałam się za dzieło autorki o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Nazwisko Kubasiewicz jakoś nie przewinęło się w mojej biblioteczce, aż do momentu, gdy w ręce wpadło mi dzieło o zaskakującym tytule... Topienie Marzanny. Powieść nie ma jednak nic wspólnego z wędrówką dzieci, ze słomianą kukłą, pierwszego dnia wiosny. To poważna lektura, skierowana dla dorosłych czytelników. Niemniej, tytuł wspaniale pasuje do samej powieści!


Znacie jakąś Marzannę? Nie, to w tej powieści spotkacie ich trochę! Młodsza Marzanna, zwana Marą, nie uważa się za szczęściarę. Jest studentką, która postanawia wybrać się na zjazd rodzinny organizowany przez Marzannę Starszą, ciotkę. Ciotka nie należy do osób miłych i dających się zrozumieć. Jest wyjątkowo wredna i nie ukrywając, posiada niezły majątek. Niemniej, Marzanna Starsza jakoś potrafi zebrać całą rodzinę przy jednym stole. Okazją są jej urodziny, więc Mary i Majka, prawdziwa przyjaciółka, muszą dotrzeć na uroczystość. Dziewczyny nie mają bladego pojęcia, że na miłym przyjęciu cała historia się nie skończy. No, bo niby skąd miały wiedzieć, że ciotka zostanie znaleziona martwa i to w swoim pokoju?! Rozpoczyna się śledztwo. Kto stoi za śmiercią starszej pani? 

W pierwszej kolejności, chciałam wam napisać o bohaterach, a głównie o Mary. Życie studenckie jest mi niezwykle bliskie, więc z największą przyjemnością i z wielkim, szczerym uśmiechem, czytałam o perypetiach tejże osobistości. Dziewczyna jest nieco postrzelona, sama prowadzi śledztwo, chociaż kompletnie się do tego nie nadaje. Dodatkowo, Młodsza Marzanna posiada dar przyciągania nieszczęść. Wloką się za nią i wloką. Oczywiście w całej tej historii nie mamy tylko jednej bohaterki. Autorka świetnie zaprezentowała pozostałych członków rodziny Wicher, która należy do tych liczniejszych. Jak na powieść kryminalną przystało, jest też trup, a nawet... dwa. Jednak Topienie Marzanny określiłabym raczej jako kryminał komediowy. Nigdy wcześniej nie czytałam czegoś takiego. 

Dzieło Magdaleny Kubasiewicz, potraktujmy raczej jako dobrą rozrywkę, a nie prawdziwy kryminał, który wymaga od nas porządnego myślenia. Akcja nie gna zbyt szybko, raczej w tempie normalnym, spokojnym. To lekka, niezobowiązująca, ale niesamowicie wciągająca lektura dla każdego. Śmiałam się przy niej, bo autorka nie szczędziła nam odpowiedniej dawki dobrego humoru. Naturalnie w powieści jest sens, a to najważniejsze. Po krwawych, tradycyjnych kryminałach, Topienie Marzanny staje się odrobiną wytchnienia.

Projekt okładki może nie do końca jest w moim klimacie, ale to chyba jedyne niedociągnięcie. Zdaje sobie sprawę, że wielbiciele kryminałów nie muszą być Topieniem Marzanny zachwyceni, mnie jednak ta książka przypadła do gustu i to bardzo. Nie męczyłam się przy niej, z przyjemnością poznawałam wszystkie tajemnice i rozwiązywałam wraz z bohaterami wiele zagadek. Teraz będę śledziła zapowiedzi wydawnictwa Lucky, bo może za jakiś czas, Magdalena Kubasiewicz zaprezentuje nam swą kolejną, udaną, dopieszczoną pozycję literacką. Topienie Marzany polecam i to bardzo :)

                                                                                 

 Znalezione obrazy dla zapytania topienie marzanny kubasiewicz

Tytuł: Topienie Marzanny
Autor: Magdalena Kubasiewicz
Wydawnictwo: Lucky
Oprawa: miękka
Liczba stron: 320
Cena okładkowa: 33.90 zł

czwartek, 12 kwietnia 2018

Pan Tadeusz - Adam Mickiewicz

Myślę, że tej książki nie trzeba wam zbytnio przedstawiać. Dzieło Adama Mickiewicza Pan Tadeusz, to epopeja narodowa. Lubiana, a wręcz kochana przez miliony. Zdaje sobie sprawę, że młodsze pokolenie może kręcić nosem na taką pozycję literacką, która wałkowana w szkole, bywa często prawdziwą zmorą. Utwór nie należy do najłatwiejszych, sporo jest tutaj słów niezrozumiałych, niejasnych dla młodych odbiorców. Wiem, wiem, sama przez to przechodziłam. Dziś na nowo odkryłam Pana Tadeusza i pokochałam to dzieło bezgranicznie. 


Akcja Pana Tadeusza rozgrywa się na Litwie, a dokładniej w Soplicowie w 1811 i 1812 roku. Tytułowego bohatera poznajemy już na początkowych stronach książki. Tadeusz właśnie powrócił do Soplicowa po odbyciu odpowiedniego wykształcenia. Dwór tętni życiem, odbywają się polowania, biesiady. Sędzia ma sporo gości, bo proces o zamek Horeszków, zmusił ich do zawitania w progi domostwa. Hrabia nie poddaje się tak łatwo i z Gerwazym dzielnie bronią tego, co powinno do nich należeć. 
Sam Tadeusz czuje się w tym wszystkim zagubiony. Sytuacji nie ułatwiają kobiety. Jedna urocza, niewinna, nieśmiała Zosia, druga tajemnicza, równie atrakcyjna, starsza od Tadeusza, Telimena. Młody mężczyzna ma niezły mętlik w głowie ;) Jest jeszcze pewna zagadkowa postać... ksiądz Robak, który dopiero na łożu śmierci wyjawi, kim naprawdę jest. 

Akcja powieści Pan Tadeusz nie opiera się tylko i wyłącznie na majątkowych, czy osobistych problemach bohaterów. Tłem jest bowiem ówczesna sytuacja w Polsce. Rozbiory naszego kraju, wojny, a w głębi tego wszystkiego ludzie zamieszkujący niewielkie Soplicowo. Adam Mickiewicz w sposób wybitny wplata fikcyjnych bohaterów, którzy stanowią pewien obraz szlachty z tamtych czasów. Każda postać jest wyjątkowa, barwna i nakreślona przez Mickiewicza jak należy. Mnie osobiście przypadła do gustu osoba księdza Robaka. Czytając dzieło po raz pierwszy, za żadne skarby, praktycznie do samego końca nie wiedziałam, kim tak naprawdę jest ten zakapturzony bohater. Tylko zakonnikiem? Akurat! Blizny na twarzy, sposób mówienia i zachowanie świadczą o czymś innym...

Adam Mickiewicz potrafi czarować słowem. Przewspaniałe, plastyczne opisy miejsc akcji, obyczajów, strojów itp. pozwalają czytelnikowi przenieść się do wieku XIX. Odbiorca angażuje się w lekturę. Tak jak wspominałam, styl Pana Tadeusza nie należy do łatwych w odbiorze. Staropolskie słownictwo, którym posługuje się Adam Mickiewicz, bywa czarną magią dla ucznia np. gimnazjum. Jednak jestem przekonana, że już w dorosłym życiu zrozumie sens utworu. Dzieło napisane ku pokrzepieniu serc, spełniło swoje zadanie w stu procentach. 

 Nie mogę nie wspomnieć o genialnym wydaniu Pana Tadeusza, które zafundowało nam wydawnictwo GREG. Książka prezentuje się rewelacyjnie. Twarda oprawa, strony nie klejone, a szyte, z praktyczną wstążką jako zakładką. Dzieło zawiera również kolorowe ornamenty roślinne, są nawet przepiękne ilustracje Michała Elwiro Andriollego z 1882 roku. Takie wydanie sprawdzi się nawet jako prezent. Gorąco polecam! 

                                                                                      
 Znalezione obrazy dla zapytania pan tadeusz greg

Tytuł: Pan Tadeusz
Autor: Adam Mickiewicz
Wydawnictwo: GREG
Oprawa: twarda
Liczba stron: 376
Cena: 29.95 zł


Cień rycerza - Sebastien de Castell

Po genialnym, zachwycającym i mega wciągającym Ostrzu zdrajcy, przyszedł czas na Cień rycerza. Sebastien de Castell, zafundował miłośnikom serii Wielkie Płaszcze kolejną część przygód znanych mi już bohaterów. Czy utrzymał poziom? Ja już na wstępie mogę wam zdradzić, że drugi tom jest jeszcze lepszy. Tak, to zdarza się rzadko. Z reguły początkowa powieść danej serii, a już z pewnością w przypadku fantastyki, wyczerpuje może nie pomysł, ale po części potencjał danej historii. Rozwlekanie akcji na siłę, upychanie bohaterów gdzie popadnie... Nie! W przypadku książki Cień rycerza, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. 


Akcja książki Cień rycerza rozpoczyna się w tym momencie, w którym zakończona została część pt. Ostrze zdrajcy. Znów spotykamy Falcia, Kesta i Brastiego. Trójka przyjaciół, jak zwykle zmaga się z wieloma kłopotami i problemami. Tristia to kraj, któremu bliżej do totalnego rozpadu. Nękana korupcją, intrygami, stoi na skraju zniszczenia. Trin gromadzi chętnych do walki, ponieważ chce za wszelką cenę objąć tron. I nawet jeśli będzie musiała zabić wszystkich... Na Falcia i pozostałych też czeka bojowe zadanie. Będą musieli bronić Alice, młodą dziedziczkę króla Paelisa. Niestety sprawy komplikują się jeszcze bardziej. Życie Falcia jest zagrożone, ponieważ powoli zabija go jakaś paskudna trucizna. Na domiar złego, wszędzie czatują skrytobójcy... 

Pierwszy tom nie był tak opasły :) Drugi ma więcej stron i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Lektura była udana, więc nie męczyłam się i z największą przyjemnością pochłaniałam kolejne strony. Autor zdecydował się na porządne rozbudowanie akcji. Nie sądziłam, że tak udana powieść może być jeszcze lepsza.
Świat wykreowany przez autora nie jest sielankowy, a niezwykle barwny i bardzo okrutny - morderstwa i te sprawy. Ja nie przepadam za takimi "wzbogaceniami", ale w Cieniu rycerza, de Castell jakoś inaczej wszystko zaprezentował. Oczywiście nie liczyłam na książkę dla dzieci, która nie będzie zawierała "mocniejszych" momentów. Niemniej, często autorzy dokładnym opisem zabójstw itp. zwyczajnie wypełniają powieść, a nie skupiają się na sprawach ważniejszych. Cień rycerza zawiera wartką akcję, oraz doskonały rys głównych bohaterów.

W tomie drugim jeszcze lepiej poznałam Falcia, ale też na kartach książki, spotkałam nowe osobistości. Jest więcej kobiet! I to nie takich, które boją się własnego cienia. Valiana i Darriana, są mądre, silne i nie pozwalają sobie na lekceważenie. Każda z nich wnosi wiele do powieści. Oczywiście mnie chyba najbardziej interesowała osoba Falcia. Wymęczony chorobą, mający przed sobą niewiele życia... Nasz bohater nie będzie się poddawał! Królewski Trybun i Pierwszy Kantor ma przecież wiele do powiedzenia. O takich osobistościach można czytać i czytać. 

Cień rycerza, to znakomita powieść. Nie tylko dla wielbicieli książek tego autora, ale również dla wymagających czytelników, którzy nie chcą się nudzić podczas lektury. Tutaj nie ma mowy o spokojnym poznawaniu kolejnych stron. Dzieło czyta się zachłannie, połyka niczym najpyszniejsze ciasto. Zwykle drugie tomy "kuleją", bywają słabsze od pierwszego. W przypadku Cienia rycerza sytuacja wygląda inaczej. Jest wspaniale i dosłownie nie mogę się doczekać kolejnej części. Poznałam historię Wielkich Płaszczy, nowych bohaterów. Starzy też trzymają poziom i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Chcę więcej!

                                                                                    

 

Tytuł: Cień rycerza
Cykl/Seria: Wielkie Płaszcze #2
Autor: Sebastien de Castell
Wydawnictwo: Insignis
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 637
Cena okładkowa: 39.99 zł
Premiera: 04.04.2018

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media

 

wtorek, 10 kwietnia 2018

Player One - Ernest Cline

Jestem z grupy tych, którzy zapragnęli przeczytać książkę po obejrzeniu zapowiedzi filmu Player One w reżyserii słynnego Stevena Spielberga. Zapowiedź przeniesienia powieści Ernesta Cline na szklany ekran, bardzo, ale to bardzo przypadła mi do gustu. Oczywiście póki co, tylko ten malutki fragment, ponieważ na cały film dopiero się wybieram :)
Ze mną jest jednak tak, że najpierw wolę przeczytać książkę, a dopiero potem mogę rozsiąść się w fotelu i oglądać ekranizację. Dziś o dziele pisanym, jakżeby inaczej:)  


Zacząć muszę od wyjaśnienia tego, czym jest OASIS. To z pewnością największa symulacja gry komputerowej. Jednak nie takiej zwyczajnej, bo opartej na zupełnie innych zasadach, bardziej angażujących gracza. Do grania w OASIS potrzebujemy specjalnych rękawic i wizjera. Te gadżety pozwalają nam lepiej poznać świat do którego właśnie dotarliśmy. Tak, gra OASIS potrafi przenieść nas do miliona wirtualnych światów. Super sprawa, nie? Tworzymy więc awatara, nadajemy mu wygląd, charakter i to jaki chcemy.  

Przenieśmy się do roku 2045. Sytuacja na Ziemi nie wygląda zbyt dobrze. Ludzie wolą grać w OASIS, a nie myśleć o przyszłości. Nagle umiera twórca gry, niejaki multimiliarder Halliday. W grupie awatarów pojawia się cień szansy na lepsze życie. Halliday pozostawia po sobie mnóstwo zagadek i tajemnic. Kto je rozwiąże i przejdzie przez wszystkie etapy, odziedziczy fortunę i będzie miał kontrolę nad OASIS. Niestety zadania są trudne. Nikt nie zbliża się nawet na krok do wygranej przez długi, długi czas. Dopiero Wade Watts wpada na pewien trop. Jest coraz bliżej rozwiązania! Niestety na horyzoncie pojawiają się rywale, którzy będą usiłowali zniszczyć naszego bohatera.  

Technologia idzie do przodu i jesteśmy tego w pełni świadomi. Czy rok 2045 przyniesie nam takie zmiany, jakie opisuje twórca książki Player One? Może nie aż takie, ale bardzo bliskie temu, co prezentuje Ernest Cline. Zobaczcie ile się zmieniło do tej pory przez pięćdziesiąt lat... Sporo! Nie spodziewam się, by w moim domu, w roku 2045, chadzały sobie roboty, niemniej ludzie na sto procent wynajdą coś niesamowitego. Może i grę podobną do OASIS, gdzie przy pomocy specjalnego wizjera, będę mogła się przenieść na jakąś odległą galaktykę. Cóż, czasem ten postęp technologiczny nie przynosi tylko pozytywów. Wizja świata przedstawionego przez autora książki Player One, nie ukrywam, nieco mnie przeraziła. Żyć tylko światem wirtualnym, bez kontaktu z rzeczywistością. Na dłuższą metę chyba bym nie potrafiła. 

Autor w sposób idealny, bardzo dokładny, przedstawił nam świat z roku 2045. Wszystko zostało dopracowane w najmniejszym calu. Ja nie jestem fanką gier komputerowych. Ba! Prawie wcale nie używam komputera do tego celu. Dlatego część nazw, jakichś technicznych spraw, była dla mnie czarną magią. Niemniej, Player One czytało mi się bardzo dobrze i sprawnie. Widać, że Ernest Cline uwielbia gry komputerowe. To można wyczuć przy lekturze Player One. A co z bohaterami? Wade Watts, to sympatyczna osobistość, którą można polubić. Chłopak poświęcał się bez chwili wahania, potrafił postępować mądrze, a nie tak, jak jego rówieśnicy. Wade chciał wygrać, ale nie tylko w celu zgarnięcia bogactwa twórcy gry OASIS. 

Player One ma swój specyficzny klimat. Jeśli jesteście fanami sci-fi, to jak najbardziej, pozycja literacka będzie dla was ok. Ja, jak wspominałam, na technicznych sprawach niekoniecznie się znam, ale nowość od wydawnictwa Feeria Young, przykuła mnie do fotela na kilka godzin. Przyjemna, lekka i wciągająca lektura na leniwe, ciepłe popołudnie.  

                                                                                        

 Znalezione obrazy dla zapytania player one feeria young

Tytuł: Player One
Autor: Ernest Cline
Wydawnictwo: Feeria Young
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 504
Cena okładkowa: 39.90 zł

Premiera: 04.04.2018


piątek, 6 kwietnia 2018

Detektyw Arrowood - Mick Finlay

Ostatnio lubię sięgać po książki, które niekoniecznie czytałabym jakiś rok wstecz. Moje upodobania ciągle się zmieniają i chętnie pochłaniam coś, co zapowiada się ciekawie. Tak też było w przypadku powieści Micka Finlay, Detektyw Arrowood. Zapowiedź na stronie wydawnictwa Harper Collins Polska przekonała mnie do nowej lektury. I chociaż nie przepadam za kryminałami, ten czytało mi się naprawdę dobrze. 


Jest rok 1895, Londyn. Na ulicy Baker Street, na dobre rozgościł się Sherlock Holmes. To on wraz ze swym wiernym pomocnikiem, doktorem Watsonem, tropi przestępców. Chyba jest w tym dobry, bo nie może odgonić się od klientów. Inne zdanie na temat Holmesa, ma tytułowy detektyw Arrowood. William Arrowood też zajmuje się takimi sprawami, ale od Sherlocka coś go jednak odróżnia. Na znanego detektywa stać tylko najbogatszych, a na usługi Williama mogą sobie pozwolić nawet ci biedniejsi. 
Nasz bohater kiedyś wykonywał zupełnie inną pracę, ale w momencie, gdy został zwolniony, zajął się na dobre działalnością detektywistyczną. Arrowood też ma pomocnika, niejakiego Normana Barnett'a. Cóż, jeśli to Sherlock Holmes ma masę zleceń, a William i Norman tylko zazdroszczą konkurentowi takiej popularności. Jednak i dla nich pojawia się ciekawa sprawa do rozwiązania. Pewnego dnia, biuro Arrowood'a odwiedza Caroline Cousture. Kobieta poszukuje swojego brata Thierry'ego, który przepadł jak kamień w wodę. Detektyw Arrowood rusza na pomoc, a jednocześnie odkrywa mnóstwo innych tajemnic. 

Wielbiciele Sherlocka Holmesa mogą czuć się dziwnie po lekturze książki Detektyw Arrowood. Dlaczego? Bo tytułowy bohater powieści Micka Finlay, naśmiewa się ze znanego kolegi i chyba zawsze przedstawia go w złym świetle. Czyż detektywów nie może być dwóch? Według Williama, nie! Czasami ta postawa głównej postaci mnie denerwowała, bo i Arrowood nie zawsze umiał odnaleźć się w pewnych sytuacjach. Natomiast zadziwiająco dobrze radził sobie Norman Barnett, który w lot rozwiązywał poszczególne zagadki i był bardziej inteligentniejszy od swojego szefa. Myślę, że i Watson mógłby się od naszego Normana wiele nauczyć. 

Narratorem powieści jest Norman Barnett. To z jego perspektywy poznajemy wszystkie wydarzenia. Jak ocenia swojego szefa? Bardzo wiarygodnie! Nie idealizuje detektywa Arrowood'a, a przedstawia nam go takiego, jakim jest naprawdę. Bez idealizowania, co ogromnie mnie zaskoczyło. Niemniej, bardzo się cieszę, że twórca nie poszedł na łatwiznę i pokusił się o mądre podejście do tematu. Wiecie, relacje pomiędzy szefem, a zwykłym, szarym pracownikiem są w rzeczywistości raczej jasne i przejrzyste ;) Tutaj Barnett wygrywa, aczkolwiek nie wywyższa się i dzielnie towarzyszy swojemu szefowi we wszystkich przygodach. A tych mamy jednak sporo. 

Liczyłam na bardziej porywającą historię z wartką, niesłabnącą nawet na minutę akcją. Jednak bohaterowie są tak skonstruowani, że o ich przygodach chce się czytać i czytać. Miejscami cała powieść bywa przewidywalna, ale co tam! Autor wspaniale oddał klimat XIX wiecznego Londynu. Takie retro kryminały są naprawdę przyjemne w odbiorze - przynajmniej dla mnie. Mroczne uliczki, czarne charaktery i dwóch detektywów, którzy mają pełne ręce roboty. Nowe zadania, nowe twarze, nowe wyzwania i niestety kolejne problemy. 

Jeśli lubicie książki, gdzie aż roi się od zagadek i tajemnic, to serdecznie polecam wam powieść Detektyw Arrowood. To pierwszy tom cyklu, więc z największą przyjemnością sięgnę po kolejne części. Mam tylko nadzieję, że Mick Finlay utrzyma wysoki poziom. No i że będzie jeszcze więcej Normana Barnett'a, który chyba stał się tutaj moją ulubioną postacią. 

                                                                                   

 Znalezione obrazy dla zapytania detektyw arrowood

Autor: Mick Finlay
Oprawa: miękka
Liczba stron: 336
Cena okładkowa: 37.99 zł 
Premiera: 02.03.2018

 http://www.harpercollins.pl/

czwartek, 5 kwietnia 2018

Piołun na zapomnienie - Anna Trojanowska

Smak piołunu jest mi dokładnie znany. Ta gorycz, w czasach dzieciństwa, okropnie mnie przerażała. Jednak babcia była nieustępliwa i podsuwała napar z tego ziela w chwilach trwogi, a dokładniej, na skutki wielkiego łakomstwa :) Tak, piołun działa znakomicie na nasz układ pokarmowy, ale także na kobiece dolegliwości. Pewnego dnia, otrzymałam od wydawnictwa Zysk i S-ka woreczek z piołunem i oczywiście nową książkę Anny Trojanowskiej. W tytule powieści jest piołun, a w treści? Dużo innych ciekawostek i nie tylko z pogranicza zielarstwa!


Jest rok 1904. Stajemy się świadkami spotkania w jednej z warszawskich restauracji. Rozmówców jest dwóch, a dokładniej Leokadia Klonowska, zwana Leą i Aleksander Fiodorowicz Trichonow z policji lekarskiej. Cofamy się wraz z tą dwójką do października roku 1895. W przenośni, dzięki opowieściom wdowy po Józefie Klonowskim, aptekarzu. 

Leokadia ma 27 lat i wraz z ciotką mieszka w Korytnicy. Dziewczyna wypełnia normalne, typowo kobiece obowiązki. Pewnego dnia poznaje Józefa, wdowca, aptekarza z Warszawy. Lea nie zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. Jednak decyduje się na małżeństwo z Józefem i przeprowadza się do Warszawy. Tam rozpoczyna zupełnie inne życie. Stara się być dobrą żoną, chociaż nie zawsze potrafi być idealną. Lea nie potrafi rozgryźć jednego... Dlaczego jej mąż, na wspomnienie byłej żony, reaguje złością? Wszak jest tak spokojnym, wyrozumiałym człowiekiem. Po pewnym czasie, Leokadia przestaje być tak dociekliwa. Zbliża się do Józefa, a ten stopniowo wprowadza swoją żonę w świat aptekarzy. Leokadia radzi sobie znakomicie! Pojawiają się jednak problemy, a właściwie uprzedzenia innych... Kobieta i apteka? W owych czasach, dla niektórych było to nie do pomyślenia. Jak ze wszystkim poradzi sobie nasza bohaterka? Ja już wiem :)

Najpierw opowiem wam nieco o bohaterach, których nie ma zbyt wielu, ale to oczywiście dla mnie żadna wada, a wręcz zaleta powieści. Już od pierwszych stron bardzo polubiłam Leokadię Klonowską. Kobietę zwyczajną, taką jak każda z nas. Po śmierci męża wcale się nie poddała, a dzielnie stawiała czoła wszystkim przeciwnościom. Sama nie potrafiłabym zachować się tak, jak właśnie Lea. Kobieta nie miała żadnych problemów z wykonywaniem męskich zawodów. Ba! Swą mądrością, dokładnością prześcignęłaby niejednego faceta. Ta bohaterka sprawiła, że powieść Piołun na zapomnienie czyta się z największą przyjemnością. Jeśli chodzi natomiast o męskie osobowości, to mnie przypadła do gustu postać przyjaciela Józefa Klonowskiego, Reutowicza. Współwłaściciel apteki, twardy, nieustępliwy, ale w głębi duszy wrażliwy i chętny do pomocy. O takich bohaterach można czytać i czytać.

Klimat XIX Warszawy Anna Trojanowska oddała w sposób idealny. Powieść z pewnością nie należy do takich, które czyta się zbyt szybko. Akcja nie gna na łeb na szyję, wszystko toczy się tutaj powolutku, niespiesznie. Autorka maluje słowem, wspaniale opisuje miejsca akcji, poszczególne wydarzenia, bohaterów. Zdaje sobie jednak sprawę, że wielbiciele mocnych wrażeń, mogą czuć się rozczarowani. Fakt, jest tutaj sporo tajemnic, tylko aby do nich dotrzeć, trzeba przebić się przez milion innych fragmentów. Nie zawsze wnoszą one wiele do samej powieści, a tylko tworzą swego rodzaju otoczkę. 

Dla mnie ta powieść jest wyjątkową lekturą. Ma w sobie wątki historyczne, detektywistyczne, ale mnie czytanie Piołunu na zapomnienie niesamowicie odprężało. Nie zostałam zarzucona ogromem nazwisk, za co mogę tylko autorce serdecznie podziękować. Retrospekcje wydarzeń miejscami zbijają z tropu i wymagają większego skupienia, jednak są potrzebne, bo pozwalają nam zrozumieć powieść w stu procentach. Piołun na zapomnienie mogę gorąco polecić. Mam nadzieję, że książka przypadnie wam do gustu.

                                                                               

 Znalezione obrazy dla zapytania piołun na zapomnienie

Tytuł: Piołun na zapomnienie
Autor: Anna Trojanowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 592
Cena okładkowa: 39.90 zł
Premiera: 26.03.2018