środa, 18 grudnia 2019

Książki? Nie popieram tego!




Święta za pasem i już na dobre trwa prezentowa gorączka; kurierzy przygotowują się na doręczycielski armagedon, a konsumenci w coraz większym stresie przeklikują strony internetowe i przemierzają galerie handlowe w poszukiwaniu Świętego Graala: odpowiedniego pomysłu na prezent.

Jak w preferencjach zakupowych Polaków plasuje się książka? Jak wynika z raportu firmy Deloitte „Zakupy świąteczne 2019”, książka jest drugim najczęściej wybieranym w Polsce prezentem dla bliskich – po kosmetykach i perfumach; to spadek z pierwszego miejsca, jakie zajmowała w rankingu w latach 2017 i 2018. Co ciekawe, podobnie przedstawia się pozycja książki na liście prezentowych bestsellerów w Europie – na niej również zajmuje drugie miejsce (i podobnie jak w Polsce w tym roku spadła z pierwszego). Jedyną różnicą jest fakt, że na szczycie rankingu w ogólnoeuropejskim zestawieniu znajdują się czekoladki (kosmetyki i perfumy uplasowały się na 3. miejscu). Książki są za to najczęściej kupowanym w Polsce prezentem dla młodzieży. Jeśli zaś chodzi o dzieci, książki dla tej grupy wiekowej zajmują czwarte miejsce na liście najczęściej wybieranych prezentów.

Czy jednak książka to trafiony prezent? Wydaje się, że tak, skoro jest ona dla kobiet trzecim najbardziej pożądanym prezentem (po kosmetykach i czekoladkach), a dla mężczyzn – pierwszym. W roku 2019 najwięcej ankietowanych spodziewa się dostać kosmetyki; na drugim miejscu figuruje książka, a na kolejnych czekoladki i… gotówka.

Wysoka pozycja książki w rankingu prezentów sprawia, że w księgarniach w okresie przedświątecznym pojawia się mnóstwo ciekawych tytułów, książkowych zestawów, okazyjnych ofert i promocji – dbają o to zarówno księgarnie, jak i wydawcy. Ci ostatni robią wszystko, by zachęcić czytelników do zakupu właśnie swoich pozycji, co wobec przebogatej oferty konkurencji bywa trudne.

Wydawnictwo Insignis w tym roku wybrało dość niekonwencjonalną metodę zwrócenia uwagi na swoje świąteczne nowości. Wydawca ten przygotował reklamę, w której znany stand-uper Michał Kempa zamiast zachęcać do zakupu książek na prezent, wyraźnie to odradza.

„W naszych bożonarodzeniowych reklamach książkowych zawsze staramy się podkreślić szeroką rozpiętość tematyczną i gatunkową naszych tytułów” – mówi Tomasz Brzozowski, współwłaściciel wydawnictwa. „Dwa lata temu prezentowaliśmy nasze książki w wyrazistym bożonarodzeniowym i familijnym kontekście jako prezent, który można dobrać dla każdego członka rodziny; rok temu przygotowaliśmy spot, w którym w serii krótkich ulicznych wywiadów pytani potwierdzali, że obdarowują bliskich książkami. Tym razem postanowiliśmy pójść pod prąd: zaprosiliśmy do udziału w naszym świątecznym spocie Michała Kempę, którego uwielbiamy. Pomyśleliśmy: niech Michał zrobi taki miniroast książki i szczerze odradzi kupowanie książkowych prezentów. Michał wypadł znakomicie – aż się przestraszyliśmy, że można wziąć go na serio (śmiech)!”.

A skoro Michał Kempa odradza zakup książek, to co poleca na prezent? I czy jego propozycje znajdują się wśród najczęściej wybieranych prezentów? Zobaczcie!

wtorek, 10 grudnia 2019

Nowości od Media Service Zawada

Na dziś przygotowałam dla was recenzję nowości od Media Service Zawada. Nie raz i nie dwa pokazywałam już jakie wspaniałości wydawnictwo ma w swojej ofercie. Tym razem zaprezentuje cztery, które dotarły do mnie w grudniu. 



Po raz pierwszy miałyśmy ten magazyn, a właściwie książkę. Wydanie zasługuje na pochwałę i można się zatracić w tych wszystkich kolorach i ozdobnikach. Ja bardzo dużą uwagę przywiązuje do takich detali, a i dziecko chętniej sięga po ładnie wydany egzemplarz. 
Nie wiem czy znacie 44 koty, lecz nawet jeśli nie, to gorąco zachęcam was do sięgnięcia po niniejszą nowość. Jest tutaj mnóstwo zabawy, dzieci będą zachwycone ilością zadań do wykonania. Są też i naklejki, więc pełna radość i satysfakcja gwarantowana! 



To kolejna książeczka o dzielnych i uroczych pieskach. My bardzo lubimy Psi patrol. Chętnie oglądamy bajkę w telewizji, kupujemy przeróżne gadżety z wizerunkiem tychże bohaterów. 
Marshall, Rubble, Chease, Rocky, Zuma i Sky po raz kolejny będą musieli zmierzyć się z nieznanym. Tym razem w pobliżu bazy szczeniaków rozbija się meteoryt, a dzięki niemu nasi bohaterowie otrzymują kosmiczne moce. Niestety źli wykradają meteoryt, a zadaniem Psiego patrolu jest jego odzyskanie. Czy dadzą radę? Tego dowiecie się z lektury kolorowej książeczki.



W tym przypadku zaskoczyłyśmy się formą książeczki. Jest to bowiem swego rodzaju kolorowa plansza na której przyczepiamy magnesy. Magnesów jest osiem, a każda strona stanowi do nich idealne tło. Dzięki takiej kompozycji, dziecko tworzy własną historyjkę, a tym samym ćwiczy swoją wyobraźnię i kreatywność.
Bardzo, ale to bardzo przypadła nam do gustu taka nowość. Z racji tego, że została wykonana naprawdę solidnie, posłuży nam na dłużej, a magnesy mogą powędrować jeszcze np. na lodówkę. Coś fantastycznego!



Oto kolejny numer znanego nam doskonale magazynu. Myślę, że każda dziewczynka go kojarzy i lubi, bo muszę przyznać, że i ja czasopismo przejrzałam z uśmiechem na ustach. Jest bardzo kolorowe i atrakcyjne dla małego czytelnika. W środku dziecko znajdzie mnóstwo różnych zagadek, łamigłówek i quizów do rozwiązania. To idealna propozycja na sobotnie, czy niedzielne nudy w domku. 
A jakby mało było niespodzianek, wydawca dołączył do czasopisma prezencik, który ucieszy każdą małą miss ;) 

Znacie te magazyny? Kupujecie je swoim dzieciom? 

Świat według Clarksona. Jeśli mógłbym dokończyć…- Jeremy Clarkson

 
Autor: Jeremy Clarkson
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka

Opis 
 
Dobrze, że Jeremy Clarkson – pogromca absurdów, obrazoburczy komentator codzienności i niewyczerpane źródło jedynego w swoim rodzaju humoru – pomaga nam się w tym wszystkim odnaleźć. Z godną podziwu wszechstronnością ogarnia to, co nawet najtęższym umysłom świata polityki, mediów i biznesu wydaje się nie do ogarnięcia. W najnowszej książce dzieli się z nami swoimi obserwacjami, poglądami i dobrymi radami. Z jego ostrych jak brzytwa felietonów dowiemy się między innymi:
  • dlaczego prawa mężczyzn powinny być zrównane z prawami koni
  • jak rząd jedną prostą ustawą może nam zapewnić nieśmiertelność
  • w jaki sposób energia jądrowa dała nam świetną muzykę pop
  • które zwierzę domowe to prawdziwy psychopata
  • jakie pytanie zawsze przełamie pierwsze lody.
Niesamowicie konkretny człowiek! 

Na dziś przygotowałam dla was recenzję książki na którą na samym początku spoglądałam niezbyt przychylnym okiem. Nie jestem fanką podobnych publikacji, wszelakiego rodzaju biografię omijam szerokim łukiem, a z literatury faktu wybieram faktycznie tylko to, co mocno mnie interesuje. Jednak za namową znajomej, sięgnęłam po książkę Clarksona - tak tylko z ciekawości i bez nadziei na znalezienie w niniejszej pozycji swojego ulubieńca. Moje zdziwienie było ogromne, kiedy na całego pochłonęła mnie ta książka i nie mogłam się od niej oderwać ani na minutkę. Magia jakaś, czy co? Strony szybko uciekały i ani się nie obejrzałam, jak całość została przeczytana. Najważniejsze z zainteresowaniem i chęcią dalszego spotkania z Clarksonem.

Miłośniczka motoryzacji ze mnie żadna, a na program Top Gear mam chyba jakąś alergię. Jednak Jeremy Clarkson, osoba kojarząca się właśnie z wymienioną produkcją telewizyjną, skradła moje serce i to chyba na długi czas. Autor naprawdę zręcznie, ze smakiem i oczywiście ze swoim wspaniałym humorem, prześmiewa aktualny świat. Co ważne, robi to mega trafnie. Nie jest to jakieś chamskie, mało eleganckie, czy wulgarne. Clarkson znany jest ze swych kontrowersji, bo po prostu nie boi się wyrażać swojego zdania na pewne sprawy. Co ważne, ten człowiek nie ma zamiaru się zmieniać. Oczywiście nikogo też nie przekonuje do swoich racji!
W swojej książce porusza naprawdę mnóstwo aktualnych problemów. Nie chcę tutaj ich wszystkich wymieniać, bo nie o to chodzi. Mnie przykładowo wciągnął opis polityki UK, a także temat terroryzmu na świecie. No bo gdzie tu wyjechać na wakacje, kiedy faktycznie przez wojny człowiek nigdzie nie może być w stu procentach bezpieczny?

Technicznie

Książka nie jest jakaś opasła, nie zajmie wam pewnie zbyt wiele czasu. Warto jednak posiedzieć nad nią nieco dłużej, by faktycznie zrozumieć sens publikacji. Niby Jeremy Clarkson nie posługuje się jakimiś wyszukanymi sformułowaniami, całość odbiera się bez jakichkolwiek problemów, jednak są tutaj poruszane niezwykle istotne kwestie, nad którymi chyba należy troszkę pogłówkować. Od dziś jestem wielką fanką tego człowieka i będę czekała na jego kolejną książkę. Ta została dopracowana w każdym calu, niczego jej nie brakuje. Nie ukrywam, że trudno mi było ją jako tako dla was opisać, bo pozycja naprawdę trafiła do mnie i siedzi gdzieś tam w głowie - pewnie nie zmieni się to przez długi czas. Plus dla wydawnictwa, które przygotowało niebanalną i rzucającą się w oczy okładkę. Jestem zachwycona.

Podsumowując

Podsumowania bywają dla mnie najtrudniejsze, ale trzeba podołać temu zadaniu :) Myślę, że Świat według Clarksona to książka, która otworzy wam oczy na pewne sprawy, przemilczane w większości np. na ekranach telewizorów. Autor pokazuje nam jak szybko świat się zmienia, jaka rzeczywistość jest brutalna i trudna do zaakceptowania. Dzięki niniejszej publikacji wiem, iż warto wyrażać swoje zdanie i po prostu się tego nie bać. Bo za chwilę możemy stracić szansę na decydowanie o poszczególnych sytuacjach. Nie możemy zatracić się w pieniądzu, być zadufanym w sobie, a przede wszystkim skupiać się tylko na tym, co dzieje się w naszym kraju. Cały świat ma przecież wpływ na Polskę, jej funkcjonowanie i nasz byt...

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media

 

niedziela, 1 grudnia 2019

Atlas szczęścia - Helen Russell

 
Autor: Helena Russell
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 288
Oprawa: twarda

Opis

 Przytłoczony pracą i oderwany od natury? Szwedzi mają na to radę: smultronställe, dosłownie poletko poziomek, a w głębszym znaczeniu sielskie odludzie, dokąd możesz uciec przed zgiełkiem współczesnego świata.
Atlas szczęścia zabierze cię do Australii, Walii, Bhutanu, Irlandii, Finlandii, Turcji, Syrii, Japonii i wielu innych krajów. Odkryjesz sekrety szczęścia z różnych zakątków świata i przekonasz się, jak dzięki nim można zmienić swoją codzienność.

Jak być szczęśliwym 

 Być szczęśliwym jest w dzisiejszych czasach naprawdę ciężko. Człowiek ciągle musi zmagać się z przeróżnymi problemami, które koniec końców odbierają prawdziwą radość z życia. Jednak jestem takiego zdania, że nawet najdrobniejsza rzecz, najmniejszy gest powinien cieszyć i sprawiać przyjemność. Uważam, że akurat my Polacy nie należymy do tych, którzy są optymistami. W innych krajach sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Przykładowo Włosi... Nie znam Włocha, który byłby smutny non stop. Jednak ten kraj to nie jedyny, który został opisany w książce Heleny Russell Atlas szczęścia. Niniejsza pozycja obrazuje nam, jak wygląda szczęście w poszczególnych krajach. Głównie autorka przedstawia styl życia obcokrajowców i to, jak radzą sobie z problemami, w jaki sposób czerpią radość ze zwykłych rzeczy. 

Książka nie jest rozwleczona ponad miarę, wszystko zostało tutaj świetnie podsumowane, ale dla mnie w sposób wystarczający. Nie jestem też jakąś wielką fanką poradników, ponieważ nie lubię jak ktoś dyktuje mi co mam robić. Jednak w tym przypadku autorka nie posługuje się językiem wyszukanym, na siłę nie stara się nas zmienić i naprowadzić na prawidłowe tory. To my sami musimy podjąć decyzję, jak chcemy dalej żyć, co w sobie zmienić. Dla mnie Atlas szczęścia to raczej taki obraz zwyczajów z danych zakątków świata. Podróżujemy przez trzydzieści państw, więc jest o czym czytać i co podziwiać.

Technicznie

  Okładka Atlasu szczęścia przypadła mi do gustu i w sumie zwróciłabym na nią uwagę podczas wizyty w księgarni, czy miejscowej bibliotece. Środek też jest bardzo kolorowy i miły dla oka. W sumie tekstu w książce tak wiele nie ma, więc czyta się ją błyskawicznie. Niemniej uważam, że w tym przypadku o szybkość czytania raczej nie chodzi. Zdecydowanie ważne jest zrozumienie całego sensu dzieła, a przynajmniej chęć nawiązania nici porozumienia z autorką. 
Tak jak wspominałam, Atlas szczęścia to pozycja literacka, która człowiekowi niczego nie narzuca, nie umoralnia na siłę. Może nie jest to typowy poradnik, a raczej kompendium wiedzy. Cieszę się, że coś takiego znalazło się w mojej biblioteczce. Niby niepozorna książeczka, a bardzo ciekawa i przede wszystkim z sensem. 

Podsumowując 

Myślę, że taki Atlas szczęścia mogę polecić każdemu z was. Bez względu na płeć - to przede wszystkim. Zauważyłam, że kiedy sięgam po książkę, kiedy ją czytam, mój nastrój natychmiastowo się poprawia, uśmiech pojawia się na twarzy i nie znika tak szybko. W pewnym więc sensie mam jakąkolwiek motywację do zmiany swoich przyzwyczajeń. Oczywiście nie wszystkie rady wprowadzę do mojego życia, bo nie wszystko mi pasuje, jednak książka ma w sobie coś, co naprawdę do niej przekonuje. To także mnóstwo informacji na temat życia ludzi na całym świecie. Autorka zręcznie połączyła to wszystko i stworzyła naprawdę udane dzieło, które mogę wam polecić z czystym sumieniem.

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media

 

Niesamowite budowle - Michał Gaszyński

 
Autor: Michał Gaszyński
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 144
Oprawa: twarda

Opis

 Autor tym razem prezentuje konstrukcje zajmujące szczególne miejsce w historii ludzkości. Poznajcie budowle, które ukształtowały świat, jaki znamy, i wciąż rozpalają naszą wyobraźnię. Odkryjcie ich sekrety i dowiedzcie się, co stanowi o ich wyjątkowości.

Podróżuje tu i tam... nie ruszając się z fotela!

Należę do osób, które nie boją się marzyć. Uwielbiam spacery z głową w chmurach, rozmyślania o niebieskich migdałach. Nie wstydzę się tego, bo taka już moja natura. Nikt człowiekowi nie zabroni marzyć, ponieważ często to jedyna odskocznia od problemów, nadzieja na poprawienie swojej sytuacji w przyszłości. Sama wielokrotnie marzyłam i nadal marzę o dalekich, pasjonujących podróżach. Jednak nie takich zaaranżowanych przez biuro podróży, a bardziej spontanicznych, w samotności, bez pośpiechu i bez nacisku drugiej osoby. Chciałabym w ten sposób poczuć się wolna, niezwiązana z niczym i z nikim. Cóż, póki co pozostały mi takie rozmyślania. Przygotowuje się jednak odpowiednio do tych przyszłych podróży i z zapałem przeglądam książkę Michała Gaszyńskiego Niesamowite budowle.

Powiem wam, że jestem tą pozycją literacką po prostu zachwycona. Dawno nie spotkałam się z tak świetnie skonstruowaną książką popularnonaukową. Niniejsza lektura nie jest nudna, pozbawiona wyrazu, przepełniona tylko i wyłącznie suchymi faktami. Dla mnie to skarbnica ciekawostek na temat danych budowli. Wiele informacji mnie zszokowało, niesamowicie zainteresowało i co tu dużo ukrywać, zapadło w pamięć. Tyle nie wyniosłabym nawet z jakiejś szkolnej lekcji geografii. Doskonale wiecie, pewnie z własnego doświadczenia, że wiele miast, państw kojarzycie właśnie z poszczególnych, charakterystycznych budowli. Dlatego to one są tak ważne, warte poznania i przynajmniej jako takiego obeznania w temacie. My, ludzie uwielbiamy budować, tworzyć i zadziwiać świat. Tak było w dawnych czasach, nawet w starożytności i tak pewnie będzie jeszcze przez długi czas...

Technicznie

Tak jak wspominałam, jestem zachwycona tym wydaniem Niesamowitych budowli. Książka została stworzona z dbałością o każdy, najmniejszy detal. Są w niej nie tylko opisy, ciekawe, wyczerpujące i pisane odpowiednią czcionką. Na szczególną uwagę i uznanie zasługują wspaniałe, chociaż minimalistyczne grafiki. Mnie urzekły i wpatruje się często w nie naprawdę przez długi czas. Uwielbiam taki umiar, jeśli chodzi o książkowe ozdobniki. Przez dodatek w postaci takich grafik, Niesamowite budowle nie są książką nudną i przewidywalną od początku do końca. Jest tutaj mnóstwo nowinek o których pewnie większość ludzi nie ma bladego pojęcia. Niech będzie to więc swego rodzaju przygotowanie do przyszłych, zagranicznych podróży.

Podsumowując 

Obok tak wyjątkowej pozycji nie można przejść obojętnie. Sama nie sięgam zbyt często po podobne publikacje, ale ta jest wyjątkowa. Nie czuć tutaj jakiegoś naukowego tonu, nie ma kumulacji informacji, które burzyłyby jednak taką przyjemność płynącą z poznawania kolejnej strony. Same budowle pewnie kojarzycie, autor nie postawił na niezbyt znane cuda, tworzone ręką człowieka. Myślę, że Niesamowite budowle będą idealną pozycją literacką dla zapalonych podróżników, ale i marzycieli, którzy gdzieś tam w głębi duszy, planują już swoje wielkie wyprawy w daleki świat.

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media

   

wtorek, 26 listopada 2019

Magazyny z dodatkami od Media Service Zawada

Ten wpis będzie dotyczył pozycji, które dzieci bardzo lubią. Mowa o magazynach, ale z dodatkami. Muszę przyznać, że w ofercie wydawnictwa Media Service Zawada jest ich całe mnóstwo i każde dziecko znajdzie w całej ofercie coś dla siebie. Ja przedstawię wam trzy magazyny, idealne do poczytania wieczorową porą, po odrobieniu lekcji, w ramach relaksu...



Ten magazyn wzbudził zachwyt mojego szkraba. Był zachwycony samą gazetką, ale przede wszystkim przecudownymi dodatkami. Powiem wam, że dawno nie spotkałam się z tak bogato wypełnionym magazynem. Jako niespodziankę dziecko otrzymuje jednorożca gniotka, który według mnie jest przeuroczy i mega relaksuje podczas zabawy ;) Dalej mamy świetny zestaw do stworzenia musującej kuli do kąpieli. My trafiłyśmy akurat na zieloną. No, które dziecko nie byłoby zachwycone takimi dodatkami?

Sam magazyn nie jest jakiś opasły pod względem stron, lecz jest dosłownie wypełniony przeróżnymi zadaniami do wykonania. Są krzyżówki, łamigłówki i interesujące, kreatywne zabawy, które zajmą dziecko na naprawdę długi czas. Nas urzekła planszówka - czegoś takiego tutaj się nie spodziewałyśmy.



Magazyn o samolotach? My coś takiego kupujemy bez chwili wahania. Nie raz i nie dwa SuperWings wylądował w naszym zakupowym koszyku. Bardzo lubimy niniejszą pozycję za mnogość gier i zabaw zamieszczonych na stronach magazynu. Wielki plus należy się również za sporo informacji na temat jakichś krajów, zwierząt itp. Tym razem wspólnie z bohaterami możemy odwiedzić Finlandię. Mnie osobiście ten kraj zawsze fascynował, więc sama przejrzałam co nie co na ten temat. Jest tutaj coś do poczytania, porozwiązywania i oczywiście do kolorowania. Nie ma nudy!

Wydawnictwo zadbało również o wspaniałe dodatki w postaci naklejek, małych piłeczek, idealnych do pogrania z kolegą, koleżanką. Spodobała nam się również niespodzianka, która mnie przypomniała nieco zabawkę z dzieciństwa. Przy pomocy maleńkiej kulki i odpowiednich ruchów dłońmi, można się naprawdę świetnie pobawić.

TREASURE


To już zupełna nowość w ofercie wydawnictwa, której nie widziałam w kioskach - jeszcze. Dlatego nie wiedziałyśmy, co zastaniemy na stronach magazynu i czy nam się w ostateczności spodoba. Obawy okazały się być bezpodstawne - magazyn jest czaderski i przejrzałyśmy go z największą przyjemnością. Myślę, że czegoś takiego brakowało na naszym rynku wydawniczym. To pozycja odpowiednia dla chłopców i dziewczynek - tutaj nie ma szczególnego podziału na płeć, przynajmniej ja tak uważam. Magazyn ma dużo stron i kosztuje 11.99 zł

To gratka dla wielbicieli starożytności, faraonów, piramid i... kościotrupów ;) Nie ma się jednak czego obawiać, bo szkieletory są naprawdę fajne. W magazynie jest naprawdę dużo do czytania, ale są oczywiście jakieś zadania do rozwiązania. Całość zdobi ciekawa grafika, która przyciąga wzrok i uwagę dziecka. Naturalnie nie zabrakło i dodatków - tutaj mamy przykładowo ciekawe, złote okularki.

Magazyny od Media Service Zawada są świetne. Kupujecie je swoim dzieciakom?

poniedziałek, 25 listopada 2019

Skąd te cienie? / Przygoda w dżungli

Wydawnictwo Media Service Zawada, ma w swojej ofercie nie tylko magazyny. Wydają również przepiękne, pouczające książeczki, a to dwie z nich. Akurat trafiłyśmy na ulubionych bohaterów ;) 




Świnka Peppa wraz z resztą przyjaciół i oczywiście braciszkiem zauważa, że ciągle towarzyszy im cień. W szczególności to mały George ma z nim największy problem i zamiast łapać piłkę, łapie tylko jej cień. Chce za wszelką cenę go zgubić, ale jak sami doskonale wiecie, to nie takie proste. Nie pomoże tutaj szybki bieg, ani nawet jazda na hulajnodze. Starsze pokolenie wyjaśnia jednak dzieciakom wszystko... Mało tego, młodzi bohaterowie dowiadują się, jak świetna może być zabawa z cieniem. W szczególności, gdy zapada zmrok, a w świetle żarówki nawet nasze palce mogą tworzyć... pająka.

Bajeczka jest przyjemna w odbiorze, niezbyt długa, ale niesamowicie wciągająca. Opowieść zachęca do rozmowy z dzieckiem, do zadawania pytań na temat samego cienia, ale i rządzącej naszym światem natury - wschody i zachody słońca. Na plus zasługują oczywiście przepiękne, kolorowe ilustracje. 




To kolejna książeczka z serii Blaze i megamaszyny. Tym razem problemem stanie się złoty róg, który ma moc przywoływania zwierząt z głębi dżungli. Niestety Crusher postępuje nierozważnie i kradnie ten magiczny przedmiot należący do Stripesa. Rozpoczyna się pościg za złodziejem, który koniec końców zakończy się... bardzo słodko ;)

Pasjonująca, zaskakująca i trzymająca w napięciu bajeczka, która zachwyci głównie chłopców. Oczywiście jeśli wasze dziewczynki lubią podobne historyjki, chętnie przeczytają Przygodę w dżungli. Bajeczka również zachęca dziecko do zadawania pytań. My musimy pokazać dziecku, jakie konsekwencje ma przywłaszczenie cudzej własności. Po raz kolejny jesteśmy także zachwycone ilustracjami zamieszczonymi w niniejszym egzemplarzu.

Obydwie książeczki gorąco polecam! 

Nowe magazyny L.O.L. Surprise!

W tym wpisie chciałam wam przedstawić dwa świetne magazyny, a właściwie książeczki od wydawnictwa Media Service Zawada. Myślę, że mamy dziewczynek dobrze kojarzą L.O.L. Surprise. Szał na te małe, ale jakże urocze laleczki nie mija, więc moja pociecha nie jest jedyną, która przepada za tymi postaciami, a właściwie nie tylko. Często sięgamy właśnie po książeczki, czy czasopisma z tej serii. Tutaj mam dwie pozycje, które dziecko będzie przeglądało z przyjemnością. 





Przeurocza, świetnie wydana książeczka dla fanek laleczek L.O.L. Niniejsza pozycja nie przypomina słabej jakości magazynów, gdzie stron jest tyle, że nic tylko załamywać ręce. Tutaj mamy aż 32 kartki i mnóstwo naklejek. W sumie jest ich aż sto, więc dziecko może je sobie dowolnie rozdysponować. Naklejki oczywiście przyklejamy w książeczce, ale nasz szkrab ma również możliwość wykorzystać je np. jako ozdobę na zeszyt, czy piórnik. Nam się takie rozwiązanie bardzo spodobało.

W książeczce dziecko znajdzie sylwetki laleczek, czyli jest to swego rodzaju przewodnik po tym uroczym świecie. Dowie się sporo na temat konkretnych postaci z danej serii, do jakiego klubu laleczka należy, pozna jej numer, wspomnianą serię, no i oczywiście zaznajomi się z faktami na temat danej "osobistości". Można nawet zaznaczyć sobie, czy posiadamy taką laleczkę w swoich zbiorach, czy też taką chciałybyśmy mieć. Według mnie super sprawa. 






Mniejsza objętościowo książeczka, ale nie mniej ciekawa od poprzedniczki. To równie świetnie wydana pozycja, która zaciekawi najmłodsze czytelniczki. Bardzo spodobała nam się kolorystyka dzieła - jest bardzo żywa, realistyczna i przykuwająca wzrok pociechy. Tutaj mamy znacznie więcej rzeczy do zrobienia, ale są i naklejki. My, tak jak wspominałam, bardzo lubimy takie dodatki do książek, czy magazynów, bo naklejki można sobie naprawdę świetnie wykorzystać. Oczywiście tylko te, które nie znajdą miejsca w książce ;)

Na stronach niniejszej pozycji, dziecko ma mnóstwo zadań do wykonania. Są labirynty, testy, łamigłówki. Jest również sporo miejsca na zaprojektowanie dla naszych laleczek dodatków, a nawet baśniowych sukien. Myślę, że żadna mała dziewczynka z taką książeczką nie będzie się nudzić.

A czy wasze dzieci lubią laleczki L.O.L.?

sobota, 23 listopada 2019

„Niesamowite budowle” – nowa książka współautora „Atlasu odkrywców” już w księgarniach


W niezwykłą podróż w nieznane można wyruszyć nie tylko z książką, ale też dzięki książce. Najlepszym tego przykładem jest „Atlas odkrywców”. Ta publikacja sprawia, że można się zatracić w niezwykłościach naszej planety, wręcz zasypując nas mnóstwem niebanalnych informacji o kulturze, historii, ekonomii, przyrodzie, geografii, wydarzeniach sportowych i wielu innych. Nic zatem dziwnego, że odbiła się wśród czytelników szerokim echem. Teraz czeka na was NOWE, poszerzone i uaktualnione WYDANIE „Atlasu odkrywców”.



Podróżując po świecie, często łapiemy się na tym, że daną miejscowość czy nawet kraj kojarzymy z konkretnymi budowlami. Człowiek bowiem od zawsze i w każdym zakątku globu wznosił niezwykłe konstrukcje – w zamierzchłej przeszłości onieśmielające swym ogromem piramidy w Gizie, tajemnicze posągi moai na Wyspie Wielkanocnej i ciągnący się przez tysiące kilometrów mur chiński. Dziś usilnie chce dotknąć nieba, dlatego buduje niewiarygodnie wysokie wieżowce jak Burdż Chalifa czy Petronas Towers.

Niewątpliwie NIESAMOWITE BUDOWLE to część naszej kultury, naszej codzienności, tym bardziej warto je poznać. Za każdą z zamieszczonych w albumie NIESAMOWITYCH BUDOWLI stoi zadziwiająca historia o pewnej społeczności i otaczającym ją świecie: o utraconej miłości, o rewolucjach, o wielkich sukcesach i niemałych porażkach. Łączy je wiele: pomysłowość, praca zespołowa i wielka chęć przekraczania granic ludzkich możliwości, nie tylko technologicznych.

O wyjątkowości przygotowanych przez Michała Gaszyńskiego – współtwórcy „Atlasu odkrywców” – „Niesamowitych budowli” stanowią piękne grafiki; są jednocześnie minimalistyczne i oddają majestat budowli. Każda z nich jest opatrzona zaskakującymi faktami, które na tyle mocno stymulują wyobraźnię, że z pewnością zainspirują cię do kolejnych podróży.

Poznaj spektakularne, najbardziej niezwykłe i charakterystyczne budowle w dziejach ludzkości – już teraz mogą znaleźć się w waszych rękach!

poniedziałek, 4 listopada 2019

Złota zemsta. Dziedzictwo Kopernika (tom 3) - Tony Abbott


Cykl/Seria: Dziedzictwo Kopernika #3
Autor: Tony Abbott
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka

Opis

Dziedzictwo Kopernika to dwanaście artefaktów o nadzwyczajnej mocy. Ten, kto je znajdzie, zyska nieograniczoną władzę i będzie mógł zmienić losy świata. Wyścig już się rozpoczął!
Minęły dwa miesiące, odkąd rodzina Kaplanów wytropiła drugi artefakt i nie ustaje w poszukiwaniach trzeciego. Niespodziewanie do akcji znowu wkracza Galina Krause, zagrażając czwórce bohaterów. Wade, Darrell, Lily i Becca nie mają innego wyjścia, jak tylko stawić jej czoła. Trwa walka z czasem, a wyzwanie jest tym większe, że trzeci artefakt prawdopodobnie został stworzony przez samego Leonarda da Vinci – być może najbardziej niezwykłego ze wszystkich Strażników.
Tymczasem złowroga Galina wprowadza nowe reguły gry i niebezpiecznie zbliża się ku zwycięstwu. Czy czwórce bohaterów uda się ją zatrzymać?
Dziedzictwo Kopernika to seria książek przygodowych o przyjaciołach, którzy wyruszają w pełną niebezpieczeństw i zagadek podróż. Wade, Darrell, Lily i Becca, aby ocalić świat, muszą jako pierwsi odnaleźć tytułowe Dziedzictwo i jego dwanaście artefaktów.

Poszukiwań artefaktów ciąg dalszy 

Po raz kolejny, a dokładnie rzecz ujmując po raz trzeci, mogłam spotkać swoich ulubionych bohaterów. Złota zemsta to już trzecia część serii Dziedzictwa Kopernika, za którą odpowiada Tony Abbott. Muszę przyznać, że te książki porwały mnie już na samym początku. Są skierowane raczej dla młodzieży, a nawet nieco starszych dzieci, jednak i dorośli mogą sobie przy takiej lekturze spędzić miło czas. Zakazany kamień, Klątwa węża przypadły mi do gustu, więc byłam bardzo ciekawa jak autor dalej rozwinie całą akcję i co najważniejsze, czy będzie dalej tak świetnie pisał i porywał czytelnika bezgranicznie. Nieco się obawiałam tej kontynuacji, lecz zupełnie bezpodstawnie. Złota zemsta to równie ciekawa, wciągająca i zajmująca książka. Opisywane są tutaj dalsze losy czwórki przyjaciół, którzy narażając swoje życie, poszukują magicznych artefaktów.

Niniejsze tajemnicze rzeczy, mogą uruchomić Wehikuł Czasu, skonstruowany przez znanego nam doskonale Kopernika. Mogę wam zdradzić, że dzieci będą musiały zmierzyć się z wieloma niebezpieczeństwami. Bycie Strażnikiem jest naprawdę trudne i wymagające szczególnej wiedzy i rozwagi. Rodzina Kaplanów ma jednak w zanadrzu mnóstwo znakomitych pomysłów, więc nawet niejaka Galina Krause nie może im zbytnio zagrozić. Swoją drogą w tej części sporo jest takich mocniejszych momentów, które chyba młodsze dzieci mogą przerazić. Nie wiem, ale wiecie jaką te małe szkraby mają często wyobraźnię. W Złotej zemście są morderstwa, lecz na szczęście nie opisywane zbyt dokładnie - całe szczęście dla tego młodszego pokolenia. Starsi natomiast mogą być tylko usatysfakcjonowani. Ja uporałam się z książką szybciutko i co najważniejsze, mam ochotę na dalsze przygody czwórki bohaterów.

Technicznie

Po raz kolejny, oprawie graficznej serii nie mam nic, ale to zupełnie nic do zarzucenia. Okładka jest przepiękna, bardzo magiczna i przykuwająca uwagę czytelnika. Wielokrotnie wam wspominałam, jak mocno spodobał mi się pomysł na całą historię. Autor wykonał kawał dobrej roboty i przygotował swoje dzieło z dbałością nawet o najmniejszy szczegół. Złota zemsta to dla mnie połączenie przygodówki, książki historycznej, a nawet kryminału. Myślę, że czytelnik po raz kolejny się nie zawiedzie, a z zapałem będzie poznawał kolejne przygody bohaterów. Ci, po raz kolejny udowadniają, jak ważna jest przyjaźń, odwaga, a także możliwość wzajemnego liczenia na siebie. Powieść ukazuje również, jak władza i chęć jej zdobycia wpływa na człowieka. To nie tylko książeczka dla zabicia czasu, a dzieło posiadające jakikolwiek morał. To mi się podoba! 

Podsumowując

Jeśli czytaliście dwa poprzednie tomy, to wiecie doskonale, jak fantastyczna może być trzecia część. Dla tych, którzy Dziedzictwa Kopernika jeszcze nie poznali, a lubią przygodówki, czy młodzieżówki mam doskonałą radę - czytajcie, bo naprawdę warto. I niech was nie zraża docelowa grupa odbiorców. Sama jestem dorosła, a niniejsza powieść naprawdę mnie wciągnęła i zachęciła do poznawania kolejnych części. W tym przypadku nie ma mowy o przewidywalności, której w książkach, przykładowo dla nastolatków, po prostu nie jestem w stanie zaakceptować. Na szczególne uznanie zasługuje wplecenie w całą fabułę postaci historycznych. No, może z nieco zmienionym życiorysem, ale co tam ;) Mnie akurat całość po raz kolejny urzekła, więc nie pozostaje nic innego, jak gorąco polecić wam niniejszą nowość.

sobota, 2 listopada 2019

Mroczne dzieje Elizabeth Frankenstein - Kiersten White

Mroczne dzieje Elizabeth Frankenstein
Autor: Kiersten White
Wydawnictwo: Young
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka

Opis

 "Mroczne dzieje Elizabeth Frankenstein" to opowieść rzucająca nowe spojrzenie na losy Victora Frankensteina. Choć książka odnosi się do znanej wszystkim historii najsłynniejszego potwora wszech czasów, to zastajemy w niej relację nową, bardzo osobistą, przedstawioną przez żonę Victora, Elizabeth. To ona jest bowiem główną bohaterką powieści Kiersten White.

Życie z potworem 

Widząc coś takiego w puli nowości wydawnictwa Young, po pochłonięciu kilku książek dla młodzieży, nie mogłam się nie skusić i powiedzieć niniejszej powieści stanowcze "nie". I chociaż na półce piętrzy się stos innych dzieł do przeczytania na wczoraj, ta pozycja wzbudziła we mnie ogromną ciekawość. Muszę się wam przyznać, że Frankensteina nie czytałam, oglądałam tylko ekranizacje na szklanym ekranie. Wiadomo, jedne były ok, drugie gorsze. Dlatego nie wiedziałam, nie miałam bladego pojęcia czego mogę się tutaj spodziewać. Nie jest to typowa opowieść o znanym wam pewnie potworze, ale uwaga, to historia kobiety, która pod jednym dachem żyła z nim, obserwowała go, a później próbowała zrozumieć. Czegoś takiego naprawdę się nie spodziewałam. Zawsze to Frankenstein był tą główną postacią, a Elizabeth? Był ktoś taki? Zapyta pewnie ogrom ludzi. Dlatego ta książka mocno mnie zainteresowała i postanowiłam ją przeczytać. Czy była to lektura idealna? Myślę, że tak i nie mam jej nic do zarzucenia.

Elizabeth Lavenza, to główna bohaterka tejże powieści. Wychowana w nędzy, biedzie, w młodym wieku zostaje sierotą. Trafia do domu Frankensteinów, a właściwie zostaje sprzedana. Tam ma bowiem stać się przyjaciółką Victora. Chłopiec zachowywał się dziwnie, był bardzo skryty i nie potrafił się otworzyć. Nikt go nie lubił, nikt z nim nie chciał przebywać, a obawę przed Victorem, odczuwała nawet jego matka. Potem i Elizabeth przekonuje się, jaką osobistością jest jej przyjaciel. Pomimo tego, chce go zrozumieć. Czy jednak wie, kim młody Frankenstein jest? Czy jako mąż, pod wpływem Elizabeth, ma szansę się zmienić? Nasza bohaterka odczuwa strach, lecz w głębi duszy naprawdę chcę pomóc Victorowi, który być może gdzieś tam się zagubił. Czy nasza bohaterka to wytrzyma? 

Technicznie

Rzut oka na okładkę - jest naprawdę fajna. Opis nie zdradza wiele, a przekonuje. Narratorką, jak się pewnie domyślacie, jest sama Elizabeth Frankenstein. To dzięki niej mamy szansę poznać Victora z nieco innej strony. Bardzo spodobał mi się dodatek w postaci powrotu do wydarzeń z przeszłości. Od czasu do czasu autorka coś takiego wplata, jednak my się nie gubimy i dzielnie towarzyszymy głównej bohaterce. Kreacja poszczególnych osobistości również przypadła mi do gustu. Kiersten White zręcznie wszystko i wszystkich nakreśliła, a z pewnością nikogo nie idealizowała. My sami możemy określić, kto tak naprawdę był zły, a kto w głębi serca był jednak dobry. Jak myślicie, do której grupy można zaliczyć Victora? Po przeczytaniu książki, pewnie nie będziecie mieli problemu z odpowiedzią na zadane pytanie!
Całość czyta dosyć szybko, chociaż nie mogę uznać tej książki za lekką i niezobowiązującą. Trzyma w napięciu, a nawet miejscami u mnie wywoływała gęsią skórkę. 

Podsumowując

 Książka opowiada o potrzebie przyjaźni, bliskości, a przede wszystkim miłości. Bo każdy zasługuje na zrozumienie i życie w spokoju. Elizabeth od samego początku nie miała łatwo. Sytuacja nie uległa zmianie, kiedy musiała przebywać w towarzystwie potwora. Potem musiała opuścić dom Frankensteinów, bo zwyczajnie, przestała być potrzebna. Chce jednak odnaleźć Victora, chociaż ten nie powinien pragnąć jej towarzystwa. Czy to było już jakieś uzależnienie? Chora miłość, która nie powinna mieć szansy na dalszy rozwój? Na te pytania ciężko znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Mogę wam zdradzić, że niniejsza powieść ma w sobie coś, co przyciąga, co nie pozwala odłożyć jej na półkę nie poznając zakończenia. Jeśli nie czytaliście, jeśli jesteście zainteresowani, to gorąco polecam. Myślę, że nie będziecie żałować. 

Za egzemplarz dziękuję księgarni TaniaKsiazka.pl

 

piątek, 1 listopada 2019

Wilczerka - Katherine Rundell

Wilczerka 
Tytuł: Wilczerka
Autor: Katherine Rundell
Wydawnictwo: Poradnia K
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka

Opis

Najnowsza, wielokrotnie nagradzana powieść utytułowanej pisarki Katherine Rundell, autorki ciepło przyjętych w Polsce „Dachołazów” i „Odkrywcy”, o przygodach Fieodory, nieustraszonej dziewczynki, która mieszka w lasach Syberii, w połowie października ukaże się w Polsce nakładem wydawnictwa Poradnia K.
Tym razem autorka przenosi czytelnika w przeddzień rewolucji, w zaśnieżone lasy Rosji, gdzie w maleńkiej chatce mieszkają Fieodora i jej matka.
Fieodora uczy się, jak sprawiać, by oswojone wilki mogły powrócić do swojej dzikiej natury. To ważne zadanie: ludzie tutaj mówią, że ten, kto zabije wilka, zabija siebie samego, a w domach arystokratów pełno jest oswojonych zwierząt, które gdy stają się niebezpieczne, są odsyłane do lasu.
Pewnego dnia wojska carskie pod dowództwem generała Rakowa palą dom Fieo, a jej matkę zabierają do niewoli. Dziewczynka będzie musiała znaleźć sposób, by uwolnić matkę z petersburskiego więzienia… Jej jedyną pomocą jest młody chłopak Aleksiej i wierne wilki. „Wilczerka” to wyjątkowa, pięknie ilustrowana opowieść o sile miłości i przyjaźni, lojalności, o wierności sobie i swoim ideałom, a także wolności, która jest najcenniejszą wartością.

Baśń, ale niekoniecznie dla małych dzieci 

Dziś o książce, która zauroczyła mnie okładką i opisem na niej. Baśń? Tego typu dzieła czytam zachłannie, w wolnych chwilach i jako ucieczkę od poważniejszych dzieł. Nie byłabym więc sobą, nie mogłabym zaznać spokoju, gdybym ciut bliżej nie poznała właśnie Wilczerki. Swoją drogą tytuł również intryguje i co tu dużo ukrywać, zachęca do sięgnięcia po taką nowość. Jestem wielką fanką baśni i w tym przypadku liczyłam na ckliwą, naiwną historyjkę dla dzieci. Wiecie jak się zaskoczyłam? Oj, bardzo! Książka nie jest bowiem głupiutka i nie skłaniająca czytelnika do myślenia. W księgarni widziałam ją na półce dla młodszych dzieci, ale uważam, że powinna raczej trafić do miejsca z książkami w przedziale od 12 lat. Dlaczego? Bo jednak sporo tutaj brutalności, zbyt poważnych tematów, jak dla najmłodszych. W Wilczerce pojawia się również sporo śmierci, giną wilki, więc młodsze dzieci naprawdę, mogą się przestraszyć...

Wilczerka to idealna opowieść na zimowe dni. Tutaj dosłownie czujemy ten przejmujący ziąb, skrzypiący mróz. Wiernie towarzyszymy małej dziewczynce, Fiedorze. To ona jest główną bohaterką i to ona skradła moje serce. Wspólnie z mamą zajmuje się obłaskawianiem wilków, które zamożni arystokraci chcieli zabijać w celu stworzenia ze zwierzaków pokojowych pupilków. Wiadomo, że wtedy wilki czują się fatalnie. Przyzwyczajone do wolności, duszą się w czterech ścianach. Sytuacja robi się groźna, kiedy car zabija jednego z wilków, bo ten zjadał jego zwierzęta. Mało tego, w niebezpieczeństwie znajduje się matka Fieo. Dziewczynka musi więc uratować Martinę i ocalić czworonożnych przyjaciół. Czy ta maleńka istotka da sobie radę? Czy podoła?

Technicznie

Tak jak wspominałam, okładka mnie zaczarowała. Jest po prostu przepiękna i pasująca do opowiadanej historii. Wnętrze prezentuje się równie zachęcająco. Czcionka jest duża, a obrazki zdobią praktycznie każdą kartkę. Dla mnie jednak najważniejszy był tekst. Troszkę tam błędów językowych było, ale one z pewnością nie przesłoniły mi tej mojej ciekawości. Wilczerka, to powieść którą czyta się szybko, a dla mnie chyba zbyt szybko. Przez pierwsze strony dosłownie się galopuje, jednak gdzieś podczas spotkania z Aleksiejem, całość delikatnie zwalania. Myślę, że był to swego rodzaju odpoczynek od wrażeń ;)
Zakończenie, jak dla mnie idealnie napisane i w sumie na coś takiego czekałam. Autorka zręcznie nakreśliła całą akcję, bohaterów i pozwoliła mi przenieść się do zaśnieżonych, mroźnych lasów Rosji. Zważywszy na fakt, że niewiele jest książek osadzonych właśnie w tymże kraju, pomysł naprawdę przypadł mi do gustu.

Podsumowując

Człowiek może się mocno zaskoczyć i to nawet w przypadku takiej niepozornej książeczki. Wilczerka porusza do głębi, nawet taką starą krowę, jaką jestem ja. I chociaż nie ma tutaj magii, machania różdżkami i latających stworów, jestem tą powieścią urzeczona. Pewnie będę ją polecała znajomym i to nie tylko w wieku nastoletnim. Tak jak wspominałam, książki nie polecałabym raczej dla młodszych dzieci. Wilczerka sprawiła, że przemyślałam sobie kilka istotnych kwestii. Miałam doskonały obraz na to, co władza czyni z ludźmi, jak trudno małemu dziecku zrozumieć takie zachowanie. Fieo mi zaimponowała i mocno jej kibicowałam. Czy musiała to przeżywać? Czy miłość do wilków była ważniejsza niż jej bezpieczeństwo? Fiedora wygrywając ze strachem, potrafiła walczyć, pokonywała przeciwności losu. A czy odniosła sukces? Tego dowiecie się z książki Rundell Wiczerka.

Za egzemplarz dziękuję księgarni TaniaKsiazka.pl  

 

środa, 23 października 2019

Szamanka od umarlaków - Martyna Raduchowska

 
Autor: Martyna Raduchowska
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka

Opis

 Przygotujcie się na solidną dawkę znakomitego humoru, oto nowe wydanie kultowej powieści fantasy Martyny Raduchowskiej!
Kto by pomyślał, że potomkini wielkiego rodu czarodziejów, wróżbitów i telepatów zbuntuje się wobec rodzinnej tradycji… Ida Brzezińska ma osiemnaście lat i uważa magię za stek bzdur. Jak sama twierdzi, taka z niej czarownica, jak z koziego zadka waltornia. Jedyne, o czym Ida marzy, to spokojne życie młodej dziewczyny: wymarzone studia psychologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim, mieszkanie w akademiku, poznawanie świata… Niestety przeszkadzają jej w tym pojawiające się ni stąd ni zowąd trupy. Widzenie zmarłych i przewidywanie śmierci ludzi żyjących to magiczny dar, długo poszukiwany przez rodziców Idy. Nie jest łatwo być medium… a dodatkowo Ida ma prawdziwego Pecha!

 O trudnościach płynących z bycia medium

Wiecie co? Domownicy śmieją się ze mnie niesamowicie, że moje gusta czytelnicze czasem są naprawdę dziwne i przeróżne. Ale cóż ja na to poradzę, iż czasem mam ochotę na wyciskacz łez, a czasem na szaloną książkę fantasy, która nie ma większego sensu i morału ;) Tak to ze mną bywa i nie mam zamiaru się zmieniać. Dlatego nie dziwcie się wcale, że dziś przychodzę do was z recenzją książki, którą taka stara baba jak ja raczej nie powinna wybierać. Bo już nie wypada, bo trzeba dorosnąć i skupić się na poważniejszych dziełach. A gdzie tam! Ja idąc za ciosem przeczytałam pozostałe dwie książki Martyny Raduchowskiej i wcale się nie wstydzę... że do gustu przypadły mi niesamowicie. Dziś jednak chciałam wam przedstawić nieco bliżej Szamankę od umarlaków. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to jakaś szczególna nowość, ale może ktoś o tej książce nie słyszał, a lubi fantastykę i nieco szaleństwa w powieściach. Bo muszę zaznaczyć, że niniejsza pozycja nie jest taka zwyczajna. Tutaj aż roi się od dobrego humoru, zwariowanych bohaterów z główną postacią na czele - Idą. Dawno tak dobrze nie bawiłam się podczas lektury jakiejkolwiek książki. Autorka totalnie rezygnuje z utartych schematów i tworzy coś swojego, coś niesamowicie oryginalnego, co naprawdę się podoba i to nawet starszym czytelnikom. 

Ida to z pozoru zwykła, normalna dziewczyna, jakich wiele na tym świecie. Ida marzy o studiach i w sumie jak najszybciej chce wyrwać się z rodzinnego domu. Pod skrzydłami nadopiekuńczych rodziców nie czuje się najlepiej. Wreszcie trafia do akademika, a tam... spotyka ducha zmarłej studentki. Dochodzi do wniosku, że nic, tylko jest prawdziwym medium. Z tego powodu i tych umiejętności Ida wcale nie jest zadowolona. No, bo kto z was chciałby na każdym kroku spotykać trupy?! Nasza bohaterka z pomocą pokręconej ciotki będzie się starała jakoś ujarzmić swój dar. Czy osiągnie sukces? Czy ciągły Pech wreszcie da jej spokój? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w książce Szamanka od umarlaków. Przygotujcie się na ostrą jazdę!  

Technicznie

No, zakochałam się w stylu autorki! Wiedziałam, że będzie nieco inny, szalony, lecz nie sądziłam, że aż tak! Książkę czyta się błyskawicznie, chociaż pierwsze rozdziały należą raczej do spokojnych, naszpikowanych humorem. Dopiero po jakimś czasie wszystko się rozkręca, nabiera niesamowitego tempa. Historia robi się bardziej poważna, mroczna i zapierająca dech w piersiach. Myślę, że autorka powoli przygotowywała nas do tego, co stanie się później. Końcówka może też troszkę za spokojna, ale przynajmniej pozwoliła nam ochłonąć ;)

Bardzo, ale to bardzo polubiłam bohaterów i to nie tylko Idę. Ciotka Tekla robi tutaj niezłą robotę, chociaż jej zrzędliwość chyba każdego doprowadziłaby do szewskiej pasji. Ciekawą osobistością jest niejaki łapacz snów o imieniu Gryzak. Oczywiście to tylko namiastka tych doskonale wykreowanych bohaterów. Każdy z nich jest w tej historii po coś, każdy ma swoją misję do wypełnienia.

Podsumowując

Szamanka od umarlaków Martyny Raduchowskiej, rozbudziła moją ciekawość i maksymalnie zachęciła do sięgnięcia po kolejne części serii o przygodach Idy. Te już przeczytane, lecz nie jest to temat na dzisiejszą recenzję. Myślę, że książka przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy kochają fantastykę, powieści o umarlakach, trupach i duchach. Tak jak wspominałam, jest tutaj bardzo mrocznie, miejscami strasznie, ale też niesamowicie śmiechowo ;) Autorka posiada niesamowity dar łączenia tych odmiennych uczuć w swoich książkach o czym mogłam się przekonać w późniejszym czasie. Szamanka sprawiła, że zrelaksowałam się, przestałam myśleć o problemach, a samą lekturą ani przez minutkę nie czułam się znudzona. 

wtorek, 22 października 2019

Gdybyś tu był - Renee Carlino

Gdybyś tu był 
Autor: Renee Carlino
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka

Opis

Charlotte to urocza kelnerka, która pracuje w podrzędnej restauracji w Los Angeles. Jej życiu brakuje wyrazistości, a ona sama tęskni za czymś, co wreszcie nada mu sens. Kiedy los stawia na jej drodze charyzmatycznego malarza Adama, jest pewna, że spotkała miłość swojego życia.


Ten klasyczny romantyczny scenariusz przybiera jednak nieoczekiwany kierunek po wspólnej nocy. Chłodne zachowanie Adama pozostawia porzuconą Charlotte z pytaniami i jak się okazuje, nie na wszystkie chciałaby znać odpowiedź. Kiedy odkrywa, że Adam odtrącił ją, by chronić ją przed trudną prawdą, wie jedno – wykorzysta jak najlepiej każdą minutę z tych, które jeszcze im zostały.

Bo przy boku ukochanej osoby, czas pędzi jak szalony

 Mamy piękną pogodę, więc pomyślałam sobie, że na tak słoneczne dni trzeba wybrać jakąś lekką lekturę. Na cięższe, bardziej skomplikowane egzemplarze, przyjdzie jeszcze czas. Zachciało mi się czegoś romantycznego, przyjemnego w odbiorze i niezbyt zobowiązującego. Wybrałam książkę Gdybyś tu był i wcale nie spodziewałam się, że historia tutaj przedstawiona, tak mocno wryje się w moją pamięć. Maniaczka powieści ckliwych ze mnie żadna, lecz kiedy już coś mnie z tego gatunku zaciekawi, dla wybrańca potrafię zarwać noc. Tak było w tym przypadku. Książkę przeczytałam z przerwami podczas jednego ze słonecznych, jesiennych dni, a zakończyłam ją późno w nocy - obowiązki wzywały, ale koniec końców przegrały z dziełem Renee Carlino ;) Muszę przyznać, że dawno nie napłakałam się tyle, co podczas lektury Gdybyś tu był. Cała fabuła przypomina nieco powieść Jojo Moyes, ale tylko przypomina. Niniejsza pozycja literacka sprawia, że czytelnik po prostu roni szczere łzy, ale ma też okazję do wielkiego, szerokiego uśmiechu. Autorka zręcznie operuje uczuciami, potrafi zaciekawić czytelnika, a przede wszystkim zafundować mu wrażenia, które przypominają emocje z rollercoastera. Jest czas na odetchnięcie, lecz nie ma to nic wspólnego z nudą. Każda strona książki dawała mi ogrom satysfakcji. 

Za świetnym odbiorem książki, stoją głównie świetni bohaterowie. Moje serducho skradła oczywiście główna postać, Charlotte. Ma dwadzieścia siedem lat i pracuje jako kelnerka. Dziewczyna ciągle szuka swojej drogi, swojego celu, lecz jest to dla niej bardzo trudne. Charlotte i jej współlokatorka mają raczej luźne podejście do związków, jednak przyjdzie taki moment w życiu naszej bohaterki, że pozna czym jest prawdziwa miłość. Spotyka Adama, malarza, człowieka w którym zakochuje się momentalnie. Niestety po spędzonej z nim nocy wszystko zaczyna się psuć. Adam zachowuje się dziwacznie i zdecydowanie odtrąca Charlotte. Dlaczego? Tego wam nie zdradzę, ale możecie mi wierzyć, że mężczyzna miał swoje powody do takiego zachowania. Czy ta dwójka będzie razem? Czy w obliczu ogromnych problemów będą umieli wykorzystać każdą, daną im chwilę?

Technicznie

 Okładka książki przypadła mi do gustu, chociaż według mnie charakteryzuje ona bardziej lżejsze, typowo obyczajowe dzieła. W tym przypadku o sielance powiedzieć trudno, bowiem w powieści tak jak wspominałam, sporo jest momentów idealnych do płaczu i pociągania nosem. Musicie więc pamiętać o chusteczkach - koniecznie. Specjalnym wrażliwcem nie jestem, a tutaj proszę, strasznie poruszyła mnie cała ta historia. Na samym początku, przyznaję się bez bicia, nie byłam przekonana do tej powieści, dialogi jakoś specjalnie mnie nie urzekały, a rzekłabym nawet, że nieco irytowały. Tak było tylko przez kilka stron, bo po jakimś czasie doznałam szoku - ta historia okazała się być po prostu doskonała. Chwyta za serce jak żadna inna, nie pozwala o sobie zapomnieć przez długi czas i ciągle angażuje czytelnika. 

Początek był trudny, lecz późniejsze wrażenia wynagrodziły wszystko. Gdybyś tu był to powieść mająca sens, która nie poraża bezmyślnością bohaterów, a wywołuje tylko podziw i uznanie w ich stronę. Zdaje sobie sprawę, iż nie wszyscy darzą sympatią podobne dzieła, lecz niniejsza pozycja literacka znacznie odbiega od błahych, nużących obyczajówek tylko dla kobiet.

Podsumowując

 Gdybyś tu był wyciśnie z was potok łez. Nie sądziłam, że książka będzie tak poruszająca, tak mądra i prawdziwa. Pokazuje zachowania człowieka w obliczu tragedii, jego walkę o lepsze życie, o życie w towarzystwie ukochanej osoby. Jeśli jesteście fanami dzieł o miłości, to akurat ta pozycja będzie dla was idealna. Dla tych, którzy na co dzień sięgają po zupełnie inne książki mam pewne zalecenia i radę - dajcie szansę niniejszej pozycji. Sama liczyłam na niezbyt wyszukaną opowieść, a rozsmakowałam się w każdym słowie autorki, na długo zapamiętam bohaterów i ich problemy. Ja żyłam tą historią, byłam dzielnym towarzyszem przedstawionych osobistości. Nie chcę wam tutaj zdradzać zbyt wiele z fabuły, ale możecie mi wierzyć, że autorka porusza w niniejszej nowości także problem życia w żałobie... 

Pokochaliście powieści Jojo Moyes? Pamiętacie i lubicie książki Gwiazd naszych wina, Zanim się pojawiłeś? Jeśli na obydwa pytania odpowiadacie twierdząco, to możecie być pewni, że Gdybyś tu był powinno znaleźć się na waszej czytelniczej liście. Nie będziecie żałować - gwarantuję! 

Za egzemplarz dziękuję księgarni TaniaKsiazka.pl