niedziela, 31 sierpnia 2014

Strażniczka krwi.


Autor: Tessa Gratton
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 408
Cena okładkowa: 34.90 zł
Dlaczego skusiłam się na "Strażniczkę krwi" ? Byłam niezmiernie ciekawa jak po sukcesie "Magii krwi" przyjmę drugi tom tej niesamowitej opowieści. Czy zatracę się w nim na całego i podczas czytania nie będę odbierać żadnych sygnałów z zewnątrz ? Cóż, uważam że druga część troszkę rozczarowuje, ale i tak wypada nieźle. Zawsze mogło być gorzej, a autorka mogła zostać przeze mnie znienawidzona za zepsucie całej "zabawy". Trzeba przyznać, że okładka przyciąga wzrok, pasuje do tematyki powieści. Zanim jednak podzielę się swymi wrażeniami co do "Strażniczki krwi", koniecznie muszę wam przedstawić pokrótce przebieg zdarzeń. Postaram się jednak nie zdradzać wam wszystkich informacji :) 

Tym razem to nie Silla i Nick będą głównymi bohaterami książki. Kto czytał pierwszy tom tej magicznej serii i polubił wymienioną parę, może czuć się nieco zawiedziony. Niemniej jednak Mab oraz Will wypadli nieźle. Mab podczas swych eksperymentów popełnia wielki błąd, który odwróci całe jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Dziewczyna tworzy błotnego potwora nad którym kompletnie nie potrafi zapanować. Co najgorsze, stworzenie rani chłopaka z pobliskiego miasteczka, Willa. Od tego momentu Will czuje się dziwnie, jedynym ratunkiem jest dla niego Mab. Czy Mab odwróci klątwę, uleczy Willa i na dobre unicestwi przerażającą, groźną postać ? Czy ma tyle magicznej siły ? Przekonacie się po przeczytaniu "Strażniczki krwi".

Autorka wykreowała fantastyczną historię, aczkolwiek w tym wszystkim czegoś mi brakowało. Oczekiwałam momentów, które przykułyby mnie do fotela i nie pozwoliły oderwać się od lektury. Sądzę, że Gratton przesadziła z poddaniem nam na tacy zbyt długich opisów, osobiście nie wymagam aż takiego wprowadzenia do sytuacji, sama chcę sobie co nie co wyobrazić :) Czytelnik popada więc czasami w totalne rozleniwienie, zmierza do końca powieści, ale wyzbyty jest jakichkolwiek głębszych emocji. Historia staje się "sucha", kompletnie pozbawiona charakteru, taka obojętna i łatwo znikająca z umysłu.

Bohaterowie są jednak prawdziwą ozdobą tej pozycji literackiej. Poza Willem i Mag mamy jeszcze Evelyn, dziewczynę o której na początku wiemy niewiele, ale oczywiście potem wszystko staje się jasne. Narracja jest dwuosobowa, narratorami są naprzemiennie Will oraz Mag - to zabieg literacki zasługujący na uznanie. Mnie chyba najbardziej urzekła postawa Mag, chociaż i o Evelyn mogłabym czytać w nieskończoność. Losy tej drugiej wpleciono w historię głównych postaci.

Gdyby autorka nie traktowała całości tak drobiazgowo i nie pochylała się nad wieloma szczegółami, mogłabym uznać "Strażniczkę krwi" za wspaniały okaz czytelniczy dla młodzieży. Niestety momentami czułam się znudzona, a młodym którym często brakuje cierpliwości, niekoniecznie dzieło Tessy Gratton musi przypaść do gustu. Jednak by przekonać się co skrywa przepiękna okładka, trzeba koniecznie spędzić troszkę czasu na dokładnym zaznajomieniu się z treścią książki. Autorka ma lekkie pióro, także i tak darzę ją niesłabnącą sympatią :)

OCENA
4 / 5

piątek, 29 sierpnia 2014

Tajne operacje. PRL i UFO.


Autor: Bartosz Rdułtowski
Wydawnictwo: Technol
Oprawa: twarda
Liczba stron: 768
Cena aktualna: 64.57 zł 
Czytam książki o UFO, ale z taką jak ta autorstwa Bartosza Rdułtowskiego jeszcze się nie spotkałam. Po lekturze dosyć opasłego tomiska mogę tylko stwierdzić, że człowiek często lubi wyciągać pochopne wnioski. Tematyka UFO należy do mych ulubionych, chociaż wałkowanych nagminnie przez wielu twórców. W kąt odrzucam typowo naukowe pozycje, a szukam czegoś unikatowego, czegoś co przyciągnie mnie bezgranicznie i pozwoli zatracić się podczas lektury. Historia bliskiego spotkania z obcymi w małej miejscowości Emilcin może jest wam znana. Jeśli nie, musicie zajrzeć koniecznie do niniejszej książki. Natomiast dla tych, którzy sądzą że o zdarzeniu z końca lat siedemdziesiątych wiedzą wszystko, Rdułtowski przygotował niezłą niespodziankę :)

10 maja 1978 miało miejsce pewne zdarzenie, które wstrząsnęło nie tylko Polską, ale znalazło się na ustach mieszkańców innych krajów. Oto wszystkie oczy zwrócone są na maleńką podlubelską wieś - Emilcin. Tam też prosty człowiek, rolnik Jan Wolski, miał przeżyć bliskie spotkanie z UFO. Jak wiecie istnieje szereg podobnych "akcji", a zazwyczaj tacy którzy niby talerz latający widzieli, chcą znaleźć się na pierwszych stronach gazet. Tyle że w przypadku Wolskiego wszystko wygląda inaczej... Do Emilcina wyruszyła cała armia badaczy i wyobraźcie sobie, że incydent emilciński został zaklasyfikowany jako najprawdziwsze, autentyczne spotkanie z istotami pozaziemskimi. Od tej pory Wolski zyskał nie tylko sławę, ale też został okrzyknięty przez część ludzi jako kłamca, wariat itp.
To co zostaje przekazane nam, nie zawsze musi się pokrywać z prawdziwością danego zdarzenia. Incydent w Emilcinie jest tego idealnym przykładem, a Bartosz Rdułtowski niczym śledczy odkrywa wszelkie tajemnice polskiego przypadku kontaktu z UFO. Co wydarzyło się w Emilcinie według autora ? Kto skrzętnie schował prawdę do kieszeni ?

Książka liczy sobie prawie osiemset stron, to dużo, ale nawet nie zwróciłam uwagi na ilość ubywającego tekstu podczas czytania. Bartosz Rdułtowski zafundował mi prawdziwą niespodziankę nie tylko pod względem idealnie przygotowanego dzieła, ale również samym odkryciem wszystkich szczegółów dotyczących Emilcina. Jestem rocznikiem, który zna historię Wolskiego tylko z książek, telewizji czy internetu. Wchłaniam więc tylko to, co mi przedstawiono. Autor stopniowo odsłania przed czytelnikiem kolejne elementy tej pasjonującej układanki, dodatkowo popiera się odpowiednimi, archiwalnymi dokumentami, także nie otrzymujemy bajeczki całkowicie wyssanej z palca jak co niektórzy mogą uważać.

Wypowiedzi świadków, masa przeróżnych fotografii, fragmenty przesłuchań Wolskiego (nie tylko), to prawdziwe bogactwo i ozdoba książki. Rdułtowski dosięga drugiego dna incydentu emilcińskiego, praktycznie nie cofa się przed niczym, nie ukrywa przed nami żadnej odkrytej części układanki, niczym tropiciel zmierza do celu. Po lekturze niniejszego dzieła, nie będziecie już pewni tego, co znacie na temat tej maleńkiej wsi. Historia miała swój inny, głębszy wymiar, a takiego obrotu sprawy chyba nikt się nie spodziewał. Ja jako osoba interesująca się UFO, podczas czytania kolejnych stron dzieła Rdułtowskiego, dosłownie przecierałam oczy ze zdumienia i wciąż powtarzałam: "To niemożliwe..". Emilcin doczekał się nawet pomnika, a ja chciałabym jechać i ujrzeć go na własne oczy, by móc poczuć klimat tego miejsca. Jednakże póki co ograniczam się tylko do książek, a dokładniej rzecz ujmując do jednej, do "Tajnych operacji. PRL i UFO". Doskonale zdaje sobie sprawę z filtracji informacji w roku 1978, przed autorem spoczywało więc nie lada wyzwanie, czy podołał ? Ja myślę że tak, jestem też ciekawa jak wy zapatrujecie się na tę książkę, może mieliście przyjemność ją przeczytać ? Jeśli tak, koniecznie podzielcie się swymi spostrzeżeniami !
Myślę, że to co stworzył Rdułtowski, może zmienić wasz sposób postrzegania ufologii i tego, że nie we wszystko trzeba wierzyć, oraz że czasem nie warto wyciągać pochopnych wniosków.
OCENA
5 / 5

P.S. Książek wydawnictwa Technol nie znajdziesz w księgarniach EMPiKu i Matrasa. Do kupienia tutaj 

środa, 27 sierpnia 2014

Valentina i spółka: Nowa szkoła, nowi przyjaciele.


Autor: Angelo Petrosino
Wydawnictwo: Akapit Press
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości portalu udziewczyn.pl
Oprawa: miękka
Liczba stron: 127
Cena: 22.90 zł 
Dacie wiarę, że wakacje praktycznie należą do zapomnianego okresu w naszym życiu ? Już za chwilę dzieciaki wyruszą do szkoły, część z nich rozpocznie naukę w nowym otoczeniu, spotka ogromną ilość przeróżnych osób. Sama pamiętam jakim wielkim stresem była dla mnie ta inna rzeczywistość, przez około miesiąc nie mogłam się zaaklimatyzować. Na szczęście jakoś się udało, a do czasów szkolnych teraz z chęcią bym powróciła :) Dylematy co do wyboru odpowiedniego dla siebie toku nauki, należą do najtrudniejszych wśród młodych ludzi. Podobne decyzje muszą podjąć dwie dziewczynki, przyjaciółki na dobre i na złe - Valentina oraz Otylia.

Dziewczyny nie do końca wiedzą jakie gimnazjum powinny wybrać. Czas na podjęcie decyzji zmniejsza się w zastraszającym tempie, one mają coraz mniej pomysłów jak pogodzić przyjaźń z koniecznością wyboru najlepszej dla siebie szkoły. Jeśli chodzi o Valentinę, to tytułowa bohaterka wie doskonale na co powinna się zdecydować. Jedynie nieszczęsna łacina spędza jej sen z powiek i zmusza do wzięcia kilku lekcji u emerytowanej nauczycielki. Z kolei Otylia jeszcze nie jest pewna co do swej szkolnej przyszłości. No cóż, kiedyś w końcu musi nadejść moment postawienia sprawy jasno. Rozpoczyna się rok szkolny, pełen pracy i nowo poznanych osobistości. Jedni są przychylnie nastawieni do Valentiny, inni troszkę mniej. Pojawiają się nawet elementy agresji wśród rówieśników, oraz codzienna, znana wszystkim chęć bycia najlepszym. Sztuką jest jednak bycie dobrym, ale nie postrzeganym jako kujon. Przed Valentiną masa typowych nastoletnich problemów z pierwszymi miłościami w tle. Czy da sobie radę i czy z Otylią nadal pozostaną najlepszymi przyjaciółkami ?

Seria książek o Valentinie stworzona przez Petrosino, skierowana jest w stronę młodziutkich dziewczyn, chcących poczytać o bohaterkach podobnych do siebie samych. I chociaż ta pozycja ma swe grono odbiorców takie a nie inne, nie zahacza o banał, nie jest przewidywalna od początku do końca, lecz zaskakuje trafnością spostrzeżeń i opisem aktualnych problemów nastolatków. Pisana prostym, aczkolwiek dobrej "jakości" językiem, uwiązała mnie wczorajszego wieczora na całego. Ok, lata nastoletnie mam za sobą, ale też muszę wiedzieć co w świecie literackim piszczy by móc podsunąć swym łobuzom odpowiednie czytadło :)
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, gratuluje pomysłowości autora ! Valentina nie jest pustą lalunią, drżącą niczym osika przed najmniejszym wyzwaniem. Dziewczynka zaskakuje mądrością, statecznością i porządnym wychowaniem. Niech młode osóbki biorą z niej wzór ! Myślę, że taki też był i cel Petrosino - pokazać Valentinę od jak najlepszej strony. Oczywiście bohaterka ma i swoje wady by nie wypadła blado czy naiwnie. Młodzi są strasznie spostrzegawczy, więc wyczują kłam w słowie pisarza, nie nabiorą się na ciepłą, przyjemną opowiastkę do poduchy.

"Valentina i spółka: Nowa szkoła, nowi przyjaciele" sprawdzi się w aktualnej sytuacji związanej z powrotem do szkoły. Czytelniczki odnajdą w niej podobną dziewczynę, która musi przejść przez ten cały etap. Nie obejdzie się i bez morza wylanych łez, ale i wielkich radości zapadających w pamięć do końca życia. Autor nie obawia się poruszać trudnych do wyjaśnienia problemów związanych z pochodzeniem czy odmiennym wyglądem zewnętrznym. Uczy tolerancji, wzajemnej przyjaźni, nakazuje bycie pomocnym w stosunku do innych. Stawia dorosłego na piedestale i pokazuje młodzieży korzyści płynące ze słuchania starszych ! :)

OCENA
5 / 5

Już dzisiaj premiera pierwszej polskiej powieści w Uniwersum Metro 2033!

Nareszcie! Jest sygnał z Krakowa! W końcu mamy dowód na to, że także i w Polsce żyją niedobitki po nuklearnej zagładzie… Z nieukrywaną dumą – wraz ze znakomitym autorem, Pawłem Majką – oddajemy w Wasze ręce pierwszą polską powieść w Uniwersum Metro 2033. Czekanie naprawdę się opłaciło. Witajcie w Polsce, w roku 2033…

(Dmitry Glukhovsky, autor bestsellerów Metro 2033 i Metro 2034
twórca międzynarodowego projektu Uniwersum Metro 2033)


Dwie dekady po Pożodze, globalnej zagładzie atomowej. Gatunek homo sapiens na powrót został sprowadzony do roli jednego z konkurentów w grze o przetrwanie. Zmieniło się wszystko. Tylko ludzie pozostali tacy jak dawniej.
Nowa Huta. Zaprojektowane i zbudowane od podstaw robotnicze miasto. XVIII dzielnica Krakowa. To tu, w podziemnych schronach, mieszkają ci, którzy przetrwali nuklearną apokalipsę. Każdy dzień oznacza dla nich walkę, każdy miesiąc przynosi nowe zagrożenia. Wśród strzępów cywilizacji przeżycie kolejnego roku zakrawa na cud.
Zdradzeni i zmuszeni do ucieczki mieszkańcy Nowej Huty wyruszają na poszukiwanie mitycznego raju – Kombinatu. Nie wiedzą jeszcze, że z niedostępnego dla nich centrum Krakowa nadciąga przerażająca horda, która odmieni znany im świat.
Jednak to śmiertelne niebezpieczeństwo okaże się tylko tłem dla piekła, które ludzie niezmiennie gotują sobie sami nawzajem.

Pierwszy fragment audio:

Drugi fragment audio:

wtorek, 26 sierpnia 2014

Demonolog.


Tytuł: Demonolog
Autor: Andrew Pyper
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Zysk i Spółka Wydawnictwo
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 378
Cena okładkowa: 34.90 zł
Chyba na żadną książkową premierę nie czekałam tak jak na "Demonologa". A gdy nadszedł ten dzień, znów wyczekiwałam, tym razem na wolną chwilę do kompletnego zagłębienia się w świeżutką lekturę. Przed czytaniem książki Pypera, poznałam sporą ilość skrajnych opinii. Jedne wychwalały "Demonologa" pod niebiosa, inne natomiast mieszały powieść z błotem, nie pozostawiając na autorze suchej nitki. Nie wiedziałam więc co spotkam na kartach takiej nowości i czy moje wyczekiwanie było opłacalne. Teraz już wiem czy warto sięgnąć po "Demonologa", a chcąc podzielić się z wami mymi spostrzeżeniami na temat książki, tworzę dla was tą recenzję :)

Nasz bohater, profesor David Ullman, to prawdziwy spec jeśli chodzi o demony, wierzenia religijne, mitologię. Oczywiście nie wierzy, że siły nieczyste istnieją w świecie realnym. Facet nie ma łatwego życia na polu osobistym, po co miałby się więc martwić demonami czy szatanami. Gdy w grę wchodzi dobro córki Tess David może zrobić wszystko. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że miłość do swej pociechy będzie jego jedyną motywacją do zmierzenia się z własnymi słabościami.
Pewnego dnia profesora odwiedza tajemnicza kobieta. Stawia przed Davidem zadanie nie do odrzucenia. Profesor ma zbadać "zjawisko" w Wenecji, a że jest człowiekiem który nie cofnie się przed niczym, podejmuje wyzwanie. Do Wenecji wyrusza wraz z Tess. Była to niestety zła decyzja Ullmana, ponieważ dziewczynka ginie. Wszystko wskazuje na to, że córka Davida faktycznie nie żyje. Czy tak jest w rzeczywistości ? Profesor by poznać prawdę wyrusza na spotkanie z Nienazwanym. Przy nadziei utrzymuje go jedno jedyne krótkie zdanie które Tess wypowiedziała przed odejściem... "Znajdź mnie...". Czy David Ullman dotrze do tajemniczej, przerażającej postaci ? Czy nawet jeśli będzie to konieczne, przekroczy bramy piekła?

Książka wstrząsnęła mną do głębi, także jakiś czas po lekturze nie mogłam otrząsnąć się z nadmiaru wrażeń. Nie polecam czytania "Demonologa" ciemną nocą, gdyż każdy stukot w domu lub za oknem, może doprowadzić nas do stanu przedzawałowego :) Już sama okładka zwiastuje coś nietypowego, unikatowego i przerażającego. Z pewnością gdyby postawić przede mną pełną półkę przeróżnych książek, "Demonolog" przykułby mój wzrok. Nie obawiam się morderców siekających swe ofiary siekierą lub tnących piłą mechaniczną. W "Demonologu" nie znajdziecie scen ociekających krwią... Tutaj świat fikcyjny miesza się ze światem realnym, co przyprawia o dreszcze nawet największego twardziela.

To powieść niezwykła, dopracowana w każdym calu. Wystarczające, idealnie przedstawione relacje międzyludzkie, miłość do dziecka silniejsza niż wszystko... Autor starannie przedstawia postać profesora, czy innych pobocznych bohaterów. Żaden z nich nie został potraktowany "po macoszemu". Książka przykuje was do fotela na kilka godzin, a pozostanie w myślach znacznie dłużej. Gdzie tkwi jej fenomen ? Szczerze - nie mam pojęcia, chociaż myślę że takie klasyfikowanie "Demonologa" do grupy horroru nie jest prawidłowe. Może dlatego dzieło Pypera jest wyjątkowe, wyróżniające się w dzisiejszych czasach, zaskakujące czytelnika, który przecież wiele już widział i przerzucił masę książek opowiadających podobną historię.

Mam nadzieję, że o Pyperze jeszcze usłyszę nie raz. Taki talent nie może się zmarnować ! Może pisarz skusi się na inną tematykę, może dopisze kontynuację "Demonologa" ? Jeśli macie jakieś wieści w tym temacie dajcie znać :)

OCENA
5 / 5

niedziela, 24 sierpnia 2014

Projekt Babilon.


Autor: Andreas Wilhelm
Wydawnictwo: AWM
Oprawa: twarda
Liczba stron: 360
Cena okładkowa: 39.90 zł
Książka ta jest pierwszym tomem trylogii o niezbyt wyszukanym tytule, ale też idealnie nawiązującym do problemu - "Projekt". Powiem wam, że przy pierwszych kartkach nie do końca byłam przekonana czy ta powieść będzie tą, dla której z przyjemnością stracę troszkę cennego czasu. W momencie czytania fragmentu opowiadającego o pasterzu i jego odkryciu w jaskini, byłam dosłownie przykuta do dzieła Wilhelma. Potem cała akcja jakoś stopniała, wkradła się nuda. Nagle wszystko ruszyło z kopyta, a ja zostałam porwana w wir wydarzeń ! Zanim jednak przejdę do dokładnego przedstawienia mych wrażeń po lekturze, garść informacji o fabule w ramach wstępu musiałam dla was przygotować.

Jak wspominałam książka rozpoczyna się dosyć nietypowo, ale autor od razu zaskakuje nas czymś co ma przyciągnąć większą grupę czytelników. Oto pasący owce pasterz znajduje w jaskini coś ciekawego, nie dającego się wytłumaczyć w odpowiedni sposób. We wnętrzu skalnej groty pojawia się niebieska, metalizująca poświata. Pasterz postanawia sprawdzić dokładnie takie niecodzienne zjawisko, ale... ucieka z krzykiem z jaskini, mocno poraniony, wrzeszcząc na całe gardło. Co aż do takiego stopnia mogło przestraszyć człowieka ? 
Dwójka ekspertów wynajęta do tajnego projektu ONZ ma zbadać to tajemnicze zjawisko. Jako pierwszy swą gotowość do działania potwierdza nadzwyczaj spokojny profesor archeologii Peter Lavell. Do profesora dołącza odrobinę szalony poszukiwacz skarbów Patrick Nevreux. Obydwaj tworzą duet nieustraszonych, który ma na celu rozwiązanie zagadki związanej z niebieską poświatą. Jak się pewnie domyślacie planowanie działania to nic w przypadku realnych zdarzeń. Wytrzymałość psychiczną i fizyczną testuje grono osób chcących za wszelką cenę przeszkodzić dwójce wynajętych badaczy. Pojawia się wielka mistrzyni wolnomularzy, mer francuskiego miasteczka, a nawet ... grupa satanistów. Na urodzaj przeróżnych osobistości nie będziemy więc narzekać. Jednak każdy czytelnik rozpoczynający czytanie książki "Projekt Babilion" będzie zadawał sobie pytanie czym faktycznie jest ten cały projekt, komu ma on przynieść zysk, oraz czy dwójce śmiałków uda się osiągnąć sukces. Oczywiście ta niebieska poświata w jaskini będzie główną zagadką i elementem przyciągającym wszystkich. 

Po niezbyt udanym początku, koniec końców polubiłam dzieło Andreasa Wilhelma. Momentami "Projekt Babilon" jest łudząco podobny do "Kodu Leonarda da Vinci",  a nawet lepszy ! Autor stworzył fantastyczną powieść dla czytelników w różnym wieku. Zarówno młodzież jak i dorośli będą mieli okazję do przeżycia wraz z bohaterami ciekawych, pasjonujących przygód. Książka jak dla mnie nie jest przewidywalna od początku do końca. Wilhelm stara się zmylić domysły odbiorcy, w związku z tym ciągle trzyma nas w niepewności:)
Dwójka naukowców o tak odmiennych charakterach, to prawdziwa ozdoba książki. Z nimi nie można ziewać podczas czytania, nie można powrócić do wykonywania codziennych czynności, trzeba po prostu pochłaniać kolejne kartki powieści "Projekt Babilon" ! Jeśli tak wspaniale według mnie wypadł pierwszy tom cyklu, nie boje się o jakość kolejnych części. Wiem, że autor mnie nie rozczaruje, a i z przyjemnością sięgnę po jego pozostałe pozycje literackie. 

"Projekt Babilon" jest książką lekką, przepełnioną akcją nie dającą nam wytchnąć ani przez minutę. Jedyny minus w mym odczuciu stanowi kumulacja przeróżnych wątków. Trzeba ciągle się pilnować by nie zgubić sensu, ale potem już wpadamy w odpowiedni rytm i brniemy przez kolejne strony w zastraszająco szybkim tempie. Jeśli jesteście fanami twórczości Dana Browna, polubicie i "Projekt Babilon"... A zresztą, nie zdradzę wam już więcej szczegółów by nie zepsuć niespodzianki tkwiącej w głębi dzieła Andreasa Wilhelma. 

OCENA
4,5 / 5

piątek, 22 sierpnia 2014

Modlitewnik dla dzieci.



Autorka koncepcji: Natalia Topczewska
Ilustracje kolorowanek: Natalia Talarek
Wydawnictwo: Sfinks
Oprawa: twarda
Liczba stron: 96
Cena okładkowa: 19.99 zł do kupienia tutaj
Modlitewnik wydawnictwa Sfinks, różni się od typowych książek do religii z którym dziecko ma styczność podczas szkolnej nauki. Solidne wykonanie pozytywnie zaskakuje zarówno młodego czytelnika, jak i dorosłych. Po odchyleniu obwoluty książki, ujrzymy coś specjalnego... To Anioł Stróż dziecka poświęcony na Jasnej Górze. Wspaniały dodatek, który wywołał uśmiech na mojej twarzy. Anioł oczywiście znalazł miejsce w dziecięcym pokoju. 


W modlitewniku znalazła się spora ilość krótkich, najważniejszych modlitw, które mały chrześcijanin znać powinien. 


Plusem niniejszej pozycji jest aż 42 kolorowanki dotyczące postaci Jana Pawła II. Mamy więc nietypowe połączenie, gdyż w mało której książce z modlitwami można aż tak rozwijać artystyczną duszę :) 


Nie zapomniano i o fragmentach wypowiedzi Świętego Jana Pawła II...


Modlitewnik z pewnością przypadnie do gustu każdemu dziecku. Poza nauką może i kolorować, rozwija w ten sposób zdolności manualne, ćwiczy rączkę, uczy się cierpliwości. Moje szkraby są zachwycone tym nietypowym modlitewnikiem. Z zapałem ozdabiają kolejne obrazki, oglądają ilustracje, uczą się modlitw i wcale nie trzeba ich do tego zachęcać. Poznają też osobę naszego Ojca Świętego z czego jestem niezmiernie zadowolona. Myślę, że i wasze dzieci przyjmą z uśmiechami na buźkach tak przepięknie wydane dzieło. Książka od wydawnictwa Sfinks sprawdzi się również jako prezent. Za sprawą tego małego aniołka, mamy do czynienia z unikalną pozycją literacką. Gorąco polecamy !!!

OCENA
5 / 5

czwartek, 21 sierpnia 2014

Seria "Mój świat" - Konie biłgorajskie.


Autor: Jolanta Kiszka
Wydawnictwo: Omnibus
Oprawa: miękka, zeszytowa
Liczba stron: 24
Cena: 9.20 zł
Lubicie konie ? Ja przepadam za tymi zwierzaczkami, ale niestety od najbliższej stadniny dzieli mnie sporo kilometrów. Konie ze względu na swój spokojny charakter sprawdzają się w hipoterapii, głównie u dzieci. Oczywiście jak każda żywa istota, koń też ma swoje humorki i czasem lepiej go nie denerwować. Niemniej jednak jeśli będziemy odpowiednio opiekować się takim dosyć sporych rozmiarów pupilem, możemy liczyć na uznanie ze strony zwierzęcego przyjaciela :) 

W książce Jolanty Kiszki poznamy konie biłgorajskie. Ta rasa zamieszkuje specjalny rezerwat w wiosce Szklarnia, na skraju województwa lubelskiego. Z kart świetnie zilustrowanej pozycji, dowiemy się chyba wszystkiego odnośnie tych przepięknych zwierząt. Konie biłgorajskie były zagrożone wyginięciem, dlatego też pomyślano o ich odpowiedniej ochronie.



Książka obfituje w informacje dotyczące wymienionej rasy. Wszystkie fakty są przedstawione językiem prostym i zrozumiałym dla młodego czytelnika. Dowiemy się między innymi co jedzą koniki biłgorajskie, jakich mają przodków, czym wyróżniają się wśród innych koni. Przyciągające wzrok zdjęcia oraz ciekawe ilustracje, stanowią prawdziwą ozdobę książeczki. Polecam nie tylko miłośnikom koni :) 

OCENA
5 / 5 

środa, 20 sierpnia 2014

Ostatni dzień lata.


Autor: Joyce Maynard
Wydawnictwo: Muza
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 300
Cena okładkowa: 34.99 zł 
Jeśli dobrze przypatrzycie się okładce tej książki, to z pewnością rozpoznacie przedstawioną parę zakochanych. Jeśli oglądaliście film "Długi, wrześniowy weekend" w reżyserii Jasona Reitmana, zadanie będziecie mieli ułatwione :) Ekranizację dzieła Maynard oglądałam w ubiegłym roku, po książkę sięgnęłam dopiero teraz - dosyć niespotykana kolejność w moim przypadku. Aczkolwiek mam pewne porównanie i muszę wam zdradzić, że książka wypada o wiele lepiej od filmu. Od pierwszych stron zatraciłam się w całej fabule, otrzymałam wyrazisty obraz dorastania chłopca, a także przekonałam się że czasem jedno zdarzenie może wpłynąć na całe życie. 

Miasteczko Holton Mills w amerykańskim stanie New Hampshire. Koniec lat 80 - tych XX wieku. 13 letni Henry, to chłopiec o naturze samotnika. Jakoś nigdy nie ciągnęło go do wspólnego spędzania czasu z rówieśnikami, swoją drogą po rozwodzie rodziców jest mu trudniej funkcjonować w gnającym do przodu świecie. Pewnego upalnego dnia, już na samiuteńkim finiszu wakacji, Henry wraz z mamą Adele, wyrusza do sklepu po zakupy. Chłopiec nawet się nie spodziewa co czeka na niego w zwykłym markecie poza ubraniami i innymi potrzebnymi rzeczami. Pomiędzy regałami Henry znajduje krwawiącego mężczyznę. Nie mogąc przejść obojętnie obok potrzebującego pomocy, nasz bohater oczywiście za zgodą matki, zabiera tajemniczego faceta do własnego domu. Frank, bo takie imię posiada mężczyzna, okazuje się być zbiegłym więźniem poszukiwanym przez policję. Jednak jego łagodne usposobienie i wyręczenie w prawie wszystkich pracach domowych, wzbudza zaufanie Henry'ego i Adele. Wraz z biegiem czasu samotna kobieta która do tej pory miała przy boku tylko syna, upatruje drugiej szansy na miłość. Frank nie pozostaje obojętny i tak rodzi się nowy związek. Czy nastoletni Henry zaakceptuje aktualną sytuację ? Czy policja dopadnie wreszcie Franka i nie pozwoli mu na spokojne życie u boku Adele ? 

"Ostatni dzień lata" to powieść nie tylko dla kobiet. I chociaż pojawia się wątek miłosny, mamy do czynienia z idealnie przedstawionym obrazem dorastania młodego chłopaka. Henry obserwuje matkę, stopniowo poznaje Franka, ale też sam przeżywa pierwsze fascynacje płcią przeciwną. Jest zagubiony w nowej sytuacji, jednakże w tajemniczym mężczyźnie odnajduje oparcie jakie powinien dawać mu ojciec. Autorka porusza więc wiele problemów, "na topie" w dzisiejszych czasach. 

Książka nie jest zwykłym romansem dzięki narracji Henry'ego. Poznajemy więc sposób postrzegania związku matki z obcym mężczyzną tylko ze strony trzynastoletniego chłopca. Dlatego też pewne sformułowania mogą być dla nas, dorosłych nieco zabawne, albo i kompletnie pozbawione sensu. Dla mnie odrobinę nieprawdopodobne i troszkę naciągane jest samo przyjęcie osoby takiej jak Frank. Jakoś nie wyobrażam sobie bym podczas zakupów przywiozła pod swój dach zamiast produktów zakrwawionego mężczyznę. Dziwi też fakt, że Henry nie wystraszył się takiej postaci, a zaczął z nim najzwyklejszą, luźną gadkę. No cóż, jeśli przebolejemy te małe defekty, całość wypadnie świetnie :) 

Ogólnie rzecz biorąc, książka Maynard pozbawiona jest tych słodkich opisów rodzącego się uczucia, wszystko potraktowane nadzwyczaj poważnie, bez cienia kolorowania rzeczywistości. Może właśnie dlatego, dzieło staje się wiarygodne, zachęcające i z pewnością unikatowe. Mam nadzieję, iż większość z was nie zaszufladkuje "Ostatniego dnia lata" do grona ckliwych romansideł. Prawda, książka wzbudza wielkie emocje podczas czytania, ale też nie oscyluje tylko w granicach życia uczuciowego bohaterów. Henry stał się więc prawdziwym "ratunkiem" dla dzieła. Prosty język powieści nadaje jej lekkości. "Ostatni dzień lata" jest książką typową na aktualną porę roku, chociaż nie ukrywam, że pewnie sięgnę po nią ponownie podczas dłuższych wieczorów w porze jesiennej. 

OCENA
4 / 5

wtorek, 19 sierpnia 2014

Sekret Milly.


Tytuł: Sekret Milly
Autor: Penelope Bush
Wydawnictwo: Akapit Press
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości portalu udziewczyn.pl
Oprawa: miękka
Liczba stron: 189
Cena: 29.90 zł  27 zł 
Okładka książki, strasznie słodka, troszkę mnie odstraszyła. Spodziewałam się spotkać kolejne, bardzo tandetne czytadło dla młodzieży. Czując przesyt problematyką miłosną, miło zaskoczyłam się fabułą książki "Sekret Milly". Trzeba przyznać, że autorka potrafi zadziwić czytelnika mającego grubo ponad "naście" lat. I chociaż ta pozycja skierowana jest w stronę nastolatków, ja przeczytałam historię młodziutkiej dziewczyny w mgnieniu oka i to bez cienia nudy ! 

 Życie bliźniaków łatwe nie jest. Wieczne porównywanie, podobne, a nawet i identyczne ciuchy, stałe kłótnie. Milly jako ta młodsza uczy się funkcjonować w cieniu siostry. Lilly zawsze była i nadal jest bardziej przebojowa, łatwo nawiązuje nowe znajomości. Milly to zdecydowanie odmienny charakter. W życiu tej "wiecznie drugiej" wydarzył się pewien Incydent, który zmusił ją do zmiany szkoły. By młoda dziewczyna jakoś uporała się z problemem mającym swe źródło właśnie w tym przykrym zdarzeniu, zostaje skierowana na terapię. Milly chociaż niechętnie, przystaje na propozycję pisania dziennika, mającego jej pomóc w pogodzeniu się z dotychczasowymi przeżyciami. Od tego momentu swe myśli przelewa na papier, a my możemy zapoznać się historią zagubionej bohaterki. Siostry wychowywane przez mamę mają jeszcze jeden problem do rozwiązania. Do ich domu, do mieszkania nad nimi, wprowadza się rodzina Amerykanów. Milly pragnie zakumplować się z synem nowych lokatorów, ale ta postawa nie przypada do gustu Lilly. W nowej szkole, na lekcji etyki, Milly otrzymuje zadanie domowe na temat chyba najgorszy z możliwych. Wspomnienia powracają, nowe otoczenie nie wie nic o Incydencie... A czy my odkryjemy wreszcie sekret Milly ? Czy siostry dojdą do porozumienia w sprawie amerykańskiego lokatora ? 

Muszę przyznać, że tym razem okładka kompletnie nie pasowała mi do całej fabuły książki. Minimum sercowych problemów, a spora dawka tych prawdziwych i zdecydowanie trudniejszych do zażegnania. Penelope Bush stworzyła świetną książkę dla nastolatków, język odpowiedni dla tej grupy wiekowej, pozwala na całkowite zrozumienie wymiaru niniejszej powieści. Autorka idealnie ukazała życie bliźniaków, z pewnością ci którzy zostali obdarowani przez los bratem bliźniakiem lub siostrą bliźniaczką, odnajdą się w "Sekrecie Milly". Główna bohaterka to miła, przyjazna, rozsądna dziewczyna. Nie ma w sobie nic z głupiutkich, naiwnych nastolatek, czego nie można powiedzieć o Lilly. Jak widzicie mamy więc całą gamę przeróżnych postaci.

Książkę czytamy szybko, dosłownie płyniemy przez kolejne strony, by po dobrnięciu do końca ze smutkiem stwierdzić, że więcej kartek już na nas nie czeka. Autorka pokusiła się o przedstawienie historii nie tylko ze strony Milly jako narratorki w czasie teraźniejszym, ale i w postaci fragmentów z pamiętnika. Czytelnik zostaje w ten sposób idealnie poinformowany o całej sytuacji, przez co nawiązuje nić porozumienia, wierzy w każde słowo twórcy. 
Myślę że książka wywrze na was ogromne wrażenie, tak jak to miało miejsce w moim przypadku. Nie mogę wam zdradzić jaka tragedia spotkała Emily, jednak możecie być pewni, że sami pewnie nie wiedzielibyście jak dalej żyć z taką przeszłością. Jeśli więc macie obecnie chwilkę wolnego czasu, sięgnijcie po "Sekret Milly". Niech was nie zwiedzie cukierkowa okładka, zawartość książki jest znacznie poważniejsza niż myślicie. 

OCENA
5 / 5

niedziela, 17 sierpnia 2014

Wileńskie dramaty w czasie wojny i w PRL


Autor: Romuald Warakomski
Wydawnictwo: Kubajak
Oprawa: miękka
Liczba stron: 256
Cena: 24.90 zł 
Rzadko sięgam po książki o takiej tematyce, ale też nie mogę stwierdzić bym była im przeciwna. Przykładowo męska część mojej rodziny z wielką przyjemnością i potężną ciekawością przeczytała dzieło Romualda Warakomskiego. Mogę wam zdradzić, że i nawet ja straciłam poczucie czasu podczas zaznajamiania się z treścią niniejszej pozycji. Wyobraźcie sobie, że następnego dnia, skierowałam swe kroki w stronę biblioteki, gdzie wypożyczyłam sporą ilość książek dotyczących Warakomskiego, oraz Wilna z czasów wojennych. Aktualnie nie mam już żadnych oporów przed tego typu dziełami.

Pewnie ciekawi was osoba autora. Romuald Warakomski ps. "Hilary" to jedna z najważniejszych postaci polskiego podziemia w okresie II wojny światowej. Urodził się 1908 roku w Wilnie, także krzywda jaką wyrządzano temu miastu, trafiała w jego serce. Chcąc zasłużyć się w walce podczas wojny, Warakomski nie raz otarł się o śmierć, ale mnóstwo uratowanych ludzi świadczy o powodzeniu jego działania. "Hilary" był współzałożycielem wileńskiej komórki legalizacji. W tej oto komórce odgrywał potężne znaczenie, trwał w niej aż do zakończenia, czyli do roku 1947. Po zakończeniu służby konspiracyjnej, Warakomski wstąpił do zakonu, a to miejsce było jego ostatnim domem. "Hilary" zmarł w 1986 roku.
Od końca 1961 roku nasz bohater znalazł się pod obserwacją SB. Podjął więc decyzję o przejściu do laikatu. Pod koniec lat 50 XX wieku postanowiono stworzyć swego rodzaju pamiętnik, który pokazywałby przyszłym pokoleniom ludzi, ale także i otoczenie w czasach walk na Wileńszczyźnie. To właśnie książka "Wileńskie dramaty w czasach wojny i w PRL" jest takim cennym pamiętnikiem...

Obawiałam się masy dat i suchych faktów dostarczonych mi przez autora na temat Wilna z okresu wojny i PRL. Na szczęście już po przeczytaniu kilku pierwszych stron wiedziałam, że będę zachwycona. Książka zawiera wspomnienia, często bardzo smutne, przepełnione żalem i bólem. Warakomski idealnie prezentuje czytelnikowi wrażenia z tych lat, poza opisem funkcjonowania komórki legalizacji, obrazuje nawet stosunki międzyludzkie. To bardzo osobista, przejmująca i wstrząsająca opowieść. Dodatkowo zaznajamiamy się z życiem codziennym w Wilnie w owych bardzo trudnych czasach.
Domyślam się, że stworzenie takiego dzieła nie było dla Warakomskiego proste. Autor jednak idealnie wypełnił swe zadanie. Na mnie największe wrażenie wywarły opisy brutalnego działania NKWD.

"Wileńskie dramaty..." to nie tylko zbiór wspomnień Warakomskiego. To również garść informacji pochodzących ze sprawdzonych źródeł m.in. z opracowań kpt. Zbigniewa Brodzikowskiego. W związku z tym niniejsza pozycja jest jak najbardziej autentyczna, a więc historie tutaj przedstawione, wywołują u czytelnika różnorakie emocje. Całość uzupełniają ilustracje, mapy, zdjęcia. Pięknie wydana książka, która powinna być punktem obowiązkowym nie tylko dla miłośnika historii Wilna.

OCENA
4 / 5 

piątek, 15 sierpnia 2014

Egzotyczne warzywa.


Autor: Teresa Lewkowicz - Mosiej
Wydawnictwo: M
Oprawa: miękka
Liczba stron: 127
Cena okładkowa: 19.90 zł 
Dawniej, gdy asortyment sklepów ograniczał się tylko do sprzedaży podstawowych warzyw, nie do pomyślenia było kupienie oliwek, pędów bambusa itp. Teraz świat soi przed nami otworem, mamy okazję do wypróbowania egzotycznych gatunków warzyw. Teresa Lewkowicz - Mosiej w swej książce przedstawia kilka tych najważniejszych, takie które swymi leczniczymi właściwościami mogą zadziwić, przynieść korzyść organizmowi.

Każde warzywo zostało przedstawione z największą dbałością o szczegóły. Mamy więc podane nazwy w języku łacińskim, angielskim, francuskim, niemieckim. Autorka zamieściła także pochodzenie, systematykę rośliny, uprawę, jej wartości odżywcze, oraz co najciekawsze - sposoby przygotowania danego warzywa, by posłużyło nam w codziennym jadłospisie. 

Oczywiście wiele z tych warzyw może być dla was doskonale znane. Kosztowaliście pewnie dyni, wspomnianych oliwek czy fasoli. Jednak w grupie tych obecnie bardziej popularnych, znalazły się i warzywa mało znane: chlebowiec właściwy, dziwidło dzwonkowate itd. Książka nie przypomina zwykłej encyklopedii, autorka posługuje się lekkim i prostym językiem, także kłopotów ze zrozumieniem pewnych informacji z pewnością nie będzie. 

Za sprawą przejrzystości, odpowiednich oznaczeń, szybko i sprawnie znajdziemy interesujący nas gatunek, albo po prostu przystąpimy do całościowej lektury, która nie zajmie nam więcej niż jedną godzinkę, Barwne, schematyczne, ale miłe dla oka ilustracje, stanowią prawdziwą ozdobę niniejszej pozycji literackiej. Myślę, że taka książka powinna obowiązkowo znaleźć się w biblioteczce miłośnika flory, a także osoby dla której ważna jest odpowiednie odżywianie. To taka namiastka podróży do odległych, egzotycznych krajów bez konieczności ruszania się z fotela :)

OCENA
5 / 5

wtorek, 12 sierpnia 2014

Dla Ciebie wszystko.


Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Literackie
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 302
Premiera 28 sierpnia 2014
Od wydawnictwa otrzymałam egzemplarz przedpremierowy. Czytanie zaplanowałam sobie na wieczór, miałam zapoznać się tylko z dwoma, trzema pierwszymi rozdziałami. Niestety plan legł w gruzach... Gdy dorwałam się do nowej książki Katarzyny Michalak, nie mogłam przestać odkrywać co przedstawiają kolejne strony. Późną nocą zauważyłam, że jestem już na finiszu, pozostało zaledwie kilka karteluszek. Wiecie co ? Zasmuciłam się szybkim końcem tak pięknej historii. Chciałabym by książka była bardziej "opasła", no cóż, może następnym razem autorka pomyśli o grubszym dziele :) Niemniej jednak po takim moim wstępie chyba nie muszę was przekonywać o wspaniałości niniejszej, świeżutkiej pozycji. Do premiery pozostało jeszcze kilkanaście dni, także zdążycie zebrać odpowiednią sumkę na "Dla Ciebie wszystko" i zaplanować 28 sierpnia tak, by przejść zupełnie nieświadomie obok księgarni :) Tymczasem muszę wam co nie co zdradzić odnośnie fabuły byście zostali przekonani, że Katarzyna Michalak znów funduje nam świetną książkę nie tylko na wakacyjne dni. 

Dużą część bohaterów z "Dla Ciebie wszystko", spotkacie również w książkach "Wiśniowy Dworek" oraz "W imię miłości". W tej powieści główna postać, młoda lekarka Ania Kraska, jest już dorosłą kobietą. Wnikliwy czytelnik dostrzeże w niej dawną przesympatyczną, rudowłosą dziewczynkę, która odnalazła dziadka wbrew wcześniejszym uprzedzeniom. Anka nadal pozostała otwartą, miłą i chętną do pomocy istotą. Powraca na swoje ukochane Jabłonowe Wzgórze, ale nie z myślą stałego osiedlenia w tym miejscu. Ma w planach odbycie stażu w Gdańsku, a następnie podróż za ocean by rozpocząć wymarzoną pracę. Odwiedziny dziadka i Marii, to tylko mały przystanek i chwila wytchnienia. Jednak sami doskonale wiecie jak z planami bywa. Życie lubi zaskakiwać, a to Anki może być tego idealnym przykładem. Podczas konnej przejażdżki dziewczyna spotyka na swej drodze rannego człowieka. Jak przystało na lekarkę postanawia pomóc mężczyźnie. Wraz z biegiem czasu Anka dowiaduje się o nim pewnych faktów. Uratowała życie hakerowi, ale jakoś nie zamierza wydawać go w ręce władzy... Nawet ofiaruje swą pomoc w rozwiązaniu problemów poszkodowanego. Jakby tego było mało, bohaterce "Dla Ciebie wszystko" spędza sen z powiek los małego, chorego i pozostawionego w szpitalu dziecka. Chłopczyk jest zrozpaczony swą sytuacją. Kraska wie, że musi pomóc chłopcu, ale nic nie jest takie proste jakby się mogło wydawać. Czy dziewczyna rozwiąże swe problemy ? Jakie znaczenie będzie miał dla niej nowy mieszkaniec Jabłonowego Wzgórza ? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w nowej powieści Katarzyny Michalak. 

Jak zwykle zostałam oczarowana dziełem tej autorki. Po serii ze Sklepikiem z Niespodzianką wiedziałam, że Michalak podoła zadaniu. "Dla Ciebie wszystko" czytałam z wielką przyjemnością, radością w głębi duszy, chociaż trafiły się i łzawe, chwytające za serce momenty. Autorka operuje prostym językiem, a także swobodnym stylem. Wiem, iż nie każdy gustuje w takich powieściach, są gusta i guściki, jednak myślę że w ramach wakacyjnego rozleniwienia czemu nie zaznajomić się z perypetiami Ani Kraski ? :) 
To właśnie połączenie postaci z poprzednich książek, mnie osobiście przekonało do tejże nowości. Lubię dobre kontynuacje pozbawione rozwlekłych, wciśniętych na siłę opisów co zdarzyło się lata wcześniej. Michalak prowadzi czytelnika przez zwykły, realny świat. Opowiada o problemach normalnych ludzi, to co spotkało ich, może być i obiektem naszych trosk. Mamy więc i coś z sensacji, romansu, chociaż głównie przeważa obyczajowy wymiar powieści. Bohaterowie nie są płytcy, każdy ma w sobie coś co przyciąga i nie pozwala zapomnieć. 

Przy lekturze "Dla Ciebie wszystko", spędziłam wybornie te kilka godzin. Mam tylko wielki żal do szybkości czytania książki, przecież tak wyborne dzieło powinno być o wiele dłuższe :) Niestety czas biegnie nieubłaganie, a mnie pozostała tylko nadzieja na powstanie kolejnej części tak fantastycznej powieści. 

OCENA
5 / 5 

Człowiek z Palermo.


Autor: Filip Onichimowski
Wydawnictwo: JanKa
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 256
Cena okładkowa: 27 zł
Mroczna, przepełniona smutkiem okładka, skojarzyła mi się z książką przeznaczoną tylko dla mężczyzn. Kobieca literatura posiada barwne, ciepłe obwoluty także moje domysły były po części uzasadnione. Sięgnęłam po dzieło zupełnie nieznanego mi autora, tematyka raczej nie jest mi bliska, ale wyobraźcie sobie, że po lekturze mogę z dumą stwierdzić, iż miałam przyjemność poznać literacki rarytas - nie tylko dla facetów ! 

Paweł Karlicki po trzech latach nieobecności w rodzinnym kraju wraca na stare śmieci, czyli dokładniej rzecz ujmując do Olsztyna. Ten dość długi okres czasu spędził w Palermo. Tam też zakasał rękawy i razem z przyjacielem rozpoczął ostrą harówkę dla Stacha Runca. Wraz z biegiem czasu mężczyźni dowiadują się szokujących i mrożących krew w żyłach informacji. Runc okazuje się być "trybikiem" w całej idealnie zorganizowanej strukturze - mafii. Powoli zaznajamia przybyszów z całą mafijną hierarchią, strukturą działania, która opiera się na dość rygorystycznym kodeksie. Paweł i jego przyjaciel stopniowo wplątują się w mafijną sieć, poznają wszystkie arkana działania w takiej grupie. Po powrocie do Polski, gdy Karlicki zostaje napadnięty przez bandytów, nabyte informacje nabierają wielkiego znaczenia. Paweł postanawia odgrywać gangstera i siać postrach w okolicy. Wyobraźcie sobie że jego plan wypala ! Mężczyzna zyskuje posłuch i grono sprzymierzeńców. Niestety nie wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku. Karlicki staje się utrapieniem dla miejscowego gangstera Kostucha. Czy uda mu się wygrać starcie z konkurencyjnym gangiem ? Czy Paweł wyjdzie cało z takiej sytuacji ?

Mafijna fabuła, to temat raczej niespecjalnie przeznaczony dla kobiet. Tyle że ja w książce Onichimowskiego odnajdywałam się bezproblemowo. Stąpałam krok w krok za głównym bohaterem, obawiałam się o jego życie, złorzeczyłam w momencie gdy popełniał błędy. Strukturę działania mafii poznajemy od środka, możemy zaznajomić się ze schematem takiej grupy i jej funkcjonowaniem w dzisiejszym świecie. Autor nie popada w przesadę i poza gangsterskimi potyczkami, ukazuje nam obraz zagubionego człowieka. Paweł, który troszkę zboczył z odpowiednich torów, z pewnością nie może zostać uznany za postać bezbarwną czy niepasującą do sytuacji. Onichimowski przedstawił jego przemianę w sposób wprost idealny. Nie chcę wam tutaj zdradzać wszystkich szczegółów byście mogli zostać miło zaskoczeni podczas czytania "Człowieka z Palermo".

Na nudę podczas lektury tej książki nie możecie narzekać. Akcja gna na łeb na szyję, jesteśmy świadkami ciekawych, a jednocześnie wstrząsających wydarzeń. Dzieło Onichimowskiego to nie tylko lekkie czytadło dla zapełnienia wolnego czasu. To książka zawierająca obraz ludzkiej natury. My sami musimy odnaleźć główne przesłanie by uznać, że odpowiednio odebraliśmy twórczość pisarza. Na pewno duży plus należy się za osadzenie fabuły na naszym gruncie. Dzięki temu czytelnik ma świadomość, że to co spotkało Pawła Karlickiego może dotknąć każdego. Nie bez znaczenia jest i opis polskiego społeczeństwa... 

Z tej pozycji literackiej bije realizm. Autor nie koloryzuje rzeczywistości, podsuwa nam całą prawdę i tym trafia w serce chyba każdego. Warto sięgnąć po niniejszą książkę nawet dlatego, że porusza do głębi, oraz że nie pozwala o sobie zapomnieć przez długi czas. Wulgarny język tylko podkreśla mocny wymiar "Człowieka z Palermo". Książkę gorąco polecam ! 

OCENA
5 / 5

sobota, 9 sierpnia 2014

Krzyk.


Tytuł: Krzyk.
Autor: Jordi Sierra i Fabra
Wydawnictwo: Akapit Press
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości portalu udziewczyn.pl
Oprawa: miękka
Liczba stron: 260
Cena okładkowa: 29.90 zł 
Lubię czytać młodzieżówki. Często trafiam na prawdziwe perełki, ale też zdarzało mi się poznać takie, które męczyły już od pierwszych stron. Najgorsze w książkach przeznaczonych dla młodych jest powielanie. Autorzy wałkują temat miłości, niezrozumienia ze strony rodziców, kompletnie nie starając się zaciekawić i przyciągnąć do siebie czytelnika czymkolwiek. Taka grupa odbiorców (czyt. nastolatki) to bardzo trudni miłośnicy literatury. Oni nie chcą czytać umoralniającej tyrady autora. Pragną w książce odnaleźć jakiś szczegół, który pozwoli rozwiązać kłopot, poczuć więź z fikcyjnym bohaterem... Czy "Krzyk" może spełnić powyższe wymagania ? Sądzę że tak !

Patricia to nastolatka z pasją. Nie dla niej głupiutkie rozmowy o chłopcach, modnych ciuchach i innych dylematach charakterystycznych dla jej pokolenia. Nasza bohaterka kocha pisać, grać na gitarze, chciałaby tworzyć opowiadania, wiersze, komponować, poczuć się wreszcie spełnioną. Niestety rodzice nie są zadowoleni z takich zainteresowań swojej córki. Chcą by dziewczyna znalazła sobie lepsze zajęcie, wszak pisanie z pewnością nie zapewni młodej osobie odpowiedniego życia, w dostatku jakżeby inaczej. Patricia jest dosłownie zrozpaczona, lecz pewnego dnia pojawia się iskierka nadziei. Dziewczyna spotyka na swej drodze ulubionego pisarza, człowieka który upewnia ją, że to co robi jest wspaniałe. Czy młodzieńcze marzenia wreszcie się spełnią ? Czy rodzice zostaną przekonani do pasji córki ?

"Krzyk" należy do grupy książek dla młodzieży. Jednak nawet osoba mająca burzliwe lata dawno za sobą, spokojnie odnajdzie się w fabule opowieści. Prosty, ale pozbawiony banału język, aktualne problemy młodych, przeróżni bohaterowie pod względem charakteru, to wszystko znajdziecie na stronach dzieła. Napis na okładce, "7 milionów sprzedanych egzemplarzy" mówi sam za siebie, więc myślę że do lektury nikogo nie muszę przekonywać.
Patricia, młoda artystka, przedstawiona została jak dla mnie w stopniu wystarczającym. Została obdarzona cechami które nie szufladkują postaci jako idealnej, albo też nudnej czy nawet złej. Pozostali bohaterowie również zapadają w pamięć, ale też wywołują u czytelnika przeróżne emocje: od uwielbienia, aż do wielkiego rozdrażnienia ! Autor pokusił się nawet o przedstawienie twórczości Patrici, co przyjęłam z radością i zaciekawieniem. Myślę, że jest to duże urozmaicenie całej fabuły, z pewnością przez taki "dodatek" książka nabiera dużego znaczenia dla młodego odbiorcy, może on przecież utożsamić się z fikcyjną postacią. Narracja głównie trzecioosobowa, ponadto mamy też "dostęp" do wpisów pamiętnikowych Patrici.

"Krzyk" odebrałam jako pozycję literacką idealną na zapełnienie wolnego czasu. Niby nie wnosi niczego odkrywczego do obyczajówek dla młodzieży, ale też nie powiela utartego przez innych twórców schematu. Nastolatkowie pewnie będą bardziej otwarci na taką nowość w ich biblioteczce. Ja z racji wieku nie mogłam zostać mocno zaskoczona, lecz w żadnym wypadku nie mogę uznać "Krzyku" za kompletne dno ! Książka zaciekawia już od pierwszych stron, akcja toczy się powoli, ale nie zahacza o nudę. Na wakacyjną porę jak znalazł :) Także jeśli lubicie podobne dzieła, sięgnijcie i po "Krzyk".

OCENA
4 / 5 

piątek, 8 sierpnia 2014

Przyroda i pory roku.


Autor: Krzysztof Kruszko
Wydawnictwo: Omnibus
Oprawa: twarda
Liczba stron: 32
Cena: 19.24 zł 
Dzieci powinny poznawać otaczający je świat. Moje lubią czytać o zwierzakach, roślinach, ale i o zjawiskach które zwykle nam dorosłym trudno im odpowiednio przedstawić. Krzysztof Kruszko podjął się tego bardzo wymagającego zadania i z idealnym podejściem do młodego czytelnika, prezentuje swe dzieło.

"Przyroda i pory roku" jest fantastycznym zbiorem informacji o naszej planecie skierowanym w stronę dzieciaków. Duży format książki, twarda oprawa, oraz to co przyciąga wzrok smyka ... przepiękne, kolorowe ilustracje. Pociechy z przyjemnością i bez żadnego zmuszania z mej strony, sięgają po dzieło Krzysztofa Kruszko. Z wielkim zaciekawieniem oglądają zdjęcia, schematyczne rysunki i pytają, a przecież kto pyta nie błądzi !

Informacje o wszechświecie, zjawiskach przyrody, zmienności pór roku, przedstawione zostały w formie pytań. Mamy więc przykładowo zagadnienie brzmiące "Skąd się bierze dzień i noc ?", po czym autor przystępuje do wyjaśnień. W ten sposób dziecko nie jest zarzucane mnóstwem faktów, a dowiaduje się tylko tego, co dla niego jest najważniejsze na etapie wczesnoszkolnym. Wszak na szczegółowe wiadomości przyjdzie jeszcze pora.
Książka została napisana prostym, zrozumiałym dla dziecka językiem. Myślę, że niniejsza pozycja przypadnie do gustu każdemu, kto od czasu do czasu lubi spojrzeć w niebo, albo też chce poznać zasadę "działania" pewnych dziwów których jest obserwatorem. Wydawnictwo Omnibus oddaje nam do rąk własnych świetnie wykonane dzieło mogące stać się prawdziwą ozdobą biblioteczki.

OCENA
5 / 5

czwartek, 7 sierpnia 2014

Syn.


Tytuł: Syn.
Autor: Jo Nesbo
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 428
Cena okładkowa: 34.90 zł 
Tego autora chyba nie trzeba wam przedstawiać. Jeśli lubicie kryminały, znacie możliwości Jo Nesbo. Ja miałam przyjemność poznać dosłownie maleńki ułamek jego dorobku."Syn" to dwunasta powieść Nesbo, a trzeba przyznać że każde jego dzieło zachwyca nie tylko fanów tego gatunku. Wiem z własnego doświadczenia, bo kryminały nie należą w moim przypadku do grupy najpoczytniejszych. Niemniej jednak Jo Nesbo jeszcze nigdy negatywnie mnie nie zaskoczył...

W najlepiej strzeżonym więzieniu w Oslo, wyrok odsiaduje Sonny Lofthus. Nie wiemy czy odbywa karę za swoje przewinienia czy też może wziął czyjąś winę na własne barki. Nieprawdopodobne czyż nie ? Chyba rzadko można spotkać człowieka przejmującego winny innych ludzi, a taki właśnie jest Lofthus. Najgorszym momentem życia naszego bohatera, była samobójcza śmierć jego ojca. To w nim Sonny widział wielki autorytet i wzór do naśladowania, smutne wydarzenie wpływa więc w dużej mierze na życie mężczyzny. Po takiej stracie ciężko jest mu się podnieść i wyjść na prostą. Wraz z upływem czasu Lofthus przekonuje się, że jego ojciec nie był wcale takim ideałem za jakiego go uważał. Kolejne wydarzenia burzą całkowicie obraz wspaniałego, przykładnego rodzica. Sonny postanawia odkryć tajemnice związane ze śmiercią seniora Lofthusa, chce by winni wreszcie ponieśli odpowiednie konsekwencję. Musi pomścić ojca, a wie że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych.
W kryminałach Nesbo bez postaci policjanta nie ma książki. W przypadku tej powieści poznajemy Simona Kefasa - mundurowego przed odejściem na emeryturę. To on podąża w ślad za młodym Lofthusem, jednak nie kieruje nim tylko obowiązek zawodowy... postać Sonny'ego ma dla niego znaczenie osobiste. Czy prawda ujrzy światło dzienne ? Czy Sonny Lofthus odnajdzie winnych ?

Powieść już od pierwszych stron wciska czytelnika w fotel. Zazwyczaj początkowa część kryminałów męczyła mnie okrutnie, zanim cała akcja nabrała tempa solidnie się wynudziłam. "Syn" rusza ostro z kopyta, tempo jakie nadaje autor nie zwalnia nawet przy finiszu. Nim się obejrzycie dobrniecie do końca i co ważne, będziecie chcieli więcej !
"Syn" obfituje w bardzo wyraziste, dosadne, miejscami szokujące opisy morderstw, także dla lubiących tego typu "urozmaicenia" coś specjalnego :) Opis prowadzonego śledztwa przedstawiony przez Nesbo nie został pozbawiony szczegółów, które sprawiają że czytelnik czuje się pełnym uczestnikiem wydarzeń zawartych w książce. Nie jesteśmy traktowani pobocznie, a świetnie nawiązujemy nić porozumienia z autorem, to lubię. By nieco ocieplić zwykle chłodny i okrutny wymiar kryminałów, Nesbo pokusił się o wplecenie wątku miłosnego. Nie stracił takim dodatkiem w mych oczach, uczuciowe zawirowania pasują jak ulał, ponieważ są dozowane z umiarem. Zgodnie ze starym porzekadłem "co za dużo to niezdrowo". Jo Nesbo ku mojej radości nie faworyzuje żadnego bohatera. Nawet policjant nie wypada tak idealnie, każda postać jest różnorodna, ma przebłyski zła, ale też nie jest zepsuta do szpiku kości.

"Syn" według mnie potwierdza znakomite pióro autora. Nie mam książce nic do zarzucenia, nie wyłapałam w niej żadnych wad. No może tylko całość była zbyt krótka :) Nawet gdy namiętnie nie czytacie kryminałów, możecie sięgnąć po nowość Nesbo. Warto rozpocząć swą przygodę z tego typu gatunkiem literackim właśnie od tego twórcy. Jeśli lubicie czytać o szukaniu winnych, chcecie wyłapywać nici prowadzące do rozwiązania zagadki, nie boicie się opisów brutalności i przemocy, "Syn" jest dla was pozycją idealną !

OCENA
5 / 5 

wtorek, 5 sierpnia 2014

Wakacje Mikołajka. Wczasy nad morzem.


Tłumaczenie: Magdalena Talar
Wydawnictwo: Znak Emotikon
Liczba stron: 165
Cena: 26.90 zł 
Premiera 14 sierpnia 2014
Wakacje w pełni. Jeśli nie macie planów wyjazdowych, siedzicie w domu i chociaż troszkę się nudzicie, sięgnijcie po nowość od wydawnictwa Znak Emotikon. To Mikołajek przejmuje stery dobrej zabawy, to on postara się zapełnić wam wolny czas byście nie odbierali wakacji jako przyzwolenia do totalnego lenistwa. Oczywiście jeśli nie macie ochoty na taką książkę (jesteście zbyt poważni), "Wakacje Mikołajka..." podrzućcie dzieciakom, będą zachwyceni :)

Mikołajek wreszcie może odpocząć od szkoły. Rozpoczęły się wakacje, czas beztroski na który chyba każde dziecko czeka z utęsknieniem. Chłopiec wraz z mamą, tatą i Bunią - mamą mamy, wyruszają nad morze. Kurort Morskie Skałki wita przyjezdnych zapachem bryzy... W takim miejscu można się zakochać. Gdyby tylko tato i Bunia jakoś się dogadywali, no cóż jest to chyba zupełnie niemożliwe. Dodatkowo mama zostaje na chwilę gwiazdą filmową ! Niezłe zamieszanie. Mikołajek jednak nie czuje się osamotniony w nowym otoczeniu, ponieważ poznaje grupkę nowych kolegów. Niestety na naszego bohatera czyha niejaka Izabela chcąca go poślubić ! Mikołajek musi jakoś się wymigać z tego dosyć nieciekawego położenia, oraz doprowadzić do porządku całą sytuację. Czy te wakacje będą dla niego udane ?

Książka "Wakacje Mikołajka. Wczasy nad morzem" powstała na podstawie filmu. Autorami scenariusza są Laurent Tirard i Gregoire Vingeron. Muszę przyznać, że nie do końca byłam przekonana do tego typu rozwiązania. Książka jako odwzorowanie scen z ekranu - nie dla mnie. Jednak już po przeczytaniu pierwszej strony i ciągłym przeglądaniu ilustracji (fotosy z filmu), mogłam z dumą stwierdzić że na takie dzieło warto czekać. Premiera już 14 sierpnia, ale ja w tym momencie muszę was zachęcić do zakupienia niniejszej pozycji.

Pomiędzy wątkami nie ma spójności, one faktycznie przeskakują nam w myślach niczym dobrej jakości film. O to chodziło twórcom, zadanie wykonane ! Młody czytelnik ma szansę poznać pracę scenarzysty nie tylko od strony widza. Obserwuje jak powstają kolejne sceny, widzi że wszystko nie jest takie proste jakby się mogło wydawać. Ta nietypowa książka przekona do siebie miliony młodych, ale nie tylko. Pomyślano i o wpleceniu wątków pobocznych, mamy sporą gamę "świeżych" postaci. Mikołajek powraca więc w dobrym stylu. Lubię postać stworzoną przez Goscinny'ego, w związku z tym odetchnęłam z ulgą przy lekturze "Wakacji...". Nic nie zostało zepsute, a odpowiednio unowocześnione. Mikołajek pozostał ten sam, nadal lubi rozrabiać, a jego psoty wywołują morze łez - radości oczywiście :)

OCENA
5 / 5 

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Druga cesarzowa.


Autor: Michelle Moran
Wydawnictwo: Sonia Draga
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 285
Cena okładkowa: 37 zł
Dawno nie czytałam dobrej powieści historycznej. Ostatnio trafiałam w tym gatunku na kompletne dna, które nie dość że potwornie mnie znudziły, to jeszcze odrobinę zniechęciły do poszukiwań w kierunku historycznym czegoś dla siebie. Książka Michelle Morgan przyniosła odmianę, moja chęć czytania tego typu pozycji momentalnie powróciła. Tym razem autorka "Córki Kleopatry" i "Nefretiti" przeniosła nas do Paryża za czasów panowania cesarza Napoleona Bonaparte.

Maria Ludwika, siostrzenica Marii Antoniny, stoi przed wielkim dylematem. Nie wie czy ma poślubić Napoleona, człowieka któremu zależy tylko na dziedzicu. Odmowa zamążpójścia równa się z wybuchem wielkiej wojny, na co Maria Ludwika nie może pozwolić. Doskonale wie jaki jest Bonaparte, nie łudzi się nawet, że ten mężczyzna ma w stosunku do niej jakieś głębsze uczucia. Najważniejszy jest przyszły dziedzic, dziecko o którym marzy cesarz. Chęć posiadania potomka staje się jego obsesją. Koniec końców Maria Ludwika ulega... Nie łudźcie się jednak, że teraz czeka ją przyjemne, beztroskie życie. Na horyzoncie pojawia się siostra Napoleona - Pauline. Ta kobieta nie cofnie się przed niczym, jest żądna władzy i wie czego chce. Ciągle wpływa na losy młodziutkiej cesarzowej, posunie się nawet do najgorszego... Pauline i Napoleon nie reprezentują obrazu idealnego rodzeństwa. Łączy ich pożądanie, obydwoje są też do siebie bardzo podobni pod względem charakteru. Natomiast Maria Ludwika ciągle boi się nie o swoje życie, ale o los dziecka i całej jej rodziny. Musi podjąć ważną decyzję, która z pewnością wpłynie na istnienie imperium...

Książka "Druga cesarzowa" to prawie trzysta stron znakomitej powieści historycznej, nie tylko dla miłośników tego gatunku. Autorka zręcznie i z odpowiednim smakiem przedstawia Paryż za panowania Napoleona, przy czym dla wielkiego cesarza nie ma taryfy ulgowej. Osobiście z takim człowiekiem nie wytrzymałabym ani sekundy, więc podczas całej lektury współczułam Marii Ludwice. W tej kobiecie drzemała potężna siła, mądrość i męstwo. Zgodziła się na małżeństwo z Napoleonem, wiedząc doskonale o jego dziwactwach, upodobaniach i trudnym charakterze. Wkraczając do rodziny Bonaparte nie spotkała się z przychylnością, traktowano ją wyłącznie jako kobietę zdolną do urodzenia dziecka, chociaż i jej szlachecka krew miała potężne znaczenie.

Napoleon Bonaparte kompletnie zadufany w sobie, oczekiwał ciągłego uwielbienia, czci. Nie miał serca nie tylko dla swych podwładnych, ale i właśnie dla Marii Ludwiki. Zdecydowanie na ważniejszej pozycji plasuje się Pauline. Odniosłam wrażenie, że ta kobieta osiągnęła więcej aniżeli była Napoleona, Józefina. Jej skomplikowana osobowość i te wybryki seksualne... Pauline lubiła być w centrum uwagi, szokować i zapisywać się w historii, tyle że od złej strony.
Historia w książce została opowiedziana z trzech perspektyw: Marii Ludwiki, Paula Moreau - szambelana oraz Pauline. Mamy więc do czynienia z ciekawym podejściem do całej akcji, możemy poznać poszczególne postaci pod różnym kątem, nie tylko od strony postronnego obserwatora. Zaglądamy "w głąb" rodziny Bonaparte i poznajemy ten szokujący, zadziwiający świat wielkiego przywódcy. Pomijając jego osobowość, trzeba przyznać, że Napoleon był wspaniałym strategiem. Niestety nie uniknął tragedii.

Michelle Moran wykonała kawał dobrej roboty. "Druga cesarzowa" to książka dopracowana w każdym calu. Rozkoszujemy się podczas lektury każdym słowem autorki i chociaż jest to powieść historyczna, nie zostajemy zarzuceni tylko znanymi z encyklopedii faktami, które z pewnością nie nadałyby niniejszemu dziełu wielkiej atrakcyjności. Książka wciąga i zachęca do bliższego poznawania losów rodziny Bonaparte. "Drugą cesarzową" polecam więc z czystym sumieniem każdemu z was - miłego czytania :)

OCENA
5 / 5