piątek, 29 kwietnia 2016

Uczynki miłosierdzia - Stanisław Klimaszewski


Autor: Stanisław Klimaszewski
Wydawnictwo: Promic
Logo
Oprawa: twarda
Liczba stron: 344
Cena okładkowa: 28.90 zł 
Niniejszą pozycją zajęłam się po męczącym, obfitym raczej w niemiłe wydarzenia dniu. Nie powiem bym wtedy była pozytywnie nastawiona do świata, a także do ludzi, którzy gdzieś tam obok mnie ukradkiem przemykali. Tyle niepowodzeń zwaliło się na moją głowę, a ja nie mogłam sobie ze wszystkim poradzić. Wtedy, pod wpływem emocji sięgnęłam po dzieło Stanisława Klimaszewskiego Uczynki miłosierdzia. Na początku, mój wzrok przykuła przepiękna okładka. Wpatrywałam się w nią przez dłuższy czas, a następnie przystąpiłam do lektury. Przepadłam na dobre kilka godzin...

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. 

Na lekcji religii uczono mnie o uczynkach miłosierdzia, ale w dorosłym życiu kompletnie o nich zapomniałam. Dziś jestem w zupełności douczona, a to wszystko dzięki książce Stanisława Klimaszewskiego. Zaprezentowano w niej związek religii chrześcijańskiej z uczynkami, zwanymi uczynkami miłosierdzia. Dzielą się one na uczynki co do duszy i uczynki co do ciała. W książce zostały one dokładnie omówione, a także wzbogacone "innymi uczynkami miłosierdzia" i świadectwami. Autor posługuje się językiem prostym, pozbawionym naukowego tonu. Z pewnością niczego nam nie nakazuje, a pozostawia wolną rękę i możliwość wyboru. Pewnie dlatego odbiór niniejszego dzieła jest łatwy, a jednocześnie słowa trafiają do samego serducha. Na początku nie byłam do tej książki zbytnio przekonana, ale już wprowadzenie uświadomiło mi, że jestem w wielkim błędzie. 

Co to znaczy być chrześcijaninem? Czy to nie znaczy tyle, co wiedzieć, że umierając - gdzieś, do czegoś się wraca? Do czego, gdzie?

Ogromnie spodobało mi się również zakończenie książki, a w nim trafna odpowiedź na pytanie - co znaczy być chrześcijaninem? Niejednokrotnie zastanawiałam się nad tym zagadnieniem, więc z największą uwagą przeczytałam tę część dzieła. Nie bez znaczenia i zasługujące na uwagę, są świadectwa ludzi. Zwykłych, takich jak my. Czytałam te opowieści z zachwytem, bo historie tutaj przedstawione, mogą się przydarzyć każdemu z nas. 
Książka uświadomiła mi, że tak mało robię dla innych. Dlaczego? Sama nie wiem... Nie chcę w tym momencie się usprawiedliwiać, więc lepiej zacząć działać! 

Niniejsze dzieło nie czytałam zachłannie, ale w skupieniu rozważałam każde zamieszczone słowo. Po co? Dlaczego? To były głównie te pytania, kłębiące się w mojej głowie. Cieszę się ogromnie, że pozycja literacka zasiliła moją biblioteczkę. Jestem całkowicie przekonana, iż Uczynki miłosierdzia autorstwa Stanisława Klimaszewskiego, będą przeze mnie przeglądane i czytane jeszcze wielokrotnie. Nie będę się też wahała podsunąć książki najbliższym i znajomym. Jest tego warta :)

OCENA
5 / 5

czwartek, 28 kwietnia 2016

Bądź dla siebie dobry - Cherry Hartman


Autor: Cherry Hartman
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
http://www.sklep.zysk.com.pl/sherlock-holmes-t-1.html
Oprawa: zintegrowana
Cena okładkowa: 19 zł
Premiera: 11.04.2016
Kiedy jesteśmy dzieciakami, małe niepowodzenia odchodzą w zapomnienie. Gdy przewrócimy się, szybko otrzepujemy spodnie i dalej brniemy swoją drogą. Kiedy mama na nas nakrzyczy przepraszamy, całujemy w policzek i obejmujemy mocno. Jednak w momencie gdy jesteśmy starsi, osiągamy pełnoletność, zapominamy czym jest dobre słowo, w jaki sposób pokazać najbliższym, że nam na nich zależy. Stajemy się też bardzo krytyczni wobec siebie. Nawet małe niepowodzenie traktujemy niczym koniec świata, a popełnioną w towarzystwie gafę rozpamiętujemy i rozkładamy na czynniki pierwsze. To właśnie złe emocje nie dają nam czerpać z życia garściami... To one burzą radość dnia codziennego, tak potrzebną do funkcjonowania człowieka. 

Musimy poznać siebie, wsłuchiwać się w swoje serducho i wprowadzać do życia zmiany. Jeśli nie wiemy jak zacząć, z pomocą przyjdzie Elfie pogotowie. Dobre duszki wyciągają do nas dłoń i za wszelką cenę starają się zażegnać nawet największy problem. Pozwólcie im działać, co ja uczyniłam kilkanaście dni temu. Dzięki książce Bądź dla siebie dobry wprowadziłam pewne zmiany do swojego życia. Nie są one zbyt wielkie, ale od czegoś trzeba zacząć. 
Nie spodziewałam się, że niepozorne dzieło Hartmana, wpłynie na mnie tak pozytywnie. W książeczce zamieszczono 37 porad, które warto zapamiętać, a już na pewno zrealizować. Kilka wybranych wydrukowałam, oprawiłam w ramki i powiesiłam w widocznym miejscu. Zerkam na nie często... 

Co jeszcze przypadło mi do gustu w niniejszej pozycji? Oczywiście rewelacyjne ilustracje, idealne do kolorowania w wolnej chwili. Wizerunki elfów, a głównie elfa w czapeczce ze świeczką, wywołują uśmiech na mojej twarzy. Obok tak przyjemnego dodatku nie można przejść zupełnie obojętnie. Gdy po całym dniu pracy chcę się zrelaksować, sięgam po książkę Bądź dla siebie dobry, ozdabiam ilustracje, czasem niezbyt profesjonalnie, ale z największą radością w głębi duszy. 

Ktoś pewnie powie, że rady tutaj zawarte są oczywiste i często powielane. Może i tak, ale zauważyliście jak mało ludzi faktycznie wciela je w życie? Nie bądźmy więc takimi cwaniakami, zacznijmy dostrzegać swoje niezbyt godne podziwu postępowanie. Ile razy powiedziałaś/łeś sobie, że możesz to zrobić, ale brak ci chęci? Kiedy ostatnio powiedzieliście najbliższym o swoich uczuciach i problemach? Przecież warto podzielić się z kimś swoimi rozterkami, a będzie nam łatwiej wyjść obronną ręką z wielu sytuacji. Nie duśmy w sobie złych emocji, bądźmy dla siebie dobrzy :) 
Książkę aktualnie noszę w torebce i sięgam po nią w chwilach zwątpienia. Wierzę, że niniejsza pozycja pozwoli wielu ludziom pozbyć się negatywnych emocji. Ja zamierzam kupić jeszcze jeden egzemplarz dla przyjaciółki. Myślę, iż będzie to idealny prezent dla bliskiej osoby, tak bez większej okazji, a ze szczerego serca. Elfy czekają na was i chętnie pomogą! Od tego przecież jest Elfie pogotowie :)

OCENA
5 / 5

środa, 20 kwietnia 2016

Tylko ty [przedpremierowo]

Tylko ty

Tytuł: Tylko ty
Cykl / Seria: Chwila szczęścia (t.2)
Autor: Federico Moccia
Wydawnictwo: MUZA SA
Wydawnictwo MUZA SA - księgarnia internetowa
Oprawa: miękka
Liczba stron: 314
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 27.04.2016
Jestem zaszczycona, że mogłam przeczytać tę książkę jeszcze przed premierą. Znam doskonale twórczość tego autora, nawet jego dwie książki mam w swojej biblioteczce, a pozostałe które przeczytałam, trafiły do mnie z różnych źródeł. Tym razem z zapałem zabrałam się za nowość od wydawnictwa Muza. Szybko uporałam się z codziennymi obowiązkami, by mieć więcej czasu na lekturę. Nic nie było mnie w stanie oderwać od czytania powieści Tylko ty. Pochłonęłam ją w kilka godzin (z nieoczekiwanymi przerwami na sprawy naglące). Bardzo się cieszę, że książka jest moją własnością, ponieważ pewnie powrócę do niej w późniejszym, nieco wolniejszym od pracy czasie. 

Na początku jest zaskoczona, ma poczucie winy, ale po chwili poddaje się jego wargom niczym współczesna Julia, która pozwala się całować swojemu Romeo Dwa Tysiące.

Tylko ty jest kontynuacją Chwili szczęścia, jednak bez znajomości części pierwszej, jakoś odnajdziecie się w tej drugiej. Naturalnie lepiej zacząć od początku, ale jeśli nie macie takiej okazji, szybko nadróbcie zaległości.
Na kartach niniejszej powieści poznajemy dalsze losy Nicca i jego wiernego przyjaciela o trafnym przezwisku - Gruby. Niccolo cały czas myśli o Alessi, rozpamiętuje wspólne chwile i chce zrozumieć dlaczego dziewczyna go zostawiła. W sumie chłopak tęskni jeszcze za Anią, dziewczyną którą spotkał we Włoszech i którą pragnie odwiedzić w Polsce. Wraz z Grubym wyrusza do Warszawy, chociaż tak naprawdę nie jest pewny czy odnajdzie Anię. Nicco szybko dowiaduje się, że Alessia była z nim nieszczera, także jest poniekąd usprawiedliwiony z uczuć jakie kieruje w stronę młodej Polki. Będąc już na miejscu okazuje się, że otrzymany adres Ani jest błędny. Na skutek takiej pomyłki Nicco poznaje Tomka i Venanzio. Jednocześnie rozpoczyna poszukiwania ukochanej i trafia na jej zdjęcie umieszczone na wielkim billboardzie. Tak rozpoczyna się przygoda, która obfituje w zaskakujące zwroty akcji i mnóstwo wrażeń. Czy Nicco wreszcie odnajdzie Anię?

Jednak ona wpatruje się we mnie poważnie. W końcu w kącikach jej ust zaczyna błąkać się uśmiech, który zaraz rozświetla całą twarz.

Myślę, że osoby autora nie trzeba długo przedstawiać. Jego książki są w naszym kraju rozchwytywane, więc już widzę sukces powieści Tylko ty. Ja jak wspominałam, bardzo się ucieszyłam z możliwości przedpremierowego poznania dzieła. Lubię takie lekkie, niezobowiązujące czytadła, które w wydaniu Federico Moccia można pochłaniać zachłannie i bez umiaru. Już od pierwszych stron, nowość wydawnictwa Muza przypadła mi do gustu i umiliła te kilka godzin spędzonych na lekturze. Książkę czyta się po prostu błyskawicznie! Szkoda że ilość kartek nie jest pokaźniejsza, a obcowanie z bohaterami tym samym nieco dłuższe. Polubiłam główną postać, ale także resztę równie wyrazistych bohaterów. Żaden z nich nie został potraktowany "po macoszemu", każdy wnosi wiele, każdy stanowi prawdziwą ozdobę książki Tylko ty. Oczywiście prym wiedzie Nicco, a jego wewnętrzne rozterki trafiały w moje dość wrażliwe serducho. Czasem szkoda mi było tego chłopaka... 

Książka jest lekkim, ale bardzo przyjemnym i niebanalnym czytadłem na nudny dzień czy wieczór. Z pewnością warto podsunąć taką powieść czytelnikom młodszym, zagubionym w dorosłym życiu i pierwszych porażkach miłosnych. Tylko ty to książka pełna ciepła, miłości, z ładnie zarysowanym wątkiem romantycznym, który nie przytłacza faktycznego sensu dzieła, a stanowi odpowiednie uzupełnienie całości. Tylko ty to także obraz naszego kraju, widziany okiem Włocha - bardzo ciekawy zabieg literacki, niezwykle rzadko spotykany w książkach tego typu. 
Cieszę się niezmiernie z pojawienia się tej powieści na naszym rynku wydawniczym, a wydawnictwu pragnę złożyć wielkie podziękowania za takie rozpieszczanie wymagającego, dorosłego odbiorcy :)

OCENA
5 / 5

wtorek, 19 kwietnia 2016

Już wkrótce w księgarniach „Dziennik uważności” – idea mindfulness na co dzień.



Zbliża się premiera „Dziennika uważności”, niezwykłej książki opracowanej przez Corinne Sweet, uznaną psycholog i psychoterapeutkę. „Dziennik”, który do księgarń trafi 27 kwietnia, to zbiór prostych metod z techniki mindfulness, pomocnych w osiąganiu skupienia, harmonii i wewnętrznego spokoju niezależnie od sytuacji. 

Wyjątkowości poradnika dopełniają ascetyczne ilustracje autorstwa Marcii Mihotich oraz wybór inspirujących myśli ze znanych dzieł. „Dziennik uważności” spełni też rolę doskonałego przyjaciela, dając przestrzeń na własne zapiski i refleksje.

Praktykowanie mindfulness stanie się jeszcze łatwiejsze dzięki oryginalnej „Kolorowance uważności” przygotowanej według reguł tej techniki przez francuską ilustratorkę i projektantkę Emmę Farrarons. Już wkrótce w księgarniach.

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Marzenia na agrafce


Autor: Barbara Spychalska - Granica
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
http://www.sklep.zysk.com.pl/sherlock-holmes-t-1.html
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 302
Cena okładkowa: 32.90 zł
Premiera: 04.04.2016
Każdy z nas miał i ma jakieś marzenia. Do ich spełnienia dążymy za wszelką cenę, ale też czasem zmagamy się z rozczarowaniem, płynącym z osiągnięcia upragnionego celu. Prawda okazuje się bolesna, idealny obraz kogoś czy czegoś można włożyć między bajki... Znam to wszystko z własnego doświadczenia doskonale. Dlatego główna bohaterka skradła moje serce i stała się literacką przyjaciółką. W książce odnalazłam siebie sprzed kilku lat. Marzenia na agrafce przeczytałam z wielką przyjemnością. To moje drugie spotkanie z autorką, bardzo udane i warte powtórzenia. Jeśli są tutaj fani Niespodzianki na 6 liter, to długo nie będę musiała zachęcać ich do poznania nowości. Jednak dla tych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z twórczością Barbary Spychalskiej, przygotowałam między innymi tę recenzję. 


Jechałam, podziwiając otaczający mnie świat, letnie kwiaty rosnące w ogródkach przy domach, pola na których kwitły ziemniaki, rosła kukurydza, dojrzewało zboże. 

Bogumiła nie może uznać swego życia za doskonałe. Chociaż jest młoda, nie wygląda jak gwiazdki z okładek kobiecych pism pomimo tego, że wcina dietetyczne jedzonko. Cóż, to nie jedyny problem Bogusi. Nadopiekuńcza matka czasami przesadza, a i nawet starodawne imię psuje pierwsze wrażenie, tak ważne podczas zawierania nowych znajomości.
Dziewczyna postanawia wyruszyć nad morze, by tam się nieco zrelaksować. W podróży miał jej towarzyszyć ukochany Rafał, ale ten wybiera koleżankę Bogusi. Jak pech to na całego, jednak nasza bohaterka nie zrezygnuje z zaplanowanego urlopu. Na miejscu poznaje Waldemara, samotnego ojca z synem. Czy nowa znajomość przerodzi się w coś więcej? Bogusia marzy o miłości aż po grób i nienagannej figurze. Czy osiągnie to, co zamierza?

Dawno nie czytałam tak odjazdowej książki. Spodobała mi się w każdym calu i nie mam tutaj autorce nic do zarzucenia. Pani Barbara posługuje się poprawną polszczyzną, świetnie zarysowała główną bohaterkę, która po prostu do mnie "trafiła". Bogusia jest kobietą normalną, popełniającą błędy, no tak jak zwykły człowiek. Ma kompleksy, ale dąży do wprowadzenia jakichś zmian do swojego życia. Pewnie to wszystko sprawia, że czytelnik mógłby taką osobowość "jeść łyżkami" i prosić o więcej. W dodatku Bogusi nie brak humoru, a to imię mnie po prostu rozwaliło ;) Oczywiście bohaterka ma też przed sobą dużo poważniejszych problemów, które poznacie podczas lektury książki.

Westchnęłam, przypominając sobie, że w moim życiu kiedyś wszystko było różowe... 

Marzenia na agrafce to pełna ciepła, przepełniona radością, ale i realizmem powieść głównie dla kobiet. Wiek w tym przypadku nie gra żadnej roli, więc dzieło podsunę mamie i starszym, kobiecym członkom mojej rodziny. Jestem pewna, że przy takiej lekturze będą się świetnie bawić. 
Na plus zasługują plastyczne opisy krajobrazów, także nie trzeba ruszać się z fotela, by chociaż przez chwilę pobyć nad morzem. W dodatku powieść się nie wlecze, nawet szkoda że tak szybko zmierza ku końcowi. 

Może nie każdego dnia, ale dość często sięgam po podobnie lekkie, niezobowiązujące czytadła dla kobiet. Czasem nie mam ochoty na poważniejsze tomiska, a pragnę rzucić się na coś, co mnie rozbawi i oderwie od codziennych trosk i pracy. Marzenia na agrafce pewnie nie wniesie czegoś specjalnego do waszego życia, ale dostarczy dużo pozytywnych wrażeń i zrelaksuje lepiej niż ogłupiający serial w telewizji. Mogę wam to zagwarantować jako osoba, która warsztat pisarski autorki poznała w całkiem niezłym stopniu. 

OCENA
5 / 5

niedziela, 17 kwietnia 2016

Urok


Tytuł: Urok
Forma: ebook
Autor: Laura Kraft
Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 379
Premiera: 18.03.2016
Jakoś sceptycznie podchodzę do książek młodych, rodzimych twórców. Ciężko trafić na prawdziwe perełki i nie rozczarować się już na wstępie. Rozumiem oczywiście, że takiemu debiutantowi potrzeba czasu i wprawy, ale my czytelnicy też mamy zbyt duży wybór i oczekiwania w stosunku do świeżutkich dzieł. Dlatego też nie byłam przekonana do książki Laury Kraft. W dodatku rzadko sięgam po ebooki, gdyż męczy mnie ich czytanie. Jednak tym razem powiedziałam "tak" takiej formie i rozpoczęłam lekturę. Ani się nie obejrzałam, jak pochłonęłam połowę Uroku, a zegar wskazywał późną godzinę nocną... Jakby mało było debiutów, Urok Laury Kraft to moja pierwsza książka wydawnictwa Psychoskok. Teraz rozumiecie moje obawy, które w sumie okazały się zupełnie niepotrzebne.

William cię kocha, nie pozwoli cię skrzywdzić i sam też cię nie skrzywdzi. Choć z drugiej strony, ta jego miłość do ciebie to obsesja.

Eliza jest piękną blondynką, która przyciąga wzrok wielu facetów. Jako młoda studentka wyjeżdża do Londynu ze znajomymi, aby zarobić nieco grosza. Tam też zaczyna pracę jako kelnerka. Każdego dnia o godzinie 17, do miejsca pracy Elizy, przychodzi pewien mężczyzna, który ciągle ją obserwuje. Dziewczyna jest przerażona, ale stopniowo ulega urokowi obserwatora o imieniu William. Na początku młoda kobieta jest dla niego tylko zabawką, ale wraz z biegiem czasu pojawia się większe uczucie. Niestety facet ma nieźle poplątane w głowie, jest niebezpieczny o czym Eliza przekonuje się zdecydowanie zbyt późno. Nie może wrócić do kraju chociaż bardzo tego chce. Mijają lata, a ona ciągle się boi o życie swoje i małego synka. Do czego zdolny jest William? Tego dowiecie się po przeczytaniu książki.

Nie jestem wielką fanką takich powieści, ale na Urok spojrzałam przychylnym okiem. W klimat książki wprowadziła mnie rewelacyjna okładka, która od razu zwraca uwagę czytelnika. Już od pierwszych stron zostałam porwana w wir wydarzeń, nudy tutaj nie ma. Czasem chciałam aby tych wątków było nieco mniej, ponieważ można się pogubić, gdy tylko coś nas lekko rozproszy ;) Czytelnik musi się pilnować i raczej nie odrywać od lektury na dłuższą chwilę. Na szczęście Urok czyta się szybko i przyjemnie, dłuższy wieczór czy popołudnie w zupełności wystarczy. 
Co mogę napisać na temat bohaterów? Do Williama nie mogę się przyczepić, został świetnie przedstawiony. Natomiast Eliza to taki chodzący ideał, obdarzona tylko pozytywnymi cechami, taka nienaturalna i sztuczna. Autorka z pewnością nie miała złych intencji, ale nie ukrywajmy, główna bohaterka jej nie wyszła.

W książce zawarto również elementy erotyki. Nie są one rozwleczone, wciskane do fabuły na siłę, chociaż miejscami dość "mocne". Nie jest to Grey, ale też nie przesadzajmy i nie silmy się na porównania. Laura Kraft stworzyła własną historię, swoich bohaterów, także nie musimy doszukiwać się żadnych nawiązań. Nie ma takiej potrzeby ;) Zakończenie książki może nie zaskakuje, ale przynosi rozwiązanie wielu sytuacji. Jak dla mnie jest ok! Powieść nie należy do wybitnych, aczkolwiek w autorce drzemie ogromny potencjał. Czekam więc na kolejne dzieła z nadzieją na ich jeszcze lepszą jakość. 

OCENA
3 / 5

wtorek, 12 kwietnia 2016

Miłość w czasach zagłady


Autor: Hanni Münzer
Wydawnictwo: Insignis
Oprawa: miękka
Liczba stron: 488
Cena okładkowa: 39.99 zł
Premiera: 30.03.2016
Na pojawienie się tej książki czekałam chyba bardziej, niż na wizytę Mikołaja albo na Boże Narodzenie. Mogę wam zdradzić, że niezwykle rzadko sięgam po podobne powieści, a powód tego jest prosty do zrozumienia... Mamy ich raczej niewiele na rynku wydawniczym. Oczywiście coś pewnie umknęło mej uwadze, dane dzieło nie było dostępne w mojej okolicy, niemniej na temat Miłości w czasach zagłady zdążyłam się naczytać wiele dobrego. Książka została przyjęta bardzo pozytywnie, a ja musiałam wreszcie sprawdzić, czy nie wychwalono jej zbyt wcześnie. Dziś mogę stwierdzić, że nie! Powieść jest genialna i będę ją polecała każdemu, kto pragnie poznać życie ludzi w okresie I i II wojny światowej. 

Żydowska kultura i wszelkie przejawy żydowskiego życia miały zostać całkowicie wymazane — taka była wola Führera

Na kartach książki poznajemy między innymi młodą lekarkę Felicity. Dziewczyna stawia dopiero pierwsze kroki w lekarskim fachu, ale bez najmniejszych oporów wyruszyłaby do Afganistanu, aby tam rozpocząć pracę w swym zawodzie i jednocześnie pomagać potrzebującym. Jednak plany nie zawsze są łatwe do zrealizowania. Felicity odkrywa pewną tajemnicę rodzinną, która na boczny tor zepchnie pracę lekarza. Wspólnie z bohaterką odbywamy "podróż" do lat 20. W tym właśnie czasie żyje prababcia Felicity, Elisabeth. Kobieta jest śpiewaczką operową, żoną lekarza o żydowskim pochodzeniu. Wiadomo, że w obecnych czasach, bycie Żydem było niezwykle trudne. Niemiecki naród pod władzą Hitlera wywraca całą "normalność" do góry nogami. Elisabeth rodzi córkę Deborah... Jednak dziewczyna nie będzie miała łatwego życia. Musi dorosnąć w niesprzyjających warunkach, gdzie nawet najmniejsze potknięcie i błędna decyzja może mieć straszny koniec. Jak wydarzenia z przeszłości wpłyną na Felicity? Czy zawsze warto poznawać swoje korzenie? 

Autorka zręcznie przeprowadza czytelnika przez kilka ram czasowych. Rozpoczyna od wydarzeń teraźniejszych, następnie przenosząc nas do lat 20., dalej opisując wydarzenia z okresu II wojny światowej, by znów powrócić do współczesności. To bardzo trudne, ale Hanni Münzer spisała się na medal. Nie ma żadnych niedomówień, nie gubimy się w poszczególnych wątkach, chociaż powieść została jakby podzielona na pięć części. Niemniej, nie zagubiłam się ani na moment, za co mogę szczerze autorce podziękować. 
To bardzo wartościowa powieść o ludziach, którzy musieli żyć w czasach, gdzie drugi człowiek był praktycznie nieważny. Gdzie liczyło się tylko zdanie władzy, gdzie nie wolno było się sprzeciwić nikomu i niczemu. To opowieść o głęboko skrywanych tajemnicach, o sile rodziny, o miłości wystawionej zazwyczaj na ciężką próbę. "Wygrywali" tylko najsilniejsi! Czasem jednak niewielkie potknięcie miało opłakane skutki. Zaufanie? Trzeba było jeszcze wiedzieć kogo nim obdarzyć. 

I wtedy coś w niej pękło. Osunęła się na kolana i zaczęła wyć. Jak zwierzę.

Książkę czyta się szybko, ale nie mogę jej zaliczyć do lekkich, prostych i banalnych czytadeł na jeden wieczór. Tutaj wypada wytężyć umysł i zastanowić się nad kilkoma aspektami. Jestem przekonana, że i wy będziecie tym dziełem zachwyceni. To nie tylko opowieść o życiu pewnej rodziny na przestrzeni wieku, ale obraz okrucieństwa, bezwzględności społeczeństwa w okresie wojny. Nie raz popłynęła łza po moim policzku, chociaż takie historie znam tylko z książek albo opowiadań dziadków. Nie wyobrażam sobie życia w tak strasznych czasach, mam nadzieję, że nie będę miała okazji zobaczyć czegoś podobnego na własne oczy. 



Powieść mogę polecić wielbicielom prozy, gdzie wydarzenia historyczne przeplatają się z fikcją literacką. Myślę, że taka "mieszanka" będzie dla wielu czytelników atrakcyjna. Urzekła mnie również okładka, budująca ciekawość, intrygująca i nie zdradzająca wiele... Miłość w czasach zagłady to udana książka, do której pewnie będę powracała wielokrotnie. Warto zwrócić na nią uwagę, ponieważ nie jest bezwartościowa, ale dotykająca problemów ważnych i mających odzwierciedlenie w rzeczywistości. Również bohaterowie zostali zaprezentowani jak trzeba, są idealnie zarysowani, obdarzeni cechami pozytywnymi i negatywnymi. Czekają tylko na bliższe poznanie...

OCENA
5 / 5

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję agencji AiM Media

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Wydawnictwo Psychoskok poleca: rewelacyjne książki erotyczne Marty W. Staniszewskiej

„Nigdy Cię nie zapomniałam” cz.1 i „Nigdy nie pozwolę Ci odejść” cz.2, znakomicie wpisują się w kanon romansu. Tego gatunku, który kobiety ubóstwiają najbardziej. Namiętność, erotyzm i miłość, a to wszystko przeplatane intrygami i dziwnymi zbiegami okoliczności. 

                                      

„Nigdy cię nie zapomniałam” jest lekko opowiedzianą historią trudnego, pełnego meandrów, związku kobiety z mężczyzną. Na zapleczu tej gorącej miłości czai się śmiertelne niebezpieczeństwo. Życie Aleksa jest poważnie zagrożone, a przez związek z Sophie, również ona nie może czuć się bezpiecznie. Czy w takich okolicznościach miłość ma szansę na przetrwanie? 

„Nigdy nie pozwolę ci odejść” to druga część gorąco przyjętego erotyka „Nigdy cię nie zapomniałam”. Przesycona pikantnymi scenami, jeszcze bardziej namiętna i smakowita, pełna czułości historia dwojga kochanków, których miłość przetrwała ponad czasem i ludzką zazdrością.


Książki do kupienia między innymi w sklepie internetowym http://tylkorelaks.pl/

Polub na Facebooku

środa, 6 kwietnia 2016

Raven


Tytuł: Raven
Cykl/Seria: The Florentine t.1
Autor: Sylvain Reynard
Wydawnictwo: Akurat
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 512
Cena okładkowa: 39.90 zł
Premiera: 16.03.2016
Fabuła opierająca się na miłości zwykłej śmiertelniczki i wampira została już tak przemaglowana i oklepana, że trudno czytelnika czymkolwiek zaskoczyć. Sama miałam okazję poznać mnóstwo książek o podobnej tematyce. Jedne były naprawdę porywające, inne wyśmiałam za płytkie podejście do sytuacji albo za bezbarwnych bohaterów. Jaka jest Raven? Cholernie wciągająca, zapadająca w pamięć, a co najważniejsze, odbiega od utartego schematu idealnej wampirzo-ludzkiej miłości. Książkę przeczytałam w jeden wieczór, by następnie podsunąć ją mamie. Ona również szybko pochłonęła te ponad pięćset stron... Dziś chciałam was zachęcić do poznania Raven, ponieważ powieść wcale nie jest banalna i bezwartościowa.

Gdy tak pędził, myślał: kto dopadnie jej pierwszy?

Raven nie należy do piękności. To dorosła kobieta za którą raczej nie oglądają się faceci. Kalectwo zwykle odbierane jest jako coś, co powinno się ukrywać, na co lepiej nie patrzeć. Raven porusza się niezgrabnie i nie rozstaje z laską, którą nawet nazwała! Kobieta zajmuje się renowacją obrazów w galerii Uffiz. Pewnej nocy Raven jest świadkiem napadu na jednego z przyjaciół. Niefortunnie wplątuje się w całą sytuację, a oprawcy jej nie oszczędzają... Wydawać by się mogło, że dla naszej bohaterki nie ma najmniejszego ratunku. Niespodziewanie pojawia się tajemnicza postać, która ratuje Raven. Po przebudzeniu, nie jest już tą samą kobietą jaką była przed napadem. Jest piękna, zupełnie nie do rozpoznania. Dlatego też znajomi z galerii zerkają na nią z uwagą, nie mając bladego pojęcia, że widzą przed sobą dawną, niepełnosprawną Raven. Przemiana bohaterki wiąże się z serią kradzieży cennych obrazów. Raven zostaje główną podejrzaną, ale nie ma zamiaru siedzieć bezczynnie. Za wszelką cenę postanawia odnaleźć złodzieja, a także poznać tajemniczego wybawiciela. Od tego momentu jej życie zmieni się tak, jak wygląd zewnętrzny... Będzie zupełnie inne. Czy warto za wszelką cenę poznawać prawdę? 

Książka zaskoczyła mnie "na plus", chociaż na początku byłam sceptycznie nastawiona do takiej powieści. Jednak kilka pierwszych stron uświadomiło mi, że mam do czynienia z czymś unikatowym, czytam dzieło z największą przyjemnością i z ogromną ciekawością pragnę odkryć wszystkie tajemnice. A jest ich mnóstwo! Nawet osoba twórcy stanowi wielką zagadkę. Nie wiemy czy Sylvain Reynard to kobieta czy mężczyzna. Dla mnie nie ma to większego znaczenia, ale raczej wpływa pozytywnie na odbiór pisarskiego warsztatu. 

Cała piątka wampirów wdychała jej odurzający zapach, zwracając się w jej kierunku z głodem w oczach.

Na kartach książki obserwujemy zadziwiającą przemianę głównej bohaterki. Raven, na początku zupełnie zwykła, dorosła, nosząca brzemię niepełnosprawności, później rozkwita niczym najpiękniejszy kwiat. Czytelnik stopniowo przekonuje się do niej, ponieważ narrator zdradza, że dziewczyna ma coś na sumieniu, że nie jest zupełnie idealną osobą pod względem charakteru. Jednak jedna decyzja potrafi zmienić wszystko, wywrócić życie do góry nogami, a tym samym wzbudzić pozytywne emocje u czytelnika. Z zapałem śledziłam tę przemianę bohaterki, kibicowałam jej, ale też wierzyłam w pozytywne zakończenie całej sprawy. A kim jest Książę? Tego nie mogę wam zdradzić, jednak bądźcie pewni, iż stanowi wielką "ozdobę" książki i sprawia, że powieść nabiera tajemniczości, intryguje do ostatniej strony.

Umiejscowienie akcji we Florencji, było znakomitym pomysłem. Wspólnie z bohaterami przemierzałam mroczne zakamarki, mając dosłownie duszę na ramieniu, a także z uśmiechem na twarzy "podziwiałam" przepiękne widoki. Jak widać da się wszystko połączyć i jednocześnie zachować "dobry smak". 
Raven czyta się szybko i przyjemnie. Na brak wrażeń chyba nikt nie powinien narzekać, bo miejscami ma się wrażenie, że mogłoby ich być nieco mniej :) Książkę polecam na słoneczne popołudnia, ponieważ wieczorami gęsia skórka jest w stu procentach gwarantowana. No chyba, że lubicie się bać :)

OCENA
5 / 5

niedziela, 3 kwietnia 2016

Ritterowie


Tytuł: Ritterowie
Autor: Patrycja Pelica
Wydawnictwo: Muza SA
Wydawnictwo MUZA SA - księgarnia internetowa
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 513
Cena okładkowa: 39.90 zł
Premiera: 16.03.2016
Wielką sympatią darzę sagi rodzinne. Książki tego typu pochłaniam w zastraszająco szybkim tempie. Wtedy odcinam się zupełnie od rzeczywistości i żyje życiem fikcyjnych bohaterów. Powieść Patrycji Pelicy Ritterowie, zauroczyła mnie przepiękną okładką. Ma w sobie coś, co przyciąga wzrok i maksymalnie zachęca do przeczytania książki. To takie małe wprowadzenie do tematyki powieści, ale w tym przypadku umiejętnie zaprezentowane, nie zdradzające wszystkiego. Kilka zdań wystarczyło, by przekonać mnie do lektury nowości wydawnictwa Muza. Ritterowie powędrują dalej, do moich przyjaciółek i mamy. Natomiast w tym momencie, to właśnie was pragnę zachęcić do przeczytania niniejszego dzieła. Warto!

Nie mówię "dobranoc". Wiem, że nie będzie spała. I że do rana, jeśli nie dłużej, będzie czytała wszystkie listy raz jeszcze.

Niemka Anna Ritter, wyrusza na mazurską wieś aby poznać swoje korzenie. W tej sentymentalnej podróży towarzyszy jej Marcin - pisarz. Mała, ale jakże malownicza miejscowość skrywa sekrety, które są warte poznania. Zanim jednak Anna i Marcin rozwikłają wszystkie tajemnice z przeszłości, będą musieli zmierzyć się z wieloma przeciwnościami. Mieszkańcy nie są zadowoleni z przyjazdu młodych i ich ogromnej dociekliwości. Wraz ze wzrostem niechęci okolicznych ludzi, idzie potężna chęć odkrycia wszystkich zagadek. Dodatkowo, pomiędzy dwójką młodych ludzi rodzi się uczucie, które nieco komplikuje sprawę, ale znacznie wpływa na rozwój wydarzeń. Kim jest Anna? Dlaczego mieszkańcy wsi mają tak wrogie nastawienie do przybyłych badaczy? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w książce Patrycji Pelicy.


Mamy tutaj do czynienia z dwoma płaszczyznami czasowymi. Z jednej strony poznajemy Annę i Marcina, dwójkę poszukiwaczy korzeni, otwartych na rodzącą się stopniowo miłość. Natomiast z drugiej strony, autorka pokazuje nam przeszłość, a w niej młodego luterańskiego pastora Martina i jego żonę Grete. Z ogromną ciekawością rozgryzałam każdą z tych osób, ale to fragmenty książki dotyczące życia pastora, były dla mnie najbardziej atrakcyjne. Luteranie, życie podczas II wojny światowej, komunizm... To wszystko znajdziecie na kartach fenomenalnej powieści Pani Patrycji. 

Uciekaj w przeszłość, zanim porazi cię teraźniejszość.

Powieść obrazuje nam pokolenie Ritterów. W tej rodzinie ogromne znaczenie miały kobiety. Charakteryzowała je mądrość, stanowczość, wdzięk, ale też jakby przyciągały ogromne tragedie, wielką nienawiść... Niemieckie pochodzenie do dziś wzbudza nieprzyjemne skojarzenia, a "ritterowskie" kobiety otwarcie przyznają się kim są! Nie macie czasem dość tych często głupich uprzedzeń? Bo ja tak... 
Autorka przygotowała dla nas coś specjalnego. Książka różni się od standardowych rodzinnych opowieści, porusza problemy aktualne we współczesnym świecie. Ukazuje czytelnikowi piękno dawnych Mazur. Patrycja Pelica zręcznie i ze smakiem wplata wątki historyczne i delikatnie zarysowuje urozmaicenia, w postaci opisu miłosnych perypetii bohaterów. Ritterowie to nie lekka książka na jeden wieczór. To okazja do przemyślenia pewnych ludzkich zachowań, do zwrócenia uwagi na siłę rodziny i tego braku możliwości odcięcia się od przeszłości i korzeni. 

OCENA
5 / 5