środa, 30 sierpnia 2017

Ciotka Poldi i sycylijskie lwy [przedpremierowo]

 
 Tytuł: Ciotka Poldi i sycylijskie lwy
Autor: Mario Giordano
Wydawnictwo: Initium
Oprawa: miękka
Liczba stron: 400
Cena okładkowa: -
Premiera: 12.09.2017

Dawno nie recenzowałam dla moich czytelników żadnej książki, a przecież czytam i to dużo. Dlatego dziś postanowiłam uraczyć was recenzją przedpremierową. Po raz kolejny mogłam poznać powieść, której w księgarniach jeszcze nie dostaniecie. W przypadku dzieła Mario Giordano, na premierę nie musicie czekać zbyt długo. Ja jednak chcę już dziś zachęcić was do przeczytania kolejnej nowości od wydawnictwa Initium. 

Jeśli chodzi o Ciotkę Poldi, to dosłownie nie miałam bladego pojęcia, jak taką książkę będzie mi się czytało. Wielką fanką kryminałów nie jestem, więc co tu dużo ukrywać, jakieś obawy przed lekturą miałam. Jednak jeden rzut oka na okładkę wystarczył... Zostałam przekonana! Oprawa jest po prostu mega interesująca ;) Wiedziałam już, że Ciotka Poldi nie będzie takim zwykłym, pospolitym kryminałem, a czymś specjalnym. Nie myliłam się!

Moja ciotka Poldi w dniu swoich sześćdziesiątych urodzin wyprowadziła się na Sycylię, by tam elegancko zapić się na śmierć, spoglądając przy tym w morze.

Bohaterką książki jest sześćdziesięcioletnia Poldi. Kobieta nie oczekuje już od życia jakichś szczególnych niespodzianek. Osamotniona, topi smutki i troski w alkoholu. Przecież nikt jej nie zabroni! Krewni zachęcają jednak Poldi do wyjazdu na Sycylię. Kobieta zgadza się na przeprowadzkę, bo po prostu myśli, że tam będzie miała święty spokój. Akurat! Sycylijska rodzina byłego męża da o sobie znać. Tego Poldi się nie spodziewała. Na dodatek, jak to ona, wplątuje się w niezłą aferę. Nasza bohaterka pewnego dnia odnajduje na plaży swojego pomocnika - zamordowanego. Młody chłopak o imieniu Valentino, był przecież takim sumiennym człowiekiem. Kto go zabił? Nie, ciotka Poldi tego tak nie zostawi. Policja ją ostrzegała, ale ona musi odnaleźć zabójcę Valentino. 

  Do książki nie byłam przekonana, a jednak przeczytałam ją z największą przyjemnością. Świetnie się przy tym bawiłam, chociaż przecież miałam do czynienia z kryminałem. Autor zdecydował się jednak na kryminał w wersji komediowej. Z czymś takim zetknęłam się po raz pierwszy, ale z pewnością nie ostatni. Już chcę więcej! Ciotkę Poldi dosłownie pochłaniałam. Książka jest lekka i przyjemna w odbiorze. Akcja gna, nie zwalnia nawet na minutę. Czytelnik ciągle bywa zaskakiwany, a na nudę narzekać nie powinien.

Głównej bohaterki nie można nie polubić. Ciotka Poldi to starsza pani, ale jakże sympatyczna i zabawna. Z kimś takim z chęcią spotkałabym się w realu. Tak, z miejsca bardzo polubiłam tę postać. Kobieta stara się pomóc, ale jak się pewnie domyślacie, nie bardzo jej to wychodzi. Szybko wplątuje się w kolejne problemy, lecz umie wybrnąć z nich z honorem i uśmiechem na ustach. Ciotka Poldi przeklina, pije, ale ja i tak ją lubię ;) 

Ciotka Poldi to niebanalna, lekka i przyjemna lektura. Może nie tylko dla wielbicieli kryminałów, miłośników komedii... W tym dziele jest wszystkiego po trochu. Zostałam pozytywnie zaskoczona nowością od wydawnictwa Initium i czekam na podobne powieści, które na naszym rynku wydawniczym powinny się pojawiać częściej. Autor dopracował książkę w każdym calu. W treści Ciotki Poldi znajdziemy nawet sporo włoskich słówek. To tak w ramach nauki i lepszego wczucia się w sycylijski klimat :) 

OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media


Dwie nowości od wydawnictwa Insignis - Zaślepienie/Młody świat

Postapokalipsa napisana przez uznanego reżysera – „Młody świat” już 27 września w Polsce

 Chris Weitz to nominowany do Oscara reżyser takich filmów jak „Saga Zmierzch: Księżyc w nowiu”,  „Lepsze życie”, „Był sobie chłopiec”, „Złoty kompas” oraz „American Pie”, a także współautor scenariusza filmu „Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie”. Już 27 września polscy czytelnicy będą mieli okazję poznać go od innej strony – do księgarń trafi bowiem jego pierwsza powieść „Młody świat”, otwierająca pełnokrwistą postapokaliptyczną trylogię.

„Młody świat” to opowieść o losach nastolatków w chylącym się ku ostatecznemu upadkowi Nowym Jorku. Nastolatków – bo tylko o oni przeżyli tajemniczą epidemię, która zdziesiątkowała populację naszej planety. Niemożliwe? Otóż jak najbardziej! Chris Weitz konsultował swój pomysł z naukowcami i lekarzami, którzy potwierdzili, że pewne hormony, których największa produkcja w organizmie przypada właśnie na okres dojrzewania, a potem gwałtownie spada, mogą być inhibitorami działania specyficznych drobnoustrojów, a więc zapewniają odporność na konkretne choroby.

Epidemia takiej właśnie choroby wybuchła na całym świecie – czytelnicy powieści dowiedzą się podczas lektury, jak i dlaczego do tego doszło – a jej ofiarami stali się wyłącznie dorośli i dzieci. Ale dni nastolatków też są policzone – poziom blokujących infekcję hormonów po okresie dojrzewania przecież spadnie! Tak więc każdy nastolatek ma już podpisany wyrok śmierci – tyle że z pewnym odroczeniem. Pozbawieni dorosłych – przeciw którym zawsze się buntowali, ale przecież to dorośli utrzymywali całą konieczną do cywilizowanego życia infrastrukturę – nastolatki w postapokaliptycznym chaosie walczą o jak najlepsze przeżycie pozostałych im dni; jednak świadomość tego, że niedługo również i im przyjdzie umrzeć, demotywuje i bezpowrotnie grzebie wszelkie normy etyczne i moralne, wypaczając system wartości i prowadząc do mrożących krew w żyłach patologii.

W takich właśnie okolicznościach poznajemy dwójkę narratorów „Młodego świata”: Jeffersona i Donnę. Jefferson to mimowolny przywódca plemienia zamieszkującego okolice Placu Waszyngtona, a Donna – niezwykle przedsiębiorcza i twardo stąpająca po ziemi dziewczyna z dystansem do siebie i świata – to obiekt jego skrywanej miłości. Gdy jeden z ich współplemieńców wpada na trop lekarstwa, które pozwoli im się wymknąć nieuchronnej śmierci, pięcioro nastolatków wyrusza na ryzykowną ekspedycję. W drodze do celu będą musieli pokonać terytoria opanowane przez gangi, fanatyków i bojówki; ich wędrówkę będą znaczyły wymiany ognia, ucieczki, cierpienie i śmierć. Czy młodym bohaterom uda się ocalić wymierającą populację? Jakie mroczne zakamarki ludzkiej psychiki odkryją podczas tej ryzykownej eskapady?

„Młody świat” to pełnokrwista postapokalipsa – mocna, przemawiająca do wyobraźni i bardzo autentyczna. Chris Weitz, mimo że adresuje książkę do młodego czytelnika, nie stosuje taryfy ulgowej i nie wybiela na siłę świata, w którym przemoc, zło i śmierć to nieodłączny element codzienności. „Młody świat” to jednocześnie poruszająca opowieść o miłości rodzącej się niejako na progu śmierci – a także zdradzie i przebaczeniu. Prowadzona z dwóch perspektyw narracja (Donna i Jefferson) jeszcze bardziej dynamizuje akcję, której rozwój i zaskakujące zwroty kojarzą się z najlepszymi filmami sensacyjnymi i thrillerami. I tak ma być, bowiem Chris Weitz pisał „Młody świat” z myślą o jego późniejszej ekranizacji – na którą niecierpliwie czekamy!
Link: http://bit.ly/mlody-swiat

Aga Lesiewicz: thriller „Zaślepienie” – już wkrótce w Polsce





 Już 27 września do polskich księgarń trafi nowy kryminał – thriller psychologiczny „Zaślepienie”. Jego autorką jest mieszkająca od 30 lat w Londynie Aga Lesiewicz, prezenterka radiowa, lektorka, tłumaczka, scenarzystka, producentka i reżyserka telewizyjna. W 2013 roku uraz kolana zmusił ją do rezygnacji z dotychczasowej kariery i zmobilizował do napisania pierwszej powieści: thriller psychologiczny „Rebound” wydany został w Wielkiej Brytanii oraz we Francji. „Zaślepienie” to druga powieść Agi Lesiewicz. Obie książki odniosły duży sukces i zyskały wiele entuzjastycznych recenzji. Teraz „Zaślepienie” debiutuje w Polsce.

Thriller Lesiewicz to opowieść o kilku tygodniach z życia Kirstin Ryder, dobrze zapowiadającej się fotograficzki, mieszkającej w modnym lofcie w londyńskiej dzielnicy Hoxton i pragnącej realizować intrygujące projekty artystyczne. Kiedy wydaje się jej, że jej życie jest właściwym torze i wszystko idzie zgodnie z planem, otrzymuje od anonimowego nadawcy niepokojącego e-maila. Przesłany w nim załącznik wskazuje na to, że nadawca zna doskonale przeszłość Kirstin. Wkrótce nadchodzą kolejne maile, a Kirstn, która czuje się coraz bardziej osaczona, z przerażeniem obserwuje, jak jej życie wymyka się spod kontroli. Przestaje ufać osobom, które zna, i usiłuje ustalić tożsamość anonimowego nadawcy. Czy zdoła to zrobić, zanim będzie za późno?

„Zaślepienie” trzyma w napięciu od pierwszej strony, a w miarę czytania atmosfera zagęszcza się coraz bardziej. Wielkim atutem książki jest miejsce akcji – odtworzony drobiazgowo Londyn, w szczególności hipstersko-artystyczne oblicze miasta. Katarzyna Puzyńska, która przedpremierowo zapoznała się z powieścią Agi Lesiewicz, napisała o „Zaślepieniu”: „Klaustrofobiczna atmosfera grozy narasta w ekspresowym tempie. Tu nie można zaufać nikomu! Nie odłożysz tej porywającej książki aż do ostatniej strony, a dźwięk nowego e-maila już zawsze będzie wywoływał dreszcz niepokoju”. Polecamy!

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Rzeczozmęczenie – co to takiego?


James Wallman, brytyjski dziennikarz, futurolog i prognostyk trendów, który swoją wiedzą i doświadczeniem dzielił się z takimi firmami jak BMW, Nike czy Burberry, mianem „stuffocation” określił syndrom przytłoczenia nadmierną liczbą przedmiotów („stuff” – rzeczy i „suffocation” – duszenie się).

W Polsce ukazuje się właśnie jego książka poświęcona temu zjawisku. „Stuffocation”  – w polskim przekładzie autorstwa Katarzyny Dudzik „Rzeczozmęczenie” – to pasjonująca opowieść o tym, skąd wzięła się u nas nieodparta chęć gromadzenia rzeczy, które z biegiem miesięcy i lat zaczynają się piętrzyć w naszych mieszkaniach, domach, garażach i piwnicach, nie tylko odbierając nam wolność w wielu aspektach, ale też – w skrajnych przypadkach – zagrażając naszemu zdrowiu, a nawet życiu.

Na pewno każdy z nas na jakimś etapie życia doświadczył tytułowego rzeczozmęczenia – mając powyżej uszu wielu posiadanych rzeczy i kosztów, które się z nimi wiążą. Wallman w swojej książce zabiera nas do źródeł rzeczozmęczenia i pokazuje, jak z nim walczyć. Jego książka nie jest jednak zwykłym poradnikiem na temat wyrzucania rzeczy i odzyskiwania miejsca, które dotychczas zajmowały w naszym życiu – dosłownie i w przenośni. 

„Rzeczozmęczenie” to coś o wiele głębszego: to epicka, pełna przemawiających przykładów i ciekawych kulturowych, antropologicznych i socjologicznych odniesień narracja, która uzmysłowi nam, dlaczego jesteśmy tak przywiązani do rzeczy i dlaczego związek ten staje się z biegiem czasu coraz bardziej toksyczny.

Recepta Wallmana na rzeczozmęczenie jest skuteczna, w dodatku może być wcielona w życie przez każdego; wystarczy – jak twierdzi autor – zrewidować wyznawane przez nas wartości i zamiast na gromadzeniu rzeczy skupić się na gromadzeniu doznań i wspomnień. W niezwykle przekonujący sposób Wallman podsuwa nam ideę eksperientalizmu – antidotum na negatywne skutki trwającego od lat pięćdziesiątych materializmu, który z jednej strony w bardzo pozytywny sposób ukształtował współczesność, a z drugiej – uczynił nas niewolnikami rzeczy i nadmiernej konsumpcji.

„Rzeczozmęczenie” czyta się jak powieść – powieść, dzięki której uświadomimy sobie przyczyny tytułowego syndromu i nauczymy się, jak z nim walczyć i odzyskać wolną przestrzeń – tak w naszych mieszkaniach, jak i w naszej psychice. Wspomnienia żyją dłużej niż rzeczy – twierdzi Wallman, wskazując tym samym drogę ucieczki z pułapki, zastawionej przez nas przez nieodpartą odwieczną chęć posiadania. Tę książkę naprawdę warto przeczytać.

środa, 16 sierpnia 2017

Sznurek [przedpremierowo]

Znalezione obrazy dla zapytania sznurek adam lang 
 Tytuł: Sznurek
Autor: Adam Lang
Wydawnictwo: Literackie
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 324
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 17.08.2017

Ostatnio zarzucam was recenzjami przedpremierowymi. Sznurek jest kolejną. To nowość od wydawnictwa Literackiego, autorstwa Adama Langa. W tym przypadku wiedziałam, że mogę liczyć na fantastyczną lekturę. Warsztat twórcy znam naprawdę dobrze. Czytałam już jego Klucze i Nagrodę pocieszenia. Z tych dwóch książek byłam bardzo zadowolona. I chociaż nie należę do nastolatków, spokojnie odnalazłam się w przedstawionym świecie. Lang pisze dla ludzi młodych. Jako nauczyciel matematyki miał z młodzieżą świetny kontakt. Pewnie dlatego jego książki są tak dopracowane. Na premierę Sznurka nie musicie zbyt długo czekać... To już w czwartek!

 Okładka? Jak dla mnie genialna! Wpisuje się idealnie w klimat powieści i stanowi jej odpowiednie uzupełnienie. Ogólnie rzecz ujmując, książki Adama Langa wydawane przez wydawnictwo Literackie, mają wspaniałe oprawy. Ta nie odstaje od reszty i w mojej biblioteczce prezentuje się nienagannie. Jak z zawartością? O tym za chwilę ;)

  Chciałem, żeby mnie przytulił i zapytał: "Jak to, syneczku, było naprawdę?". Wtedy bym mu powiedział i wcale bym się na niego nie gniewał, że mnie tak mocno pobił. Niestety, nie zapytał.

Poznajcie Krystiana. To właśnie on będzie narratorem i głównym bohaterem książki Sznurek. Chłopak mieszka na wsi. O rozrywkach może sobie tylko pomarzyć. Dojrzewanie w takim otoczeniu z pewnością nie jest sielanką. Rówieśnicy Krystiana znajdują pocieszenie w bójkach i pijatykach. Nasz bohater jest typem innego człowieka. Czasem oberwie od starszych, a w domu przeżywa prawdziwy horror. Ojciec i dziadek nie liczą się z nikim, nie inaczej zachowuje się Seba - brat Krystiana. Matka? Wiecznie nieobecna. Pewnego dnia nasz bohater poznaje Sonię - dziewczynę z Warszawy. Chłopak ma jeszcze jakąś nadzieję na lepsze życie. Niestety okazuje się, że Sonia jest dziewczyną jego kumpla z dzieciństwa. Czy los Krystiana jeszcze się odmieni? Czy związek z Sonią ma szansę stać się realny? 

Autor po raz kolejny zafundował nam rewelacyjną lekturę. I nie myślcie sobie, że Sznurek to mało znaczące, pozbawione sensu czytadło dla nastolatka. To mądra, a jednocześnie bardzo wciągająca powieść dla każdego. Oczywiście najlepiej w tej historii odnajdą się ludzie młodzi. Jednak i starsi z przyjemnością poznają nowego bohatera i jego życie. 
Krystian jest młodym, zagubionym chłopakiem, który stara się uciec z małej wsi, przed nieciekawą sytuacją w domu i w grupie rówieśników. W jego życiu pojawia się urocza Sonia. Wtedy nasz bohater staje się szczęśliwy! Niczym feniks z popiołów powstaje, walczy z negatywnymi emocjami. Jest jeszcze Konrad - chłopak Soni. Krystiana ja rozumiem doskonale. Nie mam w tym momencie na myśli jego uczuciowej sfery, ale raczej tej, związanej z miejscem zamieszkania. Wieś tylko z pozoru wygląda uroczo i bajecznie. Tak naprawdę, to miejsce trudne dla młodych ludzi. Gdzie znaleźć pracę, drugą połowę, przyjaciół? Wszyscy się znają i wszyscy o sobie sporo wiedzą... Ech! 

Przez następne dwa dni sterczałem pod jej blokiem. Nie zobaczyłem jej. Może wyjechała.

Adam Lang znów nie boi się poruszać w swojej książce problemów istotnych i jakże aktualnych. Tym razem zobrazował nam trudne, toksyczne relacje w rodzinie, brak zrozumienia ze strony najbliższych i przyjaciół, samotność, problemy z używkami w przypadku ludzi młodych. To wszystko skłania do przemyśleń i trafia głęboko w duszę nastolatka. Autor prezentuje jednak niniejsze zagadnienia w sposób ciekawy i przystępny. Czytelnik nie ma żadnego problemu ze zrozumieniem jego zamysłu. 

Sznurek to kolejna genialna książka w dorobku Adama Langa. Jestem po prostu szczęśliwa, że tak wspaniałe powieści istnieją na naszym rynku wydawniczym. To nie kolejne bzdurne czytadło, a wartościowe dzieło. Jest tutaj miejsce na szczery śmiech, ale i gorzkie łzy. Zakończenie? Z pewnością nie należy do przewidywalnych. Zaskakuje i takiego obrotu sytuacji, to ja się za żadne skarby nie spodziewałam. Zainteresowani? Mam nadzieję, że tak. Sznurek musi znaleźć się w waszej biblioteczce. Co oznacza tytuł? Dowiecie się wszystkiego po przeczytaniu książki ;)


OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Literackiemu

Zdjęcie użytkownika Wydawnictwo Literackie.

wtorek, 15 sierpnia 2017

Przeczucie [przedpremierowo]

Znalezione obrazy dla zapytania przeczucie honda 
Tytuł: Przeczucie
Cykl/Seria: Reiko Himekawa t.1
Autor: Tetsuya Honda
 Wydawnictwo: Znak Lietranova
Oprawa: miękka
Liczba stron: 352
Cena okładkowa: 39.90 zł
Premiera: 16.08.2017

Dziś mam dla was recenzję książki, która swą premierę będzie miała już jutro. Także zapamiętajcie datę i szybko biegnijcie do księgarni. Ja mogłam przeczytać dzieło jeszcze na długo przed jego premierą. Uwielbiam takie docenianie przez wydawnictwo i cieszę się z takich możliwości ;) Wiecie, zawsze to jakaś niespodzianka i swego rodzaju nagroda. I chociaż niezwykle rzadko sięgam po kryminały, temu dałam szansę.

Nie słyszałam nigdy wcześniej o tym autorze, ani też nie miałam żadnego przeczucia, czy książka mnie może zainteresować. Po opisie na okładce wywnioskowałam, że mam do czynienia z tomem pierwszym cyklu Reiko Himekawa. Przeczytałam kilka pierwszych stron i przepadłam na całego. Mnie spodobał się kryminał? To chyba jest niemożliwe ;) A jednak! 

Ofierze nie tylko poderżnięto gardło, lecz także otwarto jamę brzuszną. Dlatego domyślam się, że po otwarciu ofiary sprawca zapewne grzebał w ranie.

Młoda pani komisarz Reiko Himekawa w pracy nie ma łatwego życia. I nie chodzi tutaj o fakt, że to, co wykonuje, nie sprawia jej radości. Problemem są współpracownicy, mający młodą kobietę dosłownie za nic. Dziewczyny w tokijskiej policji nie mogą oczekiwać na taryfę ulgową. I chociaż Reiko pokonała już wiele przeciwności, zyskała wszystko swoją ciężką pracą, ciągle musi odpierać ataki ze strony męskiej części. Najgorszy z tej grupy jest Katsumata, zwany Kozłem. Chamstwo w stosunku do kobiet, to jego drugie imię. Los bywa przewrotny... Reiko będzie musiała pracować z Kozłem nad nową sprawą. Chyba żadne z nich nie będzie zadowolone ze swojego towarzystwa. Niestety sytuacja wymaga natychmiastowego działania. Policja odkrywa zwłoki rzucone pod żywopłotem. Ofiara ma na ciele dziwne cięcia. Reiko udaje się naprowadzić śledztwo na nowe tory. Jednak zamordowanych wciąż przybywa. Kto za tym stoi? 

 Przeczucie przeczytałam w tempie błyskawicznym. Nad lekturą spędziłam tylko jedno popołudnie. Dawno tak szybko nie pochłonęłam kryminału. Tak jak wspominałam, to nie jest mój ulubiony gatunek, ale z racji tego, że jestem otwarta na nowości, nie wzbraniałam się przed czytaniem Przeczucia. W Japonii książka została przyjęta bardzo dobrze. Weszła na rynek z przytupem ;) Ja mam ostatnio jakąś fazę na temat Japonii, więc... 

Starsi stopniem mężczyźni gapili się na nią w osłupieniu. Właśnie na tę chwilę z niecierpliwością wyczekiwała. Delektowała się nią.

Powieść ma świetnie prowadzony wątek kryminalny. Do samego końca nie byłam w stu procentach przekonana, kto stoi za tym całym zamieszaniem. Oczywiście domysły miałam, ale pewności? Chyba nigdy. Autor nie boi się poruszać problemów istotnych. W Przeczuciu zafundował nam obraz kobiety policjantki, która musi mierzyć się ze złym traktowaniem w pracy. Takie sytuacje zdarzają się często i nie tylko w Japonii. Komisarz Reiko na szczęście jakoś daje sobie radę. Jest silna, piękna i utalentowana. Potrafiła szybko odnaleźć się w nowej sytuacji, dostrzec to, co inni zwyczajnie przeoczyli. Polubiłam tę dynamiczną postać bezgranicznie. Dlatego z niecierpliwością będę czekała na drugi tom cyklu.

Książka wciąga i trzyma w napięciu. Autor posługuje się językiem prostym. Czytelnik nie gubi się podczas lektury, nie myli bohaterów. Poza wątkiem kryminalnym, otrzymuje jeszcze coś specjalnego. Może "przyjrzeć" się pracy policjantów w kraju, który słynie z konserwatyzmu. Dla mnie była to jakaś nowość. Mam nadzieję, że kolejne części nie zawiodą. Że będą równie ciekawe i wciągające. Seria zapowiada się fantastycznie. Zobaczymy co będzie dalej.

OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak Literanova

 Znak literanova

wtorek, 8 sierpnia 2017

Popiół za popiół

Znalezione obrazy dla zapytania popiół za popiół han vivian 
Tytuł: Popiół za popiół
Cykl/Seria: Ból za ból t.3
Autor: Jenny Han, Siobhan Vivian
Wydawnictwo: Feeria Young
Oprawa: miękka
Liczba stron: 376
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 20.07.2017

Wreszcie jest! Trzeci i ostatni tom cyklu Ból za ból znalazł swoje miejsce w mojej biblioteczce. Czekałam z wielką niecierpliwością na jego premierę, bo poprzednie dwa przypadły mi do gustu do tego stopnia, że książki poleciłam swoim znajomym i... też są nimi zachwyceni! Oczywiście ta żeńska część, bo męska niekoniecznie się w takiej tematyce odnajdzie.
Popiół za popiół to zdecydowanie książka dla młodzieży. Naturalnie mogą ją czytać starsi, przykładem jestem ja ;) Jednak nastolatkowie odnajdą się lepiej w całej sytuacji i być może, a mam nadzieję że tak będzie, wyciągną odpowiednie wnioski. Wakacje zachęcają do sięgania po lżejszą lekturę, co jednocześnie nie znaczy, że banalną i przewidywalną. Popiół za popiół trzyma wysoki poziom.

Okładka? Pasuje idealnie do całej serii. Dziewczyńska, a jednocześnie niezwykle intrygująca. Może nie wybitna, ale z pewnością przykuwająca wzrok nastolatki. Na mojej półce prezentuje się nienagannie. A wnętrze? Cóż, znowu jestem zadowolona z nowości od wydawnictwa Feeria Young.

Mogłam wymyślić milion takich wytłumaczeń. Problem polegał na tym, że w żadne z nich sama nie wierzyłam.

Wydawać by się mogło, że zemsta jest w stanie zakończyć wszystkie problemy, a przynajmniej jakąś ich część. Nic bardziej mylnego! Może i jest słodka, ale z pewnością nie wpływa pozytywnie na dalszy rozwój sytuacji. Przekonały się o tym bohaterki książki Popiół za popiół. Mary, Kat i Lilliana wraz z biegiem czasu odkrywają prawdę o sobie. Głównie Mary okazuje się być zupełnie innym człowiekiem. Prawda jest bolesna... Do tej pory dziewczyny łączyła tajemnica. Stanowiły zgrane trio, które nie cofało się przed niczym. Niestety taka sielanka nie trwa wiecznie. Utracona przyjaźń? Śmierć? W tym przypadku wszystko jest możliwe. Jesteście gotowi na solidną dawkę wrażeń?

Książkę skończyłam czytać wczoraj i to późnym wieczorem, także dziś trudno mi jeszcze zebrać myśli i wszystko w głowie uporządkować jak trzeba. Drugi tom, Ogień za ogień skończył się w taki momencie, że dosłownie nie mogłam się doczekać premiery części trzeciej. A musiałam wypatrywać jej na stronie wydawnictwa dość długo. Zdążyłam już oczywiście zapomnieć o co w tym wszystkim chodziło. Na szczęście, po przeczytaniu kilku stron powieści Popiół za popiół, otrząsnęłam się z niewiedzy i szybko "wskoczyłam" na odpowiednie tory.
Zapytacie pewnie, czy warto było czekać. Ja sama nie miałam bladego pojęcia jak wypadnie trzecia część, bo też niewiele recenzji albo prawie żadnej, nie było w internecie. Musiałam osobiście się przekonać jak Jenny Han i Siobhan Vivian rozwiązały całą sprawę. Tak więc, gdy tylko listonosz wręczył mi do rąk egzemplarz pachnący jeszcze drukarnią, szybko zabrałam się za nową lekturę. I tak, było warto! 

Długo wpatrywałam się w słowa "w niecnych celach". Przerażały mnie. Bałam się tego, do czego jestem zdolna.

Znów mogłam spotkać się z wyrazistymi, barwnymi bohaterami, których znałam tak dobrze. Jednak z każdą stroną zaskakiwali mnie coraz bardziej. Dosłownie nie mogłam uwierzyć, jak te osobistości są w stanie się zmienić. Myślałam, że wiem o nich wszystko, że w tomie trzecim już mnie nie oczarują, albo też odwrotnie... Myliłam się okrutnie. A zakończenie? Wbija w fotel! Siedzi gdzieś w głowie jeszcze przez dłuższy czas, nie daje o sobie zapomnieć. Nie spodziewałam się, iż cała seria będzie tak przyjemną w odbiorze lekturą. Oczekiwałam tylko lekkich, niezobowiązujących powieści, a otrzymałam prawdziwy majstersztyk! 

Popiół za popiół trzyma w napięciu aż do ostatniej strony. Wciąga i angażuje czytelnika na maksa. Od takiej lektury nie sposób się oderwać, przynajmniej ja nie byłam w stanie. Musiałam dobrnąć do zakończenia, bo chyba nie mogłabym wykonywać normalnych, codziennych obowiązków. W książce ciągle coś się dzieje, także nie martwcie się, że dopadnie was nuda. Akcja jest prowadzona w sposób doskonały, bohaterowie nie denerwują odbiorcy, a pozwalają mu poznać się jeszcze bliżej. Do książki Popiół za popiół z pewnością jeszcze powrócę za jakiś czas. Was gorąco zachęcam do przeczytania takiej nowości. 



OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Feeria Young

 http://wydawnictwofeeria.pl/pl/ksiazka/tatuaz-z-lilia

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Już 13 września na półki księgarni trafi Ciotka Poldi!


Ciotka Poldi to lektura obowiązkowa nie tylko dla miłośników lekkich kryminałów z gatunku cozy crime, ale też dla amatorów dobrej literackiej rozrywki. Przez wiele tygodni książka była w pierwszej dziesiątce bestsellerów Spiegla, a jej główna − ekscentryczna bohaterka stała się postacią kultową. Mario Giordano ukończył właśnie trzecią część serii. 

Już 13 września na półki księgarni trafi polski przekład tej komedii kryminalnej – z niebanalną bohaterką i klasyczną intrygą, pozbawioną drastycznych detali.
Tytułowa postać ma w sobie coś z Miss Marple − Poldi też zdobywa ludzkie serca w sposób tak oszałamiający, że nie można jej się oprzeć. W dniu swoich sześćdziesiątych urodzin przeprowadza się z Monachium na Sycylię, w rodzinne strony swego zmarłego męża. Ma jeden cel − w wytworny, systematyczny sposób zapić się na śmierć, spoglądając w morze. W swoich planach nie uwzględniła jednak rodziny nieżyjącego męża. Sycylijczycy z krwi i kości chcą nauczyć Poldi zasad la dolce vita. A jakby tego było mało, pewnego dnia znika bez śladu Valentino − chłopak, który pomagał Poldi w domu i ogrodzie. Koniec ze spokojem. Wydarzenia zaczynają następować po sobie z prędkością lawiny. Czyżby Valentino dostał się w szpony mafii? Na drodze prywatnych poszukiwań Poldi spotyka atrakcyjnego commissario Montanę. Ten nie chce, by kobieta wtykała nos w śledztwo, ale Poldi oczywiście ma własny plan − zastawia zasadzki na morderców, robiąc przy tym niezłe zamieszanie.

Ciotka Poldi to mnóstwo inteligentnego humoru, ironii oraz afirmacji barwnej Italii i włoskiego stylu życia; to też sympatyczne, lekko skonsternowane spojrzenie na Sycylię − jej piękno, stereotypy i absurdy. Książka jest bardzo pogodna i budzi tęsknotę za podróżami. Językowo to prawdziwa uczta, pełna podtekstów, czarnego humoru i celnych metafor. Powieść kipi radością życia, które ma zapach pomarańczy i smak wybornego wina. A wśród tych rarytasów − detektyw w spódnicy. Nie sposób jej nie pokochać!

W Niemczech książka sprzedała się w nakładzie ponad 100 tys. egzemplarzy. 

czwartek, 3 sierpnia 2017

Fałszywy pocałunek [premierowo]

Znalezione obrazy dla zapytania fałszywy pocałunek. kroniki ocalałych 
Tytuł: Fałszywy pocałunek
Cykl/Seria: Kroniki Ocalałych t.1
Autor: Mary E. Pearson
Wydawnictwo: Initium
Oprawa: miękka
Liczba stron: 544
Cena okładkowa: -
Premiera: 03.08.2017

Czy są tutaj fani fantastyki? Pewnie, że tak ;) Ja książki tego typu ubóstwiam chociaż ostatnio zauważyłam, że często wybieram zupełnie inną tematykę. Tak to już bywa. Raz człowiek ma ochotę na coś sprawdzonego, a innym razem woli poeksperymentować z gatunkiem literackim. Ja jestem wiernym przykładem takiej niestabilności w książkowym świecie. Cóż, obok kolejnej nowości od wydawnictwa Initium, nie mogłam przejść zupełnie obojętnie. Odezwała się miłość do fantastyki ;) 

Fałszywy pocałunek czaruje okładką. Oprawa książki wygląda genialnie! Jestem przekonana, a właściwie w stu procentach pewna, że na takie dzieło zwróciłabym uwagę w pierwszej kolejności. Okładka jest nieco magiczna, nawiązująca do tematyki książki. Na szczęście nie zdradza wiele, a opis zamieszczony z tyłu, maksymalnie zachęca do lektury. Tak więc nie potrafiłam zrezygnować z możliwości poznania świetnie zapowiadającej się książki i to jeszcze przed jej premierą.  

Nawet to, co wspaniałe, może upaść.

Wydawać by się mogło, że życie księżniczki usłane jest różami. Nic bardziej mylnego. Trzeba żyć i działać tak, by nie wyrządzić krzywdy swojemu państwu. Dobro samej zainteresowanej? Raczej schodzi na dalszy plan...  Księżniczka Arabella, a inaczej księżniczka Lia, ucieka sprzed ołtarza. Nie chcę wiązać się z kimś, kogo nie kocha. A wszystko tylko po to, by zapewnić sojusz polityczny. Nie, Lia postanowiła postąpić inaczej. Dziewczyna pragnie związku z mężczyzną, którego kochałaby całym sercem. Natomiast księcia z Królestwa Dalbreak, nawet nie widziała na oczy. Lia wraz ze swą służącą, a jednocześnie prawdziwą przyjaciółką o imieniu Pauline, wyrusza w drogę... Z dala od przymusowego małżeństwa. Dziewczyny docierają do wioski. Tam stykają się z zupełnie innym życiem, tak różnym od tego, jakie wiodły wcześniej. Próbują jakoś powrócić do normalnego funkcjonowania. Niestety Lia jest śledzona. Niedoszły mąż, oraz prawdziwy zabójca nie odpuszczają tak łatwo. Jednak wraz z biegiem czasu, poznają bliżej Lię i zmieniają o niej zdanie. A księżniczka? Powoli się zakochuje! Tylko, że na happy end przyjdzie jej jeszcze sporo poczekać. Przeszłości nie da się tak szybko wymazać z pamięci.

Lektura Fałszywego pocałunku była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Odprężyłam się i zrelaksowałam przy nowym czytadle. Oczywiście nie nudziłam się jak mops, bo autorka postarała się i dopracowała akcję powieści w sposób idealny. I tak praktycznie do samego końca nie miałam pojęcia, który mężczyzna chce zabić księżniczkę, a który tak naprawdę jest księciem. To trudna sztuka, bo obecnie na rynku wydawniczym, mamy mnóstwo powieści z przewidywalną akcją. Tutaj jest inaczej. Fałszywy pocałunek otwiera trylogię Kroniki Ocalałych. Nie mogę się więc doczekać premiery tomu drugiego. Autorka postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, aczkolwiek wyczuwam kolejny sukces.

Nie będę ukrywała, bo nie ma takiej potrzeby, drobnych niedociągnięć. Czasami strasznie irytowało mnie zachowanie głównej bohaterki. Dziewczyna lubiła utyskiwać nad swoim losem, a w szczególności rozwodziła się nad sprawami uczuciowymi. Na szczęście charakteryzuje ją upór w dążeniu do celu. Myślę, że w kolejnych dwóch tomach, Lia rozwinie skrzydła. Póki co jest młoda, więc trzeba jej pewne kaprysy wybaczyć. Reszta postaci? Zaprezentowana w sposób ciekawy i niebanalny. Z zapartym tchem śledziłam też losy zabójcy i księcia. Autorka próbuje nas zmylić i tak jak wspominałam, prawie do samego końca nie miałam bladego pojęcia, gdzie schował się książę, a gdzie na życie księżniczki czyha zabójca. Można stworzyć nieprzewidywalną książkę? Pewnie!

Zakończenie powieści przypadło mi do gustu. Wzmogło mój apetyt na kolejny tom, którego jeszcze nie ma na naszym rynku wydawniczym. Mam nadzieję, że zbyt długo czekać nie będę musiała. Lubię takie książki, więc pewnie dlatego polubiłam Fałszywy pocałunek. Wiem, iż ci wymagający, mogą być niepocieszeni kolejną pozycją z królewskimi intrygami, wątkiem miłosnym i odrobiną magii. Jednak ja nie mam nic przeciwko twórczości Mary E. Pearson. Pisze świetnie, posługuje się językiem prostym i zrozumiałym. Nie nudzi czytelnika, nie zarzuca go ogromem koligacji rodzinnych, dziwnymi imionami i nazwiskami bohaterów. Wypatruję na horyzoncie kolejnego dzieła Pearson. Będzie petarda ;) 

OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media

 

Rozłąka

Znalezione obrazy dla zapytania rozłąka dinah jefferies 

Tytuł: Rozłąka
Autor: Dinah Jefferies
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Oprawa: miękka
Liczba stron: 448
Cena okładkowa: 39.99 zł
Premiera: 19.07.2017

To według mnie kolejna książka, idealna na wakacyjne czytanie w cieniu. Dobra, możecie się też opalać w jej towarzystwie. Skusiłam się na lekturę Rozłąki z osobistych powodów o których nie chcę wspominać w recenzji. Nie ma takiej potrzeby ;) Czasem człowiek w swym życiu zmaga się z tak poważnymi problemami, że nawet zmieniają się na jakiś czas upodobania czytelnicze. Ja przynajmniej tak miewam. Tak swoją drogą, zawsze ciągnęło mnie do podobnych dzieł. Gdy tylko ujrzałam Rozłąkę na liście nowości wydawnictwa Harper Collins Polska, od razu chciałam ją przeczytać.  

Przyznaję się bez bicia, że autorki książki nie kojarzyłam. Nie czytałam żadnej jej powieści, także poszłam na swego rodzaju spontan. Tak najlepiej. Słyszałam jednak, że równie fajna jest Żona plantatora herbaty. Cóż, kolejne dzieło zapisuję na listę książek do przeczytania w najbliższym czasie, a dziś chcę wam napisać małe co nie co na temat Rozłąki. Tytuł nie ukrywam, był dla mnie powodem do kręcenia nosem. Okładce może troszkę brakuje magii, niemniej już po przeczytaniu kilku stron, przepadłam na całego. 

Gdy dotarło do mnie, jak bardzo jestem samotna, poczułam się, jakbym wpadała do głębokiej dziury, z której nigdy się nie wydostanę.

Jest rok 1955. Przenieśmy się do miejsca na ziemi o nazwie Malaje Brytyjskie. Poznajmy Lydię, która po dwutygodniowej nieobecności, wraca wreszcie do domu. Na kobietę jednak nie czeka nikt. W domu zastaje zupełną pustkę. Zniknął mąż i córeczki, a także ich rzeczy. Lydia na spokojnie stara się wszystko poukładać. Niestety wraz z upływem czasu sytuacja wcale się nie wyjaśnia. Od znajomego Aleca, kobieta dowiaduje się, że bliskich powinna znaleźć w Ipoh. Postanawia szybko dołączyć do rodziny, ale pojawia się kolejny problem. W banku konto świeci pustkami. Prawie wszystkie pieniądze zgarnął mąż. Lydia jest przerażona, lecz nie ma zamiaru się poddawać. Przemierza kraj w poszukiwaniu dzieci. W owych, burzliwych czasach, taka podróż była potwornie niebezpieczna. Stopniowo wszystko się wyjaśnia. Na jaw wychodzą kłamstwa i zdrady małżonka. Jednak... nie tylko.   

Akcja rozgrywająca się na Malajach Brytyjskich, to według mnie strzał w dziesiątkę. Nigdy wcześniej nie czytałam książki z takim miejscem wydarzeń, więc była to dla mnie dodatkowa zachęta. Tak samo jak czas akcji... Działo się wtedy sporo, aczkolwiek czytelnik nie został zarzucony samymi historycznymi faktami. Stajemy się wiernymi obserwatorami podróży bohaterki przez tereny ogarnięte wojną. Sytuacji nie ułatwiał też trudny klimat i różnice kulturowe. Nasza Lydia dzielnie pokonuje wszystkie przeciwności. Kocha bezgranicznie swoje dzieci i jest w stanie zrobić dla nich wszystko. Tak bardzo mi swym zachowaniem imponowała... Lydia to nie jedyna narratorka. Mamy też Emmę, dwunastoletnią córkę bohaterki. Obydwie łączy piękna, trwała więź. Dlatego też podczas lektury, uroniłam sporo łez. Wzruszenie miało swoje źródło właśnie w obserwacji zachowania Emmy i Lydii. Chociaż nie dane im było przebywać razem, wciąż miały nadzieję na szczęśliwe zakończenie sytuacji i dalsze, wspólne i pięknie życie. To było wspaniałe. 

  Chciała przy nim stać i patrzeć na pełnię księżyca, którego światło rzuca cienie przez dziurę w chmurach.

Co mogę napisać na temat głównych bohaterek? W głowie kłębi mi się sporo myśli, aczkolwiek by nie zdradzać wam wiele, mogę tylko zawrzeć swoje wrażenia w jednym zdaniu. Emma zachwyciła mnie swą mądrością, rozwagą i wrażliwością, a Lydia uczuciem macierzyńskim. Autorka w sposób zadowalający przedstawiła wątek miłości matki do dziecka i odwrotnie. Ciągle miałam wrażenie, że historia tutaj opowiedziana, zdarzyła się naprawdę. Uwielbiam książki z nutą realizmu. A jeśli są zaprezentowane w tak mądry, przystępny sposób, jestem szczęśliwa, że mogłam coś takiego poznać. Książka Rozłąka nie należy do przewidywalnych. Autorka ciągle stara się nas zaskakiwać i robi to doskonale. Nie, to po prostu nie mogło się nie udać. 

Tak jak wspominałam, nie znałam wcześniej warsztatu Dinah Jefferies, ale po przeczytaniu Rozłąki postanowiłam, że koniecznie powinnam nadrobić zaległości. Nowość od wydawnictwa Harper Collins Polska sprawiła, że na kilka godzin zupełnie zapomniałam o bożym świecie. Z zapartym tchem śledziłam losy głównej bohaterki, kibicowałam jej z całego serca, wspólnie uroniłyśmy mnóstwo łez. Jestem przekonana, że ta książka spodoba się kobietom wrażliwym, które od czasu do czasu mają ochotę na powieść mądrą, wypełnioną emocjami. 



OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Harper Collins Polska