piątek, 26 lutego 2016

Zakupoholizm. Jak samodzielnie uwolnić się od przymusu kupowania?


Liczba stron: 242
ISBN 978-83-7788-651-9
Cena: 34,90 zł (5% VAT)
Format: 14,8x 21 cm

- Zakupy są dla ciebie lekarstwem na stres? 
- Zdarza ci się kupować rzeczy, których nie potrzebujesz lub na które cię nie stać? 
- Często masz wyrzuty sumienia z powodu zrobionych zakupów? 

Jeśli tak, prawdopodobnie jesteś zakupoholiczką/zakupoholikiem. 
Jednak od nałogu kupowania można się uwolnić!

W Polsce z uzależnieniem od zakupów boryka się ok. 2 mln ludzi. Nałóg kompulsywnego kupowania dotyczy zarówno kobiet (80%), jak i mężczyzn. Częściej mieszkańców dużych miast, osób z wyższym wykształceniem i zamożnych.

Zakupoholizm to pierwsza na polskim rynku książka dotycząca kompulsywnych zakupów, która zawiera autorski program pracy z własnymi przekonaniami oraz szczegółowy test pozwalający ocenić stopień uzależnienia od zakupów. 

Poradnik skonstruowany jest tak, jak przebiegałby warsztat samokontroli podczas indywidualnej terapii z psychologiem. W drodze ku wolności od przymusu kupowania towarzyszy Katarzyna Kucewicz, doświadczona psycholożka i psychoterapeutka, która wskazuje, jak poradzić sobie z głodem zakupowym, i pomaga w podjęciu dobrej decyzji: kupić czy nie kupić?

Katarzyna Kucewicz – psycholożka, psychoterapeutka, ekspertka w programie „Rozmowy w Toku” oraz audycjach radiowych i programach telewizyjnych. Prowadzi terapię uzależnień behawioralnych, szczególnie zakupoholizmu. Autorka licznych artykułów na temat kompulsywnych zakupów. Więcej informacji: www.kucewiczpiotrowicz.pl.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Spotkanie z Richardem Porterem – twórcą scenariuszy programu Top Gear

„Cześć. Mam na imię Richard i przez 13 lat, 22 sezony i 175 odcinków byłem scenarzystą programu, który zrządzeniem losu stał się najlepszym motoryzacyjnym show na świecie” – tak zaczyna się książka Top Gear od środka Richarda Portera, scenarzysty Top Gear, jednego z najbliższych współpracowników Clarksona, Hammonda i Maya, który spotka się z polskimi fanami programu 2 marca o godz. 18:00 w warszawskim Empiku w centrum handlowym Arkadia (Link do wydarzenia: bit.ly/RichardPorterEmpik).

Książka Portera to lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników Top Gear; jej autor z humorem i swadą dzieli się wieloma zakulisowymi, nigdy dotąd nieopowiedzianymi historiami związanymi z jego pracą w programie; pisze — między innymi — o epizodzie z małpami za kierownicą, o połamanych kościach, latających samochodach, rozzłoszczonych południowcach i pewnym biurku w kwaterze głównej programu. Zdradza, kto wymyślił Stiga, jak pojawił się pomysł psa Top Gear oraz dlaczego Dacia Sandero — choć powinna — nigdy nie została „samochodem za rozsądną cenę”. Ujawnia również tajny pseudonim Clarksona oraz opisuje wszelkie zakulisowe katastrofy, nierzadko śmieszniejsze niż to, co oglądaliśmy na ekranie.

Teraz nadarza się niepowtarzalna okazja, by o to, co zawsze chcieliśmy wiedzieć o Top Gear, zapytać osobiście człowieka, który zna program i prezenterów od podszewki i ma poczucie humoru, dzięki któremu przez 22 sezony Top Gear pokładaliśmy się ze śmiechu przed telewizorami. Zapraszamy na spotkanie z Richardem Porterem, o którym sam Clarkson napisał, że „to autor gagów, które tak naprawdę jako jedyne sprawdzały się w Top Gear”.


Dołączcie też do wydarzenia na FB: https://www.facebook.com/events/542969372534171/ Tam więcej informacji.

czwartek, 18 lutego 2016

Do Ciebie wołam, Panie. Modlitwy o błogosławieństwo w cierpieniu


Autor:  o. Bernard-Marie
Wydawnictwo: Promic
Logo
Oprawa: miękka
Liczba stron: 144
Cena okładkowa: 19.90 zł
Dziś chciałam opowiedzieć wam o pewnej niewielkiej książeczce od wydawnictwa Promic. Egzemplarz wygląda zwyczajnie, chociaż według mnie, okładka ma w sobie coś, co przekonuje do bliższego poznania wnętrza.
Nie posiadam w swych zbiorach wielu książek chrześcijańskich, ale niniejszą pozycję mieć zapragnęłam. Gdy tylko do mnie dotarła rozpoczęłam lekturę... Nie pochłaniałam jednak stron w szybkim tempie, ale stopniowo "smakowałam" zamieszczone słowa. Książką jestem zachwycona i nie boję się do tego przyznać.

Zawarte tu modlitwy błogosławieństwa możemy odmawiać indywidualnie bądź "we dwoje lub troje" w chwilach, gdy spadną na nas przeciwności i życiowe próby.

Jestem katoliczką, może niezbyt praktykującą, lecz starającą się ze wszystkich sił być wzorem dla swoich dzieci. Różnie to w realu bywa, aczkolwiek nie poddaje się i uczę pociechy właściwej postawy w stosunku do wiary. Moje życie od jakiegoś czasu jest przepełnione przeróżnymi przeciwnościami losu. Często miałam ochotę uciec gdzieś daleko, zostawić wszystko albo zaszyć się we własnych czterech kątach. Potem dochodziłam do wniosku, że tak być nie może. Muszę być silna, stanowcza... Teraz mam pomoc w postaci niniejszej książeczki.

W tej pozycji autor przedstawia kilkanaście sytuacji, które dotykają często zwykłego człowieka. Żałoba, rodzinny kryzys, choroba, utrata pracy... To wszystko doskonale znamy i wiemy, że pogodzenie się z pewnymi zmianami bywa niezwykle trudne. Autor stara się jednak pokazać czytelnikowi, iż każdy problem można rozwiązać. Powinniśmy jednak zwrócić się o pomoc do Boga, który cierpliwie wysłucha naszych próśb i odpowiednio zadziała. Pierwszym krokiem do takiego spotkania i rozmowy ze Stwórcą, niech będzie kilka chwil spędzonych na modlitwie z książką Do Ciebie wołam, Panie w dłoni. 

Mam nadzieję, że niniejszy modlitewnik będzie dla czytelników pomocą w prowadzeniu głębokiego życia duchowego, które, jak wszyscy wiemy, nie jest spokojną rzeką [...]

Często sięgam po ten egzemplarz, bo pomaga mi on przetrwać trudne chwile. Stopniowo prezentuje książkę dzieciom, które nie są oporne na nowość od wydawnictwa Promic. Was zachęcam do identycznego działania, bo uwierzcie mi, że to pomaga znaleźć wyjście nawet z beznadziejnej sytuacji. 

OCENA
 5 / 5 

wtorek, 16 lutego 2016

Graficzna podróż Ed Sheeran tylko 19.99 zł!!!

Z okazji urodzin Eda Sheerana 17.02 jego książka dostępna będzie tego dnia za jedyne 19.99 zł!!!
Kupicie ją tutaj


A w dobry nastrój niech was wprowadzi jedna z moich ulubionych piosenek Eda :)


Pan Smrodek


Autor: David Walliams
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 272
Cena okładkowa: 31 zł
Premiera: 22.10.2014
Znacie Pana Smrodka? Ja miałam okazję go poznać podczas lektury książki Davida Walliamsa. Było to moje drugie spotkanie z warsztatem tego autora. Poprzednia powieść, Babcia Rabuś, wywołała masę pozytywnych emocji. Nie ukrywam, że nawet rozbeczałam się podczas jej czytania. Tym razem byłam ciekawa kim jest tytułowy bohater i jak wpłynie na mój dalszy stosunek do pisarza. Czy będę książką zachwycona? Czy nie przeżyję rozczarowania? Razem ze mną dzieło poznawała moja córka - nieco wybredna jeśli chodzi o jakiekolwiek powieści. Pan Smrodek ląduje na półce z ulubionymi książkami? Czytajcie dalej, a wszystkiego się dowiecie :)

Pan Smrodek śmierdział. Co więcej, zasmradzał. Do tego stopnia, że można by dodać do słownika parę nowych wyrazów i powiedzieć, że smrodkował i śmierdziuchował. 

Pewnie nie zaskoczy was informacja, że Pan Smrodek nie pachniał zbyt przyjemnie. Ludzie obchodzili go szerokim łukiem, jakby zarażał jakąś chorobą, jakby przebywanie w jego towarzystwie mogło skończyć się katastrofą. Dlatego siedział sobie samotnie na ławce i patrzył na otaczający świat. Pan Smrodek nie miał domu, ale posiadał przyjaciela - suczkę o imieniu Księżna. Pies nie należał do konkretnej rasy, a reprezentował gatunek niezbyt urodziwych czworonogów. I tak żyłby sobie bez większych zmian Pan Smrodek, gdyby nie pewne spotkanie z małą, ale ciekawą świata dziewczynką. Chloe nie brzydzi się osoby Smrodka, lecz z ogromną powagą nawiązuje z bezdomnym rozmowę. Ten dialog stanie się początkiem wielkiej przyjaźni. Jak widać różnica majątkowa nie gra tutaj żadnej roli. Chloe postanawia osiedlić Smrodka i Księżną w szopie, stojącej obok swego eleganckiego domu. Czy to aby dobry pomysł? Cóż, z pewnością pani Okruch, mama Chloe nie może sobie pozwolić na jakiekolwiek "zaszkodzenie". Polityczna kariera nie przewiduje wpadek. Jakie tajemnice skrywa Pan Smrodek? Dlaczego żyje tak, a nie inaczej? Czy jest to jego wybór, czy prawdziwa konieczność?

Zarówno ja jak i córka, jesteśmy tą książką urzeczone! Nie sądziłam, że otrzymamy tak wartościową lekturę nie tylko dla najmłodszych, ale i dorosłych. Powieść autorstwa Davida Walliamsa porusza problem bezdomności i obojętności człowieka na taki stan rzeczy. Jakże często odwracamy głowę na widok kloszarda, chociaż zwykle ta osoba nie czyni nam nic złego. Nie wiemy czy sytuacja w jakiej w danej chwili się znajduje, jest jego wyborem, a może przykrą koniecznością. W książce Pan Smrodek widać idealnie zarys i różnice pomiędzy warstwami społecznymi. Ci opływający w bogactwa nie potrafią cieszyć się tym, co posiadają. Biedniejsi są w stanie ofiarować więcej: szczerą przyjaźń, prawdziwą miłość.

Oczy włóczęgi wypełniły się łzami. Chloe nie wiedziała, co robić. Radzenie sobie z uczuciami było dla niej czymś zupełnie nowym, ale nieśmiało wyciągnęła ku niemu rękę, żeby go pocieszyć.

Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Córka nie miała żadnych problemów z odbiorem sensu powieści, bardzo polubiła głównych bohaterów. Miałyśmy po takiej lekturze niejeden temat do dyskusji, więc misja pana Walliamsa wypełniona :) Pan Smrodek to człowiek, któremu los ciągle rzuca kłody pod nogi. Spędza dnie i noce na ławce, często nie ma co jeść. Na szczęście pojawia się taka mała dziewczynka, która potrafi go zrozumieć, oczywiście na swój dziecięcy sposób. Niemniej, Pan Smrodek jest urzeczony Chloe, jej mądrym podejściem do otaczającego świata. 
Podczas lektury nie raz gruchnie się głośnym śmiechem, ale też będzie okazja do uronienia niejednej łzy. Tak to już jest z tymi powieściami Davida Walliamsa. Na początku wydają się błahe, mało znaczące, jednak przy bliższym poznaniu okazują się wielką strzałą pędzącą w stronę serca człowieka. 

Książkę mogę polecić każdemu z was. Nie ważne czy macie naście lat, czy dużo, dużo więcej. Przyznajcie się bez bicia, ile razy z pogardą spojrzeliście na bezdomnego? Ile razy chcieliście mu pomóc? Domyślam się jakie będą odpowiedzi, więc z czystym sumieniem polecam lekturę Pana Smrodka. Kochani, nie bądźmy obojętni na sytuację najuboższych! Uczmy prawidłowego zachowania swoje dzieci, będą nam za to wdzięczne.

OCENA
5 / 5 

niedziela, 14 lutego 2016

Sekrety mielizn


Autor: Erskine Childers
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
http://zysk.com.pl/
Oprawa: twarda
Liczba stron: 416
Cena okładkowa: 45 zł
Premiera: 01.02.2016
Na czytanie tej książki namówił mnie mąż. Strasznie się opierałam, ale w końcu zadecydowałam, że tylko zerknę na pierwsze strony. Niczego nie tracę... Jakież było moje zdziwienie, gdy po zaznajomieniu się z kilkunastoma kartkami popłynęłam dalej. I chociaż morza na żywo nigdy nie widziałam, nie znam się totalnie na żeglarskich sprawach, to z tak wielką przyjemnością przeczytałam nie tylko pierwszy rozdział książki, ale i wszystkie strony. Powieść już podsunęłam wujkowi - byłemu marynarzowi, więc myślę iż dzieło trafiło w odpowiednie ręce. Zanim opowiem wam o moich osobistych odczuciach, co do pozycji Erskine Childresa, kilka zdań na temat fabuły...

Pomysł zdecydowanie mi się podobał, gdyż wszystko lubię robić sam, a poza tym, jakkolwiek głupio to zabrzmi, poczułem się chyba urażony, że morze jest dla mnie "za ostre".

Carruthers zachęcony możliwością polowania na kaczki, dołącza do swego przyjaciela Daviesa, który postanowił podryfować po morzu Bałtyckim. Na pokładzie całkiem niezłego jachtu Dulcibella, przyjaciele będą przeżywać mrożące krew w żyłach sytuacje. Carruthers nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, a o polowaniu musi zapomnieć.
Przyjaciele wplątują się w środek szpiegowskiej intrygi. Będzie ona miała ogromne znaczenie dla całej Wielkiej Brytanii, ale nie tylko. Mężczyźni zostaną zmuszeni do walki na śmierć i życie, do ochrony głowy - nie tylko swojej. Jak widać zwykłe polowanie na kaczki, może się przekształcić w poważną, wymagającą narażenia własnego zdrowia akcję. Kto wyjdzie cało z tej opresji? Sprawdźcie sami! 

Sekrety mielizn to dzieło okrzyknięte najlepszą powieścią szpiegowską XX wieku. Inne, bardziej współczesne, powinny brać przykład z idealnie dopracowanej fabuły, odpowiedniego napięcia, stopniowanego aż do ostatniej strony. Książka przyniosła sławę Childersowi, chociaż w Polsce nie była zbyt znana. Dopiero wydawnictwo Zysk i S-ka postanowiło odkurzyć zapomnianą pozycję literacką i zaprezentować nam Sekrety mielizn w pełnej krasie. Piękna, klimatyczna okładka, uprzyjemnia czytanie, wprowadza nas do tematyki powieści.

Na wielkie uznanie zasługuje prezentacja głównego bohatera. Carruthers wystawiony na próbę potrafi podołać zadaniu, jest bardzo inteligentny, praktycznie bez szwanku wychodzi z poważniejszych tarapatów. I chociaż grunt pali się pod nogami, kule świstają koło ucha, a od niego zależy los milionów ludzi, radzi sobie ze wszystkim świetnie. Niczym mityczny heros posiada ogromną siłę, tyle że jego umiejętności, są ściśle związane z potęgą umysłu. Carruthersa można polubić, nawet jeśli jest on mocno idealizowany przez autora książki. Pozostałym bohaterom również nie brak wyrazistości, jednak to nasz "łowca kaczek" zdecydowanie wiedzie prym w powieści :)

Czy nie staje się oczywiste, że czas już najwyższy systematycznie wyszkolić wszystkich Anglików do służby wojskowej na morzu lub na lądzie?

Książka została dopracowana w każdym calu. Mapy, techniczne sprawy, na których ja niekoniecznie się znam. Niemniej, ten marynarski żargon nie sprawia większych kłopotów podczas lektury, należy się przyzwyczaić do tego typu opisów. Ważne, że autor nie nudzi czytelnika, a dosłownie porywa w podróż po wzburzonym, pełnym niespodzianek morzu. Jestem szczęśliwa, iż nie zrezygnowałam z lektury książki Sekrety mielizn. Urzekła mnie ta cała historia, ciągle nie mogę wyjść z podziwu, że tak wspaniałą powieść szpiegowską stworzył człowiek, który dopiero rozpoczynał swą karierę pisarza. To się nazywa debiut w dobrym stylu :)
Macie ochotę na takie czytadło? Ja mogę was tylko zachęcić do lektury. Nawet kobiety... W końcu od czasu do czasu i my mamy chrapkę na podobną tematykę :)

OCENA
5 / 5

sobota, 13 lutego 2016

Biskup i Trzej Królowie


Cykl: Ojciec Blackie Ryan (t.10) / Seria: Corpus delicti
Autor: Andrew M. Greeley
Wydawnictwo: Promic
Logo
Oprawa: miękka
Liczba stron: 384
Cena okładkowa: 32.90 zł
Premiera: kwiecień 2015
Moje nastawienie do tej książki, przed jej czytaniem, było dosłownie nijakie. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, nie znałam żadnych innych dzieł tego autora. Nie zerknęłam też na informację na tylnej okładce, ponieważ chciałam przeżyć totalne zaskoczenie. W sumie mogło być ono pozytywne, ale i negatywne. Zawsze wyjścia są dwa ;) Pierwsze strony książki Biskup i Trzej Królowie uświadomiły mi, iż trafiłam na odpowiednią dla siebie powieść. Historia porwała mnie na całego, zapomniałam nawet o codziennych porządkach, na szybko przygotowałam obiad. Pragnęłam jak najszybciej wrócić do lektury, poznać jej zakończenie... Dziś wiem, że muszę przeczytać inne dzieła Greeley'a. 

- Skradziono ciała Trzech Króli! - obwieścił z dramaturgią Sean, kardynał Cronin, z łaski Boga i Stolicy Apostolskiej, nieustannie wystawianej na próbę cierpliwości, i w oskarżycielskim geście  wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń, zupełnie jakbym osobiście odpowiadał za kradzież.

John Blackwood Ryan pełni funkcję biskupa pomocniczego w Chicago. Nie przepada za wyjazdami, ale uwielbia rozwiązywać zagadki... detektywistyczne. Blackwood należy do ludzi spokojnych, cichych, wielbiących Sherlocka Holmesa. Dziwne połączenie prawda? Za sprawą namów ze strony kardynała Cronina, John ku swojemu niezadowoleniu, zmuszony jest do częstych, służbowych "wycieczek". Tym razem wraz ze swym siostrzeńcem Peterem, wyruszają do Kolonii. Jaki jest cel ich podróży? Znalezienie zaginionych relikwii Trzech Króli. Będzie to trudne zadanie, wymagające ogromnego wysiłku umysłowego. Dwóm bohaterom towarzyszy dziewczyna Petera, Cindasue. Między dwójką młodych rodzi się uczucie, ale kobieta skrywa pewną tajemnicę, która ujawniona, może doprowadzić do definitywnego zakończenia miłości. Natomiast Blackwood, skupia się na samym relikwiarzu. Gdzie znaleźć zgubę i osobę, która zdecydowała się postąpić w tak niecny sposób? Muszę wam zdradzić, że zakończenie tej sprawy będzie baaardzo zaskakujące :)

To było moje pierwsze spotkanie z panem Blackwood. Biskupa znają pewnie czytelnicy cyklu Ojciec Blackie Ryan, ponieważ książka Biskup i Trzej Królowie jest już dziesiątym tomem! Jestem zadziwiona swoją nieznajomością tych powieści, więc planuje szybko nadrobić zaległości. Prezentowana dziś książka, będzie znakomitym początkiem takiej przygody. 
To wielka gratka dla osób, które lubią powieści sensacyjne z nutką humoru. Biskup i Trzej Królowie czyta się jednym tchem, najlepiej bez dłuższej przerwy na codzienne obowiązki :) Książka została wypełniona plastycznymi, niezbyt długimi opisami miejsc akcji, wydarzeń historycznych czy samej relikwii. Dlatego wszystko jest łatwe i przyjemne w odbiorze, możemy tylko rozkoszować się perypetiami głównego bohatera, oraz oczywiście pozostałych osobistości.

Spojrzałem na Madonnę z kości słoniowej, wiele piękniejszą niż Madonna z Limburga czy Madonna Mediolańska i, jak robię często, kiedy sercowe problemy w końcu układają się pomyślnie, puściłem oko.

Urzekła mnie osoba biskupa. Z Blackwoodem mogłabym spotkać się w realu i pogadać o tych fantastycznych epizodach, które miał okazję przeżyć ;) Głównemu bohaterowi nie brak poczucia humoru, dystansu do własnej osoby i trzeźwego spojrzenia na aktualną sytuację. Zazdroszczę mu takiego charakteru, ja bym tak nie potrafiła... Chociaż jest biskupem, podczas czytania nie odczuwamy zbytniej, przesadnej "religijności", więc jeśli to miałoby was przestraszyć, zapewniam o braku większych nawiązań do wiary :) Pozostali bohaterowie zostali potraktowani nieco po macoszemu, są zdominowani przez osobę biskupa. Szkoda, ponieważ w parze drzemie wielki potencjał!

Przy tej powieści można się fajnie zrelaksować. Strony szybko ubywają, historia stopniowo ulega rozwiązaniu. I chociaż nie jestem wielką fanką tego typu książek, z wielką przyjemnością sięgnę po pozostałe dzieła Greeley'a. Zachęcił mnie główny bohater, świetnie zaplanowana fabuła, ale i dreszczyk emocji obecny, aż do zakończenia lektury. Jeśli lubicie takie czytadła, mogę wam z czystym sumieniem polecić niniejszą pozycję literacką. Uwaga! Wciąga na całego! 

OCENA
5 / 5

środa, 10 lutego 2016

Lepiej. 21 strategii, by osiągnąć szczęście


Autor: Gretchen Rubin
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Liczba stron: 319
Cena okładkowa: 36.90 zł
Premiera: 11.01.2016
Jestem osobą, która ma totalną alergię na wszelakiego rodzaju poradniki. Miałam kilka tego typu książek w swojej biblioteczce, ale szybko podarowałam je rodzinie i znajomym. Zajrzałam do poszczególnych egzemplarzy góra dwa razy, by następnie odstawić je na półkę i nigdy po nie nie sięgać. Być może moja niechęć miała większy związek z zupełnym nietrafieniem na dobry poradnik. Uważałam bowiem, że autor takich dzieł, potrafi tylko pouczać, narzucać mi w jaki sposób mam żyć. Sam pewnie zmaga się z ogromem problemów, a chce "wychowywać" mnie. Dlatego też do lektury książki Lepiej! 21 strategii, by osiągnąć szczęście, podeszłam z ogromną niepewnością, ale i pewną niechęcią. Przekonały mnie jednak pozytywne opinie na temat tego poradnika, oraz sama osoba autorki. Jeśli jej bestsellerem mogły zachwycić się miliony, to nawet i ja muszę sprawdzić, czy Gretchen Rubin słusznie jest wychwalana. Co wynikło z takiej sytuacji? Czytajcie dalej!

Kto z nas ma dzisiaj czas na przyjemności. Nie chodzi mi tutaj o dalekie podróże, czy drogie wakacje, ale drobne, codzienne elementy, wpływające pozytywnie na nastrój człowieka. Dobra książka, kubek gorącej kawy, a nawet wielkie ciacho oblane czekoladą. Kiedy ostatnio wyrwaliście się z domu aby spotkać znajomych i wspólnie posiedzieć przy kieliszku wina? Pewnie dawno temu, bo przecież jutro czeka nas mnóstwo pracy, dzieci same w domu, jakoś nie wypada... Znam to doskonale! Nie dziwcie się więc, gdy kolejny dzień nie wzbudza żadnych pozytywnych emocji. Czujemy zmęczenie, jesteśmy bierni. A gdzie w tym wszystkim miejsce na szczęście? Ten poradnik pozwala odnaleźć właściwą drogę!

Ludziom naprawdę poprawia się samopoczucie, kiedy odkładają rzeczy na miejsce, załatwiają sprawy, z którymi zwlekali, sprzątają i pozbywają się tego, co zepsute lub nieużywane.

W tej książce najpierw odnalazłam siebie. Dopiero potem mogłam przystąpić do wprowadzenia pewnych zmian do swego życia. Autorka nie wymaga od nas szczególnego poświęcenia, wielkich wyrzeczeń. Stopniowo, małymi kroczkami naprawdę osiągniemy to, co zamierzamy. Narzucając zbyt szybkie tempo już po kilku niepowodzeniach, zrezygnujemy z wcześniej zaplanowanych działań. Dlatego Gretchen Rubin umiejętnie uczy nas specjalnego planowania. Jednocześnie niczego nie narzuca, nie uważa się za osobę, która zjadła wszystkie rozumy i jest najmądrzejsza na świecie. To dlatego ten poradnik tak mi się spodobał - autorka nie filozofuje, a zwraca się do czytelnika jak do dobrego znajomego albo nawet przyjaciela!

Gretchen Rubin posługuje się językiem prostym, bez cienia naukowego tonu. Delikatnie naprowadza odbiorcę na właściwe tory, podaje jak na tacy wyciągnięte wnioski, wyniki badań. My tylko musimy z tego skorzystać, a co najważniejsze, chcieć wprowadzić do swego życia określone zmiany. Wiesz ty i wiem ja, że niczego nie da się osiągnąć szybko, bez cienia wysiłku. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, być człowiekiem twardym, ale pozwalającym sobie pomóc. Rubin traktuje nas po bratersku, więc lektura książki nie przysporzy dodatkowych kłopotów. 

Małe kroki są pomocne zwłaszcza wtedy, gdy próbujemy robić coś, co pozornie nas przerasta.

Czego mi w książce brakowało? Jakichś graficznych ozdobników, wykresów, tabelek. Czytelnicy - wzrokowce z chęcią coś takiego widzieliby w dziele Gretchen Rubin. Ułatwiłoby to znacznie odbiór książki, chociaż ze zrozumieniem i tak jest naprawdę dobrze. Pozostaje tylko sięgnąć po książkę Lepiej! 21 strategii, by osiągnąć szczęście i stopniowo wprowadzić zmiany do swego nudnego, czasem pozbawionego radości życia. Dajcie sobie pomóc!

OCENA
4 / 5

wtorek, 9 lutego 2016

1000x połącz kropki. Zwierzęta

DTD_Animals_PL_cover_front

Autor: Thomas Pavitte
Wydawnictwo: Insignis
Oprawa: miękka
Liczba stron: 48
Wymiary: 270x370 mm
Cena: 39.90 zł
Premiera: 13.01.2016
Będąc uczennicą podstawówki, uwielbiałam zadania polegające na łączeniu kropek. Sprawiały mi mnóstwo frajdy i radziłam sobie z tymi drobnymi punkcikami całkiem nieźle :) Teraz z zazdrością podglądałam dzieci przy wykonywaniu tych samych poleceń w szkolnych książkach. Cóż, lata dziecięce dawno minęły, ale ja ciągle pragnęłam pobawić się w ten sposób, chociaż od czasu do czasu. Dlatego też nowość od wydawnictwa Insignis ucieszyła mnie w tak dużym stopniu. Gdy tylko dowiedziałam się, że planowane jest wydanie książeczek 1000x połącz kropki wiedziałam, iż przynajmniej jeden egzemplarz muszę zdobyć. I tak do moich rąk trafiły Zwierzęta. Wydawnictwo ma w swej ofercie jeszcze Arcydzieła, lecz ja, kochająca "braci mniejszych", zdecydowałam się na wspominaną wcześniej pozycję. 


Nie ukrywam, że ta liczba kropek do połączenia troszkę mnie przeraziła. W końcu zadania postawione w książce od wydawnictwa Insignis, różnią się znacznie od tych, umieszczonych w szkolnych podręcznikach. Jednak już przy wypełnianiu pierwszej strony, moja radość z nowej rozrywki sięgnęła zenitu. Polubiłam łączenie kropek nawet w takiej ilości :) Wystarczy zaopatrzyć się w dobry mazak czy długopis i wytężyć wzrok. Z niepozornych kresek, gdzieś po upływie godziny, powstanie prawdziwy obraz wybranego zwierzaka... 


Po połączeniu wszystkich kropek, warto podziwiać powstałe dzieło z pewnej odległości. Wtedy widzimy jakie jest wspaniałe :) Nie przejmujcie się drobnymi pomyłkami albo nierównymi kreskami. Wszak nawet najsławniejszym malarzom zdarzały się wpadki prawda? Liczy się dobra zabawa i humor, których podczas uzupełniania egzemplarza 1000x połącz kropki nie brakuje. 

Mamy tutaj do czynienia z dużym formatem książki. Strony da się też wyrywać, bez konieczności wycinania. W związku z tym, skończony obrazek można powiesić, a nawet komuś podarować. Kartki są odpowiednio sztywne, nie przemakają pod działaniem grubszego mazaka, także z łączenia kropek czerpiemy tylko wielką przyjemność. Zabawa wciągnęła mnie na całego. Nawet mąż sięgnął po książkę i z uporem maniaka, miał zamiar prześcignąć swą żonę w doskonałym i bardzo precyzyjnym wykończeniu obrazka :) 

Jeśli chociaż na chwilę chcecie się oderwać od trosk dnia codziennego, sięgnijcie po książkę 1000x połącz kropki. Zwierzęta. Potraktujcie ją z przymrużeniem oka, a jednocześnie bawcie się wspaniale. Kropki są "the best" :) 

OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media

Spełnienia marzeń!


Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Literackie
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 04.02.2016
Do czytania książki Katarzyny Michalak nikt nie musiał mnie zachęcać. Bardzo lubię styl tej pisarki, jej dzieła goszczą w mojej biblioteczce i często po nie sięgam w wolnej chwili. Zdaje sobie sprawę, że są też przeciwnicy twórczości tej pani, ale ja nie mam autorce nic do zarzucenia. Każda książka Michalak zachwyca mnie nie tylko treścią... Nawet urocza okładka zachęca do lektury i dosłownie woła w stronę czytelnika: Nie pożałujesz ani chwili spędzonej na czytaniu. Pomyślałam sobie, że warto sięgnąć po nowość od wydawnictwa Literackiego. Moja miłość do książek pani Kasi nie została zachwiana po pochłonięciu Spełnienia marzeń! Uporałam się z książką w tempie błyskawicznym, ale zanim opowiem wam o swoich wrażeniach po lekturze, przyjrzyjmy się bliżej fabule powieści. 

Przymknęła powieki, a potem pozwoliła się porwać i muzyce, i jemu...

Na kartach książki poznajemy młodziutką, bo osiemnastoletnią Klaudię. Dziewczyna wkracza dopiero w dorosłość, jednak o trudnym życiu wie sporo. Chociaż nauka nie sprawia jej większych problemów, uwielbia sięgać po książki, rezygnuje ze szkoły i dalszej edukacji. To wszystko ma swą przyczynę, którą odnajdziecie podczas lektury powieści.
Klaudia przeprowadza się do odziedziczonego po przyjaciółce matki niewielkiego, zapuszczonego domku na warszawskiej Białołęce i tam postanawia rozpocząć nowe życie. Z dala od "Tamtego", którego chciałaby dosłownie wymazać ze swej pamięci. Nasza bohaterka stara się znaleźć pracę, gdyż sto złotych spoczywające w kieszeni, nie wystarczy na długo. Klaudia odpowiada na jedną z ofert i w taki sposób poznaje młodego Kamila. Chłopak od wypadku jest niewidomy, a bohaterka książki ma się nim zajmować. Kamil jednak wcale nie pragnie wielkiej troski i gruntownej opieki. Ciągle nie może się pogodzić z utratą wzroku, ponieważ przed wypadkiem uchodził za prawdziwego uwodziciela. Teraz jest zdany na kogoś... To bardzo trudne do zaakceptowania. A Klaudia? Boi się nowego wyzwania, nie wie czy da radę zepchnąć na boczny tor wspomnienia i wydarzenia z przeszłości, by całkowicie poświęcić się pracy. Czy ta dwójka młodych ludzi odnajdzie wreszcie szczęście i spokój? Czy zostaną parą?

Po raz kolejny Katarzyna Michalak udowadnia, że obrała właściwą drogę. Jej nową powieść pochłonęłam, a nie przeczytałam! Z niepokojem obserwowałam ubywającą ilość stron, ponieważ wcale nie chciałam, by książka kończyła się tak szybko. Miałam dozować sobie lekturę - tylko jeden rozdział dziennie, ale pewnie domyślacie się, co wynikło z moich osobistych ustaleń... 

Bohaterowie pozytywnie zaskakują. Są zupełnie normalni, tacy z krwi i kości. Każdy zmaga się ze swoimi problemami, bardzo podobnymi, a nawet identycznymi jak w życiu czytelnika. Autorka nie boi się poruszać tematów trudnych: choroba, molestowanie seksualne. Rzadko który pisarz aż tak dogłębnie analizuje ludzkie zachowanie w obliczu trosk. Sekrety Klaudii poruszyły nie tylko mnie... Podczas lektury książki Spełnienia marzeń! łza niejednokrotnie potoczyła się po policzku. I chociaż nie uznaję siebie za kobietę skorą do płaczu nad powieścią, ta wywarła na mnie ogromne wrażenie i wryła się w pamięć dogłębnie.
Co mnie nie zachwyciło? Może ta nadwrażliwość emocjonalna Klaudii. Dziewczyna boi się własnego cienia, ale w sumie dla takiego zachowania znajdzie się wyjaśnienie. Niemniej, brakuje mi u tej bohaterki stanowczości, uporu i chęci ucieczki, odcięcia od przeszłości. Według mnie zdecydowanie lepiej wypadł Kamil. Kalectwo nie sprawiło, by chłopak zupełnie stracił nadzieję na lepsze życie. Oczywiście, jest tym wszystkim przybity, na początku ma żal do całego świata. Jednak wraz z biegiem czasu godzi się ze swym losem i otwiera na nowe. 

Przeszłość zniknęła, jakby anioł zmiótł ją swoim skrzydłem.

W książce znajdziemy także wątek miłosny. Nie jest on jednak dominującym elementem dzieła, lecz świetnie wpasowanym, urozmaiceniem całej fabuły. Pomiędzy Klaudią i Kamilem rodzi się uczucie, to my jesteśmy obserwatorami tej walki o wspólne szczęście. Spodziewałam się natłoku romantycznych momentów, ale jak widać autorka oszczędziła długich wywodów na tematy jednak błahe. Katarzyna Michalak skupia się na opisie życia kobiety, która doświadczyła przemocy seksualnej i młodego mężczyzny, muszącego pogodzić się z kalectwem. Istotnym elementem tej książki, jest uświadomienie czytelnikowi, że wszystkie troski i problemy da się pokonać. Potrzeba tylko cierpliwości, samozaparcia. 

Ja jestem zauroczona powieścią Spełnienia marzeń! Zdaje sobie sprawę, że przeciwnicy tej tematyki, tej autorki, znajdą powód do niezadowolenia. Ja książkę mogę polecić z czystym sumieniem, chociaż okazjonalnie, zależnie od nastroju, sięgam po takie dzieła. Jeśli jesteście fankami Katarzyny Michalak, powieści Spełnienia marzeń! po prostu nie możecie przegapić. 

OCENA
5 / 5

niedziela, 7 lutego 2016

Xięgi Nefasa. Trygław, władca losu


Cykl/Seria: Xięgi Nefasa t.1
Autor: Małgorzata Saramonowicz
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Liczba stron: 480
Cena okładkowa: 36.90 zł
Premiera: 03.02.2016
Kiedy ujrzałam tę książkę w zapowiedziach wydawnictwa Znak, nie byłam do końca przekonana, czy chcę ją przeczytać. Obawiałam się natłoku historycznych faktów, a że ta dziedzina nie jest mi dobrze znana, nie czułabym pewnie zadowolenia podczas lektury. Osoby znające styl Małgorzaty Saramonowicz uśmiechają się w tym momencie ukradkiem :) Cóż, człowiek przez całe życie musi się uczyć. Ja po raz kolejny przekonałam się, że nie zawsze warto ufać pierwszemu wrażeniu. Po książkę sięgnęłam, gdyż zapowiedzi nie tylko na stronie wydawnictwa, ale i na innych stronach, w tym na blogach, koniec końców mnie przekonały. I tak usiadłam wygodnie w fotelu, do ręki wzięłam ciepły jeszcze egzemplarz i wyruszyłam w podróż do przeszłości. Krew leje się strumieniami, intryga goni intrygę, a ja? Jestem tym wszystkim mocno zainteresowana.

Trygław splata i Trygław rozplata.

Podróżujemy do Polski, do wieku XII. Stan naszego kraju nie jest zbyt dobry, wszystko zaczyna się rozpadać, władza nie potrafi dojść do porozumienia. Bolesław zwany Krzywoustym, stara się o potomka. Musi urodzić się chłopiec, bo inaczej starszy brat Krzywoustego, Zbigniew, odbierze mu wszystko. Kiedy Sława, żona Bolesława jest w ciąży radość sięga zenitu. Niestety marzenie Bolesława się nie spełnia... Sława nosi pod sercem dziewczynkę.
Bliski przyjaciel, a jednocześnie nadworny kronikarz Krzywoustego, Nefas podsuwa młodemu mężczyźnie pewien pomysł. Trzeba udać się do świątyni Trygława, pogańskiego boga i prosić go o pomoc. Obecni mieszkańcy Polski w sumie nie wiedzą tak do końca któremu bogu zaufać. Temu jedynemu, do którego przekonuje chrześcijański biskup, a może nie zmieniać nic i ciągle wielbić Trygława? Bolesław odradza Nefasowi wizytę u pogańskiego boga, ponieważ woli, by jego życie toczyło się tak, jak faktycznie zostało z góry zaplanowane. Po co oszukiwać los? Jednak Nefas nie może pozostawić sprawy w takim położeniu. Gdy urodzi się córka jego ukochanego władcy, wszystko ulegnie zmianie, z pewnością i jego obecność na zamku będzie stała pod znakiem zapytania. Dlatego też nie reaguje na odmowne decyzje Bolesława i wypełnia to, co zamierzał wcześniej. Nefas nie zdaje sobie sprawy do czego się miesza i jakie skutki będzie miał jego uczynek... 

Naszym przewodnikiem jest Nefas. Człowiek, który od czasu do czasu lubi naginać rzeczywistość. Jednak tylko dla dobra Bolesława Krzywoustego i tylko w Dziennikach. Nam, wiernym czytelnikom funduje całą prawdę, często zaskakującą i zmieniającą obraz poszczególnych bohaterów. W sumie Nefas zdaje sobie sprawę, że koloryzując co nieco w Dziennikach, nie wzbudzi takim zachowaniem większych problemów: mało którzy ludzie umieją czytać. My jesteśmy uprzywilejowaną grupą i możemy poznać całą prawdę. Przekonamy się również, dlaczego niektóre informacje zostały ubarwione, oczywiście na stronę pozytywną. 

Losy trzech istot zostały zmienione.

Poza tajemniczym Nefasem, na kartach powieści poznamy barwnych, charakterystycznych bohaterów, występujących w historii naszego kraju. Na piedestał wybija się osoba Bolesława Krzywoustego. Nie sądziłam, że polubię tego człowieka i będę mu kibicowała aż do końca powieści. Młody władca urzekł mnie hartem ducha i zdrową nieustępliwością. Wie w jaki sposób podporządkować sobie lud, chociaż niestety brakuje mu szczęścia. Natomiast do Zbigniewa nie czułam większej sympatii. Według mnie był człowiekiem nie pasującym zupełnie do roli władającego, potrafiącego dla tronu zrobić po prostu wszystko. Na plus zasługuje również świetne zarysowanie przez autorkę pozycji kobiet w ówczesnym czasie. Sława, żona Bolesława, umie zadbać o swą ważność, nie daje się zdominować. Ogólnie pozostałe bohaterki jawią się nam jako osoby potrafiące namieszać w życiu niejednego faceta;) 

Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Rzadko sięgam po powieści osadzone w tych czasach, ale myślę, że wybór tego dzieła był dobrą decyzją. Nie jestem osobą, która zna wszystkie historyczne fakty, więc nie mogę porównać wiedzy autorki ze swoją wiedzą, dotyczącą Polski w XII. Nie mam bladego pojęcia jaka część wydarzeń opisanych w książce była prawdziwa, a które momenty "urodziły się" w głowie autorki. Więc kto dociekliwy niechaj sprawdza ile w tym wszystkim realności :) Mnie książka bardzo się spodobała, chociaż krwi polało się mnóstwo. Niemniej na brak wrażeń czy nudę nie mogłam narzekać.

Trygław, władca losu, to pierwszy tom seri Xięgi Nefasa. Nie spodziewajcie się w związku z tym zupełnego wyjaśnienia niektórych zdarzeń, pani Saramonowicz pozostawiła sobie troszkę możliwości i co tu dużo ukrywać, zachęciła mnie do kolejnych części. Jeśli lubicie taką tematykę, ale nie będziecie sprawdzać wnikliwie wszystkich historycznych detali, sięgnijcie po nowość wydawnictwa Znak. Powieści nie potraktowałam jako podręcznika do nauki historii, tylko jako pomysł na relaks w zimne, nudne wieczory. Dlatego książce nie mam nic do zarzucenia, a mogę ją polecić nawet najbliższej przyjaciółce - wybrednej jeśli chodzi o polską literaturę.

OCENA
4,5 / 5

środa, 3 lutego 2016

Ben Hur


Tytuł: Ben Hur
Cykl/Seria: Okna
Autor: Lewis Wallace
Wydawnictwo: Promic
Logo
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 680
Cena okładkowa: 34.90 zł
Wizyta w chyba trzech bibliotekach przyniosła mi wielkie rozczarowanie. Na półkach nie mieli Ben Hura! Wraz z dalszymi poszukiwaniami dowiedziałam się, że akurat na tę książkę ciężko trafić gdziekolwiek. Nie ma jej raczej w okolicznych bibliotekach, nawet księgarnie świecą pustkami. Bardzo chciałam przeczytać dzieło Lewisa Wallace, ponieważ to w końcu klasyka! Dlatego też ucieszyłam się ogromnie, gdy zobaczyłam w ofercie wydawnictwa Promic piękne wydanie Ben Hura. Okładka z pędzącym rydwanem jak najbardziej przypadła mi do gustu i sprawiła, że moja ochota na przeczytanie powieści osiągnęła najwyższy pułap. Czy warto było tak gonić za egzemplarzem dzieła Lewisa Wallace? Czy Ben Hur faktycznie zasługuje na miano mojego ulubieńca? 

Doskonałość to Bóg, prostota to doskonałość. Problem polega na tym, że ludzie nie potrafią zaakceptować tych prawd. 

Pierwsze strony książki nieco mnie zadziwiły... Powieść przecież miała opowiadać o Ben Hurze, a nie o Jezusie! Opowieść rozpoczyna się od opisu wędrówki trzech mędrców w stronę gwiazdy, która wskazuje miejsce narodzenia króla. Jednak po takim dość zaskakującym początku, który będzie miał ogromny wpływ na dalszą historię, poznajemy młodego, żydowskiego arystokratę - Judę Ben Hura. Mężczyzna wskutek pomyłki trafia na galery. Stoi też za tym zdrada przyjaciela i oczywiście paskudny, przewrotny los... Gdyby nie jedna, niepozornie wyglądająca cegła, Ben Hur pewnie żyłby sobie spokojnie, nie wadząc nikomu. A tak pojmany musi stawić czoła przeciwnościom. 
To w Nazarecie po raz pierwszy spotka Jezusa. Spotkanie wpłynie na naszego bohatera bardzo mocno - kilka kropel wody potrafi zmienić wszystko. 
Podczas dalszej podróży, Ben Hur poznaje Quintusa Arriusza. Ratuje go w walce z korsarzami, a tym samym zyskuje jego przychylność. Arriusz adoptuje Judę i ofiarowuje mu najwspanialszy prezent - nie tylko opiekę, ale też godne wykształcenie. Po śmierci przybranego ojca, Ben Hur wyrusza do Jerozolimy, by odnaleźć bliskich. W spadku otrzymał spore bogactwa, jest kimś, więc może konkurować z najlepszymi. Pytanie tylko czy los będzie dla niego łaskawy i pozwoli odnaleźć tych, których wciąż kocha. 

Pięć lat spędzonych poza ojczyzną uczyniło z niego prawdziwego mężczyznę. Co prawda luźna szata, którą miał na sobie, ukrywała w dużej mierze jego wspaniale zbudowaną postać, lecz i tak wyglądał niezwykle imponująco. 

Książka nie należy do cieniutkich czytadeł na jeden wieczór, jednak mnie jej lektura zajęła tylko dwa dni. Jestem zafascynowana dziełem Lewisa Wallace i z dumą stwierdzam, iż mamy tutaj do czynienia z fenomenem wartym poznania przez każdego z was. Książka różni się od sienkiewiczowskiego "dziecka", co jest raczej szybko zauważalne. W Ben Hurze nie ma zbyt częstych wtrąceń dotyczących życia i działalności Jezusa. Jeśli coś się tam pojawi, to w najbardziej nieoczekiwanym momencie, nie przytłaczając jednocześnie całej fabuły. Mam wrażenie, że wątek religijny gdzieś tam sobie czyha w kącie, lecz na pierwszy plan wybija się historia tytułowego bohatera. To niezwykle udany, ciekawie rozplanowany pomysł na książkę. 
Główny bohater przypadł mi do gustu i jest prawdziwą ozdobą dzieła. Postępuje rozumnie, ale też kieruje się sercem. Nie pozostaje bierny, lecz w momencie gdy ma taką możliwość, chce działać aby jego życie stało się lepsze, by mieć obok siebie osoby które kocha. Obserwujemy dorastanie tego człowieka, autor zręcznie kieruje tą postacią. Pozostali bohaterowie również zasługują na uwagę. Mnie urzekła osoba Arriusza, oczywiście zaraz po Ben Hurze :)

Przed lekturą tej książki obawiałam się, że będzie zbyt religijna. Jednak już kilkadziesiąt stron uświadomiło mi, iż mam do czynienia z pasjonującą, ciekawą historią żydowskiego arystokraty. Nie miałam czasu się nudzić, bądź zerkać z niecierpliwością na koniec powieści. Akcja wbrew pozorom toczy się niezwykle szybko, a delikatny wątek dotyczący życia Jezusa, tylko podnosi atrakcyjność niniejszej książki. Opisy miejsc akcji należą do niezwykle plastycznych, ale niezbyt nużących swą długością. Autor wszystko dozuje z umiarem i jednocześnie tworzy wspaniałą powieść godną poznania. Jestem bardzo zadowolona, że sięgnęłam po Ben Hura. Będę polecała dzieło każdemu, nie tylko miłośnikowi religijnych książek. Ben Hura wypada znać! 
Szukajcie książki wydanej przez wydawnictwo Promic. Jest ona wzbogacona rewelacyjnymi przypowieściami, różnymi legendami. Samo tłumaczenie pozwala tylko na rozkoszowanie się lekturą, a nie przedzieranie przez zbiór trudnych do zrozumienia słów. 

OCENA
5/5