niedziela, 22 marca 2015

Wytwórnia smakowitych lodów Vivien.


Autor: Abby Clements
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Zysk i Spółka Wydawnictwo
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 360
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 16.03.2015
Rozpłynęłam się podczas patrzenia na okładkę tej książki. Zanim przystąpiłam do lektury, uparcie wpatrywałam się w obrazek na obwolucie, przedstawiający drzwi tytułowej lodziarni, oraz uroczego psiaka siedzącego przed wejściem. No słuchajcie, takie książki to ja mogę czytać o każdej porze dnia i nocy. Wprawdzie pogoda zachęca do spacerów, ale historia stworzona przez Abby Clements, wizytę na świeżym powietrzu, odsunie nieco w czasie. Książka niby nie wymaga od nas intensywnego ruszenia głową, z każdą nowo poznawaną stroną, ale angażuje czytelnika emocjonalnie, więc nie mam nawet prawa narzekać i utyskiwać na dzieło Clements.

Bohaterkami "Wytwórni smakowitych lodów Vivien", są dwie siostry. Imogen nigdy nie była typem domatora. Dziewczyna woli zwiedzać odległe zakątki świata, rozwijać swe zainteresowania. Anna, to zupełnie inny gatunek człowieka. Ona szuka spokoju, ułożonego życia przy boku ukochanego mężczyzny. Siostry się kochają, mają osobiste plany na przyszłość. Niestety los bywa przewrotny, skąd my to znamy? Babcia Imogen i Anny umiera, ale pozostawia wnuczkom spadek. Spadek nie ma nic wspólnego z okazałą posesją, albo pokaźną działką - to stara lodziarnia. Siostry postanawiają tchnąć w miejsce odrobinę życia, bo chociaż wytwórnia lodów wygląda klimatycznie, świeci pustkami. Nie chcąc stracić tego, co pozostawiła babcia, dziewczyny zakasują rękawy i biorą się do dzieła. Od planów do ich realizacji, droga daleka i bardzo kręta. Imogen i Anna uczą się fachu, jednak rozruch lodziarni, to nie jedyny kłopot sióstr. Pozostaje jeszcze sprawa z rodzinnymi zwadami, złamanymi sercami, a i jeszcze uroczy jamnik też odegra w życiu naszych bohaterek dużą rolę. Czy dziedzictwo zmarłej babci, ma szansę stać się sławnym miejscem na mapie angielskiego południowego wybrzeża? 

Powieść Abby Clements, smakuje niczym najpyszniejsze lody. Każda strona, przynosi mi masę pozytywnych wrażeń, chwyta za serce i sprawia, że książki nie wymienię ani też nie oddam nikomu. Z pewnością sięgnę po dzieło za jakiś czas, by jeszcze raz zasiąść przy stoliku w uroczej lodziarni, pogłaskać ślicznego jamnika i poobserwować nowo przybyłych gości. Główne bohaterki przypadły mi do gustu, ponieważ nie odbiegają od normalności, są zwyczajnymi dziewczynami. Każda z nich jest inna, ale obydwie tworzą niezapomniany duet. Znacznie bliżej mi do Anny, do jej chęci życia w spokoju ;) Myślę, że każda czytelniczka odnajdzie w książce swego ulubionego bohatera. Oczywiście na brak męskiej części narzekać też nie można. Czym byłaby powieść dla kobiet bez delikatnej dawki romantyzmu. Anna i Imogen nie raz będą leczyły złamane serducha.

W książce poznamy opowiedzianą ze smakiem historię zwykłego miejsca, a także ludzi, którzy pojawiają się w tym maleńkim zakątku angielskiego południowego wybrzeża. Takie naturalne, niewyszukane, bo nie wyssane całkowicie z palca opowieści, przyciągają czytelników w różnym wieku. Książka Clements nie mieści się w konkretnej kategorii wiekowej, więc podczas lektury, wyśmienicie będą bawić się młode dziewczyny, ale i dorosłe panie, z siateczką zmarszczek na twarzy. Prosta, przyjemna, lekka w odbiorze historia, lecz jednocześnie nie zahaczająca o banał czy zupełną przewidywalność. Niech bawi i wzrusza miliony kobiet!

Przy tej książce, mile spędziłam wczorajsze popołudnie. Autorka doskonale wie w jaki sposób poprawić humor, jej powieść mnie oczarowała i nie dopuściła do głosu nawet maleńkiego cienia nudy. Na końcu dzieła, znalazłam kilka przepisów na bajeczne słodkości rodem z lodziarni Viviene. Czegoś takiego się nie spodziewałam, przy pierwszych oględzinach książki nie zauważyłam "dodatku". Dopiero gdy ostatnia strona historii została przeczytana, dostrzegłam niespodziankę od autorki. Chyba tak jak ja lubi łasuchować ;)
Książka Clements, to nowość w ofercie wydawnictwa, więc jeżeli jeszcze się wahacie nad jej zakupem, gorąco namawiam was do zakończenia tej niepewności. Wiosna ruszyła ostro z kopyta, czasu na czytanie mamy coraz mniej, aczkolwiek nie zawsze słonko pozwala nam na podziwianie budzącej się do życia przyrody. Gdy pada deszcz, gdy jest wam smutno i źle, sięgnijcie po "Wytwórnię smakowitych lodów Vivien". Naturalnie książka równie dobrze "smakuje" w plenerze ;) Życzę więc udanej lektury!

OCENA
5 / 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz