wtorek, 31 maja 2016

Bestsellerowa powieść graficzna Joe Sugga „Username: Evie” od 15 czerwca w polskich księgarniach! Już dzisiaj przeczytaj fragment.


24-letni Joe Sugg, swoim fanom znany jako ThatcherJoe, to niezwykle popularny brytyjski youtuber. Przygodę z vlogowaniem rozpoczął od gościnnych występów na kanale swojej siostry – Zoelli, by zaledwie kilka lat później stać się jedną z najciekawszych osobowości YouTube’a. Bezpretensjonalnymi i zabawnymi filmikami zjednał sobie miliony fanów na całym świecie.

Przeczytaj fragment: http://bit.ly/czytaj-evie

Joe od najmłodszych lat spędzał długie godziny przeglądając komiksy. Jego początki w roli komiksowego twórcy wiążą się z zadaniem domowym, które miał przygotować na zajęcia z medioznawstwa. Te pierwsze próby sprawiły, że Joe bliżej zainteresował się procesem powstawania powieści graficznej oraz postanowił stworzyć swoją własną. Efektem jego pracy jest „Username: Evie”.

„Username: Evie” opowiada o perypetiach nastoletniej Evie, która dobrze wie, co czuje osoba odrzucona przez rówieśników. Właśnie z tego powodu często marzy o ucieczce dokądkolwiek, gdzie w końcu mogłaby być sobą. Ojciec Evie w sekrecie tworzy wirtualną idylliczną krainę przeznaczoną wyłącznie dla niej. Ten prezent bezpowrotnie zmieni życie dziewczyny. Czy nowy świat faktycznie okaże się tym wyśnionym? A może najgorsze jest dopiero przed Evie?

Zamów w przedsprzedaży: http://bit.ly/kup-evie

piątek, 20 maja 2016

Emma Farrarons cieszy się z sukcesu w Polsce!

Niedawno na polskim rynku miały swoją premierę dwie połączone jedną ideą książki: „Dziennik uważności” Corinne Sweet oraz „Kolorowanka uważności” Emmy Farrarons. Pierwszy z tych tytułów to bestsellerowy zbiór ćwiczeń uważności (ang. mindfulness), pomagających odnaleźć spokój i równowagę w codziennych życiowych sytuacjach i zredukować niepotrzebny stres. Jedną z metod na radzenie sobie z napięciem i stresem jest kolorowanie – i tu wkracza Emma Farrarons ze swoją „Kolorowanką uważności”.


Emma Farrarons jest francuską ilustratorką i graficzką. Urodziła się na wyspie Cebu na Filipinach, a wychowała w Paryżu. Rysunku uczyła się w Edinburgh College of Art i l’École Nationale Supérieure des Arts Décoratifs. Po ukończeniu kursu grafiki i tkaniny artystycznej w Capellagården w Szwecji zapałała wyjątkową miłością do tworzenia wzorów i nadruków, a inspiracje czerpie z francuskiej, skandynawskiej i japońskiej szkoły designu. Ilustruje i projektuje książki, plakaty i artykuły papiernicze. Oprócz rysowania i projektowania Emma lubi gotować, szyć, podróżować i praktykować uważność. Mieszka w Londynie z mężem Duńczykiem.

„Kolorowanka uważności” to wyjątkowa książka z rysunkami i wzorami do wypełnienia kolorem. W przeciwieństwie do większości dostępnych w Polsce kolorowanek ma bardzo poręczny, kieszonkowy format, przez co z łatwością mieści się w torebce i może nam towarzyszyć w każdej sytuacji, w której zapragniemy odstresować się kolorowaniem. Co więcej, sprzedawana jest w zestawie z kredkami, tak więc droga od zakupu do rozpoczęcia kolorowania jest naprawdę krótka i natychmiastowa! Oczywiście największą zaletą książki są jedne w swoim rodzaju rysunki Emmy Farrarons – jej niepowtarzalny, ciepły styl, który można podziwiać na jej stronie www.emmafarrarons.com  – sprawia, że „Kolorowanka uważności” naprawdę odstresowuje, dając przy tym mnóstwo artystycznej satysfakcji. Nic więc dziwnego, że książeczka Emmy Farrarons wspięła się błyskawicznie na wysokie miejsca na listach bestsellerów w swojej kategorii, o czym wydawca nie omieszkał poinformować Autorki. Zobaczcie, co w odpowiedzi nadesłała Emma Farrarons!


Specjalnie dla was zamieszczamy jeden z prześlicznych rysunków Emmy do pokolorowania i odstresowania się:


Więcej o omówionych w tekście książkach dowiecie się pod poniższymi linkami:

wtorek, 17 maja 2016

Dziennik uważności - Corinne Sweet i Kolorowanka uważności - Emma Farrarons



Autor: Corinne Sweet
Oprawa: miękka
Liczba stron: 224
Cena okładkowa: 34.99 zł

Autor: Emma Farrarons
Oprawa: miękka
Liczba stron: 106
Cena okładkowa: 14.99 zł

Wydawnictwo: Insignis
Premiera: 27.04.2016
Nie jestem zwolenniczką recenzowania dwóch książek w jednym wpisie, ale te które dziś zamierzam wam przedstawić, są ze sobą bardzo mocno związane. Wypada więc umieścić je w takiej formie, by w stu procentach zrozumieć sens niniejszych pozycji. 
Jako kobieta troszkę zabiegana i lubiąca zapominać o własnych przyjemnościach, z ogromną ciekawością podeszłam do poznawania nowości wydawnictwa Insignis. Muszę przyznać, że w mojej biblioteczce znaleźć można mnóstwo poradników, które "mówią mi" jak mam żyć. Tego typu pozycje raczej omijam szerokim łukiem, ale wiecie, czasem człowiek skusi się na "wybitny" poradnik pod wpływem emocji. Dziennik uważności jest zupełnie inny... Przekonałam się o tym bardzo szybko, ponieważ dawno nie spotkałam tak przystępnej książki, która w stu procentach spełniła swoją funkcję. 

Dziennik uważności, to niewielka książeczka, taka idealna do torebki czy walizki. Ja targam ją ze sobą prawie wszędzie i korzystam w razie potrzeby. Nie ważne czy siedzę w cieniu rozłożystego drzewa i pilnuję dzieci, czy jadę w zatłoczonym pociągu lub autobusie. Dziennik uważności jest ze mną non stop! To taki codzienny towarzysz i motywator. Gdy mam zły dzień otwieram wybrane strony, a następnie korzystam z porad zamieszczonych przez Corinne Sweet. Na kartach książki odnajdziemy spokój i radość płynącą z przeżywania kolejnego dnia. Skupimy się na tym co dzieje się tu i teraz. Odpędzimy ogarniający nas stres oraz zwątpienie. Dziennik odpowiada na pytanie czym jest uważność, po co nam coś takiego potrzebne, ale także w jaki sposób praktykować taką metodę, jak wcielić ją w życie codzienne. Autorka posługuje się językiem prostym, zrozumiałym, pozbawionym naukowego tonu. Na plus zasługuje przyjemna grafika pozycji literackiej, ciekawe ilustracje, zaznaczenia ważnych informacji, co dla wzrokowców ma ogromne znaczenie. 

Uzupełnieniem Dziennika jest rewelacyjna Kolorowanka uważności, autorstwa Emmy Farrarons. Uwielbiam tego typu książeczki, więc z przyjemnością zabrałam się za kolorowanie poszczególnych stron. Na początku nie wychodziło mi kompletnie nic, bo muszę zaznaczyć, że kolorowanka wcale nie jest tak banalna jakby się mogło wydawać. Autorka umieściła tutaj mnóstwo maleńkich elementów, do których należy się przyłożyć i potraktować poważnie ;) Po skończeniu konkretnego obrazka szybko zauważycie swoje błędy. Najlepiej za kolorowanie zabrać się po wykonaniu zaplanowanych domowych, czy związanych ściśle z pracą zadań. Musimy się wyciszyć, ale też odciąć od otaczającej rzeczywistości. Wtedy malowanie ma większy sens :)

Ogólnie rzecz biorąc, obydwie książki wpłynęły pozytywnie na moją duszę. Teraz jakoś potrafię się zrelaksować, nabrałam też dystansu do pewnych spraw. Same pozycje wydawnictwa Insignis wyglądają nienagannie, cieszą oko i zachęcają do aktywnego korzystania :) Oczywiście jeśli chcecie sprawdzić gdzie drzemie sukces tego typu dzieł, możecie zakupić tylko jedno z nich. Niemniej, w duecie przyniosą wam więcej korzyści o czym szybko się przekonacie. Ja jestem zachwycona :)

OCENA
5 / 5 

Za książki dziękuję agencji AiM Media


poniedziałek, 16 maja 2016

Alive/Żywi - Scott Sigler [przedpremierowo]


Tytuł: Alive/Żywi
Cykl/Seria: Trylogia Generacje (t.1)
Autor: Scott Sigler
Wydawnictwo: Feeria Young
Oprawa: miękka
Liczba stron: 404
Cena okładkowa: 37.90 zł
Premiera: 02.06.2016
Z wielką niecierpliwością czekałam na premierę tej książki. Zapowiedzi na stronie wydawnictwa zachęciły mnie do poznania nowości, a że mam w swojej biblioteczce jedną książkę autora, mniej więcej wiedziałam czego mogę się spodziewać. Wiecie co? Przeżyłam wielkie zaskoczenie. Alive/Żywi jest o sto razy lepszą powieścią od Transplantacji tego samego autora. Obydwie pozycje posiadam, ale to do pierwszego tomu trylogii powrócę niejednokrotnie. Nie do końca podobało mi się to, co Scott Sigler przedstawił w Transplantacji. W przypadku Alive wszystko zagrało jak trzeba:) 

Korytarz biegnie w lewo i w prawo, w obie strony daleko i prosto, jak okiem sięgnąć. Z obu stron – choć po prawej bardziej – cała podłoga jest zasłana jakimiś garbami; kurz i pył pokrywają je równie grubo jak podłoże.

Książka rozpoczyna się dość nietypowo. Oto pewna dziewczyna budzi się w zupełnie nieznanym otoczeniu. Coś kąsa ją w szyje, a dodatkowo czuje się mocno przygwożdżona jakimiś kajdanami. Resztkami sił zrzuca więzy, wyłamuje jakieś wieko i co się okazuje? Że ktoś wsadził ją do trumny! Trumna stoi w dziwnym pomieszczeniu pełnym kurzu i pyłu. Dziewczyna nie pamięta nic z przeszłości, na wieku odnajduje tylko swoje nazwisko - Savage. Podejrzewa, że ma dwanaście lat, tylko wygląd świadczyłby raczej o wejściu w dorosłość... Savage po wstępnym rozeznaniu, dostrzega jeszcze kilka skrzyń, ale to w jednej słyszy niezły rumor. Wewnątrz znajduje się kolejna dziewczyna, natomiast pozostałe trumny kryją zwłoki, a także innych, śpiących głęboko młodych ludzi. Wspólnymi siłami budzą tych, których się da, a następnie wszyscy razem próbują uciec z tego dziwnego miejsca. Savage przyjmuje dowództwo i wraz z resztą ocalałych błądzą w tajemniczych korytarzach. Okazuje się, że trafili do labiryntu, gdzie każdy kąt kryje różne niespodzianki: przeważnie kości i zwłoki ludzi. Ocaleni stopniowo przekonują się, że wyjść cało z takiego położenia będzie bardzo trudno. Muszą jednak znaleźć pożywienie i uciec przed innym niebezpieczeństwem... 

Alive/Żywi wcisnęła mnie w fotel na kilka godzin. Po prostu nie mogłam się oderwać od lektury tej książki. Każda strona przynosiła mi ogromne zaskoczenie, aż bałam się czytać kolejnej, ponieważ o przewidywalności nie ma tutaj mowy. W przypadku dzieła Scotta Siglera, niecierpliwy czytelnik będzie musiał czekać dość długo na wyjaśnienie tajemnic i przeróżnych zagadek. Oczywiście nie wszystkich, bo mamy do czynienia z pierwszym tomem trylogii. Jeśli jednak początkowa część jest tak wspaniała, to z jeszcze większą niecierpliwością czekam na kolejne. Cieszę się również, że mogłam poznać powieść jeszcze przed premierą, a tym samym zachęcić was nieco wcześniej do przeczytania rewelacyjnej serii. 

Te garby to…

Książka wstrząsa do głębi i mrozi krew w żyłach. Miejscami jest naprawdę przerażająca, bardzo realna. Autor posługuje się językiem prostym, zrozumiałym, ale też plastycznym, co przyjmuję jako jedną z głównych zalet Alive/Żywi. Akcja gna w szaleńczym tempie, więc nie mamy chwili wytchnienia, nie oczekujmy ostudzenia emocji. To potrafi tylko Scott Sigler i jego niesamowita wyobraźnia :)
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to bardzo ją polubiłam i szczerze powiedziawszy, jej zachowanie czasem mnie przerażało. Savage potrafiła działać szybko i bez cienia strachu, jednak po pewnym czasie zaczęła dostrzegać błędy swojego postępowania. Reszta postaci została nakreślona idealnie. Nie mamy tutaj podziału na dobrych i złych, więc książka stała się dla mnie jeszcze bardziej realna. Lubię takie niebanalne osobistości, także z największą przyjemnością będę śledzić dalsze losy ocalałych...

Alive/Żywi to książka, która będzie miała premierę dopiero w pierwszych dniach czerwca, ale ja już zachęcam was do zaopatrzenia się w swój egzemplarz rewelacyjnej powieści, przeznaczonej nie tylko dla młodych czytelników. Nie sądziłam, że taka nowość przypadnie mi do gustu do tego stopnia i, że z tak wielką niecierpliwością będę czekała na kolejny tom.

OCENA
5 / 5 

niedziela, 15 maja 2016

Superblok. Wiosna


Oficyna Wydawnicza Promocja
Oprawa: miękka
Liczba stron: 128
Cena: 10.90 zł
Taką książeczkę przygarnęła córka, która jest akurat w fazie zafascynowania wszelakiego rodzaju kolorowankami i łamigłówkami. Po przyjściu ze szkoły lubi wykonywać tego typu zadania, ale jakoś wcześniej nie mogłyśmy trafić na różnorodność w podobnych pozycjach. Książki zawierały najczęściej albo same kolorowanki, albo tylko zadania logiczne. Znalazłyśmy jednak świetny egzemplarz Oficyny Wydawniczej Promocja, w którym zamieszczono ogromną ilość przeróżnych zadań do wykonania. To coś dla mojego dziecka!

Superblok. Wiosna, to książeczka w formacie A4. Dla małego odbiorcy idealny rozmiar, ponieważ nadruk na kolejnych stronach nie jest mikroskopijny. W dodatku książka nie zamyka się podczas uzupełniania, my nawet wyrywaliśmy niektóre strony, by powiesić wykonane dzieła w widocznym miejscu. 
Wydawane polecenia są krótkie, łatwo zrozumiałe i czytelne. Dziecko samodzielnie może je przyswajać, a następnie przystąpić do działania. Mojej córki nie trzeba było długo zachęcać. Szybko zabrała się za uzupełnianie poszczególnych stron, a że należy do osób upartych, nie spoczęła dopóki nie skończyła tego, co zaplanowała wcześniej. 

Dawno nie spotkałyśmy się z książeczką w której zamieszczono tak różnorodną ilość zadań do wykonania. Jest tu coś dla miłośników kolorowania, liczenia, łączenia w pary, znajdowania różnic... To tylko niewielki element tego z czym dziecko będzie miało styczność w książce Superblok. Wiosna. Jak się pewnie domyślacie, tematyka wiosenna gra tutaj główną rolę. Są więc kwiaty, ptaki przylatujące z ciepłych krajów czy prace wykonywane w ogrodzie. Dla mojej córki interesujące zagadnienia :)

Z taką książeczką dziecko ćwiczy spostrzegawczość, wyobraźnię, a także rękę, co jest niezwykle ważne w początkowej nauce pisania i rysowania. Maluch liczy, łączy w pary, rozwiązuje zadania logiczne, a przede wszystkim świetnie się bawi! Moja córka jest zachwycona tym ciekawym blokiem, oczywiście już uświadomiła mi, że chce kolejną taką książeczkę. Wasze dzieci też poproszą o to samo :)

OCENA
5 / 5 

59 bajek o zwierzętach - Ewa Mirkowska


Autor: Ewa Mirkowska
Wydawnictwo: Siedmioróg
Oprawa: twarda
Liczba stron: 144
Cena: 29.99 zł
Troszkę przystopowałam z nowymi recenzjami, ponieważ niedawno skręciłam kostkę i do pisania na blogu po prostu nie miałam głowy. Na szczęście dziś jest minimalnie lepiej, więc postanowiłam zaprezentować wam kolejną nowość od wydawnictwa Siedmioróg. 

Książkę czytaliśmy wielokrotnie. Córka samodzielnie, z moją niewielką pomocą, ale też na głos, przed spaniem, często przedstawiałam szkrabom wybraną bajeczkę. Moje dzieci uwielbiają zwierzęta. W domu mamy dwa psiaki, rybki i kotka, także zwierzyniec pełną parą. Pewnie dlatego córka i syn ogromną sympatią darzą książeczki z opowiastkami dotyczącymi właśnie przeróżnych zwierzaków. Tym razem mogliśmy poznać wspaniały zbiór bajeczek autorstwa Ewy Mirkowskej. Nie czytaliśmy wcześniej żadnego dzieła pani Ewy, ale polubiliśmy pisarski styl naszej rodzimej twórczyni, więc będziemy szukać innych książeczek. Póki co, cieszymy się obecnością 59 bajek o zwierzętach w naszej biblioteczce. 

Książka zawiera ogromną ilość bajek, idealnych pod względem długości do czytania przed spaniem. Opowiastki nie są zbyt długie, ale też nie przesadnie krótkie. Takie odpowiednie dla małego czytelnika, który też może samodzielnie próbować poznawać kolejne bajeczki. Moim dzieciom chyba najbardziej podobała się historyjka o jeżu Pikpiku, a także ta o Teosiu, który próbował zgrywać bohatera ;) Każda bajeczka nie jest banalna, zawiera morał, może być znakomitym tematem do dyskusji, a co za tym idzie, pozwoli wyciągnąć odpowiednie wnioski. Książka Ewy Mirkowskiej z pewnością należy do grona wartościowych lektur dla małych czytelników.

Jeśli chodzi o bohaterów, to na kartach niniejszego dzieła poznamy ich całe mnóstwo. Są różni pod względem pochodzenia... Jednych spotkamy na podwórku, inni natomiast żyją w egzotycznych krajach. Każda postać ma w tej książce swoje miejsce, każda da się lubić. Pozwoli dziecku poznać otaczający je świat, zrozumieć pewne ludzkie zachowania i sytuacje. 

Nie bez znaczenia są przepiękne ilustracje zamieszczone w książeczce 59 bajek o zwierzętach. Moje dzieci ochoczo przeglądały obrazki, uśmiechały się leciutko, a co najważniejsze, zadawały pytania dotyczące poszczególnych opowiastek. Jak widać tego typu dodatek podoba się milusińskim. Książkę mogę polecić z czystym sumieniem. Jeśli wasze dzieci lubią takie historyjki, to jest to punkt obowiązkowy w ich biblioteczce.

OCENA
5 / 5

wtorek, 10 maja 2016

Kolorowy konkurs – do wygrania zestawy książek!


Wydawnictwo Insignis ogłosiło konkurs, w którym zaprasza do kreatywnej zabawy – wystarczy pokolorować jeden z kilkudziesięciu rysunków Emmy Farrarons z wydanej niedawno „Kolorowanki uważności” i zamieścić swoją pracę na fanpage’u wydawnictwa: Facebooku lub Instagramie, dołączając odpowiednie hasztagi. Zasady konkursu zamieszczone są na stronie: bit.ly/kolorowanka-konkurs.

W tym konkursie uwolnicie tkwiącego w Was artystę i przy tym sięgniecie do najprostszego sposobu na odstresowanie, czyli medytacji uważności. Powalczycie też o nagrodę – sześciu zwycięzców wybierze po trzy dowolne, wydane przez wydawnictwo Insignis książki, czyli do rozdania jest aż 18 egzemplarzy!

Konkurs trwa do niedzieli 15 maja do godziny 23.59. Nagrodzone zostaną prace, które zachwycą jury złożone z redaktorów wydawnictwa. Źródłem inspiracji może być galeria pod adresem bit.ly/emma-kolorowanka lub strona Emmy Farrarons: www.emmafarrarons.com.

Zatem nie pozostaje nic innego, jak chwycić kredki, kolorować, odstresować się i wygrywać! A doskonałym uzupełnieniem do antystresowego treningu z „Kolorowanką uważności” jest pięknie ilustrowany „Dziennik uważności” Corine Sweet z ćwiczeniami i inspirującymi myślami, dzięki którym odnajdziecie spokój i harmonię w każdej codziennej sytuacji.

Ja jestem dumną posiadaczką obydwóch egzemplarzy, więc na sto procent wezmę udział w konkursie.

poniedziałek, 9 maja 2016

Sekretne symbole w sztuce. 70 mandali rozwijających naszą osobowość - Tamara Michałowska


Autor: Tamara Michałowska
Wydawnictwo: Siedmioróg
Oprawa: twarda
Liczba stron: 104
Cena: 39.99 zł
Tak, ja też zostałam zauroczona kolorowankami dla dorosłych. Ogarnęła mnie mania kolorowania, chociaż dzieckiem już nie jestem, a nawet lata nastoletnie mam dawno za sobą. Jednak od czasu do czasu każdy z nas pragnie uzyskać kilka wolnych chwil, które można spędzać na różny sposób. Jedni wolą siedzieć przed telewizorem, a ja lubię sięgnąć po ciekawą książkę albo pokolorować coś z pozycji wydawnictwa Siedmioróg Sekretne symbole w sztuce.
Kolorowanek dla dorosłych mamy teraz prawdziwy wysyp. Wydawnictwa prześcigają się w tworzeniu wymyślnych egzemplarzy. Przyznaję, że trafiłam już na kilka badziewi, ale niniejszą książkę nie zaliczam do tego grona. Twórcy postawili tutaj na coś zupełnie innego, coś, co może zainteresować dorosłych odbiorców. Tutaj nie znajdziemy tylko i wyłącznie wizerunków kwiatków czy innych, banalnych schematów. Jeśli nawet w niewielkim stopniu interesujecie się sztuką, to będziecie zachwyceni!

Ja nie jestem specem w tym temacie, ale przecież człowiek uczy się przez całe życie. Może nie tylko w sposób polegający na kolorowaniu poszczególnych obrazków, jednak od czegoś należy zacząć. Ja swoją przygodę z mandalami rozpoczęłam właśnie od niniejszego dzieła. Książka jest podzielona na trzy rozdziały. Nie będę wam opisywała dokładnie czego one dotyczą itp. Jeśli tylko zajrzycie do Sekretnych symboli w sztuce, wszystkiego się dowiecie. Zerknijcie też na zdjęcie obok...

To, co pozytywnie mnie zaskoczyło, mieści się po stronach oznaczających konkretny rozdział. Autorka pokusiła się o dokładny opis sztuk i znaczenia niektórych symboli. Bardzo ciekawy dodatek, a dla mnie, osoby nie mającej wielkiego rozeznania w tematyce, tym bardziej mile widziany. Każda mandala jest ponumerowana, więc ze znalezieniem tej wybranej nie powinno być żadnych kłopotów. Na końcu książki umieszczono interpretacje przedstawionych dzieł. Muszę przyznać, że autorka podeszła do zadania z należytą starannością. Niczego mi tutaj nie brakuje :)

Książka pod względem technicznym została dopracowana w każdym calu. Wzrok przykuwa malownicza, nieco tajemnicza okładka o chropowatej fakturze. Twarda obwoluta sprawia, że podczas kolorowania strony się nie przesuwają, a solidne szycie kartek, nie pozwala na niekontrolowane zamykanie książki. Wzory do ozdabiania umieszczone są na całej stronie, chociaż nie brak też maleńkich elementów, wymagających wytężenia wzroku. Lubię takie wyzwania, więc na samym początku sięgnęłam po takie hardcorowe mandale :) W sumie długo nie potrafiłam zdecydować się na konkretny symbol. Chyba z trzy razy wertowałam książkę w poszukiwaniu tego idealnego na mój aktualny nastrój. Jestem wielkim uparciuchem i nie spoczęłam dopóki w stu procentach nie ukończyłam dzieła. Nie wiem czy jest to zdrowy objaw, czy raczej przeciwnie :)

Kolorowanka Tamary Michałowskiej sprawiła, że przez kilkanaście wieczorów mogłam poczuć się jak prawdziwa artystka. Oczywiście daleko mi do wielkiego mistrza kredek czy flamastra, ale liczą się przecież chęci. Jeśli jestem już przy tych wszystkich gadżetach do kolorowania, to muszę jeszcze dodać, że strony książki Sekretne symbole w sztuce, nie przemakają gdy raczymy je grubszym długopisem, a nawet flamastrem. Bardzo mnie ten fakt ucieszył, ponieważ kredki troszkę ograniczają moją wyobraźnie. Z pełnym asortymentem artykułów piśmienniczych, mogłam rozwinąć skrzydła. Ogólnie rzecz ujmując, kolorowanka wydawnictwa Siedmioróg, przyniosła mi masę pozytywnych wrażeń. Nie sądziłam, że taka forma relaksu będzie dla mnie idealna...

OCENA
5 / 5

wtorek, 3 maja 2016

Modelki. Kolorowanka


Oficyna Wydawnicza Promocja
Oprawa: miękka
Liczba stron: 64
Cena: 10.99 zł
Moja córka uwielbia kolorowanki. Te tradycyjne ze zwierzątkami, kwiatuszkami odeszły do lamusa, nie są atrakcyjne dla mojego dziecka. Dlatego też podsunęłam jej nietypową kolorowankę. Córka uwielbia się przebierać, czesać, a nawet malować na swój sposób. Uznałam, że kolorowanka Modelki będzie więc dla niej idealna. Dziecko podzieliło zamysł mamy i z zapałem zabrało się za ozdabianie. Czegoś takiego jeszcze nie miałyśmy, ale z przyjemnością zakupimy kolejny egzemplarz :)

W książeczce skierowanej w stronę dziewczynek, umieszczono aż 128 modelek, które należy ubrać, przygotować im makijaż, a także fryzurę. Na każdej stronie znajdują się dwie sylwetki. W sumie cztery różne, powtarzające się na kolejnych kartkach. Dla mojego dziecka nie było to przeszkodą, gdyż zabawa pochłonęła je na długi, długi czas. Kontury nadrukowano z dbałością o szczegóły. Mała artystka może więc z największym skupieniem i głową pełną pomysłów tworzyć przeróżne stroje, wymyślne makijaże i fryzury. Dziewczynką nie trzeba do szczęścia niczego więcej. Wystarczy paczka kredek, kilka cienkopisów czy flamastrów, a świat mody staje przed nimi otworem!

Pomogłam nieco córce przy projektowaniu niektórych fryzur, ale moja latorośl doskonale radziła sobie sama. Byłam zdziwiona, jak wiele pomysłów siedzi w tej małej główce, jaki zapał i upór drzemie w moim dziecku. Taka kolorowanka pobudza wyobraźnię małego artysty, uczy cierpliwości. Dzięki tej książeczce, dziecko może przygotowywać przeróżne stroje, począwszy od tych najbardziej eleganckich, na zwykłych, codziennych stylówkach kończąc. 

Cieszę się, że niniejsza publikacja do nas trafiła. Jestem przekonana, że córka nie poprzestanie na tym jednym egzemplarzu, a będzie namawiała mnie do zakupu kolejnych. Format książeczki pozwala na zabranie jej w podróż i kolorowanie w chwilach nudy. Dla nas niezbędna pozycja na trwającą jeszcze majówkę, a także dni z padającym deszczem :)

OCENA
5 / 5

poniedziałek, 2 maja 2016

Akademia pana Kleksa - Jan Brzechwa


Autor: Jan Brzechwa
Wydawnictwo: Siedmioróg
Oprawa: miękka
Liczba stron: 136
Cena: 19.99 zł
Na trwającą właśnie majówkę, znalazłam dla siebie i swych dzieci książkę specjalną. Chciałam pokazać szkrabom lekturę, którą lubiłam czytać podczas nauki w szkole podstawowej. Po dzieło Jana Brzechwy Akademia pana Kleksa sięgałam wtedy bardzo chętnie, potem o nim zapomniałam, ale dziś postanowiłam powrócić do tego, co sprawiało mi ogromną radość. Wspólnie z dziećmi usiadłam wygodnie na kanapie i rozpoczęłam czytanie... Wspomnienia wypełniły mój umysł, a młode pokolenie mogło poznać coś nowego. Chyba każdy lubi tego przesympatycznego dziwaka Kleksa. My również! 

Opowieść rozpoczyna się w momencie przybycia do Akademii małego, rudowłosego Adasia Niezgódki. To on jest narratorem i przedstawia nam szkołę z własnej perspektywy. Chłopiec zostaje przyjęty do grona uczniów tej nieco dziwacznej uczelni. Dlaczego jest ona tak niespotykana i inna od placówek które znamy? W Akademii uczą się chłopcy o imionach zaczynających się na literę A. Dodatkowo, dzieciakom nie wkłada się do głowy arytmetyki, kaligrafii itp. Pan Ambroży Kleks, jedyny nauczyciel, "otwiera" malcom umysły, wspólnie z nim podróżują do innych bajek, na nudę po prostu nie mogą narzekać. W Akademii, Adaś poznaje również tajemniczego szpaka Mateusza, który opowiada chłopcu swoją historię. Od tej pory obydwaj darzą się jeszcze większą sympatią. Jest jeszcze golarz Filip - dostawca świeżych piegów i przebiegły osobnik, chcący zburzyć spokój w Akademii. Jednak z panem Kleksem nie wygra nikt! 

Nazywam się Adam Niezgódka, mam dwanaście lat i już od pół roku jestem w Akademii  pana Kleksa.

Powieść doczekała się ekranizacji, co też muszę pokazać dzieciom. Na początek podsunęłam im książkę, bo uważam, że to od niej najlepiej rozpocząć przygodę z panem Kleksem. Moje pociechy polubiły tytułowego bohatera, a także narratora - Adasia Niezgódkę. Córka była też zafascynowana szpakiem Mateuszkiem i jego tajemniczą przemianą. Sama z przyjemnością sięgnęłam po powieść z lat podstawówki, z uśmiechem na ustach czytałam kolejną stronę... Takie książki nigdy nie tracą na wartości, do Akademii będę powracała nawet jako babcia :)

Książka wydawnictwa Siedmioróg została wykonana z dbałością o każdy szczegół. Pewnie posłuży moim dzieciom, chociaż jest w miękkiej oprawie. Niemniej, te przepiękne, barwne i wyraziste ilustracje zasługują na uwagę. Duża czcionka ułatwia czytanie, co dla małych odbiorców, będzie elementem niezwykle ważnym. Szkoda, że za moich czasów w bibliotekach mieli o wiele gorsze wydanie dzieła Jana Brzechwy. Ciekawe czy coś się pod tym względem zmieniło;)

Do czytania Akademii pana Kleksa pewnie nie muszę nikogo zachęcać. Jeśli wy nie macie aktualnie ochoty na takie czytadło, to podsuńcie lekturę swoim dzieciom, a zobaczycie jakie będą zachwycone. W tej książce drzemie jakaś trudna do określenia magia... I niech tak już zostanie :)

OCENA
5 / 5