czwartek, 11 września 2014

Czarne skrzydła.


Autor: Sue Monk Kidd
Wydawnictwo: Literackie
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 448
Premiera: 25.09.2014
Autorka światowego bestsellera "Sekretne życie pszczół", który miałam przyjemność bliżej poznać, postanowiła uraczyć nas kolejnym wspaniałym dziełem. Jej poprzednia powieść dosłownie mnie zachwyciła, także byłam ciekawa czy nie przeżyję rozczarowania w przypadku "Czarnych skrzydeł". Okładka książki idealnie nawiązuje do głównej tematyki pozycji, ale też nie zdradza wielu szczegółów. Czarnoskóra kobieta na pierwszym planie, a w oddali osoba należąca z pewnością do wyższych sfer... Zapowiada się ciekawie i tak też jest w rzeczywistości. 

Sara Grimke to jedenastoletnia dziewczyna z bogatej rodziny. Jej ojciec jest sędzią Sądu Najwyższego Karoliny Południowej, także należy do elity. Sara jest ulubienicą ojca, ten pozwala pochłaniać jej kolejne dzieła z pokaźnej domowej biblioteczki, czy brać udział w dyskusjach, które nie zawsze są "otwarte" dla tak młodych dam. Dziewczyna postanawia zostać prawnikiem, lecz wiek XIX raczej nie sprzyja tak poważnym planom na przyszłość. Z okazji urodzin Sara otrzymuje od matki nietypowy prezent. Rodzicielka postawia obdarować córkę służącą. Czarna dziewczynka, w wieku podobnym do Sary, przybywa do domu nowej pani przewiązana wstążkami niczym najzwyklejsza paczka z zabawkami. Hetty zwana przez wszystkich Szelmą, wzbudza w Sarze litość i żal. Dziewczynka nie chce za żadne skarby przyjąć takiego "prezentu" od matki, ale niestety dyskusje na nic się zdają. Nasza bohaterka postanawia traktować Szelmę jak normalnego członka rodziny. Uczy ją pisać, czytać, składa nawet obietnicę, której w tym momencie nie mogę wam zdradzić. Pomiędzy Hetty a Sarą tworzy się więź, mająca szansę przetrwać wiele. 

Przed autorką stało nie lada wyzwanie. Tematyka niewolnictwa nie jest łatwą sprawą do przedstawienia, aczkolwiek uważam że to co stworzyła Sue Monk Kidd zasługuje na najwyższe odznaczenia. Autorka wzbudza u czytelnika najgłębsze emocje, osobiście nie mogłam oderwać się od książki, a tym samym ochłonąć od nadmiaru wrażeń. Jest miejsce na złość w stosunku do ludzi kompletnie pozbawionych serca, ale i również wiele uznania dla Sary jako jedynej deski ratunku czarnoskórej Szelmy. 
Trzeba przyznać, że autorka przedstawiła paletę przeróżnych osobistości, które czasem ciężko przydzielić do grupy tych zupełnie dobrych, albo tych całkowicie złych. Tą najgorszą według mnie nie była nawet matka Sary, a siostra dziewczynki Mary. W przypadku pozytywnych postaci, duże wrażenie zrobiła Nina. Ogólnie rzecz biorąc, wszyscy bohaterowie zostali zarysowani przez Sue Monk Kidd w stopniu odpowiednim, w związku z tym sami przekonacie się kto może stać się waszym ulubieńcem, a kogo wysłalibyście do najlepiej strzeżonego więzienia. 
Szelma jest postacią fikcyjną, natomiast Nina i Sara to najprawdziwsze siostry Grimke. 

Chciałam przygotować dla was recenzję, która maksymalnie zachęciłaby nawet największego przeciwnika twórczości Sue Monk Kidd do przeczytania "Czarnych skrzydeł". Niestety... nie potrafię oddać swych emocji tak jakbym chciała. Mam nadzieję, że nie przestraszy was złożoność problemu, że nie potraktujecie książki jako takiej do przeczytania w bliżej nieokreślonej przyszłości. Autorka zręcznie zaprezentowała pozycję kobiet w XIX wieku, ich trud włożony w walkę o możliwość zaistnienia w świecie, nie tylko jako gospodynie domowe. 

Jestem pewna, że taką nowością wydawnictwa Literackiego nie zostaniecie rozczarowani. 25 września odwiedźcie księgarnie i zaopatrzcie się w swój własny egzemplarz "Czarnych skrzydeł". Zobaczycie, że będziecie wracać do tej książki często, a kolejne z nią spotkanie będzie "smakować" tak samo wyśmienicie jak za pierwszym razem. 

OCENA
5 / 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz