czwartek, 4 września 2014

Poślij chociaż słowo. Opowieść o miłości i przetrwaniu w Gułagu.


Autor: Orlando Figes
Wydawnictwo: Magnum
Oprawa: twarda
Liczba stron: 416
Cena okładkowa: 49 zł
Książka Orlando Figes była powodem moich łez. Dawno się tak nie rozczuliłam podczas czytania, ale ci wrażliwsi, którzy mieli przyjemność poznać "Poślij chociaż słowo..." zrozumieją takie postępowanie. Chyba najbardziej wstrząsnęła mnie w tej historii prawdziwość zdarzeń. Wszystko wydarzyło się w świecie realnym, nie otrzymujemy kolejnej kolorowanej opowiastki o uczuciu dwójki młodych ludzi. Oczywiście, głównym tematem dzieła jest miłość, ale również wojna i tragiczna sytuacja z jaką musiał się zmagać człowiek żyjący w Gułagu. 

Najprawdziwsze uczucie połączyło Swietłanę i Lwa, dwójkę młodych mieszkańców Moskwy. Para nie wyobrażała sobie przyszłości bez siebie, bezgraniczna miłość była ich codzienną dawką radości i nadzieją na lepsze dni. Poznali się na studiach w latach trzydziestych, mieli wspólne plany... Niestety przyszłość okazała się być brutalna. Wybuchła wojna, mężczyzna przestaje mieć jakikolwiek kontakt z dziewczyną, Lew uznany za wroga politycznego, trafia do obozu pracy przeznaczonego m.in. dla najgroźniejszych zdrajców narodu rosyjskiego. Mężczyzna pomimo fatalnego położenia nie zapomina o swej ukochanej, nie wie czy Swieta jeszcze żyje. Jeden list napisany po pięciu latach milczenia zmienia wszystko. Swietłana nie zapomniała o ukochanym, pojawiła się więc pewna iskierka nadziei. Para pisze do siebie listy w których zawiera opis najzwyklejszych, upływających dni... Korespondencja trwa aż 8 lat ! Czy kobieta ma w sobie tyle siły by trwać w miłości i czekać na swego wybranka przez taki okres czasu ? Czy mężczyzna przebywający w obozie może liczyć na jakąkolwiek szansę na przeżycie ? Z dzieła liczącego ponad czterysta stron wszystkiego się dowiecie.

Książka jest doskonała ! Jeśli obawiacie się wielkiej kumulacji faktów, które Figes chciał nam usilnie wcisnąć, możecie odetchnąć z ulgą. "Poślij chociaż słowo..." jest wspaniale skonstruowaną powieścią dla każdego. Nie ma tutaj ograniczeń wiekowych. Autor zręcznie wplótł w historię miłosną Swiety oraz Lwa coś czego nie znajdziecie w typowych książkach o uczuciach kobiety i mężczyzny. To opis życia w czasach wojny, ówczesnej sytuacji w Rosji, obraz pracy w obozie i rządzących tam praw. Wspaniała lekcja historii !

Autentyczność wydarzeń potwierdzają nie tylko fragmenty lisów Swiety i Lwa, ale również masa przeróżnych zdjęć. Możemy więc wizualnie poznać główne postaci co wpływa na ich dokładne rozszyfrowanie pod względem charakteru. Osobiście mocno zaimponowała mi postawa Swietłany, sądzę że w jej sytuacji ja byłabym kompletnie bezsilna. Lew natomiast jawi nam się jako opiekuńczy, bezgranicznie kochający mężczyzna, który nade wszystko w każdym zdarzeniu potrafi dostrzec pozytywne strony. To między innymi nadzieja pozwoliła tej dwójce przetrwać trudny okres czasu.
Duże wrażenie na czytelniku odgrywa opis życia w obozie, wzajemnej pomocy pomiędzy więźniami, chociaż oczywiście zdarzały się momenty rywalizacji i walki o przetrwanie. Niemniej jednak autor zręcznie wprowadza odbiorcę w rozgrywające się wydarzenia, nie tuszując niczego, przeprowadzając niczym przewodnik na drugi brzeg rwącej rzeki.

Język nie należy do łatwych w odbiorze, pasuje jednak do charakteru powieści. Przywykniecie po około dwudziestu stronach i spokojnie dobrniecie do końca. Ja chciałam by książka liczyła jeszcze więcej kartek, nie mogłam rozstać się z bohaterami, a przecież poza Swietłaną i Lwem Figes prezentuje nam inne postaci, które pojawiły się w życiu pary. Moje łzy rozpaczy mieszały się ze łzami radości, książka z pewnością na długo pozostanie w mej pamięci. Obok niej dosłownie nie można przejść obojętnie. Podążamy prezentowaną na okładce drogą, pełną zdradliwych wyboi, ale też zmierzającą do określonego celu. Wybierzcie się wraz ze mną w tą fantastyczną wędrówkę... Warto by słuch o ludziach takich jak Swieta i Lew nigdy nie zaginął.

OCENA
5 / 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz