Tytuł: Strażniczka krwi
Autor: Tessa Gratton
Wydawnictwo: Dolnośląskie (Grupa Wydawnicza Publicat S.A.)
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 408
Cena okładkowa: 34.90 zł
Dlaczego skusiłam się na "Strażniczkę krwi" ? Byłam niezmiernie ciekawa jak po sukcesie "Magii krwi" przyjmę drugi tom tej niesamowitej opowieści. Czy zatracę się w nim na całego i podczas czytania nie będę odbierać żadnych sygnałów z zewnątrz ? Cóż, uważam że druga część troszkę rozczarowuje, ale i tak wypada nieźle. Zawsze mogło być gorzej, a autorka mogła zostać przeze mnie znienawidzona za zepsucie całej "zabawy". Trzeba przyznać, że okładka przyciąga wzrok, pasuje do tematyki powieści. Zanim jednak podzielę się swymi wrażeniami co do "Strażniczki krwi", koniecznie muszę wam przedstawić pokrótce przebieg zdarzeń. Postaram się jednak nie zdradzać wam wszystkich informacji :)
Tym razem to nie Silla i Nick będą głównymi bohaterami książki. Kto czytał pierwszy tom tej magicznej serii i polubił wymienioną parę, może czuć się nieco zawiedziony. Niemniej jednak Mab oraz Will wypadli nieźle. Mab podczas swych eksperymentów popełnia wielki błąd, który odwróci całe jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Dziewczyna tworzy błotnego potwora nad którym kompletnie nie potrafi zapanować. Co najgorsze, stworzenie rani chłopaka z pobliskiego miasteczka, Willa. Od tego momentu Will czuje się dziwnie, jedynym ratunkiem jest dla niego Mab. Czy Mab odwróci klątwę, uleczy Willa i na dobre unicestwi przerażającą, groźną postać ? Czy ma tyle magicznej siły ? Przekonacie się po przeczytaniu "Strażniczki krwi".
Autorka wykreowała fantastyczną historię, aczkolwiek w tym wszystkim czegoś mi brakowało. Oczekiwałam momentów, które przykułyby mnie do fotela i nie pozwoliły oderwać się od lektury. Sądzę, że Gratton przesadziła z poddaniem nam na tacy zbyt długich opisów, osobiście nie wymagam aż takiego wprowadzenia do sytuacji, sama chcę sobie co nie co wyobrazić :) Czytelnik popada więc czasami w totalne rozleniwienie, zmierza do końca powieści, ale wyzbyty jest jakichkolwiek głębszych emocji. Historia staje się "sucha", kompletnie pozbawiona charakteru, taka obojętna i łatwo znikająca z umysłu.
Bohaterowie są jednak prawdziwą ozdobą tej pozycji literackiej. Poza Willem i Mag mamy jeszcze Evelyn, dziewczynę o której na początku wiemy niewiele, ale oczywiście potem wszystko staje się jasne. Narracja jest dwuosobowa, narratorami są naprzemiennie Will oraz Mag - to zabieg literacki zasługujący na uznanie. Mnie chyba najbardziej urzekła postawa Mag, chociaż i o Evelyn mogłabym czytać w nieskończoność. Losy tej drugiej wpleciono w historię głównych postaci.
Gdyby autorka nie traktowała całości tak drobiazgowo i nie pochylała się nad wieloma szczegółami, mogłabym uznać "Strażniczkę krwi" za wspaniały okaz czytelniczy dla młodzieży. Niestety momentami czułam się znudzona, a młodym którym często brakuje cierpliwości, niekoniecznie dzieło Tessy Gratton musi przypaść do gustu. Jednak by przekonać się co skrywa przepiękna okładka, trzeba koniecznie spędzić troszkę czasu na dokładnym zaznajomieniu się z treścią książki. Autorka ma lekkie pióro, także i tak darzę ją niesłabnącą sympatią :)
OCENA
4 / 5
Chyba nie mój styl :)
OdpowiedzUsuń