Tytuł: Ona
Autor: Henry Rider Haggard
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 362
Cena okładkowa: 39 zł
Spojrzałam na kolejne nowości wydawnicze Zysk i S-ka i od razu rzuciłam się właśnie na książkę "Ona". Dlaczego ? Darzę wielkim sentymentem autora, który oczarował mnie swą opowieścią o tajemniczych "Kopalniach króla Salomona". Tam urzekał czytelników nieustraszony Allan Quatermain, tutaj natomiast groza przeplata się z nieprawdopodobnymi zwrotami akcji. Nie ukrywam, że jak na kobietę przystało, łakomie spoglądnęłam na okładkę, która prezentuje się wspaniale i wprowadza w klimat książki. Mniej więcej godzinę przed całkowitym zagłębieniem w lekturę, rozmyślałam nad tytułem... Kim jest Ona i dlaczego odgrywa w dziele Haggarda tak wielką rolę ? Książka tak naprawdę nie jest zupełną nowością, ponieważ została wydana w Polsce w roku 1900, także sporo lat upłynęło od jej premiery :) Niemniej jednak wraz z biegiem czasu, nie straciła popularności z czego bardzo się cieszę. Nie przedłużając, poznajcie głównych bohaterów...
Profesor Horace Holly nigdy nie był uznawany za łamacza niewieścich serc. Kompletnie zakochany w swej pracy, nie mający czasu na towarzyskie rozrywki stał się wielkim samotnikiem, który otoczony książkami czuje się niczym ryba w wodzie. Pewnego dnia odwiedza go chory przyjaciel nazwiskiem Vincey... Umierający mężczyzna wyjawia profesorowi pewien sekret, a jednocześnie prosi o przysługę. Chce by Holly po jego śmierci zaopiekował się jego pięcioletnim synkiem Leo, którego widział zaledwie kilka razy. Malec jest uroczy i za bardzo przypomina mu żonę, niestety już nieżyjącą. Dodatkowo chce by Horace przetrzymał tajemniczy kufer i otworzył go w momencie gdy Leo będzie już dwudziestopięcioletnim mężczyznom. Profesor ze zdumieniem przyjmuje powierzone mu obowiązki chociaż kompletnie nie wierzy, że wszystko to rozgrywa się naprawdę. Chory opowiada także swemu przyjacielowi historię swych przodków - żyjących cztery wieki przed Chrystusem. Następnego dnia ojciec chłopca umiera, a Horace powoli przekonuje się do całej nowej sytuacji. Mija dwadzieścia lat... Leo i profesor Holly są nierozłączni i ufają sobie bezgranicznie. Oczywiście zgodnie z ustaleniami kufer ojca Leo zostaje otwarty, a w środku ... prawdziwe skarby. Nie są to diamenty, ani szczere złoto, lecz kawałki starych, glinianych skorup i sterta dokumentów. Ze starych papierzysk dwójka bohaterów otrzymuje ciekawą zagadkę. Jest to początek kłopotów, które zarówno Holly jak i Leo ściągną na siebie, aczkolwiek decyzja co do ostatecznego działania przyjdzie szybko. Profesor i młody mężczyzna postanawiają wyruszyć w podróż do Afryki by wykonać to, co nie udało się wcześniejszym pokoleniom, by odkryć tajemnice dotyczącą rodu Vinceyów. W podróży towarzyszyć im będzie Hiob, zaufany sługa. Trójka podróżników dociera do królestwa, gdzie rządzi biała królowa Ayesha, panująca jako wszechwładna Ona. Kobieta ma pewien plan związany z Leo, łączą ich jakieś tajemne więzy, pytanie tylko czy nasi bohaterowie będą w stanie podporządkować się rozkazom królowej... i czy jej spostrzeżenia okażą się trafne.
Jak więc widzicie, mamy tutaj do czynienia z przygodówką, ale dodatkowo nasyconą elementami grozy. Lubię taką mieszankę, na pewno wtedy nie mam czasu na nudę :) Zasięgnęłam trochę informacji i dowiedziałam się, że to dzieło Haggarda jest pierwszą pozycją z akcją rozgrywającą się w niedostępnych, nieznanych rejonach świata. Autor stał się inspiracją dla takich sław jak Tolkien czy C.L. Lewis. Jestem pełna podziwu nad potężną wyobraźnią pisarza, bo książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością. Każda z postaci jest świetnie i akuratnie nakreślona, wiedziałam że Hiob będzie takim gapiowatym sługusem, ale o wielkim sercu, a Holly tym zawsze mądrzejszym i rozważniejszym :) Polubiłam wszystkich bohaterów, nawet tajemniczą i okrutną Ayeshe, bo na ostatnich stronach mogłam się przekonać o jej słabościach...
Książka nie jest najzwyklejszą, fantazyjną opowiastką, to także zbiór mądrych wypowiedzi, w szczególności powieściowej królowej. Czasem jej wywody były bardzo długie, może gdyby autor nie rzucał nas na tak głęboką wodę, nie miałabym wtedy żadnych "ale". Jestem jednak świadoma, że to tylko moje odczucia, a każdy będzie inaczej odbierał niniejszą pozycję literacką. Fakt, czuć ten znakomity styl pisarza, który miałam okazję poznać w "Kopalniach króla Salomona". Opisy miejsc akcji, poszczególnych przygód, zasługują na pochwałę i wzór do naśladowania dla innych twórców. Tak powinno pisać się powieści przygodowe, z taką barwnością i jednocześnie z taką lekkością. Wiem, że Haggard rozpieścił czytelników i dawno temu stworzył drugi tom noszący tytuł "Ayesha". Nie wiem tylko dlaczego jeszcze na niego nie wpadłam :) Będę szukać uparcie gdyż jestem ciekawa dalszych losów profesora oraz Leo.
OCENA
5 / 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz