Kiedy słyszę nazwisko Glukhovsky, w mojej głowie praktycznie od razu formuje się obraz okładek książek z serii Metro 2033. Jestem dumną posiadaczką wszystkich części, więc z tym większą niecierpliwością czekałam na premierę Tekstu. A miała to być książka zupełnie inna. Taka troszkę niespodziewajka dla fanów autora. Czy udana? O tym za chwilkę. Cieszę się bardzo z kolejnej powieści Glukhovskiego. Miałam jednak pewne obawy, bo różnie to z eksperymentami autorów bywa. Ta kombinacja należy do całkiem udanych.
Ilja po siedmiu latach wreszcie może opuścić więzienne mury. Zupełnie niespodziewanie, staje się posiadaczem telefonu komórkowego pewnego mężczyzny - niejakiego Pietii. Ilja zna faceta, właściciela zguby, bo ten schrzanił jego życie. Postanawia troszkę pokombinować, pójść jednocześnie w zemstę. Stopniowo poznaje życie swojej ofiary, podszywa się pod Pietię. Na początku z czystej ciekawości, by następnie poczuć wielką fascynację, płynącą z takiego zachowania. Ilja brnie w to bagno dalej i dalej. Kiedy się opamięta i czy tak naprawdę pragnie powrócić do swojego życia?
Z racji tego, że jest to kolejna książka Glukhovskiego, nie obeszło się bez porównań do poprzednich dzieł. Cóż, mnie jest bardzo trudno jednoznacznie scharakteryzować Tekst, po przeczytaniu całej serii Metro 2033 i Futu.re. Autor nadal świetnie pisze, lecz niniejsza nowość należy do zupełnie innej grupy. Tekst nie można wrzucić do jednego wora z post-apokaliptyczną serią. To coś na podobieństwo kryminału, powieści noir i thrillera. Ciężko, naprawdę bardzo ciężko książkę upchać do jednego gatunku. Mnie to akurat odpowiada, bo autor wybija się poza schematy. Ma swój styl, swoje upodobania i plany. Jego wyobraźnia nie ma chyba żadnych granic.
W czasach licealnych czytałam Zbrodnię i karę Fiodora Dostojewskiego. Podczas lektury Tekstu, gdzieś tam wyczułam inspirację tym klasykiem. W nowości Glukhovskiego mamy również bohatera, którym targają sprzeczne emocje. Ilja nie wie, czy powinien ratować swoją skórę, przyznać się do błędu, a może ocalić kogoś innego. Facet ma totalny mętlik w głowie, w sumie tak samo jak my. Nie mamy bladego pojęcia, jak zakończy się ta cała historia. Szczerze powiedziawszy, autor potrafi trzymać nas w niepewności, dozować emocje.
Dimitry Glukhovsky świetnie oddał klimat współczesnej Rosji. Pomysł na fabułę genialny. Mam jednak problem z nierównym tempem akcji. Czasem nie potrafiłam oderwać się od lektury nawet na sekundę. Pragnęłam w tempie natychmiastowym poznać kolejne rozdziały. Niestety, zdarzały się i słabsze momenty, które wlokły się niemiłosiernie. Nie wiem z czym to jest związane, ponieważ w serii Metro 2033, nie odczułam tak nierówno prowadzonej akcji. Te niedopracowania, mogą wpłynąć na wczucie się w całą historię. Ja byłam twarda, przebrnęłam przez "spokojniejsze" części i jestem jednak zadowolona z Tekstu. Fakt, książka jest nieco słabsza od poprzedniczek, ale nie beznadziejna. Co to, to nie! Kto ciekaw niech zagląda. Książka od 22.11 hula po księgarniach.
Tytuł: Tekst
Autor: Dimitry Glukhovsky
Wydawnictwo: Insignis
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 368
Cena okładkowa: 39.99 zł
Premiera: 22.11.2017
Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz