czwartek, 11 maja 2017

Pocałunek na pożegnanie

Podobny obraz 
Tytuł: Pocałunek na pożegnanie
Autor: Tasmina Perry
Wydawnictwo: Kobiece
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 488
Cena okładkowa: 36.90 zł
Premiera: 14.04.2017

Bardzo, ale to bardzo spodobała mi się okładka książki Pocałunek na pożegnanie. Dwójka ludzi, pewnie zakochanych w sobie bez pamięci, wiruje w jakimś szalonym, spontanicznym tańcu na jednej z ulic Paryża. Pierwsze moje wrażenie dotyczące tego o czym będzie ta lektura, było jednak niezbyt pozytywne. Nie jestem wielką fanką romantycznych, ckliwych historyjek, a ta na taką wyglądała. Cóż, moje zdziwienie po przeczytaniu kilku stron osiągnęło najwyższy pułap. 

Nigdy wcześniej nie słyszałam też o autorce Pocałunku na pożegnanie. Jednak dziś wiem, że powinnam nadrobić zaległości związane z poznaniem twórczości Tasminy Perry. Myślę, iż jej bestsellery, nie tylko w polskiej wersji językowej, zagoszczą w mojej biblioteczce. Jednak powróćmy do dzisiejszego wpisu, do recenzji książki, która tak bardzo przypadła mi do gustu.

Miłość to potężna siła, która wiedzie na niebotyczne wyżyny i w straszliwe głębie, ale magiczne chwile wynagradzają wszystko.

Jest rok 1961. Rosamund Bailey jest dziennikarką. Kobieta wierzyła, że może zmienić świat, że jest silna i gotowa na nowe wyzwania. Wystarczyło jedno spotkanie z podróżnikiem, mężczyzną, który kocha być na salonach i Rosamund przepadła... Zakochała się w Dominicu. Młodzi przeżywają wspólnie każdą chwilę w jak najpiękniejszy sposób. Cieszą się sobą, są szczęśliwi. Los jednak lubi być przewrotny. Po tej wspaniałej miłości pozostaje jedno zdjęcie. Przenosimy się do roku 2014. W podziemiach muzeum, Abby odnajduje fotografię. Jest zafascynowana tym, co ona przedstawia - dwójkę młodych ludzi, którzy czule się żegnają. Abby postanawia odnaleźć tę parę i poznać ich historię. Jednakże czy ludzie przedstawieni na zdjęciu ciągle są sobie bliscy?  

Mamy tutaj do czynienia z powieścią o dwóch płaszczyznach. Podróżujemy więc do czasów przeszłych, ale też jesteśmy wiernymi obserwatorami zdarzeń z teraźniejszości. Przyznaję, że nie przepadam za taką formą przedstawienia wydarzeń, bo przeważnie już na samym początku gubię wątek ;) Jednak w Pocałunku na pożegnanie autorka za wszelką cenę starała się gładko przeprowadzić nas przez całą historię. Nie dostaję więc oczopląsu podczas czytania przeróżnych nazw i nazwisk, nie mam żadnego problemu ze zrozumieniem sensu powieści. Tasmina Perry maluje słowem, wprowadza nas w akcję w sposób idealny i jakże przyjemny. Książka tylko z pozoru wydaje się być błaha i mało zaskakująca. W rzeczywistości sprawa wygląda nieco inaczej.

W powieści przedstawiono między innymi dwie bohaterki, które zapamiętam na długo. Chodzi oczywiście o Abby i Rosamund. Kobiety są doświadczone przez los, silne, ale bardzo uczuciowe. Poznajemy ich losy, z zapartym tchem śledzimy kolejne kroki. Możecie mi wierzyć albo nie, ale mocno, mocno ściskałam kciuki za pomyślne rozwiązanie wszystkich spraw, a jednocześnie zostałam wciągnięta w powieść niczym w dobrą, pełną magii fantastykę. W Pocałunku na pożegnanie też jest magia, ale w zupełnie innej, normalniejszej postaci...

Finał książki to prawdziwy majstersztyk. Do samego końca nie możemy odetchnąć i tym samym pozwolić sobie na rozleniwienie. Powieść została świetnie skonstruowana. I chociaż na samym początku nie byłam do niej nastawiona pozytywnie, nie zabierałam się za lekturę z uśmiechem na ustach, to po przerzuceniu ostatniej strony, diametralnie zmieniłam swoje zdanie. Książka ma to coś!

OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję księgarni TaniaKsiążka.pl


Zdjęcie użytkownika Księgarnia TaniaKsiazka.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz