czwartek, 3 sierpnia 2017

Fałszywy pocałunek [premierowo]

Znalezione obrazy dla zapytania fałszywy pocałunek. kroniki ocalałych 
Tytuł: Fałszywy pocałunek
Cykl/Seria: Kroniki Ocalałych t.1
Autor: Mary E. Pearson
Wydawnictwo: Initium
Oprawa: miękka
Liczba stron: 544
Cena okładkowa: -
Premiera: 03.08.2017

Czy są tutaj fani fantastyki? Pewnie, że tak ;) Ja książki tego typu ubóstwiam chociaż ostatnio zauważyłam, że często wybieram zupełnie inną tematykę. Tak to już bywa. Raz człowiek ma ochotę na coś sprawdzonego, a innym razem woli poeksperymentować z gatunkiem literackim. Ja jestem wiernym przykładem takiej niestabilności w książkowym świecie. Cóż, obok kolejnej nowości od wydawnictwa Initium, nie mogłam przejść zupełnie obojętnie. Odezwała się miłość do fantastyki ;) 

Fałszywy pocałunek czaruje okładką. Oprawa książki wygląda genialnie! Jestem przekonana, a właściwie w stu procentach pewna, że na takie dzieło zwróciłabym uwagę w pierwszej kolejności. Okładka jest nieco magiczna, nawiązująca do tematyki książki. Na szczęście nie zdradza wiele, a opis zamieszczony z tyłu, maksymalnie zachęca do lektury. Tak więc nie potrafiłam zrezygnować z możliwości poznania świetnie zapowiadającej się książki i to jeszcze przed jej premierą.  

Nawet to, co wspaniałe, może upaść.

Wydawać by się mogło, że życie księżniczki usłane jest różami. Nic bardziej mylnego. Trzeba żyć i działać tak, by nie wyrządzić krzywdy swojemu państwu. Dobro samej zainteresowanej? Raczej schodzi na dalszy plan...  Księżniczka Arabella, a inaczej księżniczka Lia, ucieka sprzed ołtarza. Nie chcę wiązać się z kimś, kogo nie kocha. A wszystko tylko po to, by zapewnić sojusz polityczny. Nie, Lia postanowiła postąpić inaczej. Dziewczyna pragnie związku z mężczyzną, którego kochałaby całym sercem. Natomiast księcia z Królestwa Dalbreak, nawet nie widziała na oczy. Lia wraz ze swą służącą, a jednocześnie prawdziwą przyjaciółką o imieniu Pauline, wyrusza w drogę... Z dala od przymusowego małżeństwa. Dziewczyny docierają do wioski. Tam stykają się z zupełnie innym życiem, tak różnym od tego, jakie wiodły wcześniej. Próbują jakoś powrócić do normalnego funkcjonowania. Niestety Lia jest śledzona. Niedoszły mąż, oraz prawdziwy zabójca nie odpuszczają tak łatwo. Jednak wraz z biegiem czasu, poznają bliżej Lię i zmieniają o niej zdanie. A księżniczka? Powoli się zakochuje! Tylko, że na happy end przyjdzie jej jeszcze sporo poczekać. Przeszłości nie da się tak szybko wymazać z pamięci.

Lektura Fałszywego pocałunku była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Odprężyłam się i zrelaksowałam przy nowym czytadle. Oczywiście nie nudziłam się jak mops, bo autorka postarała się i dopracowała akcję powieści w sposób idealny. I tak praktycznie do samego końca nie miałam pojęcia, który mężczyzna chce zabić księżniczkę, a który tak naprawdę jest księciem. To trudna sztuka, bo obecnie na rynku wydawniczym, mamy mnóstwo powieści z przewidywalną akcją. Tutaj jest inaczej. Fałszywy pocałunek otwiera trylogię Kroniki Ocalałych. Nie mogę się więc doczekać premiery tomu drugiego. Autorka postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, aczkolwiek wyczuwam kolejny sukces.

Nie będę ukrywała, bo nie ma takiej potrzeby, drobnych niedociągnięć. Czasami strasznie irytowało mnie zachowanie głównej bohaterki. Dziewczyna lubiła utyskiwać nad swoim losem, a w szczególności rozwodziła się nad sprawami uczuciowymi. Na szczęście charakteryzuje ją upór w dążeniu do celu. Myślę, że w kolejnych dwóch tomach, Lia rozwinie skrzydła. Póki co jest młoda, więc trzeba jej pewne kaprysy wybaczyć. Reszta postaci? Zaprezentowana w sposób ciekawy i niebanalny. Z zapartym tchem śledziłam też losy zabójcy i księcia. Autorka próbuje nas zmylić i tak jak wspominałam, prawie do samego końca nie miałam bladego pojęcia, gdzie schował się książę, a gdzie na życie księżniczki czyha zabójca. Można stworzyć nieprzewidywalną książkę? Pewnie!

Zakończenie powieści przypadło mi do gustu. Wzmogło mój apetyt na kolejny tom, którego jeszcze nie ma na naszym rynku wydawniczym. Mam nadzieję, że zbyt długo czekać nie będę musiała. Lubię takie książki, więc pewnie dlatego polubiłam Fałszywy pocałunek. Wiem, iż ci wymagający, mogą być niepocieszeni kolejną pozycją z królewskimi intrygami, wątkiem miłosnym i odrobiną magii. Jednak ja nie mam nic przeciwko twórczości Mary E. Pearson. Pisze świetnie, posługuje się językiem prostym i zrozumiałym. Nie nudzi czytelnika, nie zarzuca go ogromem koligacji rodzinnych, dziwnymi imionami i nazwiskami bohaterów. Wypatruję na horyzoncie kolejnego dzieła Pearson. Będzie petarda ;) 

OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz