Tytuł: P.S. I Like You
Autor: Kasie West
Wydawnictwo: Feeria
Oprawa: miękka
Liczba stron: 372
Cena okładkowa: 37.90 zł
Premiera: 11.01.2017
Ostatnio rozpieszczam was przedpremierowymi recenzjami. Wierzcie mi, że dla mnie ogromną radością jest możliwość poznania danego dzieła, zanim trafi na półki w księgarniach. To swego rodzaju wyróżnienie, nagroda. Dodatkowo, tym razem wydawnictwo Feeria totalnie mnie zaskoczyło. Na samym początku nie wiedziałam nawet jaki tytuł będzie miała nowa książka Kasie West. A że po lekturze Chłopaka na zastępstwo i Chłopaka z sąsiedztwa, moja miłość do autorki była naprawdę ogromna, zaryzykowałam i zdecydowałam się na przedpremierowe cudo. Przysiadłam z P.S. I Like You w ręku dosłownie na chwilę, ale... przepadłam na dobre.
Serce zabiło mi mocniej. To mogłoby pasować. My moglibyśmy do siebie pasować.
Poznajemy Lily... Dziewczynę zwariowaną, szaloną, troszkę oderwaną od rzeczywistości, z głową pełną marzeń. Dla naszej bohaterki najgorszą szkolną męczarnią są lekcje chemii. Lily dosłownie odlicza sekundy do końca lekcji, a czterdzieści pięć minut zajęć pozwala jej przetrwać pisanie. Uwielbia tworzyć piosenki, czerpie z tego ogromną radość. Pewnego dnia, dziewczyna zapisuje wers z ukochanego utworu na ławce. Jakież było jej zdziwienie w momencie, gdy dnia następnego dostrzegła, że ktoś dopisał kolejne zdanie! W ten oto sposób rozpoczyna się konwersacja Lily z nieznajomym, tajemniczym miłośnikiem muzyki. Piszą prawie o wszystkim... O problemach dnia codziennego, o miłości i oczywiście o muzyce. Jak się pewnie domyślacie, Lily w końcu dowiaduje się kim jest ta tajemnicza osobistość. Czy po rozszyfrowaniu zagadki zmieni się jej stosunek do odkrytej "bratniej duszy"? Na to pytanie znajdziecie odpowiedź podczas czytania książki P.S. I Like You.
Jak wielokrotnie wam wspominałam, bardzo lubię czytać książki młodzieżowe. I chociaż nie jestem nastolatką, pewne problemy bohaterów tychże powieści już mnie zwyczajnie nie dotyczą, to i tak z zapartym tchem śledzę losy przedstawionych postaci. Trudno też w dzisiejszych czasach zaskoczyć czymś młode pokolenie, zaserwować im historię, która przypadnie do gustu, nakreślić wyrazistych bohaterów. Jednak Kasie West to potrafi. Po raz kolejny pokazała, że jest w stanie stworzyć książkę przyjemną w odbiorze, ale nie pozbawioną głębszego sensu.
Zmusiłam się do zamknięcia oczu i wsłuchiwałam się w ten domowy harmider, żeby zagłuszyć zgiełk panujący w mojej głowie. Jutro na pewno będzie lepiej. Gorzej być nie może.
Chyba byłam nieco przygotowana na kolejny sukces Kasie West. Jej dwie poprzednie książki skradły moje serducho, więc wiedziałam, że i styczniowa nowość przypadnie mi do gustu. P.S. I Like You przeczytałam w jeden wieczór, chociaż obowiązki goniły i wymagały natychmiastowej realizacji. Ja jednak zachłannie przewracałam kolejne strony i rozkoszowałam się każdym słowem autorki. Powieść czyta się szybko, przyjemnie, bez cienia znudzenia, bez grama niesmaku. West posługuje się językiem prostym, ale nie... zbyt prostym. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi ;) W dodatku zaskakuje czytelnika na każdym kroku, historia nie jest przewidywalna, chociaż młodzieżówki mnie do tego przyzwyczaiły.
Jeśli chodzi o bohaterów, to bardzo polubiłam rezolutną Lily. Z taką osobą chętnie porozmawiałabym w realu. Dziewczyna ma w sobie to coś, jest mądra, nie postępuje jak rozkapryszona nastolatka, chociaż oczywiście też popełnia błędy. Dobrze, że Kasie West nie idealizuje Lily, ale pokazuje nam ją taką, jaka jest w sumie każda młoda dziewczyna. Autorka świetnie zarysowała też bohaterów drugoplanowych. Nie są oni jednak zepchnięci zupełnie na boczny tor, ale mają ogromny wpływ na zachowanie głównej postaci. Na plus zasługuje i obraz przyjaciółki Lily - Isabelle. Ten duecik potrafi dać sobie w życiu radę;)
Książkę odebrałam jako takie sympatyczne czytadło na zimowy wieczór. Naturalnie, niniejsze dzieło nie wpłynęło na moje życie w sposób specjalny, aczkolwiek od czasu do czasu, należy sięgnąć po coś lżejszego, coś co poprawi paskudny humor. Bo P.S I Like You, to pełna ciepła, miłości i przyjaźni historia, którą ja szczerze mogę wam polecić. Dla miłośników twórczości Kasie West i dla tych, nieznających jej warsztatu - punkt obowiązkowy na liście książek do przeczytania w nowym roku.
OCENA
5 / 5
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Feeria
Serce zabiło mi mocniej. To mogłoby pasować. My moglibyśmy do siebie pasować.
Poznajemy Lily... Dziewczynę zwariowaną, szaloną, troszkę oderwaną od rzeczywistości, z głową pełną marzeń. Dla naszej bohaterki najgorszą szkolną męczarnią są lekcje chemii. Lily dosłownie odlicza sekundy do końca lekcji, a czterdzieści pięć minut zajęć pozwala jej przetrwać pisanie. Uwielbia tworzyć piosenki, czerpie z tego ogromną radość. Pewnego dnia, dziewczyna zapisuje wers z ukochanego utworu na ławce. Jakież było jej zdziwienie w momencie, gdy dnia następnego dostrzegła, że ktoś dopisał kolejne zdanie! W ten oto sposób rozpoczyna się konwersacja Lily z nieznajomym, tajemniczym miłośnikiem muzyki. Piszą prawie o wszystkim... O problemach dnia codziennego, o miłości i oczywiście o muzyce. Jak się pewnie domyślacie, Lily w końcu dowiaduje się kim jest ta tajemnicza osobistość. Czy po rozszyfrowaniu zagadki zmieni się jej stosunek do odkrytej "bratniej duszy"? Na to pytanie znajdziecie odpowiedź podczas czytania książki P.S. I Like You.
Jak wielokrotnie wam wspominałam, bardzo lubię czytać książki młodzieżowe. I chociaż nie jestem nastolatką, pewne problemy bohaterów tychże powieści już mnie zwyczajnie nie dotyczą, to i tak z zapartym tchem śledzę losy przedstawionych postaci. Trudno też w dzisiejszych czasach zaskoczyć czymś młode pokolenie, zaserwować im historię, która przypadnie do gustu, nakreślić wyrazistych bohaterów. Jednak Kasie West to potrafi. Po raz kolejny pokazała, że jest w stanie stworzyć książkę przyjemną w odbiorze, ale nie pozbawioną głębszego sensu.
Zmusiłam się do zamknięcia oczu i wsłuchiwałam się w ten domowy harmider, żeby zagłuszyć zgiełk panujący w mojej głowie. Jutro na pewno będzie lepiej. Gorzej być nie może.
Chyba byłam nieco przygotowana na kolejny sukces Kasie West. Jej dwie poprzednie książki skradły moje serducho, więc wiedziałam, że i styczniowa nowość przypadnie mi do gustu. P.S. I Like You przeczytałam w jeden wieczór, chociaż obowiązki goniły i wymagały natychmiastowej realizacji. Ja jednak zachłannie przewracałam kolejne strony i rozkoszowałam się każdym słowem autorki. Powieść czyta się szybko, przyjemnie, bez cienia znudzenia, bez grama niesmaku. West posługuje się językiem prostym, ale nie... zbyt prostym. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi ;) W dodatku zaskakuje czytelnika na każdym kroku, historia nie jest przewidywalna, chociaż młodzieżówki mnie do tego przyzwyczaiły.
Jeśli chodzi o bohaterów, to bardzo polubiłam rezolutną Lily. Z taką osobą chętnie porozmawiałabym w realu. Dziewczyna ma w sobie to coś, jest mądra, nie postępuje jak rozkapryszona nastolatka, chociaż oczywiście też popełnia błędy. Dobrze, że Kasie West nie idealizuje Lily, ale pokazuje nam ją taką, jaka jest w sumie każda młoda dziewczyna. Autorka świetnie zarysowała też bohaterów drugoplanowych. Nie są oni jednak zepchnięci zupełnie na boczny tor, ale mają ogromny wpływ na zachowanie głównej postaci. Na plus zasługuje i obraz przyjaciółki Lily - Isabelle. Ten duecik potrafi dać sobie w życiu radę;)
Książkę odebrałam jako takie sympatyczne czytadło na zimowy wieczór. Naturalnie, niniejsze dzieło nie wpłynęło na moje życie w sposób specjalny, aczkolwiek od czasu do czasu, należy sięgnąć po coś lżejszego, coś co poprawi paskudny humor. Bo P.S I Like You, to pełna ciepła, miłości i przyjaźni historia, którą ja szczerze mogę wam polecić. Dla miłośników twórczości Kasie West i dla tych, nieznających jej warsztatu - punkt obowiązkowy na liście książek do przeczytania w nowym roku.
OCENA
5 / 5
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Feeria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz