Witam was w nowym roku :) Ja nie próżnowałam i nie leniłam się, a nadrabiałam zaległości czytelnicze. Po świętach, a jeszcze w starym roku, mogłam poznać nowość od wydawnictwa Initium. Książka jeszcze nie pojawiła się w księgarniach, ale już dziś mogę was zachęcić do jej kupna. Premiera nadchodzi wielkimi krokami, a powieść jest naprawdę genialna. Macie jeszcze troszkę czasu do 19 stycznia, by zaplanować sobie wypad do księgarni i odłożyć na powieść nieco grosza ;) Warto!
Przenosimy się do zaśnieżonej Moskwy... Nic nie wskazywało na to, by życie siedemnastoletniej Tatiany, zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Dziewczyna wraca właśnie z treningu, ale już przed wejściem do wnętrza domu wie, że coś jest nie tak, że coś się stało. I faktycznie, we wnętrzu budynku znajduje martwych rodziców i siostrę. Zostali zamordowani, lecz Tatiana w jakiś sposób potrafi zachować zimną krew. Musi stać się dorosłą i zadbać o swoje bezpieczeństwo. Tylko swoje? Niekoniecznie. Z domowej skrytki zabiera tajemnicze ampułki i pendrive'a, a następnie zaczyna działać. Czy wypełni misję? Czy odniesie sukces?
Thrillery to zdecydowanie nie moja bajka, ale dobry thriller, czytany od czasu do czasu nie jest zły. Sięgając po Czerwony parasol, pióra nieznanego mi zupełnie autora, nie byłam do końca przekonana, czy czytanie niniejszego dzieła będzie dobrą decyzją. Ale jak to mówi moja znajoma, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Cóż, ryzyko się opłaciło, bo Czerwony parasol to naprawdę świetna lektura. I nawet jeśli nie przepadacie za thrillerami, nie powinniście przeżyć wielkiego rozczarowania. Wiktor Mrok sprawnie operuje słowem, podczas czytania nie miałam żadnych problemów ze zrozumieniem zamysłu autora. I chociaż na samym początku troszkę się pogubiłam w gąszczu przeróżnych nazwisk, potem wszystko się rozjaśniło, a lektura mogła mi sprawiać tylko i wyłącznie wewnętrzną przyjemność.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła szczególnej uwagi na okładkę. Tak, jestem kobietą, która uwielbia podglądać na obwoluty książek ;) Ta jest według mnie genialna, bo nie zdradza wiele, a fajnie wprowadza nas w klimat powieści. Jednak oprawa to tylko pewien element dzieła... Ja doceniłam wnętrze książki Czerwony parasol. Na kartach tego thrillera, obserwujemy poczynania młodziutkiej dziewczyny, rosyjskiej nastolatki z bogatego domu. Jednak akcja jest prowadzona w sposób ciekawy, niebanalny. Urywki poszczególnych wydarzeń, sporo wypowiedzi różnych agentów, mają na celu zmylenie czytelnika i nie wyjawienie wszystkich tajemnic już na starcie.
Bardzo przyjemnym "dodatkiem" okazał się wątek romantyczny. W sumie bez niego też ta historia miałaby sens, ale wiecie, dla urozmaicenia i być może dla przyciągnięcia żeńskiej grupy odbiorców... :) Było jednak coś, co nie do końca przypadło mi do gustu, a mianowicie idealizowanie głównej postaci. Autor robi z Tatiany prawdziwego super bohatera, mitycznego herosa. W taki sposób troszkę mija się z rzeczywistością. Dlaczego? Bo sami doskonale wiecie, że idealni ludzie po prostu nie istnieją. Niemniej, reszcie postaci nie mam nic do zarzucenia. Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Czerwony parasol angażuje czytelnika, co jest chyba najważniejsze.
Tytuł: Czerwony parasol
Autor: Wiktor Mrok
Wydawnictwo: Initium
Oprawa: miękka
Liczba stron: 592
Premiera: 19.01.2018
Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media
Thrillery to zdecydowanie nie moja bajka, ale dobry thriller, czytany od czasu do czasu nie jest zły. Sięgając po Czerwony parasol, pióra nieznanego mi zupełnie autora, nie byłam do końca przekonana, czy czytanie niniejszego dzieła będzie dobrą decyzją. Ale jak to mówi moja znajoma, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Cóż, ryzyko się opłaciło, bo Czerwony parasol to naprawdę świetna lektura. I nawet jeśli nie przepadacie za thrillerami, nie powinniście przeżyć wielkiego rozczarowania. Wiktor Mrok sprawnie operuje słowem, podczas czytania nie miałam żadnych problemów ze zrozumieniem zamysłu autora. I chociaż na samym początku troszkę się pogubiłam w gąszczu przeróżnych nazwisk, potem wszystko się rozjaśniło, a lektura mogła mi sprawiać tylko i wyłącznie wewnętrzną przyjemność.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła szczególnej uwagi na okładkę. Tak, jestem kobietą, która uwielbia podglądać na obwoluty książek ;) Ta jest według mnie genialna, bo nie zdradza wiele, a fajnie wprowadza nas w klimat powieści. Jednak oprawa to tylko pewien element dzieła... Ja doceniłam wnętrze książki Czerwony parasol. Na kartach tego thrillera, obserwujemy poczynania młodziutkiej dziewczyny, rosyjskiej nastolatki z bogatego domu. Jednak akcja jest prowadzona w sposób ciekawy, niebanalny. Urywki poszczególnych wydarzeń, sporo wypowiedzi różnych agentów, mają na celu zmylenie czytelnika i nie wyjawienie wszystkich tajemnic już na starcie.
Bardzo przyjemnym "dodatkiem" okazał się wątek romantyczny. W sumie bez niego też ta historia miałaby sens, ale wiecie, dla urozmaicenia i być może dla przyciągnięcia żeńskiej grupy odbiorców... :) Było jednak coś, co nie do końca przypadło mi do gustu, a mianowicie idealizowanie głównej postaci. Autor robi z Tatiany prawdziwego super bohatera, mitycznego herosa. W taki sposób troszkę mija się z rzeczywistością. Dlaczego? Bo sami doskonale wiecie, że idealni ludzie po prostu nie istnieją. Niemniej, reszcie postaci nie mam nic do zarzucenia. Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Czerwony parasol angażuje czytelnika, co jest chyba najważniejsze.
Tytuł: Czerwony parasol
Autor: Wiktor Mrok
Wydawnictwo: Initium
Oprawa: miękka
Liczba stron: 592
Premiera: 19.01.2018
Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz