środa, 11 października 2017

Daleka droga do małej, gniewnej planety

Znalezione obrazy dla zapytania daleka droga do małej gniewnej planety 
Tytuł: Daleka droga do małej, gniewnej planety
Autor: Becky Chambers
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 494
Cena okładkowa: 37.90 zł
Premiera: 09.10.2017

Z październikowych nowości od wydawnictwa Zysk i S-ka wybrałam sobie książkę Daleka droga do małej, gniewnej planety. Dawno nie czytałam powieści z akcją rozgrywającą się poza obszarem naszej planety. Kosmos? Przygoda o jakiej tylko mogę sobie pomarzyć? Tak, w tej pozycji literackiej to wszystko jest! Pochmurny, sobotni wieczór, wypełniła mi lektura tejże książki. Nie spodziewałam się po niej wiele, ale po raz kolejny zostałam pozytywnie zaskoczona. Ostatnio trafiam na naprawdę świetne dzieła, które chce się polecać innym czytelnikom. 

Okładka ma w sobie coś, co maksymalnie przyciąga i zwraca uwagę. Nie jest może jakoś specjalnie bogata w graficzne ozdobniki, jednak mnie się spodobała. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej autorce, więc nie byłam totalnie przygotowana na to, co kryje się za piękną obwolutą. Becky Chambers została wychowana w rodzinie inżynierów astronautyki i naukowców, także pod względem technicznym, książka powinna być dopracowana jak trzeba. A czy faktycznie tak było? 

Miał załogę, która na nim polegała, statek, który wciąż się rozwijał, i tunele, które będą trwać przez pokolenia. Jemu to wystarczało.
Załoga "Wędrowca", nieco przestarzałego statku kosmicznego, to najbarwniejsza grupa, jaką kiedykolwiek miałam okazję poznać. Są tutaj osoby o różnym pochodzeniu, z różnymi przyzwyczajeniami i zachowaniami. Zajmują się głównie budowaniem tuneli czasoprzestrzennych. Do takiego grona dołącza Melisa Harper. Kobieta nie spodziewa się jakichś specjalnych zadań, sukcesów na polu zawodowym, ale pokład statku stał się po części dla niej jakąś ostoją i ucieczką od przeszłości. Pewnego dnia załoga otrzymuje bojowe zadanie. Będzie to ich najważniejsze dokonanie, oczywiście jeśli zostanie przeprowadzone z sukcesem. Muszą zbudować tunel czasoprzestrzenny, który zaprowadzi ich do odległej planety. Droga daleka, a to nie jedyny problem osobistości z "Wędrowca". Stawką jest spora suma pieniędzy i życie...  Jak w nowym otoczeniu odnajdzie się Melisa? Czy tylko ona skrywa jakieś tajemnice?

Zdziwiłam się i to bardzo, że książkę tak dobrze mi się czytało. Nie ma tutaj jakichś fajerwerków, porywającej akcji, a jednak! Właśnie akcja mogłaby miejscami nieco przyspieszyć. Dla niecierpliwych, tych mniej wytrwałych, Daleka droga... okaże się być nudnym czytadłem. Przecież tak nie jest! Mamy jednak tutaj coś, co trzyma w napięciu aż do ostatniej strony. Głównie to właśnie bohaterowie są prawdziwą ozdobą powieści. Szybko dojdziemy do wniosku, że tak naprawdę, ludzie mają niewiele do powiedzenia we wszechświecie. Są tylko maleńkim ułamkiem, rasą mało znaczącą, niegodną wielkiej uwagi. Sama załoga statku stanowi barwne tło i przegląd dziwnych osobistości. Nie chcę zdradzać wiele, by nie popsuć niespodzianki. Zobaczycie, że Daleka droga... przykuje was do fotela na kilka godzin.   

Wszystko, co tak bardzo pragnęła zdusić, kiedy opuszczała Marsa, starało się wyrwać na powierzchnię, a ona nie wiedziała, czy tym razem będzie umiała z powrotem to stłumić. Musiała jednak to zrobić. Musiała.
Tak jak wspominałam, nie ma tutaj szybkiej akcji, jednak książkę czyta się wyjątkowo dobrze. Narracja prowadzona jest w sposób bardzo ciekawy. Historię poznajemy dzięki bohaterom, którzy po kolei ją opowiadają. Może tracimy w ten sposób więź z poszczególną postacią, ale jednocześnie możemy dokładnie poznać każdy element powieści, rozgryźć wiele tajemnic i rozwiązać mnóstwo zagadek. Na brak wrażeń nikt narzekać nie powinien. Ja jestem usatysfakcjonowana, chociaż nie należę do wielkich fanów s-f. 

 Jeśli lubicie książki tego typu, jeśli macie ochotę poznać niebanalnych bohaterów, a jednocześnie lubicie dzieła z wolniejszą akcją, to Daleka droga do małej, gniewnej planety, będzie idealną propozycją na jesienne dni. Bo kto z nas nie marzył i nie marzy o podróżach w kosmos? Ileż to razy zerkaliśmy w stronę księżyca z nadzieją, że może nasza stopa stanie na jego powierzchni!? Wiemy przecież doskonale, iż sami we wszechświecie nie jesteśmy. Pytanie tylko, czy ktoś chce nas poznać... Miejmy nadzieję, że tak! Oczywiście liczą się tylko pokojowe zamiary :)

OCENA
4 / 5

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz