wtorek, 3 grudnia 2013

Modlitwa nieznajomej.

Autor: Davis Bunn
Wydawnictwo: Święty Wojciech
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 296
Cena okładkowa: 29.90 zł

Czasem mam ochotę przeczytać książkę inną niż wszystkie. Taką gdzie Bóg i mocna wiara w Niego przewija się przez całą fabułę powieści. Gdzie od czytelnika wymagane jest głębsze myślenie. Te wytyczne spełnia książka amerykańskiego pisarza " Modlitwa nieznajomej". Okładka z wypukłymi literkami tytułowymi, zachęciła mnie do siebie i przywołała uczucie wszechogarniającego spokoju. 

Bohaterami książki są dwa małżeństwa. Amanda i Chris, którzy po stracie jedynego dziecka oddalili się od siebie, oraz Emily  i Frank, starsi, ale równie doświadczeni przez życie. Może najpierw zacznę od Amandy, która jako postać główna wybija się w książce na pierwszy plan. Kobieta zachodząc w ciążę, cieszyła się na myśl o nowej istotce do kochania. Wszystko na jej przybycie zostało przygotowane, lecz niestety los chciał inaczej. Mała Martha umiera, a Amanda popada w potężny smutek. Nie potrafi dogadać się z mężem, który ze względu na problemy w firmie staje się "chłodny". Amanda by całkowicie odciąć się od spędzania czasu z jakimikolwiek dziećmi, rezygnuje z pracy pielęgniarki na oddziale intensywnej opieki dla noworodków. Emily natomiast to kobieta po sześćdziesiątce, która również przeżyła śmierć własnego dziecka. Rodząc następne, córkę Lucy, nie sądziła że dziewczyna w przyszłości przysporzy jej i mężowi wiele problemów. Frank musi poddać się operacji, ale oczywiście jak to na faceta przystało stara się odwlec wizytę w szpitalu. Tak więc jak widzicie, każde z tych ludzi niesie brzemię smutku, żalu, lecz zawsze znajduje czas dla Boga i modli się do niego w chwilach zwątpienia w swe siły. Pewnego dnia Amanda otrzymuje nieoczekiwanie propozycję od Emily by wyjechać do Izraela. Jerozolima i miejsca gdzie modlitwa staje się potężną siłą, zachęcają Amandę do podróży. Dwie kobiety wyruszają w nieznane lecz pełne nadziei na odsunięcie wszystkich trosk chociaż na chwilę. Amanda w Jerozolimie staje się odpowiedzią na modlitwę nieznajomej kobiety. Pomaga małej dziewczynce Rochele, ale nie sądzi, że tym samym jej prośby do Boga powolutku zostają wysłuchane... Czy zmieni się pod wpływem tej podróży ? Czy obydwie kobiety znajdą szczęście i odbudują więź z najbliższymi ? 

Książka jest przepiękną powieścią o życiu kobiety. Tak naprawdę to nie tylko Amanda jest jej głównym bohaterem. Sukcesywnie poznajemy każdą osobę występującą w książce i dzięki temu lektura staje się jeszcze ciekawsza i oddająca odpowiedni klimat. Pomimo tego, że postać Boga i częste odwołania do niego są tutaj na "porządku dziennym", to czytelnik nie czuje się tym faktem przytłoczony. Książka jest przepełniona emocjami nie tylko smutnymi, ale i dającym nadzieję na lepsze jutro i siłę do zmagania się z trudnościami. Trzeba być jak każdy z tych bohaterów, którzy pomimo zmartwień z podniesioną głową dążyli do celu i sukces osiągnęli. Myślę, że jest to taka swoista nauka dla każdego, by nie zrażać się najmniejszymi niepowodzeniami, by walczyć, ale jednocześnie nie zapominać o Bogu. Jestem zdumiona, że autor książki, mężczyzna, potrafił tak idealnie odwzorować uczucia kobiet... Dzięki prostemu językowi, schludnemu podziałowi na rozdziały, książkę czyta się z wielką przyjemnością. 

OCENA
5 / 5

2 komentarze:

  1. Nie moja tematyka :P ale musze tez skonczyc czytac 2 ksiazki,..

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam już o niej :) CHetnie ją przeczytam :)


    Może skusisz się na konkurs u mnie? :)
    http://kulinarneprzeboje.blogspot.com/2013/12/konkurs-na-swiateczna-babeczke.html

    OdpowiedzUsuń