poniedziałek, 12 listopada 2018

Obietnice poranka - Carrie Turansky

Witajcie w słoneczny, przepiękny poniedziałek. Ten dzień tygodnia został odczarowany... 12 listopada dniem wolnym? To nie fikcja! Mam więc trochę czasu na zrecenzowanie dla was kolejnej książki od wydawnictwa Dreams, która należy do październikowych nowości. Pokazywałam wam ją w zapowiedziach, a dziś przybywam z recenzją na temat Obietnic poranka Carrie Turansky. Muszę przyznać, że nie sięgam po takie książki non stop, nazwisko autorki nie mówiło mi totalnie nic, więc nie byłam przygotowana na to, co zastanę na kartach dzieła. Jak odebrałam Obietnice poranka? Czy książka przypadła mi do gustu? Już za chwilkę wszystkiego się dowiecie.


Jest rok 1899. Pewna rodzina wybiera się na piknik. Postanawiają popłynąć łodzią... Niestety podróż ta okaże się być tragiczną w skutkach. Łódź tonie, a dzięki przeprowadzonej akcji ratunkowej, z wypadku ocaleją tylko dwie dziewczynki. Od tej pory siostry będą musiały radzić sobie same. Starsza, Margaret opiekuje się młodszą, a jednocześnie pracuje wraz z babcią w sklepie z kapeluszami. Jest im bardzo ciężko, a pieniądze szybko znikają. Nagle w okolicy pojawia się Nathaniel - przyjaciel Maggie z dzieciństwa. Przybywa on do miasta, ponieważ jego ojciec jest umierający. Chory, na łożu śmierci wyznaje Margaret, że był winien jej rodzinie pewną sumę. Czy kobieta przyjmie pieniądze? Czy pozwoli sobie pomóc? Jakie zamiary ma wobec niej Nathaniel? Dlaczego nie starał się pomóc, kiedy tak bardzo siostry go potrzebowały? I czy wypadek na łodzi był faktycznie tylko wypadkiem? Tych pytań jest naprawdę dużo, lecz książka zawiera odpowiedzi i wszystkiego dowiecie się po jej przeczytaniu.

Powiem wam, że bardzo, ale to bardzo skusiła mnie tutaj okładka. Ja uważam, że jest po prostu przepiękna. Taka typowo kobieca, klimatyczna i urokliwa. Od razu zwróciła moją uwagę. Książka nie należy do cieniutkich i w sumie spodziewałam się, że jej lektura zajmie mi sporo czasu. Byłam w wielkim błędzie, ponieważ Obietnice poranka dosłownie pochłaniałam. Po trzech dniach mogłam już odłożyć książkę na półkę, ale... nie chciałam! Chciałam by ta historia jeszcze trwała, aby jeszcze się nie kończyła. Bardzo polubiłam głównych bohaterów i pewnie dlatego Obietnice poranka w mojej głowie siedziały przez długi czas.  

Mamy tutaj poruszającą, przejmującą historię, która wywołuje w nas różne emocje. Troszkę radości, ale zdecydowanie więcej zadumy i smutku. Warto się zastanowić nad pewnymi kwestiami, które Carrie Turansky porusza w swojej powieści. Spodziewałam się raczej lekkiej, totalnie niezobowiązującej opowiastki dla znudzonych kobiet, a dostałam mądrą, przemyślaną pod każdym kątem, dopracowaną i dopieszczoną powieść. Sporo tutaj intryg, kłamstw, pojawia się nawet wątek kryminalny. Są oczywiście świetnie zarysowani bohaterowie, z rewelacyjną Margaret na czele. Bardzo polubiłam główną postać i kibicowałam jej z całego serducha. Reszta osobistości też coś znaczy i żaden bohater nie został totalnie zepchnięty na boczny tor. 

Jeśli lubicie książki mądre, z odrobiną romantyzmu, osadzone w minionej epoce, to gorąco polecam wam Obietnice poranka. Dzieło wygląda na opasłe tomisko, lecz wierzcie mi na słowo, czyta się je błyskawicznie i bez najmniejszego cienia znużenia.

                                                                                                     

 
Tytuł: Obietnice poranka
Autor: Carrie Turansky
Wydawnictwo: Dreams
Oprawa: miękka
Liczba stron: 504
Cena okładkowa: 42 zł
Premiera: październik 2018

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz