Tytuł: Miasto świętych i złodziei
Autor: Natalie C. Anderson
Wydawnictwo: Initium
Oprawa: miękka
Liczba stron: 512
Cena okładkowa: 44.90 zł
Premiera: 27.09.2017
Oto kolejna pozycja literacka, którą mogłam poznać na kilka dni przed jej premierą. Wielokrotnie wspominałam, ale nadal będę o tym pisała, że czytanie książek przed oficjalnym ich debiutem na rynku wydawniczym, jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem i okazją do polecenia albo i też nie, danej powieści znajomym, rodzinie, ale również i wam. Wchodząc do księgarni, czasem pod wpływem emocji, ładnej okładki, kupujemy dany egzemplarz, który potem leżakuje na półce. Warto więc czytać recenzje tych, którzy daną książkę już przeczytali. Oczywiście takie opinie potraktujcie jako delikatne ukierunkowanie, a nie totalny mus ;)
Powracając do tematu dzisiejszego wpisu, wrześniowa nowość od wydawnictwa Initium, to coś o specjalnym charakterze. Dawno nie czytałam tak poruszającej, ale jakże wciągającej książki, a dokładnie rzecz ujmując, kryminału. Za kryminałami nie przepadam, jednak dla tego dzieła zrobiłam wyjątek. Nazwisko autorki mówiło mi niewiele, a właściwie praktycznie nic, więc poszłam na swego rodzaju spontan. Okładka też zachęciła mnie do lektury, a głównie opis zamieszczony na tylnej części obwoluty. Coś takiego nie mogło się nie udać.
Zasada numer 2: nie ufaj nikomu. A jeśli już musisz, ufaj w takim stopniu, w jakim ufałabyś bezpańskiemu psu, mając przy sobie świeże mięso.
Tina, bohaterka książki, szybko musiała zrezygnować z beztroskiego dzieciństwa. Jako mała dziewczynka, wspólnie z matką, została zmuszona do ucieczki z Konga do Kenii. Tam matka Tiny znalazła posadę pokojówki u szanowanego, obrzydliwie bogatego biznesmena Rolanda Greyhilla. Niestety facet nie dorobił się takich pieniędzy w sposób uczciwy. Kiedy matka Tiny zostaje znaleziona martwa w domu biznesmena, dziewczyna mówi stanowcze "dość". Przez cztery lata żyje na ulicy, a także podejmuje pracę jako złodziejka dla miejscowego gangu Goondan. Pewnego dnia dostaje zadanie... Będzie musiała po raz kolejny odwiedzić dom Rolanda, a jednocześnie zyskuje okazję do zemsty. Czy Tina dowie się wreszcie dlaczego jej matka zginęła?
Dawno nie było u mnie tak, bym w jeden wieczór i poranek dnia następnego, przeczytała cały kryminał. Uwierzcie, żadna ze mnie fanka tego gatunku literackiego. Jeśli decyduje się na lekturę kryminału, to tylko pod wpływem emocji, za namową kogoś. W przypadku Miasta świętych i złodziei, otrzymałam od wydawnictwa wspaniałą niespodziankę w postaci wybitnej lektury. Każda kolejna strona książki, była miodem dla mojej duszy. Z rozkoszą, ogromną przyjemnością i z dosłownie otwartymi ze zdziwienia ustami, pochłaniałam kolejne strony. Nie chciałam, by dzieło tak szybko się kończyło. Miasto świętych i złodziei trzyma w napięciu, aczkolwiek na samym początku nie byłam specjalnie porwana w wir wydarzeń.
Zasada numer 3: złodzieje nie mają przyjaciół.
Opowieść o młodziutkiej Tinie, była dla mnie bardzo emocjonującą historią. Przyszło jej dorastać, a potem dalej żyć w trudnych warunkach. Szesnastoletnia dziewczyna jednak się nie poddała. Walczyła o lepsze jutro. Za wszelką cenę chce poznać, co tak naprawdę przyczyniło się do śmierci matki i kto zawinił. Tina musiała dojrzeć wcześnie, aczkolwiek w głębi ducha nie straciła nadziei na pomyślne rozwiązanie wszystkich problemów. Od samego początku doświadczona przez los, zadziwiająca uporem i mądrością. To niebanalna osobistość, którą czytelnik pokocha od pierwszych stron. Lubię takich bohaterów.
Miasto świętych i złodziei, to książka głównie dla młodzieży. Jednak i starsi czytelnicy powinni być usatysfakcjonowani taką lekturą. Nie ma tutaj głupiutkich, naiwnych postaci, wywodów miłosnych. Jest natomiast mnóstwo łez, krew, zabójstwo, nienawiść i ogrom zagadek do rozwiązania. Wielbiciele kryminałów będą pozytywnie zaskoczeni. Jak na debiut Natalie C. Anderson, jest naprawdę świetnie. Czekam z niecierpliwością na kolejne dzieło autorki z nadzieją, że będzie równie wspaniałe.
OCENA
5 / 5
Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media
Dawno nie było u mnie tak, bym w jeden wieczór i poranek dnia następnego, przeczytała cały kryminał. Uwierzcie, żadna ze mnie fanka tego gatunku literackiego. Jeśli decyduje się na lekturę kryminału, to tylko pod wpływem emocji, za namową kogoś. W przypadku Miasta świętych i złodziei, otrzymałam od wydawnictwa wspaniałą niespodziankę w postaci wybitnej lektury. Każda kolejna strona książki, była miodem dla mojej duszy. Z rozkoszą, ogromną przyjemnością i z dosłownie otwartymi ze zdziwienia ustami, pochłaniałam kolejne strony. Nie chciałam, by dzieło tak szybko się kończyło. Miasto świętych i złodziei trzyma w napięciu, aczkolwiek na samym początku nie byłam specjalnie porwana w wir wydarzeń.
Zasada numer 3: złodzieje nie mają przyjaciół.
Opowieść o młodziutkiej Tinie, była dla mnie bardzo emocjonującą historią. Przyszło jej dorastać, a potem dalej żyć w trudnych warunkach. Szesnastoletnia dziewczyna jednak się nie poddała. Walczyła o lepsze jutro. Za wszelką cenę chce poznać, co tak naprawdę przyczyniło się do śmierci matki i kto zawinił. Tina musiała dojrzeć wcześnie, aczkolwiek w głębi ducha nie straciła nadziei na pomyślne rozwiązanie wszystkich problemów. Od samego początku doświadczona przez los, zadziwiająca uporem i mądrością. To niebanalna osobistość, którą czytelnik pokocha od pierwszych stron. Lubię takich bohaterów.
Miasto świętych i złodziei, to książka głównie dla młodzieży. Jednak i starsi czytelnicy powinni być usatysfakcjonowani taką lekturą. Nie ma tutaj głupiutkich, naiwnych postaci, wywodów miłosnych. Jest natomiast mnóstwo łez, krew, zabójstwo, nienawiść i ogrom zagadek do rozwiązania. Wielbiciele kryminałów będą pozytywnie zaskoczeni. Jak na debiut Natalie C. Anderson, jest naprawdę świetnie. Czekam z niecierpliwością na kolejne dzieło autorki z nadzieją, że będzie równie wspaniałe.
OCENA
5 / 5
Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz