poniedziałek, 6 lipca 2015

Dom nad zatoką.


Cykl/Seria: Zatoka Cedrów t.1
Autor: Debbie Macomber
Wydawnictwo: HarperCollins 
Oprawa: miękka
Liczba stron: 352
Cena okładkowa: 36.99 zł
Premiera: 03.06.2015
Żadna ze mnie wielka miłośniczka romansów. Oczywiście, po takie dobrej jakości lubię sięgnąć od czasu do czasu, ale żeby zaczytywać się w podobnej tematyce na całego? Nie, to nie leży w mej naturze. Zmieniłam jednak swe uprzedzenia, zrobiłam wyjątek dla twórczości Debbie Macomber. Darzę wielką sympatią tę autorkę, chociaż wszystkich jej dzieł jeszcze nie miałam okazji przeczytać. "Dom nad zatoką" otwiera cykl "Zatoka Cedrów". Nad okładką rozpływałam się przez dobre kilkadziesiąt minut. Chyba przyznacie mi rację, że jest po prostu magiczna i taka wakacyjna. Aż chce się zajrzeć do wnętrza książki, by w tempie natychmiastowym, poznać występujących tam bohaterów. Ja zostałam oczarowana przedstawionymi historiami... 

Miłość bywa nieprzewidywalna. Ludzie tworzą związek, planują wspólną przyszłość, ale gdy już staną na ślubnym kobiercu i pomieszkają ze sobą przez kilka lat, zauważają pewne problemy. Cecilia poślubiła Iana, ponieważ miała nadzieję na związek oparty na bezgranicznej miłości. Niestety mężczyzna przez swą pracę rzadko przebywał w domu, nie uczestniczył w życiu żony i nie był obecny w tych złych chwilach. Nie trzymał Cecilii za rękę gdy ta rodziła przedwcześnie, nie był dla niej oparciem podczas pogrzebu córeczki. Wydawać by się mogło, że dla tego młodego małżeństwa nie ma żadnych szans. Innego zdania jest pani sędzina. Olivii los nie oszczędzał, tak samo jak resztę przedstawionych w książce bohaterów. Tutaj każdy człowiek niesie bagaż doświadczeń, ale ma też nadzieję na lepsze jutro. Ich historie pięknie się łączą i uświadamiają czytelnikowi fakt, że przepis na udane małżeństwo nie istnieje. To tylko maleńki ułamek nauk jakie niesie ze sobą dzieło Debbie Macomber. 

Okładka mogłaby sugerować, że Macomber funduje nam lekką, pozbawioną głębszego sensu powieść na lato. Po przeczytaniu kilku pierwszych stron zostajemy zaprowadzeni na odpowiednie tory myślowe. Książka owszem, nie przytłacza trudnym językiem, pozytywnie zaskakuje plastycznością opisów i różnorodnością bohaterów, a także dotyka problemów aktualnych w dzisiejszych czasach. Ileż małżeństw rozpada się przez niemożność zrozumienia, ważność pracy nad życiem codziennym, a nawet przez tragiczne wydarzenia rodzinne. Znam kilka przypadków z nie własnego doświadczenia, ale obserwacji znajomych par. Dlatego też książkę przeczytałam z wielkim zainteresowaniem i zaangażowaniem. Autorka nie skupiła się tylko na dokładnych wywodach dotyczących miłostek, bo nie zabrakło i również obfitej dawki analizy ludzkich zachowań. Powieść po prostu nie jest zwyczajnie banalna! 

"Dom nad zatoką" czyta się szybko i przyjemnie. Nadmiar wątków i postaci może troszkę rozpraszać uwagę, jednak gdy będziemy pilnowali ciągu wydarzeń, nie zgubimy rytmu :) Jedynym minusem, oczywiście dla mnie, jest mała "ilość" Iana i Cecilii. Ich wątek autorka jakby oddaliła w hierarchii ważności, a przecież to oni tworzą tę historię. Być może w kolejnych tomach będę miała okazję poznać dalsze losy właśnie tej dwójki. Ogólnie rzecz biorąc, czytelnicy niespecjalnie lubiący romanse, chyba emocjonalnie nie zaangażują się odpowiednio w cały wymiar powieści. Trzymajcie kciuki aby tak się nie stało, ponieważ dzieło Macomber jest po prostu świetne. Nagromadzenie bohaterów pewnie nie zostało wprowadzone bezcelowo prawda? 

Jeśli lubicie takie czytadła, jeśli znacie styl Debbie Macomber, to gorąco namawiam was do przeczytania "Domu nad zatoką". Poznacie piękną, naturalną i aktualną tematycznie powieść, głównie dla kobiet, w różnym wieku. Sama mam ochotę na kolejny tom cyklu o Zatoce Cedrów, jednak na nowość będę musiała jeszcze poczekać. Myślę, że warto!

OCENA
5 / 5 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz