Tytuł: Śmierć króla Artura
Autor: Peter Ackroyd
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 465
Cena okładkowa: 39.90 zł
Premiera: 27.10.2014
Peter Ackroyd, wziął na swe barki trudne i wymagające zadanie. Odświeżenie znanej legendy, nie może być uznane za łatwe. Nie wiem czy mieliście okazję czytać książkę Thomasa Malory'ego z roku 1485, gdzie poznajemy króla Artura, rycerzy Okrągłego Stołu i całą resztę postaci. Jeśli nie, to pewnie oglądaliście ekranizacje tejże opowieści, więc wiecie w czym rzecz i nie chcę wam tutaj jej opowiadać. Jedni wierzą, że taki Artur istniał naprawdę, inni natomiast traktują legendę jako zupełną fantazję. Muszę przyznać, że książka Malory'ego nie przypadła mi do gustu. Pełno w niej trudnych sformułowań, opisy są bardzo rozbudowane i po prostu nudne. Dlatego też z wielką ciekawością, sięgnęłam po współczesne dzieło "Śmierć króla Artura".
Książkę zaczęłam czytać od ... końca. Na ostatnich stronach znalazłam posłowie napisane przez tłumaczkę, Dorotę Guttfeld. Czasem dobrze jest przewertować pozycję, by znaleźć jakieś smakowite kąski, oczywiście pomijając w tym momencie treść :) Z posłowia dowiedziałam się między innymi, które momenty książki Malory'ego Ackroyd przemilczał, w celu dodania atrakcyjności swemu dziełu. Sam też postanowił przekazać czytelnikowi parę słów od serca, co mile mnie zaskoczyło i oczywiście zachęciło do lektury.
Ackroyd przypomniał swym rodakom legendę, troszkę zapomnianą, a przecież mającą ogromne znaczenie dla kultury Wielkiej Brytanii. Chciałabym, by któryś z naszych pisarzy wykonał taką pracę, ponieważ spora cześć starszych powieści, zatarła się w pamięci dorosłych, o młodzieży nawet nie wspominając.
Ackroyd serwuje nam wielowątkową, napisaną archaicznym językiem opowieść o słynnym królu Arturze. Naturalnie w książce pojawi się paleta pozostałych postaci, bo trzeba przyznać, że zbyt wielkie odbiegnięcie od oryginału, byłoby po prostu kiepskim posunięciem. Wracając do języka powieści, dla niektórych może się on okazać barierą nie do przebycia. Pomyślcie jednak, czy tekst naszpikowany nowoczesnością miałby w sobie ten klimat ? Trzeba zachować pewną podniosłość i powagę. Nie wyobrażam sobie innej formy przekazu, dlatego cieszę się, że Ackroyd nie popadł pod tym względem w zupełną przesadę.
Książkę "Śmierć króla Artura" czyta się błyskawicznie, ponieważ mało tutaj długich opisów, znanych z powieści Malory'ego. Roztrząsanie rycerskich walk, nuży i nie wpływa według mnie zbyt korzystnie na dzieło. Są jednak zwolennicy tego typu książek, a tych od razu odsyłam do czytania opasłego oryginału :) W "Śmierci króla Artura" nie ma czasu i miejsca na nudę. Wszystko dzieje się natychmiastowo, a my szaleńczo gnamy do zakończenia. Tyle że czasem żałowałam, iż za szybko kartki przelatują mi przez palce, chciałam jeszcze potowarzyszyć bohaterom w ich burzliwym życiu. Ogólnie rzecz biorąc, współczesną adaptację znanej legendy arturiańskiej, uznaję za udaną i godną polecenia każdemu z was.
OCENA
5 / 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz