piątek, 18 października 2013

Jezioro szczęścia.

Autor: Lisa Wingate
Wydawnictwo: Replika
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Projekt Wyprawka
Oprawa: miękka
Liczba stron: 372
Cena: 34.90 zł

Usiadłam w fotelu z książką w dłoni i pomyślałam, że sądząc po okładce będzie to kolejny, pospolity romans ze szczęśliwym zakończeniem. Z zakończeniem faktycznie trafiłam, ale do tandetnego romansu książki nie zaliczę. Autorka tworząc historię, gdzie narracja jest dwuosobowa i w tym jedną z opowiadających osób jest mężczyzna, dała nam możliwość poznania takiego damsko - męskiego punktu widzenia. Książka należy do kategorii literatury pięknej i otwiera serię Moses Lake.

Andrea Henderson jest od roku matką wychowującą samotnie nastoletniego syna Dustina. Mąż i ojciec chłopca odszedł do innej pozostawiając dotychczas zbudowaną rodzinę w stanie rozpadu, smutku i wzajemnych pretensji. Andrea nie daje się jednak zdołować i wraz z pomocą rodziny powolutku staje na nogi. Przeprowadza się do domu rodziców, który od jakiegoś czasu stoi samotnie nad jeziorem. W Moses Lake znajduje pracę jako doradca w Służbie Ochrony Dziecka. Wśród natłoku spraw do rozwikłania w szczególności jedna przykuwa jej większą uwagę. To tajemnicza sytuacja małej dziewczynki, widzianej w towarzystwie miejscowego dziwaka Lena. Ciekawe jest to, że mężczyzna tak naprawdę uznawany był za samotnika, który nie miał żadnej rodziny... Andrea postanawia rozwikłać zagadkę, a pomaga jej w tym strażnik łowiecki Mart McClendon. Domyśleć się nietrudno, że pomiędzy tą dwójką ludzi pojawi się uczucie, które na początku wcale nie wyglądało tak cukierkowo ;) To właśnie Mart jest drugim narratorem książki, a więc cała pozycja staje się jeszcze bardziej interesująca.

" Jezioro szczęścia " jest obrazem problemów wielu kobiet, które po odejściu ukochanego nie mogą dojść do siebie. Na czoło wysuwa się postać syna, pokrzywdzonego i tak naprawdę do końca nierozumiejącego zaistniałej sytuacji. Tutaj mama rozpaczliwie szukająca pracy, z drugiej strony przeprowadzka, a i jeszcze na horyzoncie pojawia się nowy mężczyzna w życiu rodzicielki.
McClendon jest mężczyzną równie doświadczonym przez życie. Chce pomóc małej dziewczynce bo nie obcy jest mu los innych, więc może dlatego przychylniej spogląda na Andree, kobietę po przejściach ? No i tajemniczy pan Len. Jego postawa i ciężkie przeżycia sprawią, że zmienimy stosunek do tej osoby i mam nadzieję, że zrozumiemy by nie oceniać ludzi przez pryzmat wyglądu zewnętrznego.
Podczas lektury nie nudziłam się ani przez minutkę. Opowieść osadzona w malowniczej miejscowości tak mnie rozmarzyła, że z chęcią przeniosłabym się chociaż na parę chwil do Moses Lake ;) Przed przystąpieniem do czytania każdego rozdziału, znajdziemy krótkie cytaty, dla mnie jest to świetny sposób na uzupełnienie historii. Akcja toczy się w tempie spokojnym, lekko rozleniwiającym, ale dzięki temu możemy odsapnąć przy książce po męczącym dniu.
Ogólnie rzecz biorąc nie spotykam się często z książkami w których narratorem byłby mężczyzna. Mart McClendon jest postacią pozytywną, ale w moim odczuciu zbyt wyidealizowaną przez autorkę. To jedyne moje zastrzeżenie do dzieła Wingate.
Teraz czekam z niecierpliwością na kolejny tom pasjonującej serii Moses Lake. Czy autorka stworzy równie dobrą pozycję co " Jezioro szczęścia " ? Wszystko okażę się niebawem ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz