Tytuł: Love, Tanya
Autor: Tanya Burr
Wydawnictwo: Insignis
Oprawa: miękka
Liczba stron: 304
Cena okładkowa: 39.99 zł
Premiera: 28.09.2016
Jeśli uważnie przeczytaliście informacje widniejące powyżej, to wiecie już, że książka miała swoją premierę wczoraj. Ja jednak mogłam poznać ją nieco wcześniej, co sprawiło mi mnóstwo radości. Przyznaję się bez bicia, że nie przepadam za książkami, które piszą vlogerki czy blogerki. Tego typu pozycję uznaję za dobry chwyt marketingowy, świetną możliwość reklamy, ale nic więcej! Ich wypociny często są dalekie od idealnego czytadła, więc po co mam się męczyć z książką, do której pewnie już nie będę powracała? Możecie mnie zapytać w jakim celu sięgnęłam po dzieło Tanyi Burr... Odpowiadam: z czystej ciekawości, lecz nie tylko. Na początku zupełnie nie kojarzyłam tej młodej dziewczyny, nie znałam jej kanału na YouTube. Jednak zupełnie przypadkowo zauważyłam, że Tanya Burr jest znajomą mojej ulubionej Zoe Sugg, autorki Girl Online 1,2, a także Alfiego - autora Książki bez sensu 1,2. No słuchajcie, teraz zostałam już całkowicie przekonana do osoby Tanyi i jej pierwszego dzieła.
Pierwsze co zwróciło moją uwagę, to przepiękna, bardzo subtelna i urzekająca okładka. Wcale nie jest cukierkowa, infantylna, a przyciągająca wzrok i wywołująca uśmiech na twarzy większości czytelników. Gdy odchylimy obwolutę, zajmiemy się kartkowaniem pozycji, dostrzeżemy mnóstwo barwnych zdjęć autorki. Jejku, dziewczyna jest śliczna :) Moje serce skradły fotki z rodzinnego albumu Tanyi, co dało mi szansę poznać twórczynię jeszcze lepiej, odebrać ją jako pozytywną i radosną osobę. Widać, że w swoją książkę włożyła dużo serca, starała się na każdym kroku przekonać do siebie czytelnika, ale też zbytnio go nie zanudzić :)
Byłam przekonana, że Love, Tanya będzie zwykłą biografią młodej dziewczyny, która pokazała już, że potrafi wiele, ale też ma swoje własne problemy i chwile słabości. Zaskoczyło mnie jednak rewelacyjne podejście autorki do odbiorcy, chęć przedstawienia swojego życia takim jakie jest ono w rzeczywistości. To tak naprawdę zbiór przemyśleń Burr, jej własny pamiętnik, ale również skarbnica przydatnych porad! Tak, w książce znalazło się nawet miejsce dla wskazówek dotyczących urody. Tanya zdradza nam wiele trików makijażowych, włosowych, które z chęcią wcieliłam do własnego życia. Są i przepisy na prawdziwe pyszności! Wczoraj przygotowywałam owsiane herbatniki wg. Tanyi, które okazały się być obłędnie smakowite :) Ta dziewczyna jest niesamowita!
Książka została podzielona na kilka części. Ten podział łatwo zauważyć, nie można go przegapić. Rozdziały kończą się listą dziesięciu rzeczy, ściśle związanych z omawianą tematyką. Jest nawet miejsce na nasze notatki. Cóż, o wszystko tutaj zadbano. Autorka i wydawca zafundowali czytelnikowi prawdziwą ucztę dla ducha.
Czego w książce mi brakowało? Rozwinięcia niektórych tematów. Czasem miałam wrażenie, że Tanya Burr dosłownie pędzi przez konkretne wątki. Szkoda, bo są to istotne informacje, bardzo ważne w odbiorze dzieła. Dlatego też czekam na kolejną książkę Tanyi Burr z ogromną nadzieją i niecierpliwością. Mam nadzieję, iż takowa się pojawi :)
Love, Tanya, to pozycja dla każdej miłośniczki świata vlogerek. Jeśli znacie kanał Tanyi, to musicie poznać i niniejsze dzieło. Myślę, że będziecie zauroczone każdym elementem tej książki. Ja jestem zachwycona, chociaż na początku nie byłam nastawiona do dzieła zbyt pozytywnie. Jak widać nie warto kierować się uprzedzeniami...
OCENA
5 / 5
Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz