środa, 23 października 2019

Szamanka od umarlaków - Martyna Raduchowska

 
Autor: Martyna Raduchowska
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka

Opis

 Przygotujcie się na solidną dawkę znakomitego humoru, oto nowe wydanie kultowej powieści fantasy Martyny Raduchowskiej!
Kto by pomyślał, że potomkini wielkiego rodu czarodziejów, wróżbitów i telepatów zbuntuje się wobec rodzinnej tradycji… Ida Brzezińska ma osiemnaście lat i uważa magię za stek bzdur. Jak sama twierdzi, taka z niej czarownica, jak z koziego zadka waltornia. Jedyne, o czym Ida marzy, to spokojne życie młodej dziewczyny: wymarzone studia psychologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim, mieszkanie w akademiku, poznawanie świata… Niestety przeszkadzają jej w tym pojawiające się ni stąd ni zowąd trupy. Widzenie zmarłych i przewidywanie śmierci ludzi żyjących to magiczny dar, długo poszukiwany przez rodziców Idy. Nie jest łatwo być medium… a dodatkowo Ida ma prawdziwego Pecha!

 O trudnościach płynących z bycia medium

Wiecie co? Domownicy śmieją się ze mnie niesamowicie, że moje gusta czytelnicze czasem są naprawdę dziwne i przeróżne. Ale cóż ja na to poradzę, iż czasem mam ochotę na wyciskacz łez, a czasem na szaloną książkę fantasy, która nie ma większego sensu i morału ;) Tak to ze mną bywa i nie mam zamiaru się zmieniać. Dlatego nie dziwcie się wcale, że dziś przychodzę do was z recenzją książki, którą taka stara baba jak ja raczej nie powinna wybierać. Bo już nie wypada, bo trzeba dorosnąć i skupić się na poważniejszych dziełach. A gdzie tam! Ja idąc za ciosem przeczytałam pozostałe dwie książki Martyny Raduchowskiej i wcale się nie wstydzę... że do gustu przypadły mi niesamowicie. Dziś jednak chciałam wam przedstawić nieco bliżej Szamankę od umarlaków. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to jakaś szczególna nowość, ale może ktoś o tej książce nie słyszał, a lubi fantastykę i nieco szaleństwa w powieściach. Bo muszę zaznaczyć, że niniejsza pozycja nie jest taka zwyczajna. Tutaj aż roi się od dobrego humoru, zwariowanych bohaterów z główną postacią na czele - Idą. Dawno tak dobrze nie bawiłam się podczas lektury jakiejkolwiek książki. Autorka totalnie rezygnuje z utartych schematów i tworzy coś swojego, coś niesamowicie oryginalnego, co naprawdę się podoba i to nawet starszym czytelnikom. 

Ida to z pozoru zwykła, normalna dziewczyna, jakich wiele na tym świecie. Ida marzy o studiach i w sumie jak najszybciej chce wyrwać się z rodzinnego domu. Pod skrzydłami nadopiekuńczych rodziców nie czuje się najlepiej. Wreszcie trafia do akademika, a tam... spotyka ducha zmarłej studentki. Dochodzi do wniosku, że nic, tylko jest prawdziwym medium. Z tego powodu i tych umiejętności Ida wcale nie jest zadowolona. No, bo kto z was chciałby na każdym kroku spotykać trupy?! Nasza bohaterka z pomocą pokręconej ciotki będzie się starała jakoś ujarzmić swój dar. Czy osiągnie sukces? Czy ciągły Pech wreszcie da jej spokój? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w książce Szamanka od umarlaków. Przygotujcie się na ostrą jazdę!  

Technicznie

No, zakochałam się w stylu autorki! Wiedziałam, że będzie nieco inny, szalony, lecz nie sądziłam, że aż tak! Książkę czyta się błyskawicznie, chociaż pierwsze rozdziały należą raczej do spokojnych, naszpikowanych humorem. Dopiero po jakimś czasie wszystko się rozkręca, nabiera niesamowitego tempa. Historia robi się bardziej poważna, mroczna i zapierająca dech w piersiach. Myślę, że autorka powoli przygotowywała nas do tego, co stanie się później. Końcówka może też troszkę za spokojna, ale przynajmniej pozwoliła nam ochłonąć ;)

Bardzo, ale to bardzo polubiłam bohaterów i to nie tylko Idę. Ciotka Tekla robi tutaj niezłą robotę, chociaż jej zrzędliwość chyba każdego doprowadziłaby do szewskiej pasji. Ciekawą osobistością jest niejaki łapacz snów o imieniu Gryzak. Oczywiście to tylko namiastka tych doskonale wykreowanych bohaterów. Każdy z nich jest w tej historii po coś, każdy ma swoją misję do wypełnienia.

Podsumowując

Szamanka od umarlaków Martyny Raduchowskiej, rozbudziła moją ciekawość i maksymalnie zachęciła do sięgnięcia po kolejne części serii o przygodach Idy. Te już przeczytane, lecz nie jest to temat na dzisiejszą recenzję. Myślę, że książka przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy kochają fantastykę, powieści o umarlakach, trupach i duchach. Tak jak wspominałam, jest tutaj bardzo mrocznie, miejscami strasznie, ale też niesamowicie śmiechowo ;) Autorka posiada niesamowity dar łączenia tych odmiennych uczuć w swoich książkach o czym mogłam się przekonać w późniejszym czasie. Szamanka sprawiła, że zrelaksowałam się, przestałam myśleć o problemach, a samą lekturą ani przez minutkę nie czułam się znudzona. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz