piątek, 18 października 2019

Mój nowojorski maraton - Sebastien Samson

Okładka książki Mój nowojorski maraton 
Autor: Sebastien Samson
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 192
Oprawa: miękka

Opis

 Sebastien, spokojny i nieśmiały nauczyciel rysunku, pod wpływem zakrapianej winem rozmowy z żoną i przyjaciółmi podejmuje szaloną decyzję – weźmie udział w nowojorskim maratonie! To, że nie prowadzi aktywnego trybu życia i nie biegał od prawie 20 lat nie ma znaczenia. Ważne, by udowodnić coś sobie i innym!

Sebastien jeszcze nie wie, jakiemu reżimowi będzie musiał poddać własne, lekko już podstarzałe, ciało. Nie podejrzewa nawet, że równie wiele będzie musiała znieść jego psychika. Podejrzewa jednak, że to wyzwanie na zawsze odmieni jego życie.

Autobiograficzny komiks Sebastiena Samsona to opowieść pełna humoru, ale też niezwykle ciekawych obserwacji o wyzwaniach, jakie niesie ze sobą wyczynowe bieganie i o tym, jak wpływa ono na pracę naszego ciała. To także list miłosny do Nowego Jorku i jednego z największych sportowych wydarzeń, jakie odbywają się w tym fascynującym mieście.

 Walka ze swoimi słabościami

Na dziś przygotowałam dla was recenzję książki, która tylko z pozoru wygląda zwyczajnie. Jest to bowiem komiks, a chyba komiksów jeszcze tutaj nie opisywałam. Nadszedł więc ten moment i pierwsze dzieło tego typu zagościło na moim blogu. Jak się pewnie domyślacie, jego lektura nie zajęła mi zbyt wiele czasu. Szybko uporałam się z treścią. Nie sądziłam jednak, że niniejsza pozycja literacka będzie siedziała w mojej głowie dłużej niż kilka minut. Pomyślałam sobie, że w takim komiksie znajdę minimum mądrości, a tylko zwykłą rozrywkę. Myliłam się bardzo, bowiem książka nie jest błahą historyjką i opowieścią o mężczyźnie, który tylko chciał być najlepszy i zdobyć uznanie w oczach otoczenia. To opis walki ze swoimi słabościami, z różnorodnymi przeciwnościami losu - typu fizycznego, technicznego, ale głównie są to sprawy związane z ludzką psychiką. Możecie więc być zadziwieni mądrą treścią książki, chociaż jej forma wskazywałaby raczej na lekką, przyjemną w odbiorze pozycję. Naturalnie, całość czyta się świetnie, lecz coś tam z tej lektury w głowie jeszcze pozostaje.

Kim jest maratończyk? To Sebastien Samson, nauczyciel rysunku. Jak więc można się domyślić, komiks jest również autobiografią. Sebastien pod wpływem chwili, emocji, decyduje się na udział w nowojorskim maratonie. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ten oto człowiek z bieganiem miał nigdy nie po drodze. Jednak Sebastien to typ człowieka, który jak coś sobie postanowi, to nie ma uproś! Powolutku, z ogromnymi trudami i wysiłkiem, wierząc w swoje możliwości, wykonał to, co sobie wcześniej zaplanował. Ja bym tak nie potrafiła i w sumie nigdy nie zdecydowała na coś tak morderczego, tylko pod namowami innych. Każdy z nas jest jednak inny, każdy inaczej upatruje szczęście, więc pod tym względem akurat nie chcę tutaj autorowi niczego zarzucać. Jestem jednak pełna podziwu jak był wytrwały, jak mocno wierzył w to, że faktycznie mu się uda. Wszak doskonale wiecie, że bieganie nie należy do najłatwiejszych dziedzin sportu. Brr... ja tego w szkole nigdy nie lubiłam.

Technicznie

Jest to komiks, więc i formę książki mamy specyficzną. Jedni lubią takie obrazkowe opowiastki, inni nie potrafią się przy nich skupić. Osobiście kiedyś bardzo często sięgałam po komiksy, teraz nieco mniej. Mój nowojorski maraton sprawił jednak, że przypomniałam sobie, właśnie jak bardzo lubiłam dzieła z ilustracjami i dymkami ;) W tym przypadku przyjemnie mi się wszystko czytało, szybko nawiązałam nić porozumienia z autorem, nie gubiłam wątku i dzielnie zmierzałam do końca. W sumie spodziewałam się sukcesu ze strony naszego maratończyka, ale wiecie, miejscami nie było to takie oczywiste. Komiks nie jest kolorowy, lecz dla mnie nie miało to większego znaczenia - a właściwie nie zniechęcało absolutnie. Mogłam sobie na swój sposób "pokolorować" przedstawioną historię i tym samym ruszyć głową. 

Podsumowując

Bieganie to ciężki kawałek chleba. Zawsze podziwiałam sportowców na ekranie telewizora, ale to do biegania mam największy szacunek. Moja znajoma przebiegła już kilka maratonów, ale pamiętam jak zaczynała... Było strasznie! Dlatego doskonale rozumiem autora, wiem, jak trudną drogę musiał przejść, by potem móc się chwalić medalem. To walka z samym sobą, często z trudnymi warunkami atmosferycznymi. Dlatego z tym większym zapałem czytałam komiks, a potem posunęłam go znajomej biegaczce. Myślę, że niniejszy bestseller skradnie serducho każdego miłośnika sportu, niekoniecznie tylko biegania. Jednak nawet jeśli z wysiłkiem fizycznym nie macie wiele wspólnego (czyt. ja), doskonale odnajdziecie się w przedstawionej historii. Polecam!

Za egzemplarz dziękuję księgarni TaniaKsiazka.pl

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz