wtorek, 30 kwietnia 2019

Po dobrej stronie - Spencer Quinn

Dziś totalnie inna tematyka. Po przeczytaniu kilku książek z gatunku fantasy, po pochłonięciu sporej ilości młodzieżówek, przyszedł czas na coś bardziej poważnego i wymagającego od czytelnika czegoś więcej, niż bezmyślnego wpatrywania się w wydrukowane słowa. Sięgnęłam po książkę Po dobrej stronie z czystej ciekawości, która mnie ogarnęła po zapoznaniu się z informacją zawartą na okładce. Pomyślałam sobie, że czegoś takiego nie mogę przegapić, nie mogę przejść obojętnie obok takiej pozycji. Nawet rekomendacje Kinga i Cobena nie zmotywowały mnie tak, jak właśnie opis na obwolucie. Dziś jestem prze szczęśliwa, że książkę Spencer Quinn przeczytałam i mam ją w swojej biblioteczce. Było warto!


LeAnne to kobieta, która w życiu sporo przeszła, ale nie boi się wyzwań. Jest doświadczonym żołnierzem i wybiera się na misję do Afganistanu. Ma nadzieję, że będzie w stanie sprostać nowym zadaniom. Jest nawet przekonana, że z misji nie wróci zbyt szybko. Cóż, życie pisze inne scenariusze. LeAnne wraca do kraju ciężko ranna. Kobieta ma totalnego doła, nie może się pozbierać po utracie oka. Kiepski stan fizyczny i psychiczny naszej bohaterki sprawia, że nic już nie wygląda tak jak wcześniej. Niby nic gorszego już jej spotkać nie może, a teraz powinno być tylko lepiej. Niestety LeAnne ciągle musi się zmagać z nowymi problemami. Niespodziewanie znajduje sprzymierzeńca w postaci... bezpańskiego, czarnego psiaka. Nad LeAnne zbierają się, po raz kolejny, czarne chmury, a jej życie znów wisi na włosku. 

Po dobrej stronie to książka, która bardzo mnie zaskoczyła. Spodziewałam się otrzymać jakiś thriller z elementami prawdziwego kryminału, a dostałam coś raczej odbiegającego od tych gatunków. Nie totalnie, ale w znacznym stopniu. Dla mnie dzieło Spencer Quinn to wysokiej jakości powieść psychologiczna. Znalazłam tam obraz ludzkiej tragedii, który wstrząsnął mną do głębi. Przyznaję się bez bicia i wcale nie wstydzę, że kilkukrotnie, podczas czytania książki, rozryczałam się na całego. Dawno nie miałam okazji zagłębić się w tak świetnie skonstruowaną, przepełnioną prawdą powieść. To wielka sztuka stworzyć dzieło mające nie tylko wartką akcję, lecz niosące również pewne przesłania. 

LeAnne, jako główna bohaterka książki, przypadła mi do gustu i tej osobistości nie miałam nic do zarzucenia. Jak sami doskonale wiecie, kobiety pracujące jako żołnierz, są raczej rzadkością. Czasy są inne, wszystko się różni, lecz w tym przypadku o jakichś ogromnych zmianach mówić trudno. To faceci wyjeżdżają na misję, biegają z bronią w dłoni i walczą. Kobiety przeznaczono do innych, mniej wymagających zadań. Tutaj LeAnne pozytywnie zaskakuje. Jest twarda, nieustępliwa, kierująca się rozumem, a jednocześnie w głębi ducha bardzo wrażliwa. W otoczeniu facetów nie boi się wyrażać swojego zdania. Rana widoczna na zewnątrz, nie jest w stanie pokrzyżować jej planów, chociaż ciągle miałam wrażenie, że ta rana, której wcale nie widać, doskwierała naszej bohaterce zdecydowanie bardziej...

Autor w sposób idealny przedstawił traumę zwykłego człowieka, pozwolił nam wejść w świat bohaterki. Dzięki niemu zrozumiałam postępowanie LeAnne i z całego serca jej kibicowałam. Nie mogłam uwierzyć, że tyle nieszczęść ciągle i ciągle spadało jej na głowę, a ona dalej brnęła w zaparte. Chciałabym być takim człowiekiem jak LeAnne... Może dlatego tak dobrze, tak szybko i z niezmiennym zainteresowaniem czytałam Po dobrej stronie. Powieść powinniście przeczytać, bo nie jest to kolejna pusta, pozbawiona sensu historyjka dla starszych odbiorców. Więc do dzieła! :)

                                                                                                     



Tytuł: Po dobrej stronie
Autor: Spencer Quinn
Wydawnictwo: Insignis
Oprawa: miękka
Liczba stron: 410

Leonardo da Vinci – geniusz, wizjoner, zwykły człowiek. Wyjątkowa książka Waltera Isaacsona już wkrótce w Polsce

Dnia 2 maja bieżącego roku przypada pięćsetna rocznica śmierci Leonarda da Vinci; wkrótce potem – 15 maja – ukaże się niezwykła opowieść o życiu tego artysty, naukowca i inżyniera. Wyszła ona spod pióra Waltera Isaacsona, cenionego amerykańskiego pisarza i dziennikarza, autora takich bestsellerowych książek jak słynna biografia „Steve Jobs” czy napisana z rozmachem i pasją rzecz o historii i rozwoju branży komputerowej zatytułowana „Innowatorzy”.
 

Zamów książkę w przedsprzedaży w najlepszej cenie!

http://bit.ly/LeonardoEmpik
http://bit.ly/LeonardoKSK

Poświęcona Leonardowi da Vinci książka Isaacsona jest wyjątkowa z kilku powodów. Liczące osiemset stron dzieło jest chyba pierwszą biografią tego nieustannie inspirującego renesansowego twórcy, która przedstawia go w tak bardzo ludzki i bezpośredni sposób. Na jej kartach da Vinci to z jednej strony geniusz, wizjoner, wyprzedzający swoją epokę inżynier i naukowiec, a drugiej – zwykły człowiek: pełen słabości niespokojny duch, który wielokrotnie nie potrafił zmierzyć swoich sił na zamiary. Leonardo nad wyraz często ulegał rozproszeniu, porzucał niedokończone dzieła, był niesłowny, nie potrafił – w przeciwieństwie do wielu innych artystów doby oświecenia – właściwie zadbać o stan swoich finansów i przychylność mecenasów.

Narracja Isaacsona wciąga od pierwszej strony; jego książka nie ma w sobie niczego z nudnej monografii – jest jak dobra, trzymająca w napięciu i pełna zagadek powieść lub jak gotowy scenariusz filmu (i rzeczywiście – film o Leonardzie da Vinci na podstawie dzieła Isaacsona jest w planach!). W śledzeniu dokonań twórczych Leonarda pomoże nam sto pięćdziesiąt kolorowych ilustracji – reprodukcji słynnych i mniej znanych dzieł geniusza, w tym stron z jego notatników, pełnych intrygujących szkiców, schematów i zapisków. Każda z tych rycin jest szczegółowo i z pasją omawiana przez Isaacosna – to zdumiewające, jak wiele o Leonardzie mogą nam powiedzieć ukryte przez wzrokiem laika detale jego prac!

„Leonardo da Vinci” Waltera Isaacsona to książka, od której nie sposób się oderwać. To jeden z najszczerszych portretów Leonarda w literaturze – człowieka z krwi i kości, bękarta, homoseksualisty nie kryjącego się ze swoją orientacją i wegetarianina z przekonania. Świetnie napisana, bazująca na najnowszych odkryciach, znakomicie oddaje ducha epoki i postać twórcy. Niech za jej podsumowanie posłuży nam cytat ze wstępu; Isaacson pisze w nim tak:

„Jedna z dziwacznych zagadek z notatnika artysty przybliży nam jego osobę: »Ogromna postać ludzkiego kształtu – im bliżej podejdziesz, tym staje się mniejsza«. Co to takiego? Odpowiedź: »Cień rzucany nocą przez człowieka z pochodnią«. Właściwie to samo można by powiedzieć o samym Leonardzie, ja jednak uważam, że ludzkie słabości nie sprawiają wcale, że staje się postacią mniejszego formatu. Jego wielkość – ta prawdziwa i ta powiększona o cień sławy – i tak każą nam widzieć w nim olbrzyma. Upadki i dziwactwa sprawiają jedynie, że jest nam bliższy, pozwalają mieć nadzieję, że my również możemy go naśladować, i dzięki temu jeszcze bardziej doceniamy jego triumfy”.

poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Przewoźnik - Clarie McFall

Książka kilka dni temu miała swą premierę, więc możecie jej wypatrywać w nowościach, na półkach w księgarniach. Przyznaję, że czyhałam na nią już od momentu, gdy pojawiła się w zapowiedziach wydawnictwa Zysk i S-ka. Tematyka powieści to jak najbardziej moje klimaty, a i notka na okładce dotycząca popularności niniejszej pozycji, zadziałała na mnie ze zdwojoną siłą. Jeśli Przewoźnik podobał się takiej ilości ludzi, to może i ja odnajdę w tej książce coś dla siebie? Już na wstępie tego wpisu mogę wam zdradzić, że dzieło Clarie McFall wylądowało na półce z notką - ulubione. Tak więc pewnie domyślacie się, jaka będzie moja opinia. Nie przedłużając, przechodzę do sedna!


Bohaterką książki jest nastoletnia Dylan. Dziewczyna wyrusza pewnego dnia do szkoły, ale na skutek przykrego zdarzenia urywa się z lekcji. Postanawia odwiedzić ojca, który nie mieszka z nią na stałe. W sumie tata jawi się jej jako obca postać, chociaż bardzo intrygująca. Po rozwodzie, kontakt Dylan z mamą nie wygląda najlepiej, więc dziewczyna ma nadzieję, że tylko ojciec będzie w stanie ją zrozumieć. Dylan wsiada do pociągu, zajmuje wygodne miejsce i... ogarnia ją ciemność. Na chwilę traci świadomość, a kiedy zaczyna normalnie kontaktować dochodzi do wniosku, że pociąg musiał ulec wypadkowi. Jakimś cudem wydostaje się z wraku, przechodzi przez tunel i spotyka na swej drodze chłopaka w podobnym wieku. Skąd się wziął ten tajemniczy nastolatek? Gdzie reszta pasażerów? Czy wszyscy zginęli? Dlaczego nikt jej nie pomógł? Jak się okazuje, tylko Dylan nie żyje, a zagadkowy chłopak o imieniu Tristan, jest jej przewoźnikiem. Teraz musi on przeprowadzić duszę dziewczyny do nowego miejsca, co wcale nie będzie takie łatwe.

Granica między życiem, a śmiercią od wiek wieków interesowała twórców. Sporo książek o takiej tematyce przeczytałam, ale były one zbyt poważne, naszpikowane naukowymi odniesieniami, które psuły ten niesamowity klimat. Były też takie pozycje, które do problemu podchodziły zbyt błaho. Tutaj wszystko wygląda zupełnie inaczej. Niby zwykła młodzieżówka jakich wiele na rynku wydawniczym, a jednocześnie ma w sobie coś co sprawia, że nawet starsi odbiorcy mogą być zadowoleni. Przewoźnik zdecydowanie skłania do myślenia, do zastanowienia się nad dotychczasowym życiem. A może warto by było coś w sobie zmienić? Tak, by później niczego nie żałować i trafić po śmierci do odpowiedniego miejsca. To, jak będzie wyglądało osobiste pustkowie, zależy tylko od nas samych. 

Przewoźnik to także miłosna historia, bo wątku tego typu zabraknąć w młodzieżówce nie powinno. Niemniej uważam, że został on nakreślony w sposób subtelny, nienachalny. Dylan kiedy żyła, nie potrafiła odnaleźć się w tym całym, normalnym świecie, pełnym przykrości, kłamstw, zdrad. Nie miała do kogo się wygadać, przytulić i zwyczajnie pobyć w towarzystwie osoby, którą tak naprawdę kochałaby całym sercem. To Tristan zmienił wszystko, a głównie nauczył ją kochać. To dzięki niemu stała się zdecydowanie twardsza, bardziej odporna na stres i przeciwności losu. W Tristanie znalazła bratnią duszę, którą nie potrafiła opuścić. Dlatego podjęła taką decyzję... Może szaloną, lecz podyktowaną prawdziwą miłością, szczerym uczuciem.

  Przewoźnik to zaskakująca, porywająca, wciągająca książka, którą nie mogę do tej pory wybić sobie z głowy ;) Bardzo mocno związałam się z bohaterami, z zapartym tchem śledziłam ich losy i dlatego z niecierpliwością czekam na pojawienie się drugiego tomu serii. Sam pomysł na książkę uważam za genialny, a podejście autorki do tematyki życia i śmierci, za niesamowicie trafne i ujmujące. Wszak nikt z nas nie wie, jak to wszystko wygląda, co się z nami dzieje, gdy opuścimy doczesny byt. Podobna historia może przydarzyć się każdemu czytelnikowi, prawda? Pewnie dlatego Przewoźnik tak mocno chwyta za serce i sprawia, że odbiorca ma ogromną chęć na jeszcze więcej! Książkę oczywiście polecam, a nawet traktuję, jako punkt obowiązkowy na liście dzieł do przeczytania w tym roku. 

                                                                                                             

 Znalezione obrazy dla zapytania przewoźnik claire mcfall

Tytuł: Przewoźnik
Autor: Clarie McFall
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 340 

 

sobota, 27 kwietnia 2019

Niedokończone opowieści - J.R.R. Tolkien

Pamiętam, że za Tolkienem w dzieciństwie nie przepadałam. Władca Pierścieni nudził mnie już po kilku stronach, a właściwie działał lepiej niż tabletka nasenna. Tak, były takie momenty w moim życiu ;) Potem, chyba już jako nastolatka, miałam kolejne podejście do twórczości tego autora i... przepadłam na całego. Pokochałam dzieła Tolkiena całym sercem. Do dziś ta miłość trwa z niezmienioną mocą, chociaż... staje się nawet mocniejsza. Dlatego z wielką ochotą zabrałam się za lekturę Niedokończonych opowieści. Książka ta uzupełnia moje tolkienowskie zbiory z czego bardzo się cieszę. 


Myślę, a raczej jestem przekonana, że autora przedstawiać wam nie trzeba. I nawet jeśli nie czytaliście jego książek i z fantastyką jesteście raczej na bakier, Tolkiena znacie doskonale. Wszak na szklanym ekranie też mogliśmy oglądać wspaniałe ekranizacje dzieł, które nieco przybliżyły laikom wykreowany przez mistrza świat. Oczywiście film to nie to samo co książka. Ja wolę wyruszyć do Śródziemia przy spotkaniu z dziełem pisanym. To prawdziwa frajda i raj dla ducha! Nie nudzę się ani przez chwilkę, bowiem mogę sobie sama wszystko na swój sposób wyobrazić. 

Niedokończone opowieści stanowią zbiór tekstów dotyczących mitologii świata przedstawionego przez Tolkiena. Moim zdaniem to takie uzupełnienie jego pozostałych dzieł, które wiele wyjaśnia, rozwiązuje sporo zagadek i tajemnic. Naturalnie nie wszystkich! Tak więc jeśli najpierw zabierzecie się za Niedokończone opowieści, Hobbit, Władca Pierścieni czy Silmarillion nadal będą interesującą pozycją literacką. Niemniej, uważam jednak, że Niedokończone opowieści będą odpowiednią lekturą dla wielbicieli Tolkiena. Fani poszerzą swoją wiedzę o Śródziemiu, wybranych bohaterach. 
Uważam, że niniejszy egzemplarz stanowi obraz wspaniałej, bardzo bogatej wyobraźni autora. Jestem oczarowana tym, jak precyzyjnie, skrupulatnie wszystko dopracował, dopieścił. Każdy szczególik jest idealnie przemyślany i pasujący do całości. Tutaj wszystko gra i nie ma prawa odstawać od reszty. 

 Książka została podzielona na cztery części. Nie zabrakło też ogromu komentarzy autora, które stanowią świetne uzupełnienie pozycji, sporo też wyjaśniają i nie pozwalają się zagubić w świecie Śródziemia. Są również przedmowy syna twórcy, Christophera Tolkiena, co według mnie było idealnym zamysłem ze strony wydawcy. Ogólnie rzecz ujmując, na plus zasługuje przepiękne wydanie Niedokończonych opowieści. Rozgościło się na dobre w mojej biblioteczce i co tu dużo ukrywać, wygląda prze genialnie ;) Tak więc jeśli jesteście fanami Tolkiena i chcecie koniecznie uzupełnić swą biblioteczkę o kolejne dzieło autora, to gorąco polecam wam lekturę Niedokończonych opowieści

                                                                                                       



Tytuł: Niedokończone opowieści
Autor: J.R.R. Tolkien
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Oprawa: twarda
Liczba stron: 560


wtorek, 23 kwietnia 2019

Wuj Krasnolud i Brama Opowieści - Kuba Sosnowski

Jako mała dziewczynka uwielbiałam baśnie. Zaczytywałam się na całego w opowieściach o magicznych stworzeniach, fantastycznych światach, gdzie dobro zawsze wygrywało w starciu ze złem. Potem, kiedy już dorosłam, nie miałam zbyt wiele czasu na sięganie po podobne publikacje, ale miłość do baśni i wyimaginowanych światów, pozostała gdzieś w głębi serducha. Dlatego w ostatnie wolne dni z największą przyjemnością sięgnęłam po iście baśniowe dzieło... Mowa o nowej książce dla młodych, autorstwa Kuby Sosnowskiego, która przywędrowała do mnie jeszcze przed świętami. Dzięki temu, mogłam na spokojnie zapoznać się z jej treścią i... zakochać na zabój!


Chyba każda mała dziewczynka chciałaby mieć takiego wujka, jakiego ma dziewięcioletnia Emka. Bowiem wujek Karol jest krasnoludem i wszędzie tacha ze sobą wielki topór. Wuj Krasnolud nade wszystko uwielbia jeść i ma specyficzne poczucie humoru. Jak się pewnie domyślacie, z obecności wujka pod dachem, mogą wyniknąć ciekawe sytuacje... Tak też się faktycznie dzieje. Dzięki krasnoludowi, nasza bohaterka przeżywa wiele przygód i ma nawet okazję poznać podziemny świat. Czy te przygody będą tylko i wyłącznie formą rozrywki, a może wielkim niebezpieczeństwem? Tego dowiecie się z książki Kuby Sosnowskiego. 

Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta książeczka. W sumie nie spodziewałam się fajerwerków, wielkich zachwytów, lecz już po przeczytaniu kilku pierwszych stron, uśmiech sam cisnął mi się na usta. Jestem prze szczęśliwa, że takie dzieło pojawiło się na rynku wydawniczym. Sporo książek dla dzieciaków i młodzieży już przeczytałam, więc naprawdę bardzo trudno mnie zaskoczyć. W przypadku Wuja Krasnoluda miałam tylko problem... ze zbyt małą objętością powieści. Aż chciałoby się, by posiadała z tysiąc stron! Może będzie to motywacja dla twórcy ;) Niemniej, niezbyt przytłaczająca ilość kartek sprawia, że po lekturę chętniej sięgną ci czytelnicy, którzy na co dzień nie przepadają za czytaniem, a i młodsze pokolenie, pewnie jakoś sobie samo poradzi z poznawaniem przygód Emki. 

Kuba Sosnowski wykreował fantastyczny świat, który dopracował w stu procentach. Wszystko do siebie pasuje, jest na swoim miejscu i nie odstaje od reszty. Pozytywnie zaskoczyła mnie ilość nowych, fantastycznych stworów, które Emka ma okazję ujrzeć na własne oczy. Świadczy to o wielkiej wyobraźni autora, której nie wolno zmarnować ;) Takie urozmaicenia książki sprawiają, że młode pokolenie zdecydowanie chętniej czyta i nie grymasi nad nową lekturą. Do głównych bohaterów też nie mogę się przyczepić, ponieważ zostali nakreśleni w sposób odpowiedni. Aczkolwiek, żadna postać nie jest zbytnio idealizowana, wysuwana na piedestał kosztem zrzucenia reszty na boczne tory powieści.

Dzięki książce Wuj Krasnolud, mogłam chociaż na chwilę przenieść się wspomnieniami do lat szczenięcych, na nowo odkryć radość płynącą z czytania bajek i fantastycznych opowiastek. Chciałabym, by podobne książki pojawiały się na rynku częściej. Oczywiście autorowi gorąco kibicuję i czekam na kolejne, pewnie równe udane dzieło dla dzieci i nie tylko.

                                                                                                        

 Znalezione obrazy dla zapytania wuj krasnolud

Autor: Kuba Sosnowski
Wydawnictwo: Solis
Oprawa: miękka

piątek, 12 kwietnia 2019

Jedna z piękniejszych powieści tej wiosny – „Po dobrej stronie” Spencera Quinna

„Po dobrej stronie” to poruszająca historia kobiety, która mimo okaleczeń duszy i ciała wyrusza w podróż w głąb kraju i samej siebie. Nie zdając sobie z tego sprawy, zaczyna swoistą autoterapię. Pewnego dnia spotyka na swojej drodze nietypowego towarzysza… Czy będzie on zapowiedzią zmian?


Tę książkę polecają sami mistrzowie, pisząc o niej tak: „Błyskotliwa. Emocjonalna, a zarazem przemyślana w najdrobniejszych szczegółach. Zakochałem się w tej powieści” – Stephen King; „Nie można jej przegapić” – Harlan Coben.

Zamów książkę w przedsprzedaży w najlepszej cenie już dzisiaj!
Empik: http://bit.ly/PoDobrejStronieEmpik
Świat Książki: http://bit.ly/PoDobrejStronieSK

Bohaterka „Po dobrej stronie” jest postacią stworzoną przez Petera Abrahamsa, bestsellerowego amerykańskiego pisarza ukrywającego się pod pseudonimem Spencer Quinn. Pisarza, na którego koncie znalazło się już kilkanaście książek: zarówno powieści dla młodzieży, jak i kryminalnych i sensacyjnych, wraz z niezapomnianą serią o Checie i Bernim.

LeAnne Hogan – niegdyś żołnierz, ceniona, świetnie wyszkolona, obdarzona prawdziwym powołaniem. Dziś ledwie pamięta swoją ostatnią operację wojskową, w której straciła oko; niemal bezustannie towarzyszy jej nieufność wobec innych i siebie samej. LeAnne znów chce mieć poczucie pełnej kontroli, nie szuka pomocy ani nie dopuszcza jej do siebie. Tymczasem wszystko wymyka jej się z rąk, a świat wydaje się miejscem obcym i groźnym. 

Jeden z kolejnych, tak podobnych do siebie dni stawia na jej drodze bezpańskiego psa: wielkiego, czarnego i nieco przerażającego. Z czasem każde z nich stanie się dla drugiego opiekunem i towarzyszem. Wcześniej jednak LeAnne zapuka do drzwi matki swojej zmarłej przyjaciółki, gdzie dowie się o kolejnym nieszczęściu w tej rodzinie. Czy LeAnne odnajdzie się w swojej nowej misji?

Powieść „Po dobrej stronie” Spencera Quinna ukaże się 24 kwietnia nakładem wydawnictwa Insignis.

Steve Jobs jakiego nie znaliśmy!

Osobiste i unikalne spojrzenie na twórcę Apple przez pierwszą żonę i matkę dziecka, do którego przez wiele lat się nie przyznawał. 

Już 24 kwietnia „Nadgryzione jabłko. Steve Jobs i ja. Wspomnienia” ukaże się w polskich księgarniach nakładem wydawnictwa Kompania Mediowa

Steve Jobs to niezwykła postać, która zostawiła trwały ślad w rozwoju ludzkości. Człowiek realizujący się poprzez technologię i odważnie kroczący własną drogą. Chrisann Brennan poznała go jeszcze w szkole średniej, odnajdując pod jego szorstką powierzchownością wartości często niezauważane przez innych: otwarty umysł, błyskotliwość, wizjonerstwo. Brennan pociągały w Jobsie przede wszystkim jego uduchowienie, młodzieńczy zapał i idealizm. Te cechy obudziły w autorce zauroczenie, które z czasem przeszło w miłość. Ale geniusz miał też swoje ciemne strony, o których Brennan nie boi się wspominać. Chłód, nieobecność i zamykanie się w sobie to także część osobowości Jobsa.

"Nadgryzione jabłko" to przede wszystkim intymne i szczere wspomnienia kochanki, żony i przyjaciółki. Książka ukazuje czytelnikowi ludzki wymiar osoby Jobsa i odkrywa na nowo tajemniczą postać twórcy Apple.

“Po co i dla kogo Jobs przerabiał Dylana? Jak często lądował w czarnej dziurze i co go w nią wciągało? Jaki był prywatnie komputerowy mistrz Steve Jobs? Jego pierwsza miłość dała się namówić na książkę. Trzymacie w ręce połączenie małżeńskiej terapii z zapiskami kobiety zafascynowanej geniuszem ukochanego mężczyzny. „Był samotnikiem i niewiele mówił, posługiwał się piosenkami, by zrozumieć i opisać swój świat”.

Jarosław Kuźniar, dziennikarz onet.pl

“Ta książka to prywatna historia kobiety, która kochała człowieka pełnego sprzeczności. Była jego przyjaciółką, partnerką, matką jego pierwszego dziecka, którego się wyrzekł. W obliczu osobistego i zawodowego kryzysu, wraca do wspomnień i choć to nie bajka o królewiczu na białym koniu, to jednak pozwala jej się odrodzić. Dlaczego? Sprawdźcie jak smakuje jabłko zerwane przez Chrisann, które nadgryzła jako 17 latka.”

Olga Kozierowska, działaczka społeczna, Fundacja Sukcesu Pisanego Szminką

Książka ukaże się 24 kwietnia nakładem wydawnictwa KOMPANIA MEDIOWA