piątek, 12 lipca 2019

Nowa Ewa. Początek - Giovanna Fletcher, Tom Fletcher

Okładka książki Nowa Ewa. Początek 
Tytuł: Nowa Ewa. Początek
Autor: Giovanna Fletcher, Tom Fletcher
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Liczba stron: 496
Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Opis

 Ewa jest taka, jak każda inna nastolatka… Tyle że na jej barkach spoczywa los całego świata.
Jest pierwszą dziewczyną, jaka się urodziła od pięćdziesięciu lat.
Jest odpowiedzią na ich modlitwy.
Jest ich ostatnią nadzieją.
Co oznacza, że ma do odegrania tylko jedną rolę…
Gdy kończy szesnaście lat, musi się zmierzyć ze swoim przeznaczeniem i dokonać wyboru. Wybierze mężczyznę, jednego z trzech starannie wyselekcjonowanych kandydatów.
Zawsze akceptowała swój los. Dopóki nie spotkała Brama. Teraz chce przejąć kontrolę nad swoim życiem.
Od Ewy zależy przyszłość planety. Czy dokona właściwego wyboru?

Rozgrywająca się w przyszłości, w której przez pięćdziesiąt lat nie rodzą się dziewczynki… Tak zaczyna się tak powieść, która zapowiada się na jedną z najważniejszych książek tego roku. Nie można jej przegapić!

Nadzieja na przyszłość drzemie w rękach kobiety

Moja słabość do młodzieżówek trwa nadal i kolejna książka z tej grupy, na którą się zdecydowałam, należy do gatunku science - fiction. Muszę przyznać, że po rozkochaniu się w Igrzyskach śmierci bardzo trudno jest mnie przekonać podobną powieścią. Musi mnie faktycznie zaskoczyć do tego stopnia, bym koniec końców nie odrzuciła jej w ciemny kąt. Nowa Ewa jest porównywana do trylogii Suzanne Collins, ale czy przebija ją, czy jest lepsza? Na to pytanie trudno mi odpowiedzieć, ponieważ bardzo polubiłam obydwa cykle powieściowe. Nie spodziewałam się, że tak dobrze, tak pozytywnie odbiorę właśnie Nową Ewę autorstwa duetu Fletcher. Pomysł na fabułę mocno mnie zaintrygował. Nie mogłam więc przegapić tak interesującej, tak oryginalnie zapowiadającej się powieści. Nie mogłam dopuścić do tego, by pozycja nie znalazła się w mojej biblioteczce. Myślę, że była do dobra decyzja. 

Wizje dotyczące tego, jak będzie wyglądał w przyszłości nasz świat, są często opisywane w książkach. Nie tylko naukowych, bowiem twórcy powieści dla młodzieży też mają coś do powiedzenia. Przykładem niech będzie właśnie Nowa Ewa. Obraz rzeczywistości, która ma szansę odrodzić się po pięćdziesięciu latach na nowo, wydaje się być całkiem realny. Może nie do końca, lecz jakaś szansa na ziszczenie się takiego scenariusza istnieje. Nie będę wam opisywała całej fabuły, bo i nie ma takiej potrzeby, jednak na brak wrażeń ja nie narzekałam. Z zapałem i wielkim zainteresowaniem poznawałam strukturę świata w którym przyszło żyć naszym bohaterom. Pierwsza część książki głównie tego dotyczy. Dalej mamy oczywiście całą akcję, rozgrywającą się w tempie szybkim i nie zwalniającym ani na minutkę. 

 Bardzo spodobała mi się kreacja Brama. Ten człowiek totalnie mnie zaskakiwał, był bardzo tajemniczy i wiele wnosił do tej powieści. W odróżnieniu od samej Ewy, po której spodziewałam się czegoś więcej. Ciągle miałam wrażenie, że czegoś jej brakuje, że nie jest dopracowana tak, jak być powinna. Może w kolejnych tomach tytułowa postać rozwinie skrzydła.

Technicznie

Pod względem technicznym książce nie mam nic do zarzucenia. Jedynie ta "bladość" Ewy mnie zmartwiła, a tak poza tym jest naprawdę git! Powieść czyta się szybko, przyjemnie, bez cienia znużenia. Akcja dosłownie gna, więc wielbiciele dłuższych opisów, wieeelkich rozmyślań bohaterów, mogą czuć się zagubieni. Ja lubię takie konkretne podejście do sprawy ;) Jestem bardzo ciekawa, czy kolejne tomy również będą tak intensywnie prowadzone. Najważniejsze, że koniec końców każdy z nas łapie sens i wie o co w tej książce chodzi. Dla wielbicieli wątków miłosnych, też znalazło się coś specjalnego. Mnie osobiście jakoś część miłosna mało zainteresowała, ale jest, prawda?

 Podsumowując

W Nowej Ewie odnalazłam sporo nawiązań do Igrzysk śmierci. Nie są one jednak tak chamskie i totalnie zerżnięte od Collins. Autorzy pewnie nie mieli złych zamiarów i była to tylko inspiracja. Powiem wam, że w takich książkach pewnie trudno zachować idealną oryginalność. Zawsze gdzieś ktoś zarzucić nam może, że przecież to już było, ktoś coś takiego już wymyślił. Najważniejsze jest dalsze rozwinięcie fabuły, a w przypadku Nowej Ewy, ta jest dopracowana na najwyższym poziomie. Dlatego bardzo jestem ciekawa kolejnego tomu i mam również nadzieję, że będzie jeszcze lepszy. W szczególności powinien poprawić się obraz bohaterów, a Ewa to już zupełna konieczność. Nie wiem dlaczego, ale miałam z nią problem praktycznie do samego końca. Na szczęście jest jeszcze Bram, który ratuje sytuacje. Koniec końców Nowa Ewa przypadła mi do gustu, przyjęłam ją pozytywnie i czekam teraz na kolejny tom cyklu pióra duetu Fletcher.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz