Adam nie wie, co to spokój. Żyje jak na
wulkanie, jeżdżąc na liczne spotkania biznesowe. Pędzi, bo w firmie
zawsze jest coś do zrobienia. Niewiele osób rozumie, dlaczego pewnego
dnia sprzedaje niemal wszystko, co ma, i kupuje dom nad jeziorem. A
razem z domem „w pakiecie” ogrodniczkę, której płaci za pielęgnowanie
ogrodu, sprzątanie i gotowanie.
Marysia w szufladce nocnego stolika
trzyma różowe plastikowe etui. Dwa razy dziennie ciągnie za czerwone
serduszko, by wyjąć z opakowania jeden proszek na dobry sen i jeden na
pogodny dzień. Robi tak niemal od dwóch lat, od kiedy jej życie legło w
gruzach i wróciła na wieś. Ceni sobie ciszę i spokój. Czuje jednak, że
je stoi w miejscu, i chyba dojrzewa do zmian. Szczególnie, że oczy Adama
śledzą ją coraz uważniej…
Nawet nie wiecie jak bardzo cieszę się z kolejnej książki Doroty Pasek. Na okładce powieści znajdziecie też moją rekomendację, co jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem i wspaniałą niespodzianką. Recenzja Dziewczyny od trawnika pojawi się niebawem - wypatrujcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz