poniedziałek, 22 lipca 2019

Labirynt fauna - Cornelia Funke, Guillermo del Toro

Okładka książki Labirynt fauna 
Autor: Cornelia Funke, Guillermo del Toro
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Liczba stron: 280
Oprawa: twarda

Opis

 Mroczna i nastrojowa, bogato ilustrowana baśń oparta na nagrodzonym trzema Oscarami filmie Guillermo del Toro
Guillermo del Toro, zdobywca Oscara za najlepszy film za Kształt wody, wraz z Cornelią Funke, autorką bestsellerowych powieści Atramentowe serce i Król złodziei, wspólnie stworzyli epicką i mroczną powieść fantasy dla czytelników w każdym wieku, wzbogaconą poruszającymi poetyckimi ilustracjami.

Ta czarowna historia zabiera czytelników do złowrogiego, magicznego i rozdartego wojną świata, zapełnionego wyraziście narysowanymi postaciami, takimi jak nieuczciwe fauny, zawzięci żołnierze, potwory zjadające dzieci czy dzielni buntownicy. Jak przystało na prawdziwą baśń, jest też dawno zaginiona księżniczka, która ma nadzieję na powrót do rodziny…

Mnóstwo emocji. Na to czekałam!

Nawet nie wiecie jak bardzo pragnęłam zabrać się za taką nowość od wydawnictwa Zysk i S-ka. Labirynt fauna to zdecydowanie mój ulubiony film, a teraz mogłam przeczytać książkę napisaną na jego podstawie. No, prawdziwa gratka dla fanów del Toro, ale nie tylko. Z miłości do Atrametowego świata bardzo się ucieszyłam, gdy na liście autorów dostrzegłam nazwisko Funke. Taki duet mógł stworzyć tylko i wyłącznie coś najwspanialszego, powieść najwyższych lotów. Wiadomo, zwykle najpierw pojawia się książka, a dopiero potem film, także przed znanym mi dobrze duetem, pojawiło się poważne zadanie do wykonania. Dziś już wiem, że Funke i del Toro wykonali kawał dobrej roboty. Obawiałam się, że może powstać jakiś gniot nastawiony tylko na zarobienie dodatkowej kasy, ale bardzo się myliłam. Książka jest po prostu fenomenalna i nie żałuje ani chwilki spędzonej na jej czytaniu.  

Labirynt fauna w formie książkowej, to dla mnie takie rozszerzenie tego, co mogłam poznać na szklanym ekranie. Oczywiście większość to tutaj powielanie tego, co znałam doskonale. Jednak obraz całej historii, dzięki ekranizacji, miałam jakby podany na tacy. W przypadku książki moja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach. Sama mogłam sobie wiele sytuacji odwzorować, przedstawić w myślach na swój sposób. Autorzy postarali się zaciekawić czytelnika, a gdy ktoś zna film, to naprawdę wielka sztuka. I chociaż doskonale znałam zakończenie tej opowieści, gdzieś z tyłu głowy schowałam sobie życzenie, by tym razem ta historia rozegrała się w inny sposób. Niestety, nie obeszło się bez płaczu. W sumie przez całą książkę nie potrafiłam utrzymać nerwów na wodzy. Nie raz, nie dwa, popłakałam się porządnie, bo taki też jest ten tajemniczy Labirynt fauna. Fikcja, fantastyka miesza się z realnymi, smutnymi, brutalnymi wydarzeniami.

Technicznie

Wyobraźcie sobie, że Cornelia Funke sekunda po sekundzie z wielką uwagą, oglądała film, by móc wszystko dokładnie, skrupulatnie przenieść na papier. Pewnie dlatego w książce dosłownie nie brakuje niczego, wszystko do siebie pasuje, jednak całość zyskała jeszcze inny wymiar. Powieść stała się po prostu magiczna, a w filmach czasem tej magii bardzo mi brakowało. Tutaj czytelnik może faktycznie wczuć się w historię i pokombinować, jeśli chodzi o wyobrażenie sobie bohaterów, miejsca akcji, poszczególnych scen. Akcja przebiega dwutorowo, co również wpływa na jeszcze lepszy odbiór powieści. Z jednej strony poznajemy wydarzenia ze świata ogarniętego wojną, a z drugiej mamy baśniowe opowieści z Labiryntu. Potem to wszystko ładnie łączy się w całość, historia się zazębia. My tym samym zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń i do świata baśni. Tak, ja to odczułam idealnie!

Podsumowując

Labirynt fauna nie mogłabym zaliczyć do powieści skierowanej w stronę młodszych odbiorców. Sporo tutaj brutalnych scen, w sumie tak samo jak w filmie. Dlatego dorosłym, którzy kochają fantastykę i jeszcze nie wyrośli z baśni, gorąco polecam przeczytanie Labiryntu fauna. Oczywiście dla tych, którzy film znają doskonale, ta pozycja będzie raczej punktem obowiązkowym. Ja smakowałam każde słowo autorów, z zapałem poznawałam dalsze losy Ofelii i tajemniczego fauna. Tak to już jest z dobrą literaturą, czy nawet filmem - człowiek mógłby nie wychodzić z tego wykreowanego świata nawet na minutkę. Funke i del Toro pozytywnie mnie zaskoczyli i bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać ich książkę. Zdaje sobie sprawę, iż nie wszyscy się w niej odnajdą, bo odpowiedni odbiór niniejszej pozycji przesłoni im film, niemniej dla wielbicieli gatunku, to prawdziwy majstersztyk. Magiczny wymiar powieści dodatkowo podsycają wspaniałe ilustracje, które idealnie wpasowały się w całą akcję. Dodawać chyba nic więcej nie muszę - czytajcie i koniecznie dajcie znać, czy się podobało!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz