środa, 3 lipca 2019

Marvel X-Men. Saga Mrocznej Phoenix - Stuart Moore


Autor: Stuart Moore
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka 

Opis
 
Przeprowadzając wahadłowiec przez potężny rozbłysk słoneczny, Jean Grey poświęca swoje życie, by uratować X-Menów. Zdarza się cud i superbohaterka się odradza.
Phoenix – jak głosi jej imię – powraca do życia, stając się jedną z najpotężniejszych istot we wszechświecie. Lecz kiedy wraz z X-Menami bierze udział w ataku na tajną organizację o nazwie Hellfire Club, pada ofiarą manipulacji, zdradza przyjaciół z drużyny i zmienia się w Czarną Królową.
Gdy moce Jean wymykają się spod kontroli, staje się jasne, że trzeba ją powstrzymać. Są tacy, którzy za wszelką cenę pragną jej śmierci; tymczasem X-Meni robią wszystko, by opanować siłę Phoenix, nie zabijając przy tym Jean. Od ich zmagań zależą losy świata.
 
Najpotężniejsza istota we wszechświecie 
 
Zagłębianie się w świat Avengersów było dla mnie ogromną przyjemnością. Dlatego postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej na temat X-Menów. Sięgnęłam po Mroczną Phoenix z czystej ciekawości i po części w celach informacyjnych. Czytanie uniwersum to super sprawa, więc zdecydowałam się na taką, a nie inną lekturę "do poduchy". Może poznawanie powieści wieczorem, a nawet nocą nie było dobrym pomysłem, (za dużo wrażeń), ale z pewnością wybór książki, to moja najlepsza decyzja. Została ona napisana przez Stuarta Moore'a, autora którego warsztatu bliżej nie znałam. Pewnie dlatego jakieś obawy przed powieścią miałam, lecz po kilku pierwszych stronach zostały one w stu procentach rozwiane i odeszły w zapomnienie. 
 
Jak się pewnie domyślacie, prym wiedzie tutaj Mroczna Phoenix, którą chyba najbardziej chciałam dobrze poznać. Reszta osobistości może została troszkę zepchnięta na boczny tor i nie dowiedziałam się o nich zbyt wiele, jednak na tym bohaterze na którym bardzo mi zależało, skupiła się większa część książki. Oczywiście nie mogę stwierdzić, że autor nie nakreślił ich wcale, jednak coś mi tutaj brakowało, czułam pewien niedosyt. Do samej Jean nie sposób się przyczepić. Ta bohaterka bardzo mnie zaciekawiła, a Moore dodatkowo spotęgował moje zainteresowanie. Z przyjemnością i oczami otwartymi szeroko ze zdumienia, podziwiałam przemianę Jean w najpotężniejszą istotę we wszechświecie. To było coś!
 
Technicznie
 
Książka została napisana na podstawie powieści graficznej, więc stworzenie czegoś takiego nie było prostym zadaniem. Komiks to komiks, rządzi się swoimi prawami. Tutaj trzeba było zmieścić więcej tekstu i nie dało się poprzeć wyobraźni autora jakimiś obrazkami. Stuart Moore dał jednak radę i stworzył bardzo interesujące dzieło. Myślę, że fani X-Menów nie powinni być niezadowoleni, zniesmaczeni. Tutaj jest wszystko, co powinno znaleźć się w dobrze skonstruowanej powieści. Przygotujcie się jednak na szybkie tempo, które lubi nieco namieszać w przypadku, gdy nie jesteście uważni.
 
Podsumowując  
 
Jeśli coś takiego was zainteresowało, jeśli lubicie X-Menów, chcecie uzupełnić swą wiedzę na ich temat, a tradycyjne komiksy już wam się znudziły, to gorąco polecam wam Mroczną Phoenix. Książkę czyta się w iście błyskawicznym tempie, a na brak wrażeń chyba nikt z was narzekać nie powinien. Mnie lektura zajęła minimum czasu, a bawiłam się przy niej doskonale. Teraz wiem więcej i bardzo się cieszę, że mogłam poznać ten świat jakby "od podszewki". Było warto. 
 
Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz