wtorek, 20 sierpnia 2019

Szczury Wrocławia. Szpital - Robert J. Szmidt

Okładka książki Szczury Wrocławia. Szpital 
Tytuł: Szpital
Cykl/Seria: Szczury Wrocławia #3
Autor: Robert J. Szmidt
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 240
Oprawa: miękka

Opis

 Wrocław, rok 1963. Na tyłach zakładu karnego numer 1 stoi zwalisty poniemiecki gmach mieszczący klinikę psychiatryczna. To właśnie w jej murach rozegra się kolejna odsłona dramatu mieszkańców miasta. To tutaj późnym popołudniem 9 sierpnia trafia uznany za szaleńca pacjent. Twierdzi, że jego żona zmarła, po czym zmartwychwstała, a następnie popełnia samobójstwo. Czyn bredzącego w malignie mężczyzny będzie zarzewiem ciągu krwawych zdarzeń, którym stawi czoła załoga szpitala – już na pierwszy rzut oka za mało liczna, by odeprzeć śmiertelne zagrożenie.
„Szczury Wrocławia. Szpital“ to kolejna powieść Roberta J. Szmidta – po „Chaosie” i „Kratach” – opowiadająca o krwawej apokalipsie zombie, która rozgrywa się w odciętym od świata i zmagającym się z epidemią czarnej ospy Wrocławiu. „Szpital” pozwala czytelnikowi spojrzeć na mrożące krew w żyłach wydarzenia z zupełnie innej perspektywy. Dla tych, którzy czytali „Chaos” i „Kraty”, ta książka to lektura obowiązkowa. Dla nowych czytelników „Szpital” to znakomity wstęp do wykreowanego z nieprawdopodobnym rozmachem fantastycznego świata, w którym przerażająca fikcja splata się z mroczną rzeczywistością – a wszystko to w krwawym, tragicznym, sensacyjnym, ale przede wszystkim niezwykle wciągającym anturażu. 

Morze krwi!

 Książka nie jest opasłym tomem, więc mogłam ją wcisnąć gdzieś pomiędzy lektury do przeczytania "na już", których uzbierał mi się całkiem pokaźny stosik. Nie żebym była jakąś wielką fanką podobnych dzieł, ale sama nie wiem czemu zdecydowałam się sięgnąć po Szpital. Czasem tak mam, że szukam czegoś innego, czegoś zupełnie odbiegającego od moich zainteresowań. Wiedziałam, a nawet byłam w stu procentach przekonana, że Szpital nie będzie książką łatwą i lekką w odbiorze. Dziś mogę nawet stwierdzić, że podczas jej poznawania lepiej niczego nie jeść. Tak, krew tutaj leje się strumieniami, miejscami bywa naprawdę obrzydliwie, ale kurcze, to wciąga! Mało tego, nie znam dwóch wcześniejszych tomów należących do cyklu Szczury Wrocławia, więc troszkę wypuściłam się na głęboką wodę. Jednak swojej decyzji wcale nie żałuję. Warto było poznać coś tak oryginalnego i po prostu dla mnie innego. 

Biegające po świecie zombi, to nie temat dla moich nerwów. Ja boję się zwykłego horroru, gdzie pojawia się tylko odrobina krwi, odcięty palec, czy przelotem mignie gdzieś ząb jakiegoś wampira ;) No, taki ze mnie cykor i tyle. Jednak Szpital o dziwo czytało mi się znakomicie. Fakt, nie raz i nie dwa skrzywiłam się z obrzydzenia, ale zauroczył mnie klimat książki i wyraziści bohaterowie. To właśnie klimat lat 60. wspaniale tutaj pasuje i buduje napięcie. Oczywiście nie bez znaczenia jest doskonała kreacja głównych bohaterów, których może nie jesteśmy w stanie poznać dokładnie i nie możemy potowarzyszyć im zbyt długo, ale i tak są oni tak wyraziści, że niczego więcej do szczęścia nam nie potrzeba. Wystarczy że każdy z nich ma coś do powiedzenia i w książce ma do spełnienia swoją misję. Nikt tutaj nie został wepchnięty na siłę. 

Technicznie

Okładka nie powiem, mnie przeraża i idealnie pasuje do charakteru książki. Takiej obwoluty chyba nie mogłabym przegapić na półce w księgarni, czy bibliotece. Pewnie osoby, które na co dzień sięgają po podobne dzieła nie będą zbytnio zaskoczeni, czy zdziwieni, ja jednak jestem w pewnym sensie oczarowana prezentacją Szpitala. Dziwnie to brzmi, prawda? Sama książka, tak jak wspominałam, nie należy do grubych i jej lektura zajmie nam raczej niewiele czasu. Niemniej, dzięki takiej, a nie innej liczbie stron, czytelnik ma możliwość skupić się tylko na głównym sensie powieści, nie jest rozpraszany pobocznymi, mniej ważnymi wątkami, których w innych czytadłach pojawia się sporo. Szpital nie należy do błahych historyjek, a jednocześnie czyta się go szybko, lekko i z przyjemnością. Oczywiście ci wrażliwsi mogą z niesmakiem kręcić nosem na tak dużą ilość krwi, ale z całą pewnością nie o te nieprzyjemne "dodatki" tutaj tylko chodzi. Autor wcale nie chce nas przestraszyć, a zobrazować pewne sytuacje i ludzkie zachowania. 

Podsumowując  

Szpital to nie tylko opowieść o zombiakach, które chwytają i pożerają żywych na prawo i lewo. To opowieść o tym do czego zdolny jest człowiek, jak mroczne i okrutne myśli skrywa w zakamarkach swojej głowy. Obraz szpitali psychiatrycznych z tamtych czasów też jest interesujący, ale głównie przerażający. Sama miejscami oczy miałam szeroko otwarte ze zdumienia. Najgorsze jest jednak to, iż podobna sytuacja może się zdarzyć w najbliższym czasie. Może nie za rok, nie za dwa, ale nikt nam nie da pewności, że za dziesięć już nie! Dlatego książkę Szpital gorąco wam polecam. Nawet jeśli podobnych dzieł nie czytacie i boicie się krwi. Bowiem ta historia ma drugie dno i morał. Nie jest to tylko rozrywka dla mniej rozgarniętych, żądnych krwawej jatki czytelników. Przekonani? Mam nadzieję, że tak!

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz