Cykl/Seria: Kroniki Kaitanu #1
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 512
Oprawa: miękka
Opis
Qole Uvgamut jest najlepszą poławiaczką cienia na Alaxaku, prymitywnej i
biednej planecie na peryferiach. Do załogi statku poławiaczy dołącza
ładowniczy Nev. Nikt nie wie, że to dziedzic arystokratycznego rodu,
który występuje w przebraniu, aby zdobyć zaufanie Qole. Tajemnica
wychodzi na jaw dopiero wtedy, gdy statek zostaje zaatakowany przez
niszczyciel. Okazuje się, że nie tylko Nev i jego krewni mają plany
wobec młodej Alaxakanki, rywalizujący ród również chce dopaść
dziewczynę. Kluczowy jest tutaj cień – substancja, która stanowi
niezwykłe źródło energii. Nev, syn głowy rodu, chce skłonić Qole do
wzięcia udziału w badaniach nad cieniem. Po wymknięciu się z rąk wroga
poławiaczka zgadza się polecieć z Nevem do siedziby jego rodu i poddać
się badaniom prowadzonym przez stryja młodego arystokraty. Na miejscu
okazuje się jednak, że ród Dracortów nie ma czystych intencji. Nev staje
przed wyborem: ocalenie Qole lub lojalność wobec rodziny.
Kosmiczna opowieść
Oto kolejna książka od wydawnictwa Uroboros, która idealnie wpisała się w moje zainteresowania. Jak już pewnie wiecie, pałam wielką miłością do fantastyki, chociaż za dziełami w nurcie sci-fi, jakoś specjalnie nie przepadam. Może to i dziwne, ale prawdziwe. Jednak przykładowo Gwiezdne wojny mogłabym oglądać i podziwiać non stop, więc jestem szczególnie wybrednym przypadkiem - przynajmniej w tym temacie. Pierwsza część Kronik Kaitanu została porównana właśnie do świata wykreowanego przez George'a Lucasa, także raczej nie potrzebowałam większej zachęty do sięgnięcia po Cień. Jednak sami doskonale wiecie, że nie tak łatwo w sferze sci-fi stworzyć coś tak oryginalnego, co nie byłoby uznane za małpowanie, kopiowanie, czy mocniejszą inspirację. Autorom książki Cień udało się zachować oryginalność i zaserwować czytelnikowi prawdziwą, literacką ucztę. Nie spodziewałam się, że niniejsze dzieło tak bardzo przypadnie mi do gustu. Ja, przeciwniczka kosmicznych przygód, przeczytałam taką książkę w dwa dni?! To musiał być jakiś cud! Nie, to zdecydowanie nie był cud, a czysta ciekawość i dowód na to, że Kroniki Kaitanu faktycznie wciągają.
Cień z pewnością wyróżnia wartka, dynamiczna akcja. W tej książce nie można nawet spodziewać się chwili wytchnienia, bo ciągle coś się dzieje, z każdą kolejną stroną jesteśmy zaskakiwani i dosłownie wbijani w fotel. Czułam się tak, jakbym wcale nie była czytelnikiem, a wiernym obserwatorem wszystkich wydarzeń. Coś na podobieństwo oglądania filmu w kinie - mam nadzieję, że wiecie o czym myślę. Książka jest pisana przez dwóch autorów, co nie należy do rzeczy prostych i w tym przypadku nietrudno o wtopę. Jednak w dziele Cień wszystko do siebie pasuje, ma równy, wysoki poziom, także dwójka twórców wykonała doskonałą robotę. Myślałam, że koniec końców któremuś podwinie się noga, lecz nie, do samego zakończenia książka jest po prostu wspaniała. Nie mogłam wyjść z podziwu i aż nie potrafię ubrać w słowa swoich zachwytów płynących w stronę autorów.
Technicznie
Nad okładką książki Cień należy zatrzymać się chociaż na chwilkę. Nie jest specjalnie kolorowa, raczej utrzymana w ciemnych barwach, ale za to bardzo intrygująca i przykuwająca wzrok. Patrząc na nią czułam się tak, jakbym faktycznie wkraczała do jakiegoś kosmicznego statku. Właśnie tak wyobrażałam sobie wnętrze takiej maszyny. Powieść nie należy co cieniutkich, pisana jest raczej niewielką czcionką, lecz całość czyta się wprost genialnie.
Na kartach książki poznajemy wspaniałych bohaterów, którzy wzbudzają zaufanie czytelnika i stanowią prawdziwą ozdobę niniejszego dzieła. Mnie do gustu najbardziej przypadła osoba niejakiego Basra. Ten bohater od samego początku intryguje i roztacza wokół siebie aurę tajemniczości. Dalej jest Nev - prawdziwy facet, który nie da sobie w kaszę dmuchać ;) Uwielbiałam jego podejście do sytuacji, przebojowość, no i oczywiście wdzięk - jak na prawdziwego księcia przystało. Jest oczywiście i Quole, dziewczyna pełniąca funkcję kapitana statku. Na samym początku troszkę mnie denerwowała swą niepewnością i nieporadnością, ale potem nabrała wprawy i stała się bardziej znośną osóbką.
Podsumowując
Cień to według mnie świetny początek nowego cyklu Kroniki Kaitanu. Jeśli tak dobrze wypadł pierwszy tom, to jak wspaniałe będzie zakończenie całej tej historii? Przynajmniej ja mam taką nadzieję! Oby tylko autorom wystarczyło sił i nie zabrakło pomysłów na wymyślanie kolejnych zaskakujących zwrotów akcji. Oby nie! Póki co, was gorąco zachęcam do lektury Cienia. Nie ukrywam, że jest to raczej pozycja dla fanów gatunku, a nie dla osób, które na co dzień sięgają po obyczajówki, czy kryminały. Świetnie wykreowany świat, wyraziste osobistości, a to wszystko pisane językiem prostym i przyjemnym w odbiorze. Z niecierpliwością czekam na pojawienie się kolejnej części.
Technicznie
Nad okładką książki Cień należy zatrzymać się chociaż na chwilkę. Nie jest specjalnie kolorowa, raczej utrzymana w ciemnych barwach, ale za to bardzo intrygująca i przykuwająca wzrok. Patrząc na nią czułam się tak, jakbym faktycznie wkraczała do jakiegoś kosmicznego statku. Właśnie tak wyobrażałam sobie wnętrze takiej maszyny. Powieść nie należy co cieniutkich, pisana jest raczej niewielką czcionką, lecz całość czyta się wprost genialnie.
Na kartach książki poznajemy wspaniałych bohaterów, którzy wzbudzają zaufanie czytelnika i stanowią prawdziwą ozdobę niniejszego dzieła. Mnie do gustu najbardziej przypadła osoba niejakiego Basra. Ten bohater od samego początku intryguje i roztacza wokół siebie aurę tajemniczości. Dalej jest Nev - prawdziwy facet, który nie da sobie w kaszę dmuchać ;) Uwielbiałam jego podejście do sytuacji, przebojowość, no i oczywiście wdzięk - jak na prawdziwego księcia przystało. Jest oczywiście i Quole, dziewczyna pełniąca funkcję kapitana statku. Na samym początku troszkę mnie denerwowała swą niepewnością i nieporadnością, ale potem nabrała wprawy i stała się bardziej znośną osóbką.
Podsumowując
Cień to według mnie świetny początek nowego cyklu Kroniki Kaitanu. Jeśli tak dobrze wypadł pierwszy tom, to jak wspaniałe będzie zakończenie całej tej historii? Przynajmniej ja mam taką nadzieję! Oby tylko autorom wystarczyło sił i nie zabrakło pomysłów na wymyślanie kolejnych zaskakujących zwrotów akcji. Oby nie! Póki co, was gorąco zachęcam do lektury Cienia. Nie ukrywam, że jest to raczej pozycja dla fanów gatunku, a nie dla osób, które na co dzień sięgają po obyczajówki, czy kryminały. Świetnie wykreowany świat, wyraziste osobistości, a to wszystko pisane językiem prostym i przyjemnym w odbiorze. Z niecierpliwością czekam na pojawienie się kolejnej części.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz