Tytuł: Katalog motyli
Autor: Izabela Knyżewska
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Liczba stron: 350
Oprawa: miękka
Opis
W warszawskiej dzielnicy willowej ginie Krzysztof Brzeski – młody,
dobrze sytuowany mężczyzna. Jego luksusowe życie wypełnione podróżami,
zabawą i beztroską skończyło się w chwili, gdy kobieta, którą
najwyraźniej znał, zatopiła w jego ciele nóż.
Komisarz Adam Smygalski wraz z aspirantką, Niną Jurską, podejmuje żmudne śledztwo, w którym nic nie jest oczywiste. Wkrótce okaże się, że pozory mylą, obiecujące tropy prowadzą donikąd, a przeciwnikiem jest nieprzeciętnie inteligentna kobieta, która zaplanowała zbrodnię doskonałą.
Komisarz Adam Smygalski wraz z aspirantką, Niną Jurską, podejmuje żmudne śledztwo, w którym nic nie jest oczywiste. Wkrótce okaże się, że pozory mylą, obiecujące tropy prowadzą donikąd, a przeciwnikiem jest nieprzeciętnie inteligentna kobieta, która zaplanowała zbrodnię doskonałą.
Kto zabił? Kto jest winny?
U mnie z czytaniem kryminałów bywa różnie. Raz sięgam po nie non stop, wybieram w bibliotece co rusz nowe kąski, a czasem zwyczajnie, nie mam ochoty rzucać się na podobne dzieła. Mam oczywiście swoich ulubieńców, jeśli chodzi o autorów kryminałów, więc też z niepewnością i dystansem podchodzę do lektury książek pisanych przez debiutantów. Jednak uważam również, że każde dzieło powinno dostać szansę, by się "pokazać" i zaprezentować z jak najlepszej strony. Dlatego też sięgnęłam po Katalog motyli - książkę będącą literackim debiutem Izabeli Knyżewskiej. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, nie byłam jakoś pozytywnie nastawiona do niniejszego dzieła, lecz koniec końców przeczytałam i dziś mogę wam zdradzić w tym temacie coś więcej. Więc, nie taki diabeł straszny ;) Myślę, że było warto przeczytać coś takiego, chociaż autorka nie uniknęła wtop. Jednak nie możemy przesadzać, gdyż dopiero debiutuje. Ja jestem wyrozumiałą istotą :)
Komisarz Adam Smygalski wraz aspirantką Niną muszą rozwikłać nieźle pokręconą sprawę. Dotyczy ona Krzysztofa, który zakończył marnie. Faceta znaleziono w jego mieszkaniu z poderżniętym gardłem i dziurą w brzuchu. Wszystko wskazuje na to, że za zbrodnią stoi żona Krzysztofa, Alicja. Niestety kobieta zwiewa, a policja musi ją znaleźć, by wszystko stało się jasne. Cóż, poszukiwania Alicji przynoszą dodatkowe "korzyści". Na jaw wychodzą kolejne tajemnice rodziny. Dowiadujemy się między innymi, że Krzysztof wcale nie był idealnym facetem. Miał sporo kochanek i niejedno przewinienie za uszami. Rozpoczyna się więc gorączkowe poszukiwanie Alicji. Czy Smygalski i jego asystentka dadzą sobie radę? Co odkryją? Kto zabił? Tych pytań jest naprawdę sporo...
Technicznie
Ja na kryminałach niekoniecznie się znam, więc napiszę wam jak to widzę ze swojej strony, bez jakiejś dogłębnej analizy. Książka jest naprawdę ciekawa i zajmująca. Spędziłam przy niej dwa wieczory i były to udane chwile w towarzystwie książki. Wiadomo, nie jest to spełnienie moich marzeń, lektura idealna do której będę powracała wielokrotnie. Aczkolwiek tak jak wam wspominałam, nie należę do fanów gatunku.
W przypadku Katalogu motyli bardzo szybko domyśliłam się kto jest winny, kto zabił. Niemniej, czytałam dalej i jakoś nie czułam się wszystkim zniesmaczona. Wiadomo, brakuje tutaj dopracowania, przykładowo, jeśli chodzi o faktyczną pracę policji podczas takich śledztw. Mam wrażenie, że autorka nie konsultowała się zbytnio z odpowiednimi osobami, by nadać swojej książce odpowiedniego realizmu. Dobra, nie będę już dramatyzować. Znawcą nie jestem, ale mam nadzieję, że autorka dopracuje swoje książki pod kątem normalności, bo miejscami bywa tutaj zbyt fantastycznie, a nawet nieco... śmiesznie.
Podsumowując
Katalog motyli to całkiem udany debiut, chociaż nie pozbawiony wad. Jednak kiedy już przełkniemy te niedociągnięcia, zaakceptujemy je, to ukaże nam się świetna w odbiorze książka, która wciąga, zaciekawia i co tu dużo ukrywać, może zrelaksować. Wiem, wiem, że kryminały to raczej do chillu nie zawsze się nadają, lecz Katalog motyli nie zmęczy was na tyle, byście nad taką lekturą szybko zasnęli. Akcja jest fajnie rozwinięta, są też ciekawi bohaterowie. No, dobra, może głównie jeden, a mianowicie komisarz Adam. Aspirantka? Dla mnie totalna katastrofa, nie przekonała mnie od samego początku i nie zmieniłam zdania na jej temat do ostatniej kartki.
Komu polecam książkę? No, może debiutującym miłośnikom kryminałów, bo ci starsi wyjadacze mogą tutaj kręcić nosem. Na majowe wieczory to dobra opcja, tak w ramach odskoczni od codzienności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz