środa, 27 września 2017

Młody świat [premierowo]

Znalezione obrazy dla zapytania młody świat chris weitz 
 Tytuł: Młody świat
Autor: Chris Weitz
Wydawnictwo: Insignis
Oprawa: miękka
Liczba stron: 360
Cena okładkowa: 34.99 zł
Premiera: 27.09.2017

Na premierę książki czekałam niczym na wizytę św. Mikołaja. Kolejna nowość od wydawnictwa Insignis trafiła do mnie jeszcze przed premierą, więc na kilka dni przed oficjalnym zawitaniem powieści na półce w księgarniach, ta znalazła się w moich dłoniach. Praktycznie od razu zabrałam się za lekturę Młodego świata. Odłożyłam na bok domowe sprawy, inne powieści czekające na przeczytanie. Muszę przyznać, że ostatnio to wydawnictwo ciągle mnie zaskakuje. Ich książki są fantastycznie zrobione i tak różnorodne.

A teraz rzut okiem na okładkę... Nie wiem jak wy, ale ja jestem nią zachwycona. Na zdjęciach może nie prezentuje się jakoś specjalnie, jednak dopiero na żywo pokazuje swój prawdziwy urok. Lekko wypukłe litery, odpowiednia kolorystyka - jestem usatysfakcjonowana. Czy treść okazała się tak dobra? Czy Młody świat zajmie w moim sercu i umyśle jakieś specjalne miejsce? Na te pytania odpowiedziałam sobie już po przeczytaniu kilkunastu stron powieści.  

Wracam za to myślami do chwili, której wolałabym nie pamiętać. Jestem jak narkoman, który szuka następnej działki. Cofam się pamięcią o dwa lata, do samych początków Choroby.

Historia, która została tutaj opisana, może zdarzyć się za dziesięć, dwadzieścia lat, albo nawet jutro. Za sprawą zagadkowego wirusa, ze światem żegnają się dorośli i dzieci. Tylko nastolatkowie uniknęli śmierci. Teraz oni rządzą Ziemią, aczkolwiek i nad ocalałymi ciąży widmo rychłego zgonu. Kiedyś przecież dorosną, a co za tym idzie, choroba też zniszczy ich ciało. Nowy Jork jest obecnie podzielony na młodzieżowe gangi. Nastolatkowie walczą o przetrwanie, także między sobą. Nagle pojawia się szansa na ratunek...
 Okolice placu Waszyngtona zamieszkuje grupa, z dowódcą Jeffersonem na czele. Jest jeszcze Donna, silna, pewna siebie dziewczyna, którą Jefferson darzy szczególnym uczuciem. Młodzi postanawiają wyruszyć po lekarstwo, dające im szansę na przeżycie. Grupa pięciu nastolatków będzie przemierzała zburzony świat. Nie ma miejsca na słabości, płacz i poddanie się w najmniej oczekiwanym momencie. 

Młody świat, to post apokaliptyczna historia, którą albo się lubi, albo zwyczajnie toleruje. Ja zdecydowanie należę do grupy pierwszej. Sporo podobnych książek już przeczytałam, więc nie oczekiwałam jakiegoś specjalnego zaskoczenia. A jednak! Młody świat czytało mi się naprawdę dobrze. Drzemie gdzieś tutaj jakaś lekkość w odbiorze, pozwalająca na maksymalne wczucie się w akcję powieści. Każda kartka przynosi pozytywne zaskoczenie. Historia wbrew pozorom nie staje się przewidywalna po kilku stronach. Młody świat trzyma w napięciu aż do ostatniej karteluszki. Mamy dwóch narratorów, Donnę i Jeffersona, więc powieść jest znacznie ciekawsza w odbiorze. 

Wszyscy na mnie patrzą. Zamierzam korzystać z autorytetu odziedziczonego po Washu, dopóki nie zorientują się, że przyznali mi go na wyrost.

Autor stara się jak może zmylić czytelnika i wszystkiego nie zdradzać już na samym początku. To jego pierwsza książka, więc nie obeszło się bez potknięć, które nota bene, mnie jakoś specjalnie nie przeszkadzały. Chodzi mianowicie o zbytnią "inspirację" formą scenariusza. W sumie Chris Weitz pracując jako reżyser, scenarzysta, a teraz pisarz, z mojej strony może liczyć na wybaczenie. Myślę, że kolejne powieści będą bardziej dopracowane, chociaż jako debiut Młody świat wypadł naprawdę dobrze. Uwierzcie, zdarzają się gorsze gnioty, wypromowane na potęgę. 

W Młodym świecie ciągle coś się dzieje. Miejscami musicie się pilnować, by nie zgubić wątku. Potem dojdziecie do wprawy, przyzwyczaicie się do konkretnych postaci i ruszycie wraz z nimi do innego świata, innego czasu. Bohaterowie może nie są zbyt barwni, czasem nieco denerwujący, ale koniec końców da się ich polubić. W szczególności Donnę, która mnie ciągle imponowała niesamowitą siłą: nie tylko fizyczną, bo i psychicznie dziewczyna po prostu dawała sobie radę. Jefferson? Czasem zachowywał się jak dzieciak, jego decyzję były nieprzemyślane, a z pewnością nie przeznaczone dla człowieka w wieku nastoletnim. Reszta postaci pozostała gdzieś w tyle, więc mam nadzieję, że w kolejnej książce zostaną lepiej zarysowani. 

Młody świat przypadnie do gustu osobom, które post-apo łykają niczym najpyszniejsze cukierki. Jest tutaj sporo nowego spojrzenia na pewne wydarzenia (świat z przyszłości), pojawia się zalążek spraw politycznych, a nawet delikatny wątek romantyczny. Mam nadzieję, że trylogia okaże się udana od początku do końca. Fundament jest, zobaczymy jak będzie z "murami". Jest w tej książce coś, co faktycznie przyciąga uwagę czytelnika. Mam nadzieję, że lektura będzie według was udana.  


OCENA
4 / 5

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz